Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój brat się rozwodzi. Ze swoją (jeszcze) żoną mają dwójkę dzieci- córkę…

Mój brat się rozwodzi. Ze swoją (jeszcze) żoną mają dwójkę dzieci- córkę 7 lat i czteroletniego syna. Starają się przeprowadzić rozwód tak, aby dzieci nie ucierpiały. Byli z nimi u psychologa, sami nie wciągają ich w żadne gierki, jak to czasem przy tych sprawach bywa. Pojawił się jednak problem nad opieką, która częściej sprawuje mój brat, niż jego żona, która oprócz pracy na etacie, jest szkoleniowcem BHP (lub ktoś w tym rodzaju) i jeździ dużo po kraju. Przez to dzieci czasem są podrzucane do mojego brata, który obecnie mieszka z naszymi rodzicami. W naszym rodzinnym domu jest na tyle miejsca, aby w spokoju mieszkał on i dzieci. Jednak zachowanie żony brata nie podoba się moim rodzicom i zaczynają się oni wtrącać, mimo że wyraźnie mówię im, że to nie ich życie i mają nie psuć wypracowanych przez brata i żonę układów. Brat średnio chce zabierać głos, bo na razie musi u nich mieszkać - w naszym regionie znalezienie mieszkania do wynajęcia to cud, a i tak preferowani są bezdzietni lokatorzy, więc już parę razy odpadł, gdy powiedział, że będą z nim mieszkać również dzieci przynajmniej przez część tygodnia.


Dlaczego moi rodzice się wtrącają? Według nich ich wnuki mają mieszkać z matką, bo tak małe dzieci muszą być pod jej stała opieką, a praca jako szkoleniowiec BHP, to fanaberia żony i powinna z niej zrezygnować. Obrzucające jest to, że brat musiał się wyprowadzić z domu, mimo że dom w całości jest bratowej (odziedziczyła go po cioci), bo on też tam mieszkał i według nich, powinien dostać przy rozwodzie jego połowę. Próbowałam im przetłumaczyć, że to, że bratowa dostała ten dom gdy byli już małżeństwem i tak nie uprawnia mojego brata do niczego, bo spadek wszedł do majątku osobistego jego żony.

Nie podoba im się to, że dzieci chodzą do psychologa, bo to też fanaberia. Kiedyś psychologa nie było, a dzieci sobie jakoś prowadzą. Jednocześnie sami uważają, że skoro brat i bratowa mają normalne stosunki, to żadnego rozwodu nie powinno być, bo przecież ze sobą rozmawiają. A że według relacji brata żyli już jak współlokatorzy i spali w osobnych łóżkach, to według rodziców jest nie ważne, bo dopóki nie ma awantur, to dla dobra dzieci mają być razem.

Ostatnio wydarłam się na nich, bo zaczęli Młodemu nadawać na matkę, że go nie kocha, bo miała odebrać go 3h temu. Młody się rozpłakał i ja musiałam go uspokajać i przekonywać, że mama nadal go bardzo kocha, ale po drodze może zdarzyć się korek albo zepsuć auto (brat w tym czasie był z córką na zakupach). Dlatego się spóźni, a nie dlatego, że "szuka już nowej rodziny", jak to powiedzieli mu moi rodzice. Serio już nie wiem jak do nich przemawiać. Są starej daty, mają ponad 60 lat na karku, a zachowują się jak małe dzieci, które chcą doprowadzić do większego konfliktu między bratem, a bratową. Wiem, że od początku jej nie lubili, ale to co teraz robią, strasznie mnie wkurza. Próbowałam z nimi pogadać i dopiero jak (chyba drugi raz w życiu) krzyknęłam na nich, że mają się nad sobą zastanowić, bo zniszczą wnukom życie tymi swoimi gierkami, to lekko się opanowali. Nie wiem czy mam załatwić to wszystko krzykiem, skoro zwykła rozmowa nic nie daje, czy w końcu zmusić brata to konfrontacji, że mu też to nie pasuje.

by ~Rozwodnikbrat
Dodaj nowy komentarz
avatar czydredy
15 15

@louie jeśli żona dom (albo cokolwiek innego) odziedziczyła w spadku, to mężowi nic się nie należy. Taki dom stanowi jej majątek osobisty, a nie wspólny.

Odpowiedz
avatar helgenn
13 19

@JeZySiek: o, widzę, że teściu z historii się przyszedł wypowiedzieć.

Odpowiedz
avatar Habiel
16 16

@JeZySiek: Psycholog i praca to rzeczywiście fanaberie. Przecież tak małe dzieci i tak zapomną, a że będzie to tkwiło w nich całe życie i wpływało na późniejsze związki- no cóż, tak bywa. No i praca - na co ona komu jak są 500+ czy inne dary losu. Matka może siedzieć przecież w domu i czekać na jedzenie z mopsu i mieszkanie socjalne, jak już straci dom.

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 16

@helgenn: A jak walnął z grubej rury! Tylko bić brawo. No, jak ON by się wziął za prawo w tym kraju - to dopiero każda baba wiedziałaby dokładnie gdzie jest jej miejsce. Co to w ogóle za porządki są, żeby MATKA mogła mieć fanaberie typu praca? I, rozumiesz, szkoleniowiec BHP, to JUŻ jest dla baby oszałamiająca kariera, sam szczyt na drabinie awansu. Wyżej się nie da, bo przecież to i tak prawie niemożliwe, żeby baba kogoś SZKOLIŁA. Zwłaszcza facetów. @JeZySiek: A powiedz mi, kochaniutki, jakie WARTOŚCI przekazuje swoim dzieciom matka, co to karierą się brzydzi, pracy nie tyka, bo woli żyć z 500+ i zasiłków socjalnych?

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
4 4

@JeZySiek: No to ciekawe kto będzie bratową utrzymywał jak ona ma pracę rzucić i siedzieć w domu z dziećmi sama? Ty jej będziesz z uśmiechem na ustach 500+ dawać? Czy może będziesz się darł, że wykorzystuje byłego męża na alimenty? Z tym "luźnym" podejściem prawa do matek i dbaniem o zdrowie psychiczne jako fanaberia to też żeś walnął. Masakra, że w tym wieku są jeszcze ludzie z podejściem jak Twoje. Baby do garów, faceci do kopalni a jak niszczeją psychicznie to trudno. W końcu psycholog to "fanaberia".

Odpowiedz
avatar Mementomoris
16 18

Ja się Twojemu bratu nie dziwię, że sam nie jest w stanie się postawić - obecnie jest na łasce rodziców i każdy przejaw asertywności może skończyć się na bruku. W takim przypadku tylko trzecia strona (Ty) może poprawić jego i dzieci sytuację bez ryzyka eksmisji.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

@Mementomoris: Zgadzam się z przedmówcą.

Odpowiedz
avatar Chrupki
9 9

@Armagedon: A ja nie do końca zgadzam się z @ Mementomoris: w kwestii wychowania i traktowania dzieci, brat ma pełne prawo wydrzeć się na matkę za takie teksty. A że nie jest na swoim? Warto zapytać, czy naprawdę musi mieszkać pod mostem, bo babcia nie umie własnych wnuków nie krzywdzić? Niech powie, że doprowadzanie dzieci do płaczu takimi tekstami jest po prostu podłe i sobie tego nie życzy. Co rodzice mają mu do powiedzenia, to niech mówią, ale od dzieci wara, albo pójdzie do parafii poprosić o schronienie, bo jego własna matka maltretuje wnuki. A może niech zaproponuje, że on pójdzie do jej koleżanek i zapyta, czy one by tak powiedziały swoim wnukom? Mieszka u nich, więc ma stawiać buty, tam gdzie mama kazała, i pomagać przy domu, a nie pozwalać, żeby dzieciaki chodziły zapłakane, bo im babcia jakieś bzdury gada. I bardzo dobrze, że ktoś się wreszcie na nich wydarł, bo niestety starsze pokolenie najlepiej rozumie język siły - tłumaczyć i głaskać możesz do upojenia i tak robi swoje, bo wie lepiej. Jedna dobra awantura z waleniem w stół i jakiś kubek o podłogę i nagle babcia by swoje uwagi zachowała dla siebie. Oczywiście tylko na jakiś czas. A jak każą się wynosić? Zapytałabym, czy naprawdę o to jej chodzi, żeby została sama z mężem, bez kontaktu z dziećmi, a syn z wnukami będą się tułać po okolicy, bo nie idzie z dziadkami wytrzymać? Współczuję sytuacji i dużo siły życzę.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
14 14

Aż mnie zatkało, musiałem dla pewności dwa razy historię przeczytać. -Dwóch ludzi rozwodzi się w cywilizowany sposób. -Ojciec dzieci bez problemu może również sprawować opiekę nad swoimi dziećmi bez kłótni z (ex)żoną przed sądem. -Żona chce samodzielnie zarobić na siebie i również dzieci, a nie liczyć tylko na alimenty od (ex)męża. Nic, tylko chwalić i podziwiać obie strony za to, bo bardzo rzadko spotykana sytuacja. Szkoda tylko, że rodzice brata autorki rzucają mu kłody pod nogi. Mam nadzieje, że sąd "dzięki" temu nie ograniczy bratu kontaktów z jego dziećmi.

Odpowiedz
avatar JW3333
4 4

Autorko - masz całkowitą rację jak chodzi o Twoją ocenę sytuacji ale uważaj z pomaganiem i interweniowaniem. Jak spróbujesz to naprawiać, to się na końcu okaże, że w oczach każdego to Ty mąciłaś i popsułaś wszystko. Ludzi na siłę i krzyczeniem na nich nie zmienisz.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
5 5

Nie mam rady, ale super z twojej strony, że wspierasz brata i ich dzieci mentalnie. Niestety, ale tacy rodzice potrafią tragicznie mącić i w małżeństwie i w rozwodzie.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@mama_muminka: I to żeby jeszcze własnemu synowi pod górkę robić. I bez tego ojcowie, uogólniając, mają kłopot z uzyskaniem prawa do opieki, czy widywania własnych dzieci po rozwodzie. A, jak wynika z historii, matka dziecka sama chętnie dzieli się opieką nad dziećmi, nawet jeżeli powodem takich decyzji są sprawy zawodowe matki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2023 o 9:32

avatar pasjonatpl
4 4

Chyba jedyne wyjście to dalej szukać czegoś do wynajęcia, chociaż niestety jest bardzo ciężko. Ale może w końcu się uda. Albo przebudować ten dom, żeby to były 2 osobne mieszkania, ale na teściowie raczej się nie zgodzą. Właśnie przyszło mi do głowy, że jak twój brat zajmuje się dziećmi, jak jego była żona pracuje, to niech spędza z nimi czas w jej domu, z dala od dziadków.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
3 3

Ciągle się zastanawiam jak to jest, że zwolennicy "kiedyś nie było X i było dobrze" nie jeżdżą dorożką, korzystają z telefonów, zamawiają przez internet, a pieniądze wypłacają z bankomatu zamiast przy okienku kasowym; toć to czyste fanaberie... ... a to i tak nie jest najbardziej porażająca logika w tej historii, bo się nawet nie umywa do "matka powinna na dupie przy dzieciach siedzieć, więc żeby temu dopomóc, sprawimy że dzieci się od niej odwrócą". Wow.

Odpowiedz
Udostępnij