Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Muszę wylać moją frustrację na rynek nieruchomości. I to nie jedną. Kilka…

Muszę wylać moją frustrację na rynek nieruchomości. I to nie jedną.

Kilka lat temu kupiliśmy swoje pierwsze małe mieszkanko. Na większe nie udało nam się odłożyć, wzięliśmy minimalny kredyt (50k). Za mieszkanie 40m2 z miejscem postojowym zapłaciliśmy 250 tysięcy.

W międzyczasie ceny w naszej okolicy urosły. Średnia cena za m2 podskoczyła do 7,5-8k. Tak to jednak w życiu bywa, że myślimy o dziecku za 5 lat, a w obecnym mieszkaniu komfortowo moglibyśmy żyć jedynie do ukończenia przez dziecko może 2 roku życia. Zaczęliśmy więc poszukiwania nowego lokum w okolicy.

Pierwszą piekielnością była porada, żebyśmy obecne mieszkanie sprzedali, aby mieć więcej na zakup nowego. Porady te dawali nam znajomi, którzy nie pojmują, że mieszkanie zostawiamy dla siebie na "starość", bo jest parterowe, bez schodów i w sumie na dwie osoby więcej nie potrzeba, a w bliższej perspektywie - na ewentualność, gdy moi rodzice musieliby się do nas przeprowadzić, bo za niedługo kończą 70 lat i chociaż ze zdrowiem na razie wszystko okej, to nie wiadomo co będzie w przyszłości. A jestem jedynaczką, więc albo musiałabym porzucić pracę i wrócić do nich na wieś (bez pracy i infrastruktury jak sklep spożywczy)albo zabrać ich do siebie. Wybieram drugą opcję. Dla znajomych jest to abstrakcja,bo moglibyśmy mieszkanie sprzedać za 500k i mieć na połowę nowego.


Inna piekielność- nie wiem kto te mieszkania projektuje. Mieszkanie gdzie największą sypialnia ma 8m2, łazienka z dziwnymi kątami, albo mieszkanie 70m2 z 4 oknami, w tym jednym balkonowym. Bloki tak blisko, że możecie złożyć się z sąsiadem na Netflixa, bo jak dobrze się ustawicie, to możecie oglądać go razem. Inwestycje bez miejsc postojowych (nie wiedziałam, że jest to jeszcze możliwe). Chcieliśmy uciec na osiedle gdzie nie ma śmietników głębinowych, tylko normalna wiata, bo mamy to na obecnym osiedlu i śmieci walają się po osiedlu, bo najprawdopodobniej ktoś przeliczył się przy założeniach, że w mieszkaniu będą jedynie 3 osoby i non stop nam że śmietników się wylewa. A chyba jakaś moda na te moloki powstała, bo co druga inwestycja je miała.

Inna inwestycja - większość mieszkania od 25 do 45 M2 poza parterem i ostatnim piętrem. Na pierwszym, drugim i trzecim właśnie takie mieszkania, które łatwo przeznaczyć pod wynajem. Na parterze i ostatnim piętrze - mieszkania od 60-90m2. Parter z nawet dużymi ogródkami. Deweloper zapewnia, że na środkowych piętrach na pewno nie będzie żadnych najemców. Mi jakoś nie chce się w to wierzyć, zwłaszcza, że na kampus nie mamy tak daleko.

Przeszliśmy przez ofertę praktycznie wszystkich deweloperów w okolicy, a każde mieszkanie musiałoby mieć kompromisy, na które nie chcemy się zgodzić. Jak mam już wyrzucić 850k na mieszkanie, to niech czuję się trochę komfortowo.

Pomyśleliśmy więc o zakupie działki, ciut dalej od naszej okolicy, ale w terenach zielonych i blisko szkoły i przedszkola. W ogłoszeniach widać często zabudowę łanową - wąskie, a długie działki. Swoją okolice znamy dość dobrze, więc na wszystkie marketingowe gadki typu "a bo tutaj już nic nie będzie", gdy w planie zagospodarowania 100 metrów dalej ma iść drogą szybkiego ruchu, albo że woda stoi tylko po deszczu (gdy obok są źródełka i stawy), nie dajemy się nabrać. Hitem był Pan, który stwierdził że na działce o łącznej szerokości 10 m możemy postawić dowolny budynek. Oczywiście wymiarów działki i jej dokładnej lokalizacji nie zaznaczył w ogłoszeniu, więc zmarnowaliśmy czas na oglądanie jej.

Ceny po 1 milion za nieuzbrojoną działkę 400 m2 (tu usłyszałam, że deweloper i tak kupi - gdy zagospodarowanie tamtego terenu do budownictwo jednorodzinne, a kształt działki nie pozwoli na szeregowce), czy wmawianie mi, że się nie znam na księgach wieczystych, bo służebności przejazdu do pól, czy dzierżawa,to nie są wady działki i łatwo je uregulować. O pierwokupie nie słyszano, to standard.

Dobrze, że już wzięliśmy się za szukanie, bo dodatkowo sytuację utrudnia kredyt 2%, przez który wysypało się ofert na mieszkania do 700k, które są małe (od 50-60 M2), nieustawne i ciemne. Czuję, że zanim znajdziemy coś dla siebie, może jeszcze kilka lat upłynąć.

by ~Poszukiwaniemieszkanjazakup
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
5 7

Deweloperzy maksymalizują zyski z nieruchomości i wolą wcisnąć jak najwięcej lokali w swoich budynkach, stąd wychodzą kwiatki jak sypialnie po 7 M2, czy ściany, które kończą się pod ostrym kątem. Ilość okien minimalna, aby spełnić normy światła w pomieszczeniu. Wyciśnięcie z gruntu jak największej ilości budynków też skutkuje tym, że sąsiedzi mogą sobie rękę przez okna podać. Niestety do standardu z PRL gdzie były jakieś tereny zielone między blokami już raczej nie wrócimy.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

Jakiś czas temu widziałam artykuł o szale na kupno mieszkań w wielkiej płycie i dziwne teorie na ten temat, tymczasem powód jest moim zdamiem jeden - te mieszkania są bardziej funkcjonalne niż deweloperska niska zabudowa. Moja koleżanka wynajmowała pod Monachium mieszkanie 100m2 - za małe dla rodziny z trójką dzieci. Salon 60m2 z wyjściem na ogród, łazienka i dwie sypialenki po 10m2. U nas za to - wysyp ogłoszeń o trzypokojowym apartamencie 40m2. Salon z kuchnią wielkości zwykłej kuchnii w wielkiej płycie i dwie mikroskopijne syoialnie. Wygląda na to, że dobrze to już było...

Odpowiedz
avatar digi51
12 12

@Samoyed: jakby miała "głównie minusy" to miałaby ocenę poniżej 0

Odpowiedz
avatar Habiel
11 11

@Samoyed: Ten milion to był podany raczej jako komentarz cena z dupy, a sama autorka, jak mi się wydaje po tym fragmencie: *Jak mam już wyrzucić 850k na mieszkanie, to niech czuję się trochę komfortowo." ma budżet właśnie ok. 850k. To nie jest dużo jak na życie w dużym mieście. Na moim zadupiu ceny zaczynają się już raczej od 8k za metr. Do tego miejsce postojowe gdzie za jedno (lub rodzinne, czy platforma) zależy od dewelopera od 30-50k. Do tego remont i nagle zostaje ci mało na samo mieszkanie. Lubię obserwować to co się dzieje na rynku nieruchomości i chciałam kupić małą działkę w miejscowości moich rodziców, która ma 10k mieszkancow. Ludzie potrafili wołać za nieuzbrojoną, nieodrolnioną działkę o pow. 1000 M2 90k. W tym czasie większość działek w tej okolicy idzie po ok. 50. Ale ludzie czekają na idiotów, którzy przyjdą i kupią. W dużych miastach dochodzą do tego jeszcze deweloperzy. Patologia cenowa więc rośnie. Nie dziwię się więc tej frustracji pierwszego świata. Chyba, że ktoś sądzi, że to już burżujstwo mieć dwa mieszkania.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

@Samoyed A może po prostu cena powinna iść w parze z jakością. Jeśli wywalasz na coś kupę kasy, to masz prawo oczekiwać odpowiedniej jakości wykonania i komfortu jako użytkownik. A dochodzi do tego, że byle g...o kosztuje mnóstwo kasy. W Irlandii jest kryzys mieszkaniowy i ceny są naprawdę kosmiczne, ale z tej historii wynika, że w Polsce wcale nie jest lepiej, oczywiście w porównaniu do zarobków

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

@Samoyed: "Mowie tylko, ze na piekielnych wspomnisz, ze masz lepiej niz praca od 1go do 1go i wyklocanie sie z kasjerka o 4 gr i juz masz przerabanw". A możesz podać jakieś przykłady, bo pamiętam trochę historii czy komentarzy użykowników, którzy zarabiają znacznie więcej i nikt ich z tego powodu nie miesza z błotem. A to, że ty często dostajesz minusy, zwyczajnie wynika z tego, że piszesz głupoty. Tzn. czasami, jeśli piszesz o tematyce, z której masz sporą wiedzę i opierasz się na faktach/statystykach, to twoje wypowiedzi są jak najbardziej merytoryczne i mają dużo sensu. Ale czasami, tak jak teraz, piszesz takie głupoty, że ręce opadają.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 2

@pasjonatpl: Ile minusow moze dostac wypowiedz (doslowny cytat): “Ja mam to szczescie, ze nie musze sie martwic i zyc z kartka w reku, ale rozumiem problem”? Juz ci mowie - 36. Trzydziesci szesc. Co jest glupiego w tej wypowiedzi?

Odpowiedz
avatar Lypa
3 5

Lata taniego i coraz tańszego kredytu przy rosnącej inflacji przyniosły efekty. Zeszłoroczne gwałtowne podwyżki stóp procentowych wyraźnie zahamowały trend wzrostu cen... Aż do momentu, kiedy miłościwie panujący postanowili jeszcze podsycić popyt kredytem 2%. No i niestety, mamy efekty.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 sierpnia 2023 o 13:04

avatar marcelka
9 11

Celem istnienia deweloperów jest zarobek - chcą zarobić, więc budują to, na co jest największy popyt - przy horrendalnych cenach za m2 ludzi nie stać na mieszkania o normalnej powierzchni, więc popyt jest na mieszkania mniejsze - nawet w mniejszym mieszkaniu ludzie wolą, żeby np. dziecko miało osobny pokój, choćby mikropokój, niż siedzieć non stop na kupie w jednej przestrzeni - stąd mamy mieszkania 40-metrowe trzy(mikro)pokojowe. I błędne kółko się zamyka.

Odpowiedz
avatar marcelka
8 18

Jeszcze apropo patodeweloperki - głośna była jakiś czas temu oferta 8-metrowych "apartamentów". Wszyscy "huzia na józia", że to patologia, ale mój znajomy stwierdził, że owszem - to nie opcja dla rodziny, ale np. na studiach brałby takie coś w ciemno, własna toaleta/prysznic, własna, choćby dwupalnikowa kuchenka - luksus nieporównywalny do akademika czy dzielenia pokoju ze współlokatorem w mieszkaniu powiedzmy trzypokojowym, gdzie bywało 5-6 ludzi do jednej łazienki i kuchni...

Odpowiedz
avatar Ohboy
13 15

@marcelka: Wszystko to nie zmienia faktu, że to jest patologia. Zwłaszcza, że ceny tych klitek wcale nie były takie niskie. Kojec, a nie apartament (zresztą nawet nie mogą być tak nazywane, bo nie spełniają warunków). Człowiek do wszystkiego się przyzwyczai, niektórzy potrafią żyć z karaluchami, ale to nie znaczy, że to jest ok.

Odpowiedz
avatar Lypa
8 8

@Ohboy: Tak, problemem są ceny i wywołana cenami struktura popytu. W celu zaś poprawy tego stanu rzeczy, zamiast pomstować na deweloperów, warto byłoby po prostu nie łapać się na zagrywki wyborcze w stylu taniego kredytu (PiS wprowadził 2%, KO w swoich obietnicach poszła nawet dalej). Skoro dwie największe siły politycznej proponują tani kredyt, to prawdopodobnie oznacza, że ta propozycja jest popierana przez większość Polaków, a skoro tak, to nie widzę, aby coś się miało zmienić.

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 10

@marcelka: Dziecko, ktore dostaje jeden posilek dziennie, bo rodzice wola na przelew zapewne i uzna, ze ma lepiej od kolegi, ktory nie jada wcale, ale to nie oznacza, ze ono samo nie jest z rodziny patologicznej.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 7

@Lypa: Polaków da się po prostu kupić, co oczywiście wynika ze słabej sytuacji w Polsce. Części składowych problemu jest kilka, a deweloperzy są jedną z nich. ;)

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@marcelka: nie wiem, w jakich akademikach wy mieszkaliście, ale w moim były składy 2 pokoje podwójne + łazienka, łącznie cztery osoby, w każdym pokoju lodówka, na każdym piętrze duża i dobrze wyposażona kuchnia... wtedy płaciło się 300 zeta, teraz pewnie z 600, może trochę więcej. A te 8metrowe kawalerki lecą po dwa tysiące za miesiąc, bo widziałam ogłoszenia XD. Śmiech na sali XD.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
0 2

Ach, jak to dobrze mieszkać w starym bloku na osiedlu budowanym zaraz po upadku PRL, kiedy budując bloki myślało się jeszcze o ich funkcjonalności i wygodzie mieszkańców, a nie jak obecnie to jest, jak najtaniej i jak najwięcej, na jak najmniejszej przestrzeni. Tak zwany chów klatkowy Polaka zwyczajnego. U mnie odległości między blokami wynoszą kilkadziesiąt metrów, a miejsc parkingowych jest tyle, że o każdej porze dnia i nocy zawsze są jakieś wolne, tak było 20 lat temu i tak jest teraz, mimo gigantycznego wzrostu liczby samochodów. Współczuję ludziom, którzy mieszkają w patodeweloperce, gdzie wyglądając przez okno widzisz wnętrze mieszkania sąsiada, a jak nie wykupisz miejsca parkingowego za kilkadziesiąt tysięcy, to będziesz parkował pół kilometra dalej albo warował godzinę w aucie pod blokiem aż coś się zwolni. Albo nie, nie współczuję. Sami takie gówna kupują, dlatego deweloperzy budują ich jeszcze więcej, bo zawsze się znajdą frajerzy.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 1

@HelikopterAugusto: A ja mimo wszystko współczuję, bo nie ma wyboru w tej kwestii. Ludzie muszą gdzieś mieszkać.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Te obiecanki o braku najmu mi przypomniały, jak moja mama kupiła mieszkanie w bloku, który miał być tylko dla starszych ludzi niby. Developer mówił, że to jakiś projekt 50+, specjalnie dla osób starszych i na pewno nie będzie tam młodzieży i dzieci. Parę lat później oczywiście 80% mieszkań było wynajętych studentom :D.

Odpowiedz
Udostępnij