Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pomyślałam, że może warto podzielić się z Wami moją historią. Moja mama…

Pomyślałam, że może warto podzielić się z Wami moją historią.

Moja mama będąc ze mną w ciąży owdowiała. Miała już wtedy mojego brata, starszego ode mnie o 3 lata. Było jej bardzo ciężko tak finansowo, jak psychicznie, od niemowlęctwa zajmowała się mną babcia, podczas gdy mama pracowała po 12 godzin dziennie.

Babcię kochałam i szanuję, że podjęła się zajmowania mną, więc nie chcę, aby ten wpis został odebrany jako atak na nią, ale babcia niechcący zrobiła mi dużą krzywdę.

Babcia jako dziecko przeżyła wojnę. Cierpiała głód i niedożywienie, więc całe dorosłe życie uważała, że im dziecko lepiej je i więcej waży tym lepiej. Ciągle mnie dokarmiała, wszystko posypywała cukrem, ciągle kupowała drożdżówki i pączki. Jako trzylatka byłam już otyła. Poszłam na jakiś czas do przedszkola, ale źle się tam czułam i ostatecznie aż do zerówki byłam z babcią w domu. Babcia nie bardzo chciała ze mną chodzić na spacery, place zabaw czy w ogóle gdziekolwiek, sama nie wiem czemu. Więc siedziałam w domu i jadłam z nudów.

Dopiero gdy poszłam do zerówki trochę schudłam przez zdrowsze jedzenie i aktywność fizyczną. Ale już na zawsze zostały mi dodatkowe kilogramy, a co gorsza zamiłowanie (pewnie po prostu uzależnienie) od słodyczy. Jako nastolatka zawzięłam się i schudłam - w końcu osiągnęłam normalną wagę. Obecnie niestety znów przytyłam i mam ok. 15kg nadwagi, a zrzucanie jej idzie mi coraz gorzej. Obecnie szukam pomocy specjalisty, bo sama jestem czasem przerażona tym co jem - zdarza się, że podczas stresującego dnia jem same słodkości, żadnego normalnego, zdrowego posiłku.

Piszę o tym, aby uświadomić niektórym, że nawyki żywieniowe z dzieciństwa kształtują nas na całe życie i ciężko je potem zmienić. Mój brat jest zupełnie inny, nigdy nie miał nadwagi, lubi zdrowe jedzenie i sport.

Dziś widziałam jakiś niby zabawny filmik z otyłym dzieckiem. Chłopczyk może dwuletni. Potwornie otyły, ledwo się ruszał. Większość ludzi uznała, że to słodkie, a kilka osób, które zwróciło uwagę, że dziecko jest potwornie upasione zostało oskarżonych o bullying.

Ja sama uważam małe dzieci za słodkie i urocze, ale widok tego chłopca mnie przeraził. Potwornie mu współczułam. Rozumiem, że starsze pokolenie, które cierpiało na niedobór pożywienia mogło uważać, że im więcej jedzenia i tłuszczu tym lepiej, ale obecnie? Gdy tak starsi jak i młodsi cierpią na otyłość i choroby pochodne? Czy ktoś uznałby, że to słodkie, że dziecko jest niedożywione i wychudzone? A doprowadzenie do otyłości tak małego dziecka to taka sama krzywda - tylko w drugą stronę.

otylosc

by ~grubamarta
Dodaj nowy komentarz
avatar googlewhack
8 8

Moja mama, zarówno jak i babcia od małego wciskały we mnie tonę jedzenia. Nie było mowy bym mogła odejść od stołu, dopóki wszystko na talerzu nie zniknęło, przy czym porcja nie była dostosowana dla dziecka- dostawałam porcje jak dla dorosłego chłopa. Jednocześnie cały czas darły się, że jestem gruba. "Nic innego nie robisz tylko żrysz jak świnia". To jeść przestałam. Nie jadłam nic w szkole (ba, ja nie dostawałam nawet wody do picia), jadłam tylko ten jeden wielki obiad w domu, bo do niego byłam zmuszana. Mimo ruszania się, waga nigdy nie spadała- tylko rosła. Ale kto miał mi to wyjaśnić, gdy podejście mojej rodziny było "Nie żryj tyle i się ruszaj"? To nie była doba internetu, w którym można było znaleźć wszystko. Nie miałam też nigdy robionych badań krwi, jako dorosła sama je zrobiłam i pięknie wyszło Hashimoto. I teraz słyszę "jakim cudem masz Hashimoto, zawsze zdrowa byłaś". Moja relacja z jedzeniem należy do tych toksycznych, gdzie każdy kęs to katorga. Nienawidzę siebie i swojego ciała, niezależnie od tego jak wyglądam, zawsze jestem w moich własnych oczach zbyt gruba. Szkoda słów.

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 6

Ech, byłam pewna, że wyświetliło mi się na FB dziecko, o którym mowa, ale wróciłam tu i zobaczyłam, że piszesz o chłopcu. Cóż. W każdym razie przed momentem trafiłam na filmik na FB z potwornie otyłą dziewczynką, a większość komentarzy w stylu: "dzieci tak mają, jak zacznie raczkować, to wyrośnie". Nie. Absolutnie nie. Nigdy nie widziałam aż tak otyłego malucha. Przerażające, że rodzice nic z tym nie robią, bo mała w takim wieku, że sama nie pójdzie się najeść, ktoś ją tak karmi.

Odpowiedz
avatar Hideki
1 1

Za czasów przedszkola byłem chudy jak patyk. Do tego stopnia, że miałem problem z zasypianiem, gdyż uwierały mnie łopatki, żebra, biodra. Potem poszedłem do szkoły, która była jakieś 100 metrów od mieszkania mojej babci, więc naturalnym dla mnie było, że po szkole chodziłem do babci. I się zaczęło... W drugiej klasie podstawówki byłem już otyły. Oczywiście nikomu z rodziny to nie przeszkadzało i tak hodowany był prosiaczek. Szczególnie, że rodzice wpoili we mnie zasadę, że mam zjeść wszystko z talerza - niezależnie od tego, jak dużo jest nałożone. Mimo że ciągle byłem w ruchu (rower, piłka), stawałem się coraz szerszy. Jako taką świadomość w temacie zyskałem w wieku licealnym. Co prawda dzięki wuefowi z prawdziwego zdarzenia grubnięcie przestało postępować, ale nie udało mi się schudnąć. Dziękuję kochanej babci (również z pokolenia 2WŚ).

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Cukier uzależnia jak narkotyki i jest niewiele mniej szkodliwy. Trzymam kciuki za odcięcie się. U moich znajomych zadziałała tylko i wyłącznie terapia szokowa - kompletne odcięcie się od słodyczy, od razu, bez okresów przejściowych. Kilka tygodni to ponoć jest koszmar, gdzie aż Cię trzęsie, żeby zjeść coś słodkiego, jak przy odstawianiu alkoholu czy fajek, ale ponoć później już jest normalnie, możesz przejść obok czekolady obojętnie.

Odpowiedz
Udostępnij