Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mama z tatą mają w ogródku kilka "skrzyń" (nie mam pojęcia jak…

Mama z tatą mają w ogródku kilka "skrzyń" (nie mam pojęcia jak się to fachowo nazywa), w których uprawiają truskawki, marchew czy co tam chcą. Nie jest to wielkie pole, a kilka prostokątów. Plonów dużo nie ma, ale jaka satysfakcja dla moich rodziców.
No i super.

A przynajmniej tak było póki do domu na przeciw nie wprowadzili się "nowi" sąsiedzi w składzie: młode małżeństwo, dwójka dzieciaków i bezczelny rudy kot.

Żadne z nas kotów nie lubi, ja z moim ojcem szczególnie, więc tym bardziej działa nam to na nerwy.
O co konkretnie chodzi?

Cholerny sierściuch bezczelnie wchodzi na posesję rodziców, z grządek urządził sobie kuwetę. O śladach pazurów na tarasie, masce auta itp. już nie wspomnę.

Mamy psa. Kot się go nie boi, co najwyżej wejdzie tam gdzie pies go nie sięgnie.
Wody z węża z ogrodowego też się nie boi.
Cytrusy, lawenda i specyfiki na odstraszanie nie działają.

Oczywiście jak tylko problem, za przeproszeniem, obsranych warzyw się pojawił to rodzice prosili sąsiadów żeby kudłacza trzymali w domu. Sąsiedzi zbywają i twierdzą, że "to tylko kot i właściwie o co moim rodzicom chodzi".

Żeby było jeszcze zabawniej to inni sąsiedzi również sprawili sobie kota. Także rudego, ale dużo grubszego. Ten też postanowił nas odwiedzać i załatwiać swoje potrzeby między warzywami. Rozmowa z kolejnymi sąsiadami i znów brak efektu. "Skąd wiecie że to nasz kot? Niemożliwe żeby Puszek to zrobił."

Nie wiem jak to jest w Polsce, ale akcja ma miejsce w Szwecji. A u Szwedów ponoć widnieje taki zapis w prawie: "kot to wolne zwierzę może chodzić gdzie chce".

(Wyczytane na szwedzkim forum, gdy próbowałem znaleźć jakieś rozwiązanie w necie).

Biorąc pod uwagę bardzo restrykcyjne podejście Szwedów do psów to gdyby sytuacja się odwróciła i labrador rodziców załatwiłby się w piaskownicy dzieciaków na terenie sąsiadów to zaraz przyjechałby ktoś z urzędu i w najlepszym wypadku dowalił rodzicom mandat.

Może następnym razem jak odwiedzę rodziców, to zacznę zbierać prezenty, które zostawia kot i podrzucę sąsiadom do skrzynki na listy albo właśnie piaskownicy...

Ma ktoś jakieś pomysły? Serio mam dość patrzenia na smutną mamę kiedy po raz kolejny zwierzak załatwia się na efekty jej pracy.

koty sąsiedzi

by BornToFeel
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
4 10

Nie wiem jak wygląda prawo za granicą, ale niech rodzice spiszą realne straty, jakie ponoszą w związku z kotami i zażądają odszkodowania. Może spróbujcie zgłosić też to jako niewłaściwa opiekę lub coś na kształt porzucenia zwierzęcia. Kot to zwierzę domowe i jak nazwa wskazuje, powinno być w domu lub pod opieką właściciela np. na smyczy. Mimo że kocham koty nic tak bardzo mnie nie wkurza jak koty właścicielskie, które wypuszczane są z lenistwa właścicieli. O bezdomnych nie mówię, bo je należy redukować przez sterylizację.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Ja bym zamontowała kamerę i udowodniła im, ze to ich kot. Jak nie pomoże, to sprawa gdzies wyżej.

Odpowiedz
avatar Malana21
3 3

Można kupić odstaszacze do kotów. Wbija się to w ziemię i działa :)

Odpowiedz
avatar BiAnQ
4 6

*wywieŹć

Odpowiedz
avatar xlchtloi
14 14

Można nad skrzyniami zawiesić siatkę, taką jak przeciw owadom czy ptakom, i kot nie wejdzie. Tam gdzie drapie przykleić taśmę. Zobaczyć którędy wchodzi na ogród i zablokować. A oddanie prezentów to też dobry pomysł. Kocham koty, ale zdaję sobie sprawę że to szkodniki jakich mało.

Odpowiedz
avatar ILLogic
7 7

Niestety kota nie powstrzymasz od wejścia na ogród. Jedyne wyjście, jak ktoś pisał, to siatki na stanowiskach z warzywami. Są w formie tuneli, lub moskitier, jest wybór w zależności od potrzeb. Jak macie psa to odstraszacze dźwiękami niesłyszanymi dla człowieka odpada.

Odpowiedz
avatar Samoyed
3 5

@Chrupki: Genialna rzecz. I to glownie dla wlascicieli, ktorzy nie chca kotow wypuszczac poza teren.

Odpowiedz
avatar Habiel
5 7

@Chrupki: Jest to drogie rozwiązanie- chciałam zamontować na moim miniaturowym ogródku i wyceniono mi to na prawie 2,5k euro (bo to patent niemieckiej firmy), gdzie było do ogrodzenia ok 15m. Takie coś powinni właśnie montować właściciele kotów, które wychodzą same, a nie osoby które zwierzaka nie mają. To nie jest ich odpowiedzialność, tylko właścicieli aby zwierz był pod kontrolą i/lub na swoim terenie. Mój kot nie zostaje sam na ogródku, wychodzi na smyczy i to nie tylko na spacer wokół bloku. Także wystarczy podnieść dupę z kanapy i się zainteresować zwierzakiem i jego potrzebami, zamiast wypuszczać, bo zwierzę dostaje w domu szału.

Odpowiedz
avatar Shido
3 3

@Habiel: Jak nie "oryginalne" to zawsze można odwiedzić najbliższy sklep budowlany i zrobić DIY lub nawet wydrukować elementy w 3D

Odpowiedz
avatar Balbina
8 8

Niestety ale koty załatwiają się( w większości) na sąsiedniej posesji. U siebie nie zrobią tylko pójdą obok. Mój kot chodził do sąsiadów a ich kotka do mnie.

Odpowiedz
avatar motomyszzmarsa
4 10

@Ksilaqui nie rozumiem tego komentarza. Wyprowadzić się do mieszkania, bo nie-własny zwierzak niszczy pracę? Mieszkam w mieście, dużym, wojewódzkim, mam ogród i sasiadow z kotami. Nie mogę mieć donic z kwiatami. Rok rocznie są obsikiwane. Dwie rabaty to kuweta, która po prostu śmierdzi. I usuwanie, psikanie zapachami nieprzyjemnymi dla kota nic nie daje. Sąsiadki mają koty i piękne kwiaty. Ja mam g*wna i powyrywane rośliny. Zdarzało się, że wskakiwały na donice i wyrywały (np. begonie). To nie moje zwierzęta, bo po swoich bym sprzątała, a tak mam wątpliwej przyjemności obowiązek po cudzych, o straconych pieniądzach nie wspomnę. Zatem komentarz pt. „Wyprowadzić się do mieszkania” to jakiś słaby żart.

Odpowiedz
avatar Balbina
7 7

@Ksilaqui: Pierdz.... lisz. Koleżanka ma ogródek przy mieszkaniu. Potrafi rano wychodząc na kawę wdepnąć w kocie gówno. Cała kostka śmierdzi jak i trawnik. I ona ma się wyprowadzić bo ty tak uważasz?. A sąsiedzi z dwóch stron mają koty co załatwiają się centralnie u niej. Ja mam 700 metrów i jak jakiś się załatwi to nawet nie zauważę a ona 25 capiących metrów

Odpowiedz
avatar digi51
10 10

@Ksilaqui: Co innego szczekający pies i muczącą krowa, a co innego cudzy kot srający Ci na posesji, nie uważasz? Podobnie jak czym innym jest w bloku płaczący czasem niemowlak w sąsiednim mieszkaniu, a czym innym kilkuletni dzieciak rzucający Ci kamieniami w okna.

Odpowiedz
avatar weron
-1 5

a może by go tak karcherem a nie z węża?

Odpowiedz
avatar Ahmik
5 5

Kocimiętkę rozsiać. Najlepiej sąsiadom na ogrodzie...

Odpowiedz
avatar iks
2 2

Krople walerianowe, rozlej parę buteleczek po ogródkach sąsiadów jak ich nie będzie w domu, zobaczysz magię.

Odpowiedz
avatar 235374
0 2

W kraju gdzie mieszkam można takiego kota złapać i zgłosić jako zagubionego/bezpańskiego i odpowiednia organizacja kota zabiera i potem właściciele mają nieprzyjemności. Nie przyznawać się że wiecie że to sąsiadów :) Ale trzeba najpierw sprawdzić czy w Szwecji jest taka opcja i jak to funkcjonuje. Po takiej akcji właściciele kota czasami bardziej uważają. Rozwiązanie z wałkiem też brzmi rozsądnie, jeżeli u specjalistów jest za drogo, może można spróbować coś samemu zbudować? np. druk 3d: https://www.thingiverse.com/thing:2339086

Odpowiedz
avatar agaszka
6 10

Ja bym chyba poinformowała sąsiadów że zauważyłam u siebie szczczury czy tam innego szkodnika i będę rozkładać w ogródku pułapki/trutki. Więc żeby uważali na swoje zwierzątka. A jak mają gdzieś te swoje koty to może złapać i zgłosić jako bezdomne? Nie wiem jakie jest u Was prawo...

Odpowiedz
avatar Shido
-3 7

@boom_boom: Wystarczy wywieźć wystarczająco daleko to nie wróci. Problemem raczej będzie to, że sąsiedzi zawsze mogą kupić nowego kota.

Odpowiedz
avatar irulax
0 4

@Shido: Kupią nowego kota, stary wróci po dwóch miesiącach i problem x2. ;)

Odpowiedz
avatar TakaJakja
0 4

@Shido to jest znęcanie się nad zwierzeciem. Włącz rozum

Odpowiedz
avatar timka
-1 3

@TakaJakja: jakie znęcanie? zwierzęta nie powinny byc trzymane w niewoli

Odpowiedz
avatar japycz1
-1 1

@timka: a myślałem że są jakieś limity głupoty. W każdym razie masz podium.

Odpowiedz
avatar irulax
-1 1

U mnie w okolicy wałęsa się mnóstwo kotów a szczurów i innych gryzoni na maxa. Mój pies na widok kota potrafi ujadać pół nocy, ale na szczęście koty jakoś omijają moją posesję.

Odpowiedz
avatar gdfg
-5 5

Kamienie, jak sierściuch wleźie to go trafić. W końcu się nauczy, że tu może być niebezpiecznie (takie mniejsze żeby krzywdy nie zrobić, a odstraszyć) . A jak się sąsiedzi przyczepią to przecież wlazł na mój teren. Tylko wcześniej bym umieścił gdzieś kartkę na ogrodzeniu, że jak wejdzie to może przypadkiem zostać ukamieniowanym. Chociaż uwielbiam zwierzaki to jednak pewne granice muszą być.

Odpowiedz
avatar Blekotek
0 2

Przecież są przeróżne (nawet elektroniczne) odstraszacze

Odpowiedz
avatar Salut_6
-1 3

Nasraj futrzakowi do miski z żarciem, może dotrze do niego sygnał że nie zapaskudza się innym jedzenia

Odpowiedz
avatar TakaJakja
-3 3

@Salut_6 naprawdę? Co za bzdety

Odpowiedz
avatar Salut_6
1 1

@TakaJakja: nowa w internecie?

Odpowiedz
avatar japycz1
1 1

Elektroniczny odstraszacz kotów z czujnikiem ruchu i zraszaczem. Nie wierzę że po 2-3 razach wróci.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@japycz1 Mam taki. Działa, sąsiedzkie koty przestały obsrywać mi ogródek. Tylko baterie dość często trzeba wymieniać.

Odpowiedz
avatar japycz1
0 0

@Jorn: kup akumulatorki.

Odpowiedz
avatar TakaJakja
0 0

Spróbujcie prostymi sposobami, które nikogo nie skrzywdzą. Wykałaczki w doniczkach lub kamienie, ale najpierw wymieńcie ziemie na czysta, bo koty czuja zapach moczu i będą poprawiały go. Weźcie spryskiwacz z woda i jak kot podejdzie do doniczki to psiknięcie w niego odstraszająco

Odpowiedz
avatar malagosia
-1 1

Proponuję petardy hukowe :D mieliśmy ten sam problem - kot sąsiadów srał i sikał w naszym ogródku, często w kwiatki. Mój szanowny ojciec zakupił kilka(naście) takich cudeniek, usiadł na czatach na balkonie i jak tylko milusi koteczek wchodził do ogródka i podnosił szanowny ogonek żeby zrobić kaku, ojciec odpalał petardę i rzucał do ogródka (oczywiście nie w kota, tylko ogólnie do ogródka). Milusi koteczek po kilku takich powitaniach postanowił srać jednak do piaskownicy dla dzieci, która znajduje się na placu zabaw nieopodal naszego ogródka :)

Odpowiedz
avatar gmiacik
0 0

rozwiązać problem tak jak Pawlak to zrobił :)

Odpowiedz
avatar zartie
1 1

Kolega rozwiązał identyczny problem elektrycznym pastuchem.

Odpowiedz
avatar ciska
0 0

Nie wiem na ile to legalne w Szwecji, ale mój tata z niechcianymi kotami poradził sobie tak, że postawił klatkę pułapkę, kot (a nawet kilka, ale każdy osobno) sobie tam wszedł, posiedział całą noc, tata rano go wypuszczał i po takim areszcie już z reguły nie wracał tylko omijał teren, na którym spotkała go przykrość.

Odpowiedz
avatar Anushka
0 0

Widzę że sugestie są tutaj całkiem dobre. Sama miałam podobny problem i przez głowę przeszło mi żeby rozstawić drut kolczasty na górze i przy większych dziurach w płocie (wiem dość drastyczne, ale do niczego nie doszło, kot został przejety i przyzwyczajony w domu). Mam nadzieję że problem został rozwiązany, pozdrawiam.

Odpowiedz
Udostępnij