Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od kiedy weszły w użycie światła do tzw. jazdy dziennej (świecą TYLKO…

Od kiedy weszły w użycie światła do tzw. jazdy dziennej (świecą TYLKO z przodu co ważne dla historii), odnoszę wrażenie że kierowcy w ogóle zapomnieli że istnieją też światła mijania, nie mówiąc już o drogowych czy przeciwmgielnych.

Kilka dni temu na trasie E67 w okolicach Wrocławia lał naprawdę ulewny deszcz. Widoczność - w granicach góra kilkunastu metrów, wodny pył z opon w powietrzu, na szybach krople jakby ktoś wiadrem polał, wycieraczki nie dawały rady. Jak myślicie - ile samochodów miało włączone normalne światła? Może co piąty. Reszta toczyła się na tych dziennych, w pogardzie mając fakt że z tyłu widać ich po zbliżeniu na mniej niż 10 metrów. Co przy prędkości nawet 80 km/h dawało dosłownie kilka sekund na wyhamowanie i ewentualną zmianę pasa. Oczywiście o ile lewym nie ciął jakiś samobójca grubo ponad setkę, oczywiście też na tych mętnych dziennych świeczkach.

Próbowałem kilka razy po dojechaniu pomrugać długimi żeby zwrócić na siebie uwagę kierowcy, a po wyprzedzeniu wyłączałem i włączałem tylne światła. O co chodzi załapał tylko JEDEN - jakiś Czech - widziałem w lusterku że włączył normalne. Reszta w ogóle nie skojarzyła że właśnie uniknęli zaparkowania w zadku przez brak świateł z tyłu. Potem dałem już sobie spokój.

Zresztą na co dzień deszcz jest niepotrzebny dla podniesienia adrenaliny. Wystarczy w nocy skręcić z oświetlonej latarniami głównej drogi w boczną. Zanim oczy się przyzwyczają po kilku metrach można prawie nadziać się na toczącego bałwana bez świateł z tyłu.

samochód światła

by Azja
Dodaj nowy komentarz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

problem leży też w zbyt dużej ilości elektroniki i automatyki, dzienne włączają się zawsze - bo przepisy mijania - jak jest ciemno albo ręcznie; ale jest też problem z tymi którzy mają elektronikę "pośrednią" upośledzoną i nawet w nocy tylko na dziennych jeżdżą

Odpowiedz
avatar Alex_y
0 0

@PiekielnyDiablik: Nie tak do końca to elektronika winna a psychologia, po pierwsze nikt nie czyta instrukcji obsługi która wyjaśnia jak to działa i średnio rozgarnięta małpa powinna to ogarnąć. Największą winę ponosi napis "AUTO" na przełączniku świateł, ponieważ nikt nie czyta instrukcji to każdy zakłada że to takie zautomatyzowane że AUTOmatycznie zapala i gasi światła odpowiednie do warunków.

Odpowiedz
avatar rhkkkk
0 2

@Alex_y: Samochody z automatycznymi światłami mijania, w opisanych warunkach to raczej światła włączą :) Używałem kilka i oczywiście ich czułość się różni. Czyli jeden włączy przy małej mżawce a drugi tylko przy większej. Ale nie widziałem jeszcze takiego co przy pogodzie z opisu nie odpaliłby świateł mijania i dalej leciał na dziennych. Przy dużym zachmurzeniu te systemy działają OK. Podobnie jak pod tunelami, długimi mostami itp. Raczej problemem są auta ze światłami sterowanymi przez tradycyjną inteligencję ;) Niemniej najbardziej przychylę się do tego co napisał ktoś poniżej. Światła, światłami ale to przede wszystkim autor nie dostosował prędkości do panujących warunków. Bo nawet jak 99% aut by miało włączone to trzeba przyjąć poprawkę na ten 1% co nie będzie miał. A poza tym psy, koty, ptaki, złamane gałęzie, zepsute auta, nawaleni piesi itp którzy niekoniecznie będą pamiętać o "światłach mijania". Jeśli jedziesz tak, że obecność lub brak świateł na innym pojeździe / obiekcie na drodze jest czynnikiem który decyduje o Twoim przeżyciu to jedziesz za szybko :)

Odpowiedz
avatar Azja
1 1

@rhkkkk Reductio ad absurdum: na autostradzie w doskonałych warunkach należy jechać góra 40 kmh, bo z rowu zawsze może wyskoczyć hiszpańska inkwizycja? Przeżyłem, czyli nie jechałem za szybko. Argumentacja że zawsze należy spodziewać się niespodziewanego jest słuszna, ale nie popadajmy w skrajności. W przeciwnym wypadku najlepiej nie ruszać się z miejsca. Chociaż nie, nawet w takim przypadku grożą śmiertelne odleżyny. Jadąc po trasie szybkiego ruchu mam prawo oczekiwać że nie napotkam dziadka jadącego pod prąd, czołgu ustawionego w poprzek drogi, barana bez świateł i leju po bombie. To są całkowicie racjonalne założenia, bez nich strach byłoby wyjechać z garażu.

Odpowiedz
avatar janhalb
2 2

Właśnie wróciłem z kilkudniowego rodzinnego wyjazdu i powiem Ci tak: żałuję, że mogę Ci dać tylko jednego plusa.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
0 2

Tutaj jest moim zdaniem dwustronna piekielność. Owszem, w trudniejszych warunkach atmosferycznych należy włączyć światła mijania. Ale w sytuacji, gdy warunki atmosferyczne ograniczają widoczność i sam piszesz, że masz dosłownie kilka sekund na wyhanowanie i zmianę pasa to oznacza, że nie dostosowujesz prędkości do warunków i jedziesz po prostu za szybko. Też lubię szybką jazdę, ale nie wtedy jak są problemy z widocznością.

Odpowiedz
avatar Azja
1 1

@MarcinMo Nie napisałem z jaką prędkością jechałem. Napisałem jedynie, że 80 kmh to było za dużo. Poza tym mogę chyba oczekiwać od innych uczestników ruchu, że będą

Odpowiedz
avatar Azja
1 1

@MarcinMo: Nie napisałem z jaką prędkością jechałem (mniejszą dla uściślenia). Napisałem że 80 kmh na ekspresówce to było za dużo. Poza tym chyba mogę oczekiwać od innych uczestników ruchu drogowego że w warunkach pogorszonej widoczności powinni zapalać światła.

Odpowiedz
avatar reveil
0 0

Chyba jechałem tą samą trasą. Oberwanie chmury takie że światła mijania przy takiej pogodzie to mało i naprawdę lepiej włączyć przeciwmgielne jak widoczność jest słaba. To że się nazywają przeciwmgielne nie znaczy że nie można ich używać przy ciężkiej ulewie lub śnieżycy.

Odpowiedz
avatar gmiacik
0 0

typowe janusze "panie, jakie światła, przecież mom, świecom się, dzienne (gówno)ledy" "panie, jakie światła, przecież jo mom automat, same się wlonczom jak bendzie ciemno" jest też trzeci typ... w czasie ulewy, kiepskiej widoczności itd włączam przeciwmgielne, a czasem się trafi janusz: "panie, po co pan świcisz tymi przeciwmgilenymi, przecie dzień jest"

Odpowiedz
Udostępnij