Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie mocno osobiście. Muszę to wyrzucić. Jestem z lekko patologicznej rodziny. Mój…

Będzie mocno osobiście. Muszę to wyrzucić.
Jestem z lekko patologicznej rodziny. Mój ojciec poza stosowaną agresją, molestował jedną z moich starszych sióstr. Nie pytajcie gdzie matka. Mama ciężko (i umowny się, niewdzięcznie) pracowała, żeby wyżywić gromadkę dzieci. Moje rodzeństwo jest ode mnie dużo starsze, wiem tez, ze po drodze była aborcja.
Suma summarum Mama rozwiodła się, kiedy ja byłam dzieckiem a rodzeństwo było dorosłymi, samodzielnymi studentami. A ja odcielam się od niego, mimo że byłam jego oczkiem w głowie - to była świadoma decyzja, na ile takowa może wystąpić u dziecka. Dziś jej nie żałuje.
Jak miałam jakieś 11 lat Mama poznała mężczyznę, który okazał się być najlepszym Tatą, jakiego kiedykolwiek miałam. No bo wiecie, mój stary w ciągu ostatnich kilkunastu lat pozwał mnie do sądu* i generalnie widujemy się na pogrzebach jego braci, a Tata stresował się czy pasierbica dostała się do wymarzonej szkoły średniej i dzwonił do mnie kilka razy, kiedy stałam w kolejce z papierami :).
Tata zmarł kilka lat temu. Taką informację dostałam od mamy. To znaczy suchą informację bez szczegółów, które mogłyby mi dowalić bardziej. Pamietam, ze wtedy zadzwoniłam do siostry, żeby się wypłakać. Dowiedziałam się, ze rodzice (Mama i jej konkubent, nigdy nie wzięli ślubu) się rozstali, bo Tata pił i właściwie zachlal się na smierć z powodu Mamy. Do obojga w tym czasie dzwoniłam jak tylko miałam czas i zadne nic mi nie powiedziało.
Mama mi tych szczegółów nie opowiedziała. A co jest piekielnego w tym? To, ze kiedy ja straciłam Tatę, nikt z mojego licznego rodzeństwa nie zadzwonił, żeby zapytać jak się trzymam. Miałam tylko jedna wierna przyjaciółkę, która mnie zabrała w odludne miejsce, gdzie doszłam do siebie po kilku pijanych miesiącach. Za to rzeczona siostra jakiś czas później stwierdziła, ze nie pogratulowałam jej wystarczająco mocno urodzonego dziecka.

*pozwał mnie, bo uznał, ze skoro pracuje to alimenty mi się nie należą. Miał racje, ale mogliśmy to załatwić u notariusza. Wiedział, ze pracowałam wtedy za granicą na studia i łatwiej byłoby się umówić na konkretny dzień u prawnika, a nie na jakiś abstrakcyjny sądowy termin w sądzie.

by ~MlodszaSiostra
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
3 7

Rodzina to tylko więzy krwi. Jeżeli całe życie żyli z potworem, który jedno z dzieci traktował lepiej- na pewno budziło to ich niechęć i nie zbudowali sympatii. Poza tym mogli nie wiedzieć jakie mieli relacje. Skoro oni żyli z alkoholikiem i mieli przerąbane, to nie zdziwie się jak myśleli- człowiek umarł przez alkohol, czyli był alkoholikiem, czyli żyłaś z alkoholikiem- czyli pewnie się cieszysz. DDA jest paskudne, zamiast czuć żal, powiedz im jak sie czujesz, zadzwoń poprosić o wsparcie, a nie każ ludziom się domyślać.

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 4

@livanir: też myślę, że mogli sobie nie zdawać sprawy z tego, że autorka przeżyła to bardziej. Z ich perspektywy zmarł były facet matki - no bywa. Biorąc pod uwagę, że autorka miała z nim kontakt wyłącznie telefoniczny (ktoś o tym w ogóle wiedział?) i nie wiedziała nawet, że rozstał się z jej matką, to trudno oczekiwać, że rodzeństwo autorki będzie świadome ich więzi. W takiej sytuacji dlaczego to oni mieliby wspierać autorkę? Z ich perspektywy ich sytuacja była podobna do jej; nie było powodu, by uznali, że to oni powinni być wspierającymi, a ona wspieraną. Ale faktycznie określeń na dwóch panów zahaczających o rolę ojca w tym tekście jest tyle, że może coś źle zrozumiałam.

Odpowiedz
avatar Balbina
12 14

Sorki, ale się pogubiłam. Ojciec, stary, ojczym, tata, konkubent. Nie wiem o kim piszesz w danym momencie. Czy o ojcu biologicznym czy przyszywanym.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
7 7

@Balbina: mam to samo. Pogubiłam się.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
1 1

@AnitaBlake: Tata = Konkubent, Ojczym Stary = biologiczny ojciec Tylko swojego ojczyma nazywała tatą, dawca spermy nim nie był. Też miałam na początku problem, mogło to być doprecyzowane, mam nadzieję, że pomogłam.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 8

@RudaMaupa: No i był takim świetnym tatą, że autorka nawet nie wiedziała, że nie żyje. Przecież to się kupy nie trzyma.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
3 3

@Jorn: a to mi się wydawało, że autorka opisuje zdarzenia sprzed kilku lat, nie że po kilku latach się dowiedziała. Moje strzeszenie: Historia sprzed kilku lat; autorka dzwoniła do matki biologicznej i ojczyma, którzy nie chwalili się swoimi problemami. W którymś momencie ojczym zmarł i mama poinformowała o tym nieczule (no zmarł, elo). Poza mamą nikt z rodziny do autorki nie zadzwonił zapytać jak to znosi poza przyjaciółką. Autorka potem dzięki przyjaciółce spędziła kilka miesięcy gdzieś tam pijąc, próbując się pozbierać po stracie. Poza okrutnie okaleczonym językiem polskim w sumie nie dopatrzyłam się fałszu, jak coś widzisz to daj znać, żebym z siebie wariata nie robiła.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2023 o 17:39

avatar Jorn
1 1

@RudaMaupa: To jest tak fatalnie napisane, że faktycznie twoja interpretacja jest równie uprawniona jak moja:)

Odpowiedz
avatar Chrupki
6 6

W rodzinach dysfunkcyjnych nic nie jest oczywiste i standardowe zachowania się nie sprawdzają. Rozumiem Twój żal, bo tu o tym opowiedziałaś - reszta rodzeństwa może kompletnie nie rozumieć Twojej żałoby i poczucia straty, skoro nigdy nie żyli z Twoim ojczymem pod jednym dachem i dla nich był po prostu kolejnym facetem matki, który się w dodatku zapił na śmierć. Na tej samej zasadzie Ty pewnie nie rozumiesz, jak niby miałabyś "bardziej pogratulować" nowonarodzonego dziecka, a siostra pewnie też czuje się olana ze swoimi emocjami. Nie ma sensu tego rozgrzebywać, chcesz to powiedz siostrze, że naprawdę się cieszysz z jej dziecka, ale być może nie wychodzi Ci okazywanie emocji i już. Jak jest dojrzała to zrozumie, a jak nie, to nie. Tam gdzie więzi rodzinne są w jakiś sposób zniekształcone, bardziej sprawdzają się przyjaciele. I nic z tym nie zrobisz - rodzina nie zacznie się rozumieć i troszczyć o siebie, tylko dlatego, że tak powinno być. To wynika z lat zaniedbań, rozczarowań i próby wyrwania się z toksycznego otoczenia.

Odpowiedz
avatar Semilinka
7 7

W sensie nie rozumiem trochę tego wymagania od rodziny, że powinien się w tej chwili zachować tak albo tak. Po drugiej stronie stoi żywy człowiek z krwii i kości, który nie ma obowiązku domyślić się co ci siedzi w głowie, tak samo jak ty nie masz możliwości domyślić się co siedzi w jego głowie. A obie zrobiliście to samo. Ty masz żal że się nie przejęła twoja stratą ona że nie przejęłaś się jej radością. Póki jasno nie i formuje się o swoich potrzebach, to ciężko żeby ktoś je spełniał.

Odpowiedz
avatar Dominik
9 9

Weź to napisz jeszcze raz. Mylą mi się głowni protagoniści.

Odpowiedz
avatar iks
7 7

Napisz to jeszcze raz ale jak człowiek. Druga kwestia jeśli alimenty były narzucone sądownie to musi być wyrok sądu.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 4

@iks: O, dokładnie. Jakby się dogadali, a potem autorce się odwidziało, to i tak by się sądzili.

Odpowiedz
avatar iguana
1 5

Po pierwsze - tata nie zachlał się przez Mame tylko dlatego ze był alkoholikiem i wybrał wódę zamiast rodziny. Po drugie - tata cię nie pozwał tylko wystąpił do sądu o zaprzestanie płacenia alimentów co jest standardowa procedura. Po trzecie - kto miał cię pocieszać? Rodzeństwo które jako dzieci przeszły dramat przez ojca alkoholika? Może ta molestowana siostra? Dla tych osób to rozdrapywanie starych bolejących ran i nie masz żadnego prawa żądać od kogoś czegoś podobnego. Przepraszam ale uwazam ze to skandaliczne ze w ogóle wpadłaś na taki pomysł i tego oczekiwałaś. To okrutne. Myslalas tylko o sobie.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
4 4

@iguana: w tej historii tata który molestował i pozwał o alimenty to tata biologiczny, a tata który się zapił to ojczym (z którym siostry nie miały tyle do czynienia, bo były już "wyprowadzone"). Także nie jest chyba z autorką aż tak źle, że oczekuje wsparcia po stracie człowieka, który zniszczył siostrom życie.

Odpowiedz
avatar Balbina
5 5

@RudaMaupa: Dokładnie widać po komentarzach, że historia napisana chaotycznie i nieskładnie. I każdy interpretuje tak jak zrozumiał.

Odpowiedz
avatar iguana
1 1

@Balbina z góry założyłam ze ten co bił, molestował to tez chlał…

Odpowiedz
Udostępnij