Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miał być komentarz do historii #90549, ale w sumie nadaje się to…

Miał być komentarz do historii #90549, ale w sumie nadaje się to na osobną historię.

Tym razem będzie to historyjka z drugiej strony barykady.

Parę lat temu, gdy pracowałam w pewnej sieci odzieżowej, do naszego sklepu weszły dwie panie z Dalekiego Wschodu. Jako że jestem trochę wyrywna, podeszłam do nich i zaczęłam z nimi rozmawiać po angielsku, pomagając im w wyborze produktów.

Zadowolone z obsługi udały się w stronę kas, do mnie zaś podeszła jedna ze współpracownic i zapytała w jakim kraju jesteśmy, po czym zaczęła na mnie krzyczeć, że jesteśmy w Polsce i mam do nich mówić po polsku, nawet, jeśli klienci nie mówią w tym języku.

Odpowiedziałam, że zaczęłam rozmowę po angielsku dla siebie, bo od pewnego czasu nie mam ku temu zbyt wielu okazji. Myślałam, że to kończy temat, ale na kolejnej zmianie czekała mnie rozmowa na temat standardu obsługi.

handel

by ~Succub2789
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
10 18

Nacjonalizm to choroba umysłowa, nie poradzisz.

Odpowiedz
avatar iks
-3 9

@Ohboy: To nie nacjonalizm, a raczej fakt że reszta obsługi nie zna angielskiego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 7

@iks: Wyciągam wnioski na podstawie tego, co jest napisane. "jesteśmy w Polsce i mam do nich mówić po polsku, nawet, jeśli klienci nie mówią w tym języku"

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 2

@Ohboy: nie myl nacjonalizmu z szowinizmem (lub debilizmem)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
9 9

Ale, że musiałaś się tłumaczyć, że dzięki Twojej, nawet jeżeli niestandardowej, obsłudze klientki zrobiły zakupy i wyszły zadowolone? Przecież dzięki temu najprawdopodobniej znów wrócą, bo wiedzą, że będą mogły się bez problemu dogadać. I, jak dobrze rozumiem, to Ty musiałaś się przełożonym z tego tłumaczyć, a nie wydzierająca się przy klientach współpracownica? Bo standard obsługi nie przewiduje obsługi w innym języku niż polski? Cholernie dziwny sklep, a raczej jego kierownictwo.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2023 o 9:54

avatar Crannberry
3 5

Przypominają mi się czasy pracy w liniach lotniczych, gdzie czasami zdarzała sie szefowa pokładu o IQ rozwielitki i poglądzie, że "tu jest Irlandia, tu sie mówi po angielsku" i kiedy pasażer mówił innym językiem, który ktos z personelu znał, nie było wolno go używać, bo pancia przełożona ma kompleksy

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
2 2

U mnie w pracy obcokrajowcy mają niepisaną zasadę używania j. polskiego w grupie. Jak najwięcej polskiego. By się go nauczyć w takim stopniu, by nie trzeba było składni zdania poprawiać. A jak sobie gadają między sobą, to wszystkim to lotto. A z Klientem zawsze rozmawia się w jego języku, o ile ktoś go zna, bądź angielski. Zadowolony Klient oznacza wyższą sprzedaż. Proste.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Może to cos podobnego co mi sie przytrafiło w angielskim szpitalu, zakaz odzywania sie po polsku do Polakow pacjentow a także personelu (na przerwie) bo Anglicy byli oburzeni, że to brak szacunku i może sie ich obgaduje... dziwne, że nikt sie nie czepiał czarnych gdy nadawali w swoim jezyku przez telefon, przy pacjentach albo miedzy sobą.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Czy ta kobieta nie miała na imię Sylwia? Bo miałam taką sytuację właśnie ze współpracownicą o imieniu Sylwia :D. Kropka w kropkę awantura o to samo :D

Odpowiedz
Udostępnij