Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia pewnie nieco kontrowersyjna, a przy tym bez podziału na osoby piekielne…

Historia pewnie nieco kontrowersyjna, a przy tym bez podziału na osoby piekielne i anielskie.

Mój brat nie jest wzorem uczciwości. Nie potrafi, niestety, utrzymać małego w spodniach. Pokrótce - mając dwadzieścia parę lat, zaciążył swoją ówczesną dziewczynę. Potem wyszło na jaw, że miał już od dwóch lat romans z jej koleżanką. Związek się zakończył, matka jego syna go znienawidziła, a jej koleżanka ochoczo zajęła jej miejsce.

Dziecko się urodziło, a brat od początku starał się angażować, odwiedzać matkę i dziecko codziennie i aktywnie pomagać, mimo całej sytuacji cieszył się, że został ojcem. Dobrowolnie zaoferował pewną kwotę w ramach alimentów, na co była przystała. Ciągle też pytał czy na pewno nic im nie brakuje, robił nieproszony zakupy i odkładał co miesiąc drobną kwotę na przyszłość syna. Z biegiem lat pozostał zaangażowanym ojcem i ma świetny kontakt z obecnie już młodym nastolatkiem, z którym spędza bardzo dużo czasu.

Koleżanka, która stała się jego oficjalną partnerką, gdy romans wyszedł na jaw, zaciążyła rok czy dwa po narodzinach mojego bratanka. Dziecko się urodziło i rodzinka żyła sobie szczęśliwie, ku niezadowoleniu byłej, która nagle zaczęła wymyślać kolejne wydatki, które brat powinien pokryć.
Gdy drugie dziecko miało rok, okazało się, że brat zdradzał swoją dziewczynę z koleżanką z pracy. Znów zrozumiały płacz, złość, rozgoryczenie. Moi rodzice mało zawału nie dostali. Brat chciał zostać jednak przy rodzinie, ale dziewczyna go pogoniła. Również z drugim synem brat utrzymywał jednak częsty kontakt, choć druga partnerka utrudniała mu to na tyle, że kończyło się często przyjazdem policji, gdy nie chciała mu wydać dziecka na zasądzone cotygodniowe widzenia.

Obecna sytuacja wygląda tak, że matki jego dzieci się znów ze sobą przyjaźnią i czasem odnoszę wrażenie, że wspólnie starają się uprzykrzyć mu życie. Brat jest jaki jest, ale synów kocha ponad wszystko i nie ogranicza swojej roli do płacenia alimentów.

Choć sam mam do niego żal o parę spraw, to przykro mi, że jego byłe robią własnym dzieciom przykrość, aby utrzeć mu nosa.
Przykładowo brat miał zaplanowany weekend z młodszym synem.
W piątek rano jego matka zadzwoniła, że odwołuje wizytę syna, bo musi wyjechać służbowo na tydzień i musi zawieźć syna do dziadków na ten czas. Brat zapytał, czemu wiezie do dziadków, skoro może zostawić u niego, obaj się ucieszą, a młodego może zawozić codziennie do szkoły, co w przypadku dziadków mieszkających we wsi pod miastem, mogło być problematyczne. Była odparła, że nie, bo nie. Brat zdeterminowany pojechał do jej rodziców żądając wydania syna, babcia się wykłócała, ale już dziadek przyznał mu rację i wypuścił chłopca, zaproponował nawet, żeby chłopiec został u niego do powrotu matki. Gdy wszyscy razem do niej zadzwonili wygrażała się policją i interwencją MOPSu. Dopiero gdy dziecko samo zapewniło, że bardzo chce do taty, odwarknęła, że niech już być, ale ten jedyny raz!

Innym razem matka starszego syna zaczęła brata zarzucać pretensjami o złe oceny dziecka. Jej zdaniem ojciec mu na wszystko pozwala i daje zły przykład, bo sam skończył tylko zawodówkę. Brat postanowił młodemu opłacić korepetycje. Wic polegał na tym, że pieniądze przekazywał jego matce, a ta nigdy nie wysłała na żadne korki tylko wzięła sobie pieniądze, mówiąc, że ona siedzi z dzieckiem i odrabia z nim lekcje, więc jej się należy. Brat zaproponował, że on też może pomagać, jeśli będzie mógł do nich przychodzić wieczorami, na co ona odparła, że nie, bo jest debilem.

Miała ona także epizod związkowy z pewnym mężczyzną. Dziecko miało wtedy jakieś 10 lat i nie bardzo chciał nowego partnera matki zaakceptować. Mimo tego matka pozwoliła facetowi się do nich wprowadzić. Syn dzwonił do brata codziennie zapłakany, więc brat zaproponował, aby dziecko przez jakiś czas zamieszkało u niego. Został zwyzywany od takich i owakich, co jej nie pozwala zaznacz szczęścia. Gdy związek się rozpadł, zaczęła nękać mojego brata pretensjami, że przez to, że jej zmajstrował bachora, żadnego faceta nie może znaleźć. Brat rozzłościł się i powiedział, że chce dziecko wziąć do siebie, ale matka się nie zgodziła, bo jest dziwkarzem i da dziecku zły przykład.

Kiedyś obie kobiety razem (podejrzewam wspólnie) uknuły podłą intrygę, bo nie wierzę w takie przypadki. Mianowicie pewnego dnia, przypadkowo w sobotę rano, kiedy brat miał odebrać starszego syna, zadzwoniła do niego matka młodszego i powiedziała, że jest z dzieckiem w sąsiednim mieście i skradziono jej auto, do tego nie ma kasy i nie ma jak wrócić do domu. Brat się przejął, zadzwonił do matki nr 1 i zapowiedział, że przyjedzie dopiero po południu. Dostał bluzgi i pretensje, że ona ma swoje plany i ma natychmiast przyjechać. Brat stwierdził, że po syna pojedzie i zabierze ze sobą odebrać matkę 2 z młodszym synem. Gdy jednak przyjechał, pocałował klamkę, a matka 1 nie odbierała telefonu. Pojechał więc po matkę 2 i gdy zbliżał się do celu poinformował ją, że zaraz będzie. Ta odparła, że zapomniała powiedzieć, że już po nią jej nowy chłopak przyjechał. Brat wkurzony wrócił do miasta i pojechał do matki 2 zobaczyć czy z dzieckiem wszystko ok. Zastał ich w domu w piżamach, auto laski stało pod blokiem, ona stwierdziła, że znalazła jednak auto i nie ma sobie piżamy tylko letnią sukienkę. Brat ponownie dzwoni do matki 1, aby widzenie jednak doszło do skutku. Ta odebrała dopiero wieczorem informując, że musiała dziecko zabrać ze sobą do koleżanki, bo nie miała go z kim zostawić i widzenie przepadło. W dodatku złożyła niewiele później wniosek o ograniczenie kontaktów, powołując się na raniącą dziecko niesłowność ojca.

W dodatku, szczególnie matka 1 stara się udowodnić wszystkim jakim brat jest złym ojcem. Brat w dniu ojca umieścił na fejsie zdjęcia z synami, pisząc, że są jego największym szczęściem w życiu, a matka starszego zaczęła aktywnie komentować typu "koorwiarzu, ojcem jesteś tylko na pokaz! A ja muszę być dla dziecka i matką i ojcem!" albo "takie szczęście dopóki się dzieckiem nie musisz zajmować!!!". Matka 2 za to ciągle wygraża się bratu, że wyprowadzi się z miasta, żeby znaleźć lepszą pracę i tak wymusza na nic dodatkowe pieniądze.

Słowem wszyscy piekielni, tylko kto najbardziej?

rodzina

by ~szymek
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
13 15

Jeśli to prawda i to ja "byłabym ojcem", to już dawno byłabym w sądzie.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
16 20

Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz XD

Odpowiedz
avatar Allice
12 20

Patologia ze wszech stron. Ale im się trochę nie dziwie, facet pieprzy się z każdą którą napotka a potem się dziwi że byłe mają z tym problem... Wzorem dla dzieci lepiej żeby nie był

Odpowiedz
avatar digi51
21 23

@Allice: Jedno to być złym na faceta, a drugie to robić z własnego dziecka szabelkę do wojowania z byłym.

Odpowiedz
avatar Allice
4 16

@digi51: dlatego mówię że z obu stron słabo. Ale jakkolwiek by teraz nie starał się to porzucenie dwukrotnie matki z dzieckiem powinno go automatycznie kierować na kastrację żeby już się nie rozmnażał

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 19

@Allice: Skąd wiesz, że to on je porzucił, a nie one jego? Mamy tylko informacje, że obie zdradzał i oba związki się zakończyły. Pierwsze, co się narzuca - one postanowiły się rozejść, bo nie chciały być w związku ze zdradzającym chłopem. Ale czy tak było - z historii się nie dowiemy

Odpowiedz
avatar Allice
0 14

@Fahren: jeden pies. Zdradza - nawet gorzej jakby tylko porzucił. Ch** i tyle

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 16

@Fahren: Jak zdradził, to jest winny rozpadowi związku i koniec.

Odpowiedz
avatar Fahren
6 12

@Ohboy: Rozpadowi, nie porzuceniu. Istotna różnica, która traktuje się tożsamo

Odpowiedz
avatar Allice
2 18

@Fahren: nie no, racja, powinny z nim wszyscy zamieszkać, czcić jak króla i zrobić harem. Mam nadzieję że nie masz partnerki bo szkoda mi jej

Odpowiedz
avatar digi51
4 12

@Allice: Jestem ostatnią osobą, która broni zdrady, ale jednak zdrada nie równa się porzuceniu. Nie sprawia to, że facet nie jest dupkiem zdradzając swoją żonę czy partnerkę, ale nie zrównujmy rzeczy, które równe nie są. Sama znam niestety kobiety, które zdradzającego faceta jeszcze błagały, aby z nimi został i nie odchodził do kochanki albo godzą się na zdrady, bo na facecie im tak naprawdę nie zależy, a tylko na tym, aby zapewniali im bezpieczeństwo finansowe. Ciężko to nazwać szczęśliwymi związkami, ale niektóre kobiety są nawet zadowolone z takich układów, nie muszę się bzykać z facetem, który ich nie pociąga, ale nie muszą się martwić o swoje bezpieczeństwo finansowe.

Odpowiedz
avatar Allice
8 14

@digi51: przepraszam, kur*** się na wszystkie strony, robił dzieci gdzie się da i liczy na to że one będą go szanowały jakkolwiek. Tak, są różne sytuacje, syndrom sztokholmski też. Ale tutaj jest ewidentnie winny rozpadom związków i skoro poszedł do innej to poprzednia jest porzucona. Wykastrować i wytatuować na czole info żeby kolejne się jie nacięły na coś takiego

Odpowiedz
avatar Allice
5 13

@digi51: czytałaś poprzednie komentarze czy wybiórczo? Patologia tu jest z obu stron ale robienie z tego faceta ofiary spisku jest śmieszne. Nie, nie jest normalnym że masz jedno dziecko i uciekasz do kolejnej robić dziecko a tamtą też zdradzasz bo nie potrafisz utrzymać członka na wodzy. U kobiety łatwiej się zorientować jak ma kilkoro dzieci i szuka kolejnego tat... frajera mimo wszystko. i tak, dla mnie zdrada = porzucenie. Skoro woli z inną to do widzenia. Nagrabił sobie to ma. Ale skoro taki polrzywdzony to czemu nie zawalczy o opiekę i nie poszuka kolejnej żeby robiła za macochę dla tych i jeszcze mamusię dla kolejnych? Ciekawe jak wygląda to z drugiej perspektywy bo po tym całym zdradzaniu nie wierzę w świętość tego cze... Czlowieka załóżmy

Odpowiedz
avatar digi51
1 13

@Allice: " U kobiety łatwiej się zorientować jak ma kilkoro dzieci i szuka kolejnego tat... frajera" - i uważasz, że tak łatwo rozróżnić czy kobieta jest k*rewką, która zbiera alimenty i szuka co chwilę kolejnego jelenia czy może po prostu żyje sobie i tak jak każdemu zdarzają jej się mniej i bardziej udane związki? Których konsekwencją jest czasem ciąża? Sorki, ale do tanga, czyli spłodzenia dziecka trzeba dwojga. Jeśli ktoś dobrowolnie uprawiał seks to nie ma prawa obwiniać drugiej strony, że "zmajstrował bachora" czy "wmanewrowała w dziecko". Tak naprawdę, choć to obecnie niepopularna opinia, jesteś gotowa na seks - powinnaś być gotowa na dziecko, bo również antykoncepcja nie jest 100% pewna. W tej całej sytuacji trochę współczuję tylko matce 1, ALE pod warunkiem, że nie wiedziała, że gość jest notorycznym zdradzaczem, a nie jak w przypadku drugiej baby, która wiedziała, że facet jest niewierny swojej partnerce i przez dwa lata brała w tym udział, a potem zaskoczenie, że jej zrobił to samo. No i oczywiście dzieciom - prędzej czy później pewnie wylądują na kozetce u terapeuty. A poza tym z jednej strony zgadzam się, że facet skoro jest takim dobrym ojcem, mógłby dzieci wziąć do siebie, a to, że raz czy dwa o tym napomknął to jeszcze nie walka, a z drugiej - ale czemu ma szukać kolejnej baby jako macochy? Dziecko ma obydwoje rodziców i o ile oboje wywiązują się ze swoich obowiązków, nie jest niezbędne żadne zastępcze matki ani ojcowie. To akurat, że nie wiążę się z kolejnymi kobietami i nie płodzi kolejnych dzieci to raczej argument na jego korzyść - może jednak zmądrzał? O ile tak jest, ale w historii nie ma mowy o kolejnych dzieciach ani partnerkach.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 11

@Fahren: To jest czepianie się słówek, które ułatwia wybielanie ruchacza. Skoro doprowadził do rozpadu związku to porzucenie nadal jest konsekwencją JEGO działań. Prawdziwy związek zakończył się z momentem zdrady.

Odpowiedz
avatar Allice
5 11

@Fahren: zdrada jest porzuceniem. Kropka. Że czasem z konsekwencjami z opóźnieniem - dalej, to on jest porzucącym, kobieta go co najwyżej mądrze kopnęła w dupę (szkoda że nie w jaja). Żeby nie było, działa w obie strony

Odpowiedz
avatar Allice
1 7

@Fahren: masz rację, szkoda życia na dyskusje z kolejnym kimś (bo mężczyzną cie nie nazwę) który myśli nie tą częścią ciała co trzeba. Jeśli masz kogoś to tylko mu współczuć

Odpowiedz
avatar Monomotapa
5 7

@Fahren: Chciałbyś wychowywać dziecko z kimś, komu nie możesz zaufać? Kiedy każde wyjście, spóźnienie to overthinking - czy poszedł/poszła do kochanki, do której/którego? Chcesz ryzykować choroby weneryczne czy AIDS od takiego czegoś? Odstaw redpillowców, dobrze ci to zrobi. No i rozwiń empatię. Czasy "Choćby bił, choćby pił, byle był" już się skończyły.

Odpowiedz
avatar Fahren
-4 6

@Monomotapa: Brawo, super, właśnie o tym mówię - że to jedna, druga czy obie mogły porzucić jego - nie odwrotnie.

Odpowiedz
avatar zendra
3 5

@Monomotapa: Dyskusja chyba poszła w niewłaściwym kierunku. Problem zdefiniowany na początku to złośliwe utrudnianie kontaktów z dziećmi. To że facet zdradzał i jest winien rozpadowi związków jest poza dyskusją, natomiast nie porzucił swoich dzieci, a mimo to matki mszczą się na nim za pomocą tych dzieci, używają dzieci jako narzędzia odwetu, z krzywdą dla tych dzieci. To @Alice napisała kontrowersyjny wpis: "Patologia ze wszech stron. Ale im się trochę nie dziwie, facet pieprzy się z każdą którą napotka a potem się dziwi że byłe mają z tym problem... Wzorem dla dzieci lepiej żeby nie był" który brzmi tak, jakby wyrażała zrozumienie dla utrudniania kontaktów z dziećmi, bo "byłe mają problem" z tym, że je zdradzał. Tak, on był suk....synem, ale one mszcząc się dziećmi są nie lepsze.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2023 o 9:54

avatar iks
3 19

Niech zbiera dowody i ogarnie aby dzieciaki mieszkały z nim, a matki nie mają płacić alimenty. Wtedy nagle zmądrzeją.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 17

Ciężko cokolwiek powiedzieć, bo Ty chyba znasz jego wersję, a nie wiesz, jak to naprawdę wygląda. Potrzebna byłaby osoba z zewnątrz, bo Ty mimo wszystko obiektywny nie jesteś. Możemy tylko stwierdzić, że niezła patologia ;)

Odpowiedz
avatar Honkastonka
4 10

@Ohboy bardzo chciałabym usłyszeć wersję drugiej strony.

Odpowiedz
avatar jass
11 21

Szczerze mówiąc, chociaż takie krzywdzenie dzieci przez ograniczanie im kontaktu z ojcem jest paskudne, to z drugiej strony jednak trudno się kobietom dziwić, że do zdradzającego partnera wciąż chowają urazę. Gdyby był wierny relacje wyglądałyby pewnie diametralnie inaczej. Poza tym łatwo być fajnym tatą raz w tygodniu, a tak naprawdę nie wiemy ile jest prawdy w tym co napisała pierwsza, że to ona musi być dla dziecka matką i ojcem.

Odpowiedz
avatar zendra
3 5

@jass: Mieszasz różne porządki. Mogą żywić do niego urazę, mogą nawet szczerze go nienawidzić, ale jeśli włączają w swój plan zemsty dzieci, to są takimi samymi szujami jak on.

Odpowiedz
avatar Alxndra
3 13

Dobrze by było usłyszeć historię od strony matek. Bez obrazy ale brzmi to jak "one dwie się przeciwko mnie zmówiły" a biedny ja nie potrafię dopilnować zobowiązań i utrzymać penisa na wodzy. Gdybym była Matką A, też nie obchodziłoby mnie, że coś Ci nagle wypadło, gdy masz odbierać dziecko. Odbierasz młodego i jedziesz po pozostałą dwójkę -Matkę Bo i dziecko numer 2. A nie biedny odwołuje w ostatniej chwili - ona też nie ma prawa mieć swoich spraw? Dodaję, że mam syna, nie jestem rozwódką i nasz związek jest w miarę zdrowy -przy poszanowaniu odrębności obojga partnerów i ich wkładu w życie dziecka. (Gdyby ktoś chciał się czepić)

Odpowiedz
avatar Alxndra
0 2

@Alxndra Literówka, miało być "Matkę B".

Odpowiedz
avatar digi51
-2 12

@Alxndra: Ale akurat w tej sytuacji facet ostatecznie przyjechał po dziecku zgodnie z ustaleniami, ale matka mu nie otworzyła i nie odbierała telefonu. Ja uważam, że słowa nalezy dotrzymywać i oczywiście, że matka ma prawo do własnych zajęć, kiedy dziecko ma być pod opieką ojca. Uważam, że powinien najpierw zapytać jej czy może jednak odebrać syna po południu, a potem deklarować się z pomocą drugiej kobiecie. Z drugiej strony, niezależnie od tego kto jest winny rozpadu związku, dla dobra dziecka obie strony powinny starać się dogadać i nie robić sobie na złość, bo każdemu może zdarzyć się losowa sytuacja i wtedy dobrze, kiedy drugi rodzic jest gotów spontanicznie zająć się dzieckiem. Jeżeli była to jednostkowa sytuacja nie widzę powodu do wściekłości, chyba, że tak naprawdę matka tak zareagowała, bo była to któraś sytuacja z kolei i brzmiało to jak kiepska wymówka.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-4 10

Brat głupi, że bezmyślnie wsadzał kutasa gdzie popadnie i się nie zabezpieczał, ale przynajmniej po męsku wziął na siebie odpowiedzialność i zajmuje się dziećmi. Baby zdecydowanie bardziej piekielne, bo swoim zachowaniem najbardziej krzywdzą dzieci.

Odpowiedz
avatar Nerwowa22
3 7

@HelikopterAugusto w tych wszystkich komentarzach zadziwia mnie to, że prawie nikt nie skupia się na dzieciach. Dobrze mu tak, dobrze jej tak, nie dziwię im się. Ja rozumiem, że może być żal, że można się nie dogadywać i się nie lubić. Mają do tego prawo. Ale nastawianie dzieci i używanie ich jako karty przetargowej robi krzywdę przede wszystkim dzieciom.

Odpowiedz
avatar zendra
1 3

@Nerwowa22: Bo tutaj mamy spore grono samozwańczych feministek, dla których z góry jest wiadome, kto ma rację. A gdy sytuacja jest jednoznaczna na niekorzyść kobiety, to wtedy piszą, że nie wiadomo jak to naprawdę było, trzeba by poznać wersję drugiej strony. Ale jeżeli sytuacja jest jednoznacznie niekorzystna dla mężczyzny, wtedy nie chcą znać wersji drugiej strony... Charakterystyczne jest też to, że wiele z nich naśmiewa się z "madek z bąbelkami", niektóre nie mają dzieci i nie chcą mieć, wobec tego instrumentalne traktowanie dzieci jako narzędzia zemsty jest dla nich naturalne. Dziecko to przedmiot. Czytając tutaj niektóre komentarze na temat relacji damsko-męskich odnoszę wrażenie, że nawet gdyby te matki (proszę wybaczyć makabreskę) z zemsty poderżnęły gardła swoim dzieciom, to i tak któraś napisałaby, że to straszne, ale trzeba te kobiety zrozumieć. Mamy tutaj takie "bojowniczki", że nie spodziewaj się jakiejkolwiek racjonalności i uczciwości w ich komentarzach.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 8

Bez znajomości wersji drugiej strony ciężko stwierdzić, jak jest naprawdę. Ale co do jednego się zgodzę i piszę to jako facet. Twój brat to debil. Spłodził 2 dzieci z 2 kobietami, które zdradził i które teraz bardzo utrudniają mu kontakt z dziećmi. Jak chcesz się tylko bawić, to się zabezpieczaj. Jak już robisz to bez zabezpieczenia, to przywiązuj większą uwagę do tego, z kim, skoro z tego mogą być dzieci. Sama zdrada to świństwo, ale już 2 wpadki z kobietami, z którymi ma złe relacje, to debilizm.

Odpowiedz
avatar gmiacik
0 0

masakra, baby są straszne. na szczęście ja mam kochającą żonę, ale gdyby coś, tfu tfu, się zdarzyło to zrobiłbym wszystko, zeby synek został ze mną, chocbym nie wiem ile miał pieniędzy na to wydać.

Odpowiedz
Udostępnij