Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Skoro mowa o weselach. Kilka lat temu brałam ślub i według niektórych…

Skoro mowa o weselach. Kilka lat temu brałam ślub i według niektórych byłam piekielna.

Wesele robiliśmy takie mega tradycyjne, totalny standard. Może poza tym, że rodzinę mam naprawdę dużą, więc zapraszaliśmy tylko osoby, z którymi się lubimy i mamy regularny kontakt, a nie ciocię Kasię z drugiego końca Polski, którą ostatnio widziałam 15 lat temu czy kuzyna taty z Podhala, z którym tata gada raz na 3 lata.

Tak czy siak, mam kuzyna, którego lubię, jako dzieci mieszkaliśmy nawet w jednym domu przez jakiś czas, więc dość mocna więź. Kuzyn miał wtedy dziewczynę, byli razem prawie 2 lata. Jeśli kogoś w życiu nienawidziłam, to jej. Sorry za brutalność, ale laska była zapatrzoną w siebie idiotką. Nie chodzi o to, że była jakąś plastikową blacharą. Była z wyglądu przeciętną kobietą, wykształconą, z normalną pracą. Jednak uwielbiała wcinać się w każdą rozmowę i udawać, że wie najlepiej o czym mówi i swoją prawdą objawioną obdaruje teraz nieszczęsnych idiotów, którzy oczywiście gadają totalne bzdury. Do tego była złośliwa, uwielbiała wygłaszać raniące komentarze, typu "ooo, ale ładna fryzura, szkoda, że taka pryszczata jesteś, gdyby nie to wyglądałabyś naprawdę ładnie". Poza tym uwielbiała skupiać całą uwagę na sobie, jak tylko ktoś w towarzystwie coś opowiedział, czymś się pochwalił, ona w zanadrzu zawsze miała coś lepszego. Do dziś pamiętam, jak na urodzinach cioci kuzynka (siostra kuzyna, czyli niedoszła szwagierka piekielnej) powiedziała, że jest w ciąży, a piekielna przez chwilę milczała, nerwowo się rozglądając, po czym przekrzyczała wszystkie gratulujące komentarze, krzycząc, że oni planują adoptować pieska, czym nawet kuzyn był zdziwiony, bo nic takiego nie planowali.

Nie wyobrażałam sobie mieć jej u siebie na weselu. Każde wcześniejsze wesele, na którym była z kuzynem zjechała, że wiocha tańczy i śpiewa, tłuste żarcie, pijane stare ciotki i durne bachory.

Po konsultacji z wtedy jeszcze narzeczonym, spotykaliśmy się z kuzynem, powiedziałam, że kocham go bardzo i chcę go na weselu, ale nie wyobrażam sobie tam piekielnej. Kuzyn nie był zachwycony, powiedział, że przemyśli sprawę i da znać. Ostatecznie zadzwonił i powiedział, że chciałby, abyśmy powiedzieli to piekielnej osobiście, bo ona mu nie wierzy.
Niespecjalnie mieliśmy na to ochotę, ale spotkaliśmy się z nimi i najdelikatniej jak się dało wytłumaczyłam piekielnej, że nie mam ochoty na takie zachowanie jak jej na naszym weselu. Tylko tyle i aż tyle. Piekielna odparła, że w takim razie kuzyn też nie przyjdzie i od tej pory się nie znamy. No spoko :D

Część rodziny ucieszyła się, że piekielnej nie będzie. Kuzyn ostatecznie przyszedł sam, bo pokłócił się z piekielną i dzwonił do nas dzień weselem czy możemy go gdzieś wcisnąć.
Nie, nie zerwali wtedy ze sobą, ale jakiś czas później owszem.
Natomiast jest też pewna część rodziny, która uważa, że zachowałam się po chamsku. Żeby nie było, rozumiem ich argumenty, ale po prostu tyle razy widziałam chamskie zachowania piekielnej na innych weselach i imprezach (łącznie z głośnym śmiechem w kościele podczas chrztu albo przerywaniem toastu na urodzinach cioci), że nie miałam na to ochoty.

Może jednak ja byłam piekielna? Ocenę zostawiam Wam.

wesela

by ~zonameza
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
4 12

To była taka trochę sytuacja bez dobrego wyjścia dla Was, albo możliwe dziwne akcje na weselu i po, albo wyjście na nieco piekielnych. Zapraszanie kogoś bez partnera jest piekielne (głównie w stosunku do zapraszanego), ale w tej sytuacji też bym tak postąpiła :D"

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
9 13

Bardzo dobrze zrobiłaś, a przy okazji uwolniłaś kuzyna od toksycznej bździągwy. Ludzie w toksycznych związkach czasem potrzebują impulsu by się z tego wyrwać i być może to był właśnie ten impuls. Gdyby nie ty, nie wiadomo jak długo ta cholera by mu jeszcze zatruwała życie.

Odpowiedz
avatar timka
2 2

@HelikopterAugusto: Dobrze by zrobiła jakby jej nagadała albo ktokolwiek z jej rodziny a tak to widać, że sami są chamscy i obłudni. Pozwolili jej wierzyć, że robi dobrze skoro nikt tego nie krytykował.

Odpowiedz
avatar timka
4 6

Czy z rodziny nikt wcześniej nie mógł jej dogadać kiedy coś krytykowała? Nie rozumiem zachowania Waszej całej rodziny, tym bardziej, że to się powtarzało.

Odpowiedz
avatar StrachNaWroble
5 9

Ja cię podziwiam bo osobiście też nie chciałabym takiej osoby na weselu ale ze mnie są takie ciepłe kluchy że pewnie zaprosiłabym ją dla świętego pokoju.

Odpowiedz
avatar didja
1 7

Piekielna byłaś, bo nie zaprasza się kogoś z adnotacją "przyjdź bez partnerki/żony". A od pilnowania, by nie wycinała numerów, są świadkowie.

Odpowiedz
avatar frickle
-1 5

Bardzo dobrze zrobiłaś. Brawo za odwagę, do powiedzenia chamowi w oczy że jest chamem I nikt go nie lubi. Obchodzenie problemu jak zgniłego jaja nikomu nie wychodzi na dobre, z chamem włącznie. Nie daj echamowi szansy na poprawę i świadomości że to co robi nie jest akceptowane.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 2

Twoje wesele - twoje zasady, twoi goście. Nie wiem czy lepiej byłoby dyskretnie obgadać sprawę ze świadkiem, czy którymś z wujków, kuzynów i w razie wyskoku jej pacyfikacja. Do wywalenia na zbity pysk włącznie. To zależy od sytuacji, ludzi, itd. Postąpiłaś najlepiej jak ci się wydawało.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

Nie rozumiem tego oglądania się na innych. Twoja impreza, zapraszasz kogo chcesz. Jak komuś nie pasuje - nie musi przychodzić. Polecam taki styl życia, bo to dużo mniej stresu i człowiek nie czuje się wykorzystywany przez pewne jednostki, które uznały, że coś im się należy.

Odpowiedz
Udostępnij