Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W odniesieniu do historii o psach. Jestem właścicielką psa uważanego za chodzącego…

W odniesieniu do historii o psach.
Jestem właścicielką psa uważanego za chodzącego misia, przez co ludzie są przeświadczeni, że mogą go bezkarnie dotykać kiedy chcą.

Sytuacja z tego weekendu. Poszliśmy na festyn. Młody z nami, bo akurat byliśmy na spacerze a on między ludźmi potrafi się zachować. Nie zwraca uwagi na zaczepki.
Nie wiem nawet, w którym momencie zaroiło się koło nas od rodziców z małymi dziećmi i ogólnie od dzieci w różnym wieku. O ile dzieci potrafiły się kulturalnie zapytać, czy mogą dotknąć lub pogłaskać, o tyle dorośli mieli z tym problem. Robili podchody wokół psa, jakby nie mogli się zwyczajnie zapytać czy mogą podejść. Z reguły nie robię problemu ale nie znoszę takiego zachowania. Przebił wszystko pan, który gdy nie zauważyłam, kucnął koło psa i zaczął go dotykać po mordce. A Młody nie pozwala się dotykać po pysku nikomu poza domownikami. Odwracam się i wywiązuje się taka wymiana zdań:

- Ale proszę nie dotykać psa jak tego nie widzę. nie ma Pan pewności czy nie ugryzie.
- Akurat (i próbuje dotykać psa dalej).
- To, że wygląda jak miś, nie znaczy, że nie jest agresywny!

Zabrałam psa. Gdyby wzrok mógł zabijać, byłabym martwa :)

Festyn

by ~Pechowiec1234
Dodaj nowy komentarz
avatar Honkastonka
2 22

Czyli mówisz, że pchasz się z psem w tłum, bez kagańca? Samo zabieranie zwierza na festyny i inne takie, to głupota, ale żeby jeszcze tak bezmyślnie...

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 21

@Honkastonka: Nie znoszę ludzi, którzy zabierają psy na festyny. Zero myślenia z ich strony.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 17

@Honkastonka, @Ohboy: socjalizacja psa polega na tym, że zabiera się go w różne miejsca. Celem jest nauczenie zwierzęcia ignorowania zapachów, osób - tak, żeby nie interesowało się wszystkim i na przykład nie rzucało na kurierów. Czy wam się to podoba czy nie, festyn to doskonałe miejsce.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
1 15

@metaxa zajebisty pomysł. Zabierać zwierzę w hałas i tłum. Brałaś pod uwagę, że może ludziom się to nie podobać i sobie nie życzą ryzyka ugryzienia przez zestresowanego psa?

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 14

@metaxa: Psy socjalizuje się w normalnych warunkach, w których będzie się znajdować przez 99% czasu. Nie podczas głośnych, zatłoczonych festynów, które stresują nawet dorosłe i w pełni ułożone psy. A autorka nie była tam socjalizować psa, tylko zabrała go, bo "on umie się zachować". Dorabiasz sobie teorię, bo tak Ci wygodnie.

Odpowiedz
avatar jass
6 14

@Ohboy: Nie no, urocze. Mam młodego owczarka niemieckiego, chodzę z nią głównie w tereny zielone, albo w godzinach, w których na osiedlach jest stosunkowo mało ludzi, więc wedle Twojej teorii w takich warunkach spędza 99% czasu, czyli nie powinnam jej zabierać w tłumy. Tyle że kiedy przydarzyłoby się, że musiałabym z nią jechać komunikacją albo pójść w zatłoczone miejsce miałabym dorosłego psa kompletnie przytłoczonego całkowicie nieznaną sytuacją (a takie przytłoczenie może skutkować choćby agresją, nawet jeśli pies jest normalnie łagodny). Jak już musisz się na jakiś temat wypowiedzieć, to przeczytaj najpierw chociaż z jeden artykuł, żeby mieć przynajmniej mgliste pojęcie, o czym mówisz. A najlepiej powstrzymać się z opiniami w temacie, na który nie ma się nawet elementarnej wiedzy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 9

@Honkastonka: co za komentarz. A ja sobie nie życzę, żebyś w ogóle pisała komentarze, albo sobie nie życzę, żeby ludzie ubierali czerwone bluzki, albo sobie nie życzę, żeby istnieli rowerzyści. Czy te wszystkie grupy biorą to pod uwagę? Co mnie obchodzi to, jako właściciela psa, czego sobie ktoś życzy, albo nie? Tak samo, co Ciebie obchodzi to, czego ja sobie życzę? Moim zdaniem, napisałaś najgłupszy komentarz ever.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
0 8

@ingrami a co w nim takiego głupiego? Jak już się zabiera psa w takie miejsce, to chyba trzeba zadbać o bezpieczeństwo innych ludzi?tu autorka nawet nie założyła psu kagańca. Wg Ciebie to jest ok? Jak idziesz na festyn, to nie chcesz ponosić ryzyka ugryzienia czy chociażby kłapnięcia zębami przez psisko.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Honkastonka: właśnie po to się to robi, żeby zwierzę NIE BYŁO zestresowane - na przykład w komunikacji miejskiej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

@jass: o to to! Wypowiadają się najwyraźniej osoby które nie socjalizowały psów, ot co. Chodziłam z moją ONKĄ wszędzie od szczeniaka - do centrów handlowych, do restauracji. Efekt jest taki, że dwuletni pies ignoruje wszystko do czego nie pozwalam podchodzić, nie boi się tłumów i hałasu - dzięki czemu nie leci jak wariat kiedy tylko zobaczy/poczuje coś nieznanego. Na tym właśnie polega socjalizacja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Ohboy: mylisz pojęcia - nie zabrała go tam "bo umie się zachować", a w każdym razie nie wyłącznie dlatego. Zabrała go tam, żeby utrwalać pewne zachowania u psa - czyli ignorowanie hałasu na przykład.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Honkastonka: doskonale zadbała o bezpieczeństwo psa, nauczyła go niereagowania na ludzi. To ludzie pchają łapy niepotrzebnie. Do mego psa tak dzieci pchały łapy, ze do tej pory ich nie lubi. I to nie jest wina psa, a niewychowanych dzieci. ;) Pies nie ruszy nikogo, do momentu, aż ktoś nie wyciągnie łap. I to chyba człowiek powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo, czyli nie wyciągać łap, tam gdzie nie trzeba, a nie właściciel psa. Właściciel psa opiekuje się tylko swoim psem, a nie innymi ludźmi. Ty jesteś odpowiedzialna za swoje zachowanie i swoje bezpieczeństwo, a nie multum innych ludzi. Jak wleziesz pod koła samochodu w niedozwolonym miejscu, to rozumiem, ze to wina kierowcy, a nie Twoja? Jak ktoś nie potrafi się zachowywać przy psie, to niech do niego nie podchodzi. Ileż ja miałam kłótni z ludźmi, gdzie idę sobie z psem, a tu nagle małe dziecko przebiega jej prosto przed morda i zdziwieni, ze pies szczeka. Jak Ci ktoś pomacha ręka niespodziewanie przed twarzą, to szczerze wątpię, abyś była zadowolona z tego.

Odpowiedz
avatar digi51
9 17

Może robili podchody wokół psa, nie żeby go pocacać, tylko, żeby ocenić czy można bezpiecznie przejść obok wielkiego psa bez kagańca.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
12 14

"Poszliśmy na festyn. Młody z nami" Przez sekundę zastanawiałem się, po co wstęp o psie, skoro potem piszesz o dziecku.

Odpowiedz
avatar Ata11
-1 23

To jest piekielne - Pechowiec1234 pisze, że ma problem, bo ludzie pchają się z łapami do Jej "misiowatego psa", a Wy czepiacie się, że poszła z psem na festyn... Na FESTYN, nie do kina, teatru czy do cyrku. Słownik języka polskiego PWN: festyn «zabawa urządzana pod gołym niebem dla większej liczby osób» I uważacie, że to Ona zachowuje się piekielnie? I niektórzy z Was chcą mieć psy? Pechowiec1234 ma fajnego dobrze socjalizowanego psa: "Młody z nami, bo akurat byliśmy na spacerze a on między ludźmi potrafi się zachować. Nie zwraca uwagi na zaczepki." To ludzie nie potrafią się zachować. Ale wg Was to jest normalne, że można pchać się z łapami, bez zgody, właściciela do jego zwierzaka. Nie zwracając uwagi na to, co właściciel mówi, mimo że to on odpowiada za swoje zwierzę. Kiedyś chodziliśmy na festyny z końmi, aby w ramach atrakcji powozić na nich dzieci. Dopiero ogrodzenie "spacerniaka" pozwalało nam normalnie pracować. Dużo by pisać.

Odpowiedz
avatar Ata11
3 11

@digi51: Skoro masz 10 letnią córkę, to powinnaś znać różnicę między festynem, a dyskoteką ;). A tak na poważnie - nie wiem gdzie u Was odbywają się festyny, ale u nas jest to lotnisko, albo łąki (tak ok. 5 ha) w środku miasta. Czyli teren na tyle duży, że można wybrać gdzie się chodzi z psem. Nie ma obowiązku pchać się między ludzi. Problem jest jak ludzie pchają się do psów. Brak umiejętności "obcowania" ze zwierzakami? Bo albo "bydle musi być w kagańcu", albo "siłaśny pieseczek" i lecą z łapami. Ale "pies musi być socjalizowany ze wszystkim", ale "na festyn mu nie wolno". A może by tak nie wchodzić w cudzą (w tym psa z opiekunem) "przestrzeń osobistą" i zająć się swoją "przestrzenią osobistą", wychodząc z założenia, że dorosły człowiek jest na tyle odpowiedzialny, że wie co robi i ponosi konsekwencje swojego działania.

Odpowiedz
avatar Shi
1 5

@Ata11: chyba widzimy inne komentarze, bo ja nie widzę by ktoś pisał, że "to jest normalne, że można pchać się z łapami, bez zgody, właściciela do jego zwierzaka"

Odpowiedz
avatar digi51
0 8

@Ata11: No jak Ty uważasz, że typowy festyn odbywa się jak 5 hektarach i można się po nim spokojnie przejść jak na spacerku w lesie, to wcale Ci się nie dziwię, że wydaje Ci się to być fantastyczne miejsce dla psa. To, że większość ludzi "festyn" wyobraża sobie zgoła inaczej powinno dać Ci do myślenia, że być może "Twój" festyn to raczej wyjątek, a nie reguła. "Problem jest jak ludzie pchają się do psów." - tak, ale problem jest również jak ludzie pchają się z psami tam, gdzie stresują psa, siebie i innych. I tak, pies na takiej imprezie powinien być w kagańcu. Szczególnie duży pies, który w momencie ataku może zrobić poważną krzywdę. Kogoś, kto boi się psów naprawdę g... obchodzą zapewniania, że pies jest dobrze ułożony. Pies nie musi być socjalizowany ze wszystkim. Co to znaczy ze wszystkim? Może jeszcze wybrać się z nim na spacer na salę zabaw pełną rozkrzyczanych dzieci, bo z tym też musi się socjalizować?

Odpowiedz
avatar gawronek
-2 12

Jako dziecko skręciłem kostkę (3 tygodnie w gipsie) bo uciekałem przed psem. Psem, którego właściciel postanowił go puścić samopas żeby polatał po łące. Nie mam awersji do psów, ale jakiś niepokój z tyłu głowy ciągle siedzi. I po prostu "kocham" ludzi, którzy zabierają psy w miejsca dla psów nieprzeznaczone. Tak, festyn to takie miejsce - masa ludzi, ktoś wpadnie na psa przez przypadek, ten się zestresuje i ugryzie najbliższą osobę. Jakiś nacisk na szczęka psa-misia? Pewnie ze 2 tony. Idealnie żeby komuś zniszczyć rękę albo nogę do końca życia. Nieważne jak ułożone - zwierzę to dalej zwierzę i ma swój instynkt...

Odpowiedz
avatar LolaLola
-1 5

@gawronek: Większość ludzi nigdy nie zrozumie, że to oni powinni się dostosować - będą oczekiwali, że wszyscy dostosują się do nich, bo mają dziecko/psa/chcą sobie powiercić w ścianie o 7:00 w sobotę/są starzy/nie potrafią używać słuchawek/po prostu "bo tak". Festyn pełen ludzi to nie jest miejsce dla psa, który może w każdej chwili się zestresować i zareagować instynktownie. Albo obszczać każdy krzaczek dookoła. O tym drugim nie wspominając. To samo dotyczy tych wszystkich ludzi, którzy pchają się z łapami do psów - nigdy nie zrozumieją, że pies może nie mieć ochoty na bycie głaskanym. Ciekawe czy jakby do nich podchodzili obcy ludzie i zaczęli ich głaskać czy klepać po głowach to byłoby takie OK. W sumie to mógłby być ciekawy eksperyment.

Odpowiedz
Udostępnij