Kilka miesięcy temu przyszedł do mnie mandat zza granicy. Zdarza się, trudno, ale się wczytuję za co i widzę:
- "Kierując pojazdem blabla na parkingu w miejscowości blabla uszkodził pojazd blabla". Jak się domyślacie, sytuacji nie kojarzę, wskazane auto szefiego, to dzwonię do niego.
- Ej, mandat mi przyszedł za stłuczkę, a nigdzie nie walnąłem, co jest?
- "Jak nie walnąłeś, jak ktoś cię spisał? Przecież brałeś busa X"
- No wziąłem, ale po tygodniu kazałeś się zamienić na auta i jak była ta stłuczka, to jeździłem busem Y
- "A faktycznie, zapomniałem. Bo do mnie jako właściciela auta też ten mandat przyszedł i wskazałem ciebie jako kierowcę"
szef stłuczka
I co w tym piekielnego? Że szef się pomylił?
Odpowiedz@Honkastonka: "pomylił" hehe
Odpowiedz@Honkastonka: Piekielne jest to, że mu "za niewinność" punkty naliczą i mandat z niego będą ściągać, chociaż to nie on popełnił wykroczenie.
Odpowiedz@katem: Ale to dalej w wyniku pomylki. To ma sie zabic z tego powodu. Wystarczy wyslac wyjasnienie.
Odpowiedz@Samoyed: Za "ucieczkę z miejsca zdarzenia" dostałem miesiąc zakazu jazdy po kraju. I nikogo by nie obchodziło, że niesłusznie, bo w wyniku pomyłki.
Odpowiedz@Fahren: Pomylka rzecz zla, ale to dalej pomylka. Nigdy ci sie nie zdarzylo pomylic? Nawet z konsekwencjami?
Odpowiedz@Samoyed: Gdy wypisujesz takie kwity to należy się upewnić, kto danym samochodem kierował, a nie wpisywać, co ci na myśl przyjdzie. W tym wypadku nie wierzę w żadną pomyłkę, tylko co najwyżej w nieodpowiedzialność i niefrasobliwość danego osobnika sądzącego pewnie - "jestem właściciel to mi wolno".
Odpowiedz