Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj usłyszałam, że do rządu spływają kolejne postulaty o powiększenie listy grup…

Dzisiaj usłyszałam, że do rządu spływają kolejne postulaty o powiększenie listy grup pacjentów uprzywilejowanych. Wkrótce chyba będzie ich więcej niż tych zwyczajnych.

Standardowym pomysłem władzy na rozwiązanie problemu znikomej dostępności lekarzy jest dodawanie kolejnych grup do wykazu pacjentów z prawem do świadczeń poza kolejnością. W czasie pandemii np. obniżono wymagania wobec krwiodawców. Wcześniej dawca krwi, jeśli chciał „wchodzić bez kolejki”, przy pewnym szczęściu potrzebował około roku, żeby zostać dawcą zasłużonym. Z okazji covidu niemiłościwie nam panujący stwierdzili, że wystarczy oddać 3 razy krew (albo jej składniki), żeby cieszyć się tymi samymi przywilejami. A osocze można oddawać co 2 tygodnie. Akcje nawołujące do oddawania osocza w pandemii, oddawanie krwi „dla Ukrainy”, podwojona liczba dni usprawiedliwionej nieobecności w pracy wałkowana przez media na wszelkie sposoby, wreszcie - co w pełni rozumiem - żywotna przydatność takich przywilejów i liczba pacjentów przeskakujących kolejkę błyskawicznie skoczyła. Właśnie o nich zgadałam się kilka tygodni temu z kolegą z roku.

Kolega, zdjęty chyba na poły litością, na poły głupotą dojeżdżał raz w tygodniu w rodzinne strony w Polsce Bardzo Powiatowej, żeby tam przyjmować w lokalnej przychodni w ramach świadczeń finansowanych z NFZ (zyskiem na pewno się nie kierował, bo dniówka po odliczeniu dojazdów nawet nie leżała koło jego standardowych zarobków). Innego lekarza tej specjalizacji po prostu nie było w okolicy, więc siłą rzeczy pacjentów miał dużo, terminarz ułożony na styk, a wizyty kontrolne wyznaczał maksymalnie odległe od siebie. Z miesiąca na miesiąc było jednak coraz więcej awantur, że pacjenci uprzywilejowani czekają dłużej niż przepisy zakładają, że „nie przyjmuje w 7 dni, choć prawo mu każe”.

Po koledze to na początku trochę spływało, bo organizacja rejestracji to nie jego problem, ale w końcu się zeźlił, bo to do niego rejestratorki miały pretensje, że ludzie się z nimi w okienku kłócą, właściciele, że co chwila muszą pisać wyjaśnienia dla NFZ i odpowiadać na skargi ludziom, a pacjenci jęczeli, że mają opóźniane i przekładane wizyty, bo ktoś „z przywilejem” wchodzi na ich miejsce. Awantur pod drzwiami też miał dosyć (przecież kobieta w ciąży zapisana na 17 wejdzie po 14, skoro akurat jest w budynku, lekarz powinien też wywalić pacjenta z trwającej wizyty, bo ona jest w ciąży i bez kolejki, ona ma prawa i zamierza je wywrzeszczeć), doszło też do personalnego obsobaczania go w internecie.

Od strony formalnej rozumiem – jeśli termin przyjęcia ma wynieść do 7 dni, to nie powinno się proponować miesiąca. Z drugiej strony, jeśli pacjent z uprawnieniami dostaje termin za miesiąc, bo fizycznie inaczej się nie da, a pacjent bez uprawnień na następne Boże Narodzenie, to mimo wszystko różnica w traktowaniu jest znaczna.

Litość koledze się skończyła, kiedy szefowie tamtej przychodni dali wprost do zrozumienia, że mają dość tej sytuacji i on ma coś zrobić, bo to przez niego są takie awantury i najlepiej byłoby, jakby po prostu przyjmował więcej po godzinach albo skrócił długość wizyt, żeby upchnąć pacjentów. Ludzi z żalami kierowali bezpośrednio do niego („pani zapyta lekarza, czy zgodzi się teraz przyjąć” – jak się nie zgodził, to on wychodził na tego złego). Kolega się wściekł, współpracę wypowiedział, spakował manatki i pomachał środkowym palcem na odjezdne, w jego podstawowym miejscu pracy tylko się ucieszyli, że zwiększył dyspozycyjność.

Nikogo na jego miejsce jeszcze nie znaleźli. Do najbliższej poradni tej specjalizacji jest stamtąd ponad 80 kilometrów, specjalnie wtedy sprawdziliśmy. Szerokiej drogi.

nfz

by Ursueal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
8 10

No jest problem, bo Państwo za krew czy jej składniki za bardzo płacić nie chce, syntetycznie załatwić się tego jeszcze nie da, a krwi za sam honor pewnie by i na kilo kaszanki nie starczyło. Pocieszę, że covid sie skończył i znowu trzeba łącznie te 5/6 litrów przeliczeniowych oddać, a to kilka lat. Pozdrawiam, Nowotwór na sprawnym ciele NFZu - Zasłużony Honorowy Dawca Krwi

Odpowiedz
avatar Ursueal
-3 5

@toomex: sprawdź sobie ustawę - zmiany wprowadzone w czasie epidemii nie zostały wycofane. Nadal 3 donacje wystarczą. Plus - 5/6 litrów to mniej niż rok, jeśli ktoś ma warunki organizacyjne. Osocze z płytkami w najczęściej pobieranym wariancie liczy się jako 1 litr krwi pełnej, można oddawać je co 4 tygodnie bez różnic między płciami, do oddania płytek kwalifikuje się dawców już od drugiej-trzeciej donacji, bo posucha w zapasach - ZHDK wskakuje w niecały rok od pierwszego oddania. Tych "kilka lat" to dla tych, którzy lecą na krwi pełnej.

Odpowiedz
avatar toomex
4 6

@Ursueal: co do tych 3 donacji - to już nowych ludków z tym nie będzie, a te 3 donacje dawały tylko możliwość uzyskania zaświadczenia z terminem 12 miesięcy. Za rok już to nie będzie problemem. Co do tych, co są w stanie w rok ogarnąć sobie ZHDK przez faktyczne oddawanie: chwała im za to. Jeśli udało im się oddać tyle składników krwi w krótkim czasie, to chyba nagroda jest zasłużona, prawda? W kończy przyczynią się tak samo, jak ci, co na swoją odznakę "pracowali" kilka lat. Excel się zgadza.

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
1 1

@Ursueal: Co Ty człowieku w ogole gadasz. Sprawdź najpierw zanim sie wypowiesz. Osocze mozna oddawac co 2 tygodnie, ale jest traktowane jako 200 ml.

Odpowiedz
avatar hulakula
5 7

cóż, bycie zasłużonym dawcą- uratowało mi kiedyś rękę. załamany nadgarstek z przemieszczeniem- pierwsza wizyta kontrolna po założeniu gipsu. dzień przed wizytą - ośrodek odwołał mi wizytę i chirurga, nawet nie proponując innego rozwiązania. tylko dzięki legitymacji udało mi się dostać do innego lekarza 2 dni później- gdzie się okazało, że rękę mam źle złożoną. gdybym czekała normalnie- ręka byłaby niesprawna. na co dzień- nie korzystam z tej legitymacji, bo nie mam potrzeby. do lekarza czekam w "normalnej" kolejce.

Odpowiedz
avatar krzychum4
5 5

A najlepiej jak się trafi kombo i pod drzwiami się kłócą: kombatant, kobieta w ciąży i nie śmiało krwiodwaca, kto ma pierwszeństwo i kto teraz wchodzi, aż w końcu wychodzi lekarz ortopeda i mówi czy jest ktoś z SORu, bo ci mają pierwszeństwo.

Odpowiedz
avatar KONDZiO102
2 2

@krzychum4: combo to jest krwiodawca w ciąży. Czy ma ona pierwszeństwo przed zwykłym krwiodawcą?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Zaraz zaraz - żeby zostać ZHDK 3 stopnia należy oddać 5 litrów krwi (kobiety) lub 6 litrów (mężczyźni). Te 3 donacje w pandemii (czyli 1350 ml) nijak nie robią z człowieka zasłużonego krwiodawcy.

Odpowiedz
avatar hulakula
0 0

@metaxa: w trakcie pandemii były specjalne przywileje/ulgi dla tych, co zrobili 3 donacje. nie musieli mieć zasłużonego, wystarczyły 3 donacje czegokolwiek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@hulakula: ale żeby na przykład mieć tańsze/darmowe leki - trzeba mieć ZHDK. Żeby być wcześniej przyjętym do lekarza specjalisty - trzeba mieć ZHDK. Legitymacje ZHDK wydaje oddział PCK na podstawie zaświadczenia o ilości oddanej krwi. 3 donacje ni diabła nie zadziałają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Albo w 7 metrach pod ziemią i w skrawkach był wywiad z lekarzem niedawno. Powiedział, że był skłonny pracować w pewnej placówce, gdzie desperacko potrzebowali lekarza, ale nie oddzwonili do niego, mimo że sami mu proponowali na początku.

Odpowiedz
avatar santarino
0 6

Naprawdę czepiasz się dawców krwi a nie twórców tego chorego systemu? Serio?

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

jestem zhdk, wmkolejce do apteki stoje normalnie (chyba ze jest 30 osob, no to sorry), co do kolejek do specjalistow mowie niesmialo, bo kiedys 2 godziny czekalam na zdjecie szwow z dziasla, co zajelo pol minuty, a jak nastepnym razem napomknelam, ze zhdk, to weszlam nieomal od razu ale w zyciu nie przyszloby mi na mysl robic awantury czy pisac skargi... problemem jest niewydolnosc/nieudolnosc systemu i roszczeniowosc wlasnie

Odpowiedz
avatar krogulec
1 3

W zasadzie, to cała sytuacja, jest winą rejestratorek. Znam przychodnie, gdzie nie wypełniają terminów do końca, bo zawsze trzymają jedno lub dwa miejsca, dla takich uprzywilejowanych

Odpowiedz
Udostępnij