Historia #90480 oraz komentarze na temat jej wstępu nakłoniły mnie do pewnych przemyśleń, którymi się z wami podzielę.
Mówiąc szczerze, to trochę rozumiem wstęp tamtego wpisu, bo ludzie w internecie (i nie tylko) będą się czepiać o wszystko, a nie odniosą się do meritum.
Zgubiony przecinek? Dodana końcówka słowa, bo miał, ale wyszło, że miała? Chodziło o tą książkę, czy może tę książkę?
Owszem, to są błędy, ale jeżeli z całego kilku akapitowego tekstu wyciąga się tylko, że ktoś źle napisał dwa słowa, i połowa komentarzy się na tym skupia, to człowiek się zastanawia, po co taka krucjata?
Zabawne też są komentarze, które walczą z czymś, co nie jest nawet błędem, bo jak wejdzie się na słownik PWN - ten według mnie ma jakąś renomę przynajmniej - to wychodzi, że poprawna jest tak forma jaką zastosował autor wpisu, jak i tą którą próbuje przepchnąć komentujący. Dla przykładu forma otwarła i otworzyła.
W związku z powyższym nie dziwię się, że ktoś z dysleksją może po prostu zastrzec, że ma takie problemy.
Ale dla niektórych internetowych myślicieli to nie jest choroba, tylko "dysmózgowie" (z tego co czytałem komentarze to nie w przytoczonej powyżej historii ale zdarza się znaleźć takie "mądrości").
Sam mam dysleksję, więc wiem, przynajmniej do pewnego stopnia (bo dysleksja dysleksji nierówna), jak to wygląda.
W słowach pojawiają się litery, które powinny być dopiero później - bo myślę o tym co mam napisać w następnej sylabie, ale piszę już teraz.
Często gubią się litery. Cz, sz, ch to głoski, ale litery są tam dwie. Podobnie z końcówkami wyrazów.
Albo odwrotnie. Litery lub częściej sylaby są dopisywane - słowo lśnienie może nagle mieć nawet do 4 "nie".
Podmiana podobnie brzmiących liter typu "s" i "c" lub "t" i "d".
Żółw, który podczas pisania przepoczwarza się w żułwia też jest nierzadkim zdarzeniem.
To kilka przykładów dla uzmysłowienia jak to wygląda. I to nie jest tak, że "ohoho, piszę z błędami, ohoho, co mi zrobisz, mam dysleksję".
Bo, to nie jest tak, że ja nie znam zasad ortografii i gramatyki. Ja wiem, że w tym słowie co piszę ma być "ó" a potem jak czytam, to magicznie pojawia się "u". Po prostu, ot tak. Nic na to nie poradzę. Mogę jedynie poprawić. I następnym razem. I jeszcze. Dla mnie opcja sprawdzania pisowni to genialne narzędzie. Ale ona nie sprawdzi interpunkcji czy gramatyki, nie sprawdzi jeżeli zgubi się końcówka i wyjdzie inne słowo, albo nie wyświetli błędu jeżeli przez podmianę litery wyjdzie istniejące słowo, które jednak nie ma sensu w danym kontekście.
Ja czytam, co napisałem i poprawiam błędy. Ale ja zasadniczo nie mam problemów z czytaniem tylko z pisaniem. A są ludzie, którzy nie widzą błędów. Rozumieją tekst, ale błędów w nim za cholerę nie znajdą.
I to jest problem. Schorzenie podobnie jak problemy z nogą. Tylko utykającego człowieka jakoś nie wyzywa się od kuternogi. A "dysmózgowie" pojawia się w dyskusjach...
Dlatego prośba, zanim napiszecie "dysmózgowie" albo zanim ponownie wytkniecie błędy, na które już zwrócono uwagę: zluzujcie, nie bądźcie piekielni.
PS: Chodzi mi tutaj o wpisy w internecie, gdzie jest kilka błędów ortograficznych czy gramatycznych a nie o wpisy, które trzeba przeczytać z 5 razy żeby móc w ogóle próbować domyślać się o co autorowi chodziło.
PS2: Oczywiście jest też "ciemna strona dysleksji", że tak to nazwę. Miałem w szkole znajomych, którym też stwierdzono to schorzenie. I oni stwierdzili, że mają papier, więc to dobra wymówka, żeby "walić byki" i żeby nikt od nich nic nie wymagał.
PS3: Gdybym z każdym razem, kiedy poprawiałem "c" na "s" w słowie dysleksja, gdy pisałem ten post, dostawał zyla, to miałbym już na drobne zakupy w markecie :)
dysleksja
Jak ja Ciebie rozumiem. Tym bardzie ze wykonuje zawod w ktorym pisownia poprawna jest bardzo wazna. Wiec jak juz jestem gotowa z projektrm to robie zdjecie,wysylam do meza a on nanosi poprawki :). P.s. Mam typowo skandynawska klawiature,i nie posiadam polskich znakow,wiec w komentarzach ich brak to nie dyslekcja ;)
Odpowiedzsęk w tym, że tamten wpis ciężko było zrozumieć, a dysleksja to było usprawiedliwienie dla olewactwa
OdpowiedzDobrze piszesz. Szacun za włożony wysiłek, mimo przeciwności.
OdpowiedzW szkole miałam do czynienia z kolegą, który miał dysleksję. Pomagałam mu, jeśli mogłam. Sama chyba dość dobrze piszę, staram się dbać o to, żeby nie popełniać błędów ortograficznych i gramatycznych. Mimo to rozumiem, że ktoś może mieć z tym trudności.
Odpowiedzno curz ,nieh każDy sopie pisowóje co tam uwarza
OdpowiedzKażdy debil może sobie sprawdzić wpis za pomocą jednego z wielu dostępnych narzędzi. Dysleksja czy nie. Problemem jest pisanie "z komcia" na szybko, bez czytania, bez sprawdzania, bez refleksji nad tym co się stworzyło. Dwukrotne przeczytanie własnej wypowiedzi przed naciśnięciem przycisku "Wyślij" czyni cuda.
Odpowiedz@JeZySiek: Święta racja, ale jak się pisze istotną sprawę w pracy, a nie historyjki na portal rozrywkowy.
Odpowiedz@Michail: czytelnicy "portalu rozrywkowego" też mają prawo do minimum szacunku do nich, jako czytelników. Jeśli ktoś im tego nie okazuje to niech się nie dziwi, że czytelnicy wytykają błędy czy krytykują. Dys nie zwalnia z otrzymywania uwag i krytyki. Niedbalstwo i olewactwo to niedbalstwo i olewactwo, z dys czy nie. Sama mam dysleksję, jedną z tych bardziej złośliwych, bo nic na nią nie "działa", a problemy mam z pisaniem, czytaniem i przepisywaniem działań matematycznych (pozamieniana kolejność cyfr w liczbie, minus zamiast plusa, etc). Jednak posiadanie dys nie usprawiedliwia niedbalstwa i olewactwa. Dys to informacja dla osoby zdiagnozowanej, informacja że musi wkładać więcej wysiłku by pisać poprawnie. Autorka reprezentowała sobą przeciwieństwo wkładania chociaż minimum wysiłku w cokolwiek.
Odpowiedz@Shi: Szanuję, że masz takie podejście bo masz prawo do swojego zdania. Dla mnie jednak to jest odskocznia w trakcie pracy kiedy mózg nie musi pracować i nie rusza mnie to, podejrzewam, że nie jedynego. Jak ktoś pisze w niezrozumiały sposób to przewijam dalej, czasem napiszę, że nie rozumiem treści. Traktować to jako brak szacunku, albo osobiście nie mam zamiaru.
OdpowiedzProblem w tym, że autorka tekstu pisała w sposób totalnie niezrozumiały. Sama mam dysortografię i nie wyklucza to poprawniej gramatyki. Tak samo interpunkcja. Znasz jej zasady ale to gubisz, a nie olewasz lub jak większość ludzi, nie wiesz gdzie postawić przecinek (!!). Drażni mnie takie podkreślanie, że popełniam błędy bo mam "dys". Sama się z tym borykam, wiem, że dysleksja to nie tylko problemy z pisaniem, liczeniem (itd.). Tylko to nie wymówka
OdpowiedzJestem wzrokowcem. Gdy widzę źle napisane słowo, utrwalam je sobie. Nikogo później nie obchodzi, że piszę z błędami przez wszelkiej maści idiotów i dysów z literackimi ambicjami, którzy mają problemy z pisamiem lub uważają błędne formy za śmiechowe. Nie ma tolerancji. Nie umiesz pisać, nie pisz. Zawsze będę minusować źle napisane historie i wytykać błędy w komentarzach, bo ignorowanie oznacza przyzwolenie na nasilenie tego szkodliwego zjawiska. Język polski jest wystarczająco trudny, a przez internetowe pisarzyny z dysleksją, staje się jeszcze trudniejszy.
OdpowiedzSkoro tak usprawiedliwiałeś błędy innych i żądasz dla nich pobłażliwości to czemu sam ich nie robisz, a przecież, jak piszesz, masz dysleksję ? Zanim opublikujesz, sprawdzasz, czy tych błędów nie popełniłeś - na to przynajmniej w tym kontekście wygląda. Zwrócenie uwagi na błąd to tylko wskazówka, że się go popełniło i należy go poprawić - sporo osób tak robi dziękując za owo zwrócenie uwagi, bo przecie można błędu nie zauważyć. Wszystkie takie osoby dostają plusy za swoje podejście do zjawiska. To, że jest tyle wpisów dotyczących błędu wynika z tego, że komentarze najnowsze są na końcu listy komentarzy, a komentarze dotyczące błędu wcale nie muszą być te najstarsze na początku, tylko dalej i kolejny wpisujący komentarz dotyczący błędu nie spojrzał, że już ktoś inny na ten temat pisał.
Odpowiedz@katem: "Skoro tak usprawiedliwiałeś błędy innych i żądasz dla nich pobłażliwości to czemu sam ich nie robisz, a przecież, jak piszesz, masz dysleksję ?" Jako odpowiedź na ten akapit zacytuję część swojego posta: "Dlatego prośba, zanim napiszecie "dysmózgowie" albo zanim ponownie wytkniecie błędy, na które już zwrócono uwagę: zluzujcie, nie bądźcie piekielni." "To, że jest tyle wpisów dotyczących błędu wynika z tego, że komentarze najnowsze są na końcu listy komentarzy, a komentarze dotyczące błędu wcale nie muszą być te najstarsze na początku, tylko dalej i kolejny wpisujący komentarz dotyczący błędu nie spojrzał, że już ktoś inny na ten temat pisał." Zatem piszący powinien dołożyć wszelkich starań - czasem mimo problemów z tym aspektem - ale już komentujący są zwolnieni z obowiązku weryfikacji czy nie powtarzają po raz n-ty tego samego?
OdpowiedzChodziłem do podstawówki z osobą ze stwierdzoną dysleksją. W czwartej klasie większość klasówek kończyła się pałą z powodu błędów ortograficznych. Na koniec podstawówki ta osoba robiła jedynie drobne błędy interpunkcyjne. Kluczem do przemiany były codzienne dyktanda w domu. Da się? Da się. Tylko trzeba chcieć.
OdpowiedzProblem z ludźmi jest taki, że dopóki czegoś nie doświadczą to będą bagatelizować wypowiedzi innych w tym temacie. Narasta to w internecie, bo w oczy ciężej komuś powiedzieć, że ma dysmózgowie
Odpowiedz