Prawdopodobnie dodaję tę historię za wcześnie, bo jeszcze nie mam oficjalnej diagnozy, ale od paru dni mnie nosi.
Moja córka, obecnie dwunastoletnia, wyraźnie przeżywa jakieś problemy. Odkąd poszła do szkoły z roku na rok jest coraz gorzej, coraz trudniej. Ma kłopoty, żeby w ogóle zmusić się do nauki. Odnoszę wrażenie, że ona samą siebie za uszy przeciąga z klasy do klasy, przy OGROMNYM wsparciu obecnych nauczycieli.
Byłam z nią w poradni PP, zrobili kilka testów i dali obowiązkowe skierowanie do psychiatry. Psychiatra pogadał, popatrzył, dał papierek, że wszystko ok. Psycholog z poradni pogadał, popatrzył, przeczytał papierek od psychiatry i wystawił opinię. Opinię na ludzki język można przetłumaczyć mniej więcej tak:
"Uczennica bystra, inteligentna, wygadana, ale leniwa i niedopilnowana. Pilnować, nie popuszczać, będzie lepiej."
Zaczęłam "pilnować, nie popuszczać". I ona i ja męczyłyśmy się tym strasznie, nie wiedziałam dlaczego. Histerie, wrzaski, były na porządku dziennym. W szkole nauczyciele raportowali to samo, a nawet gorzej, bo do mnie przynajmniej dzieciak nie mówi, że "lepiej żebym się już w ogóle nie odzywała".
Zaczęłam szukać rady na własną rękę. Zupełnie przypadkiem trafiłam na tiktoku na filmik pokazujący, jak wygląda ADHD u osób dorosłych. Zainteresowało mnie to, zaczęłam się zagłębiać w ten temat. Wyszło mi, że zarówno ja, jak i moja córka możemy mieć ADHD. Nie to najbardziej stereotypowe, bo stereotypowy dzieciak z ADHD to chłopiec rozwalający wszystko dookoła, tylko inną postać. Bo są trzy postacie ADHD, jak się dowiedziałam.
Postanowiłam iść do psychologa prywatnie. Znalazłam odpowiednie miejsce, zasiadłam w fotelu naprzeciwko prześlicznej kobiety, chwilę pogadałyśmy, a potem przeczytałam jej na głos opinię od wychowawcy. Sama nie chciała czytać, bo "zajmie się papierami, a powinna mną" a ja wiedziałam, że wychowawczyni ujęła wszystkie objawy zwięźle i konkretnie, czego ja nigdy nie umiałam.
Przy każdym zdaniu pani psycholog kiwała głową i powtarzała "klasyczne ADHD. Książkowe objawy. No tak. Książkowe". Rozmowę zakończyłyśmy konkluzją, że potrzebna terapia i najprawdopodobniej leki. Najlepiej nam obydwóm. A w ogóle to dziwne, że w poradni PP nie rozpoznali ADHD po tak OCZYWISTYCH I KSIĄŻKOWYCH objawach. Następna wizyta już z dzieckiem, zaczniemy się zastanawiać nad terapią.
I wyjaśnijcie mi proszę, jak to jest: Płaci człowiek podatki, płaci składki. A jak chce, żeby go zdiagnozowali i zaczęli leczyć, to i tak musi iść prywatnie...
poradnia adhd
Może to wynikać z tego, że każdy rodzic idzie teraz do PPP i chce uzyskać jakąś diagnozę dla swojego dziecka. Może póki nie widzą objawów, symptomów choroby jak wół, to piszą w opiniach, że dziecku nic nie dolega, bo przyszła kolejna i z dziecka inwalidę chce zrobić.
Odpowiedz@czydredy: Aha,czyli kadra udzi wykszałcinych w tym kierunku z premedytacją nie daje orzeczeń(w tym też dzieciom naprawdę tego potrzebującym),bo roszczeniowe madki potrzebują papierka dla swoich brajankow i dżesik...A ja głupia myślałam,że są to ludzie bezstronni,pomagający dzieciom...bo taki"papierek"może nagle wydobyć dziecko z czeluści edukacji,pomóc mu konkretnie ukierunkowanym planem nauki,izyskują na tym absolutnie wszyscy...I piszę to z perspektywy dorosłego już dziecka,które przeszło tą drogę diagnozy,od trzeciego roku zycia"ostateczny papierek"dostał w wieku około 12 lat,ale po drodze korzystał z wszelkich form wsparcia zarówno w poradni,jak i w szkole-sensoryka,terapia zajęciowa,lekcje wyrównawcze-i to było bezcenne,bo dziś nie ma śladu po diagnozie.Nikt go nie zostawiła samego.Ani mnie.I wszystko państwowo.
OdpowiedzWiesz że ADHD zostało wymyślone? Sam jego "odkrywca" przyznał że to był wał bo potrzebował kasy. Co do niedopilnowania zgadzam się, sam mam Aspergera ale jestem mega wysokofunkcjonujący. Jakim cudem? Wychowanie z PRLu.
Odpowiedz@iks: Ciekawe. Znam kilka osób, którym zdiagnozowano ADHD i dzięki lekom mogą normalnie funkcjonować. Mój własny mąż po kilku miesiącach wizyt (dobieranie leków oraz dawki) zaczął w końcu normalnie pracować i denerwuje się już np. ciągłym rozkojarzeniem. I tak - wychowanie w PRL lekiem na wszystko. Jak łojciec zleje dupsko pasem to dzieciakowi nie w głowie jakieś adehade, depresje czy inne dysleksje.
Odpowiedz@iks Twoja wypowiedź jest pełna błędów i krzywdząca
Odpowiedz@Pantagruel: miało być "NIE denerwuje się już np. ciągłym rozkojarzeniem"
Odpowiedz@iks nie zostalo, dziz co widze twoj komentarz to piszesz jakies z dupy rzeczy. Adhd diagnozuje sie miedzy innymi badaniem fal mozgowych poza samym kwestionariuszem. A u ciebie asperger nie dziwi totalnie tylko ciezko cie wysokofunkcjonujacym nazwac.
Odpowiedz@iks chyba się zagalopowałeś z tym "wysokofunkcjonującym", bo jesteś fest odklejony chłopak.
Odpowiedz@iks: a to nie było z dyslekcją?
Odpowiedz@Pantagruel: tak, to cudowne wychowanie PRL-u, gdzie wpie*dol był lekiem na wszystko. Mnie przy pomocy tego cudownego środka próbowano oduczyć leworęczności. I jakoś się, kurczę, nie udało. Ciekawe czemu…
Odpowiedz@livanir: Nie, chodzi o głównego badacza: Leon Eisenberg. @Cranberry Pewnie dlatego że to cecha ludzi uzdolnionych, sam jestem leworęczny. @Honkastonka: W ramach pokuty zalecam 3 baranki w ścianę, wróć jak będziesz miała coś do powiedzenia bez ataków personalnych. @Gelata: Twoja za to nic nie zawiera. Chcesz pogadać jak człowiek dorosły czy dalej jak maupka? @louie: Zawsze możesz nie czytać :) @Pantagruel: O dziwo się okazuje że jest różnica między ADHD o jakim mówił jego odkrywca, a tym co dziś sie uznaje za ADHD. Kiedyś wg. słów twórcy kwalifikowano do tego zwykłą nadpobudliwość ruchową i brak zdolności koncentracji uwagi.
Odpowiedz@iks: Wyznawcom wychowania z PRL-u uprzejmie przypominam, że to wychowanie stworzyło pokolenie takich potrzaskanych ofiar, że nie tylko masowo siedzą na terapiach, ale po raz pierwszy w historii tak spartaczyli wychowanie swoich dzieci, że przeważająca większość wymaga opieki psychiatryczno-psychoterapeutycznej, a próby samobójcze (celowe działania ku odebraniu sobie życia) notuje się u 4-latków.
Odpowiedz@didja: Zobaczymy ile osób bedzie wymagało terapii po wychowaniu obecnego pokolenia.
OdpowiedzNadal jest problem z diagnozowaniem dziewczynek i kobiet, stąd prawdopodobnie problem. Dobrze, że drążyłaś, bo mnóstwo dorosłych kobiet męczyło się całe życie i dopiero w dorosłości, czasem później, znalazło wyjaśnienie dla problemu. Testy są ustawione pod chłopców. Pani psycholog zapewne dodatkowo się kształci, zamiast spocząć na laurach, dlatego wie na ten temat więcej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2023 o 12:57
@Ohboy: U mnie Aspergera i ADHD zdiagnozowano dopiero w dorosłości. To co się nacierpialam to moje
Odpowiedz@Niania_Frania: No właśnie... Dopiero stosunkowo niedawno zrozumiano, że u kobiet wiele zaburzeń objawia się inaczej i że dziewczyny o wiele lepiej się maskują.
Odpowiedz@Ohboy To jest o tyle ciekawe, że np układanie samochodzików, pociągów w rzędy było jakąś wskazówka diagnostyczną. Ale układanie koników pony w rzędy już nie. A że sporo dziewczynek preferuje koniki nad samochody, to cyk, nie ma diagnozy ;)
OdpowiedzSingri, w imię ojca i syna, zmiłuj się! Jesteś typową maDką, ale nie posądzałam cię o aż taką głupotę. Twoja córka nie ma żadnego ADHD, bo NIE MA TAKIEJ CHOROBY. Została WYDUMANA, co już powyżej napisał iks. Córka sprawia kłopoty wychowawcze, bo NIE POTRAFISZ jej wychowywać. Jest rozwydrzoną małolatą, o czym już przekonałam się czytając twoje komentarze pod historią ojca, którego synuś nie chciał w szkole podnieść papierka z podłogi i wypiął się na nauczycielkę. (#89734 - wrzesień 2022) Napisałaś tam kilka komentarzy. A tutaj zacytuję kilka odpowiedzi na nie (akurat nie moich, ale nie szkodzi). <<"Bo MOJA córka taka jest." Bo tak ją wychowałaś. Ale jakoś mnie to nie dziwi, bo przeczytałam twoje komentarze. Krnąbrna, nieposłuszna, rozwydrzona małolata. "Tyrady i kazania nie odnoszą żadnego skutku" Normalka, ale będzie jeszcze gorzej. (...) "są nauczyciele, którzy BEZUSTANNIE skarżą mi się na córkę" Ale to NA PEWNO nie jest wina twojej córki. To ich wina, bo sobie nie radzą. Jesteś zwyczajną maDką i nie wiesz czego chcesz. Weź ty się ogarnij. Nie masz żadnego konsekwentnego modelu wychowawczego, piszesz co ci ślina na język przyniesie w danym momencie.>> "Wreszcie pojęłam twoją zaciekłość i odrzucanie wszelkich argumentów. Masz kompleksy z dzieciństwa. Nieprzepracowane, jak widać, bo nie umiesz złapać dystansu. Projektujesz swoje doświadczenia na dziecko. I dlatego przeginasz w drugą stronę. Zemści się to na tobie już w niedługim czasie." "Ty jednak uważasz, że prawie dwunastoletnia pannica może rządzić domem, bo ma do tego prawo. Nie pójdę do sklepu, bo mi się nie chce, nie wyrzucę śmieci, bo nie mam czasu, nie poodkurzam, bo nie jestem od tego, nie pozmywam, bo to matki obowiązek, nie przyszyję guzika - bo NIE UMIEM. Ale... jak mi wysmarują tyłek miodem i bardzo grzecznie poproszą - to może uwzględnię..." Twoja córka dorasta, weszła w okres buntu, w dodatku "zafundowałaś" jej nowego tatusia, a teraz siostrzyczkę, która jest priorytetem, i dla której twój partner jest biologicznym ojcem. Dziewczyna czuje się "odstawiona" na boczny tor, zrobiła się samowolna i będziesz z nią miała coraz więcej problemów, chyba że, namówisz ją na terapię rodzinną. Ale ty wolisz ciągać ją po prywatnych psychologach, bo przecież to NIEMOŻLIWE, żeby twoja córka była "bystra, inteligentna, wygadana, ale leniwa i niedopilnowana." Więc zaczęłaś w niej szukać choroby - i "przypadkowo" znalazłaś w INTERNETACH. Prywatny psycholog chce cię trochę podoić, więc potwierdził diagnozę schorzenia, które nigdy nie istniało. BA! Chce nawet zaordynować leki! Kobieto! Ogarnij się, bo stracisz córkę. Tak jak twoja matka straciła ciebie, a historie rodzinne lubią się powtarzać. Nie rozumiesz, jakie to dla młodej wygodne, że może zasłonić się chorobą? A jeszcze wygodniejsze dla ciebie, bo wszystko możesz zwalić na "chorobę", nie przyjmując do wiadomości własnych błędów wychowawczych.
Odpowiedz@Armagedon: Bardzo często obdarowujesz nas swoim boomerskim pierdo**niem na tym portalu, ale to chyba twój największy odlot.
Odpowiedz@Pantagruel: Dokładnie. Widać, że nie zgłębiła się w temat, tylko znalazła jeden artykuł o tym, że ADHD nie istnieje i będzie się go trzymać do śmierci.
Odpowiedz@Armagedon: Ta wydumana choroba jest normalnie diagnozowana i istnieją na nią leki. W dodatku zupełnie zignorowałaś fakt, że ja również ją mam i również zamierzam brać na nią leki. Nie rozumiem, czego mają dowodzić cytaty z Samoyed, które tu przytoczyłaś?
Odpowiedz@Armagedon: Tak jest. Rzekome przyznanie się do wymyślenia ADHD przez autora choroby to fakenews i w dodatku dosyć stary. Nie wierz we wszystko, co piszą na Facebooku.
OdpowiedzTaaak, o mnie też mówili "zdolna, ale leniwa". Awantury były, że hej. Od kilku lat jestem "szczęśliwą posiadaczką" diagnozy - autyzm. Dokładniej zespół Aspergera. Bardzo mi ulżyło.
Odpowiedz@Bryanka: Tak, ta myśl, że to nie Twoja wina, że to nie lenistwo, że nie wystarczy po prostu ruszyć dupy... To jest jak wyzwolenie. I świadomość, że wcale nie jest tak, jak Ci wmawiano, że "inni jakoś potrafią, tylko ty nie". Bo jest bardzo wielu, którzy też nie potrafią.
Odpowiedz@Bryanka: Z ciekawości, jak z twoimi relacjami społecznymi? Bo masa moich znajomych jak dostała diagnozę to jak by wyłączyła problem o nazwie: "relacje".
Odpowiedz@iks: Dalej mam problem z żartami, potrzebuję chwili, żeby zrozumieć, że to nie na serio. Po terapii hamuję się z mówieniem co myślę obcym ludziom, nauczyłam się naśladować normalne, grzeczne zachowania w relacjach z klientami w pracy. Dalej wkurzają mnie nielogiczne i głupie zachowania, ale potrafię nad tym zapanować. W pracy wiedzą, że jestem tzw. Aspergirl i potrafią mnie uspokoić gdy wpadnę w złość gdy moja rutyna jest zachwiana, albo coś nie jest perfekcyjne. Odkąd jestem leczona i po terapii, to zdecydowanie jest mniej skarg na mnie do szefostwa :D
Odpowiedz@singri: Na terapii powiedzieli mi to w ten sposób, że to jest moja "supermoc". Może i naiwne, ale bardzo mi to pomogło i pozwoliło poukładać sobie wszystko w głowie i w życiu. Tylko szkoda, że przez całą edukację wczesnoszkolną, gimnazjum i liceum musiałam się męczyć. Dlatego uważam, że dobrze robisz, że drążysz.
Odpowiedz@Bryanka: No to u mnie podobnie. Żarty rozumiem, nawet podobno potrafię ludzi rozśmieszać, ale tutaj mam wrażenie że "pomogła" depresja i po prostu nie chce, aby ludzie byli smutni. Za to ze szczerością wobec innych nie mam problemu, co prawda w korpo już nie pracuję bo potrafiłem dyrektorowi na Polskę powiedzieć że ślimak ma więcej rozumu i godności niż on, co ciekawe jak byłem szczery z dyrektorami z innych państw to do dziś mamy super kontakt, ten z Polski już nie odzywa się :D Nad złością panuję, po prostu tłumacze sobie że mam ogromne wymagania wobec ludzi, a ludzie są tylko ludźmi, nie mają aspergera więc nie podołają im. To nie jest naiwne, Aspi to jest supermoc, dlatego ludzie się jej boją. A jak u ciebie z moralnością? Z dostrzeganiem ludzkich słabości?
Odpowiedz@iks: Jestem empatyczna, ale mam problem gdy ktoś ma np. zły dzień i potrzebuje pocieszenia. Nauczyłam się, że wtedy trzeba przytulić i powiedzieć dobre słowo. Swego czasu miałam konflikt w pracy z jedną dziewczyną, bo ciągle mówiła, że jest zmęczona i boli ją głowa. No to ja za każdym razem odpowiadałam "to idź do lekarza". Podobno było to chamskie i krótkowzroczne z mojej strony. Bardzo dobrze dogaduję się ze zwierzętami i z dziećmi.
OdpowiedzLudzie, którzy gadają, że ADHD nie ma - poczytajcie coś więcej niż tytuły artykułów na Facebooku. ADHD jest i ma się dobrze, badań na ten temat jest multum. I, dziwnym trafem, leki pomagają. Pozbyto się za to nazwy "zespół Aspergera", zaburzenie dalej jest, ale nie nosi już tej nazwy. To po prostu zaburzenie ze spektrum autyzmu.
Odpowiedz@Ohboy: Nazwy zespół aspergera nie pozbyto się. W ramach cenzury słownej zwanej poprawnością zrównano Autyzm z Aspergerem bo autystycy się czuli "atakowani". Asperger za to kojarzy się z kimś, kto funkcjonuje w społeczeństwie. Ot wynajdowanie medycyny od nowa.
Odpowiedz@iks: Ok boomer.
Odpowiedz@Ohboy: Coś jeszcze chciałeś powiedzieć?
Odpowiedz@iks Nie w ramach cenzury, tylko w ramach likwidowania szufladek tak gdzie nie są potrzebne. Akurat te zaburzenia często są płynne i przy diagnozie było mnóstwo wątpliwości czy to "już autyzm" czy "jeszcze Aspergera". Więc ludzie dostawali losowe diagnozy, co i tak nie miało sensu. Więc ostatecznie ustalono, że skoro te zaburzenia i tak prezentują się w spektrum, to będziemy mówić spektrum. A następnie leczenie, terapia czy inna pomoc będzie już zależna od tego co konkretna jednostka potrzebuje, a nie od tego co ma napisane w polu "diagnoza".
OdpowiedzTeż byłam zdolna, się leniwa... Po latach okazało się, że jestem osobą wysoko wrażliwą. W końcu uwierzyli, że moje wagary nie były lenistwem, tylko rozpaczliwą próbą ucieczki od okropnego hałasu i przebodźcowania... Gdyby tylko wtedy ktoś nauczył mnie jak sobie z tym radzić...
OdpowiedzOdnoszę wrażenie że poszłaś prywatnie z zarzutem "coś jej chyba jest" więc cwany prywatny lekarz/ka zwyczajnie postawiła diagnozę taką jakiej oczekiwałaś. To po pierwsze. Po drugie, raczej problemów w zachowaniu córki nie doszukiwałbym się w niej samej, a w podejściu nauczycieli i innych uczniów. Mój siostrzeniec też z matematyki przynosi prawie wyłącznie jedynki, a po korepetycjach ze mną wyłapuje 2ki, 3ki i 4ki. Oceny bardzo przeciętne. Zwyczajnie nie należy oczekiwać by chłopak "używał skrótów" bo zwyczajnie nie ma "instynktu matematycznego" by ich używać w odpowiednich momentach. Liczy na około, ale wynik się zgadza. Czasem to samo trzeba mu wytłumaczyć na kilka różnych sposobów by załapał. No i liczyć z nim, potem znowu liczyć i jeszcze liczyć ;) . Musi wykonać około 3-4 razy więcej zadań tego samego typu by skumać temat. I tyle. Bardzo możliwe że z twoją córą jest dokładnie tak samo, tłumaczyć wolniej, spokojniej i wykonać więcej powtórzeń. A że w szkole wszystko jest na "odwal się" to frustracja dziecka idzie pod sufit i dramat gotowy.
Odpowiedz@rafik54321: Robisz najgłupszą rzecz, jaką można zrobić - próbujesz diagnozować kogoś nie mając nawet 1/10 wymaganych do tego informacji. To urocze, że brak kompetencji nie przeszkadza ci też w podważaniu działań specjalistów.
Odpowiedz@rafik54321: Fantastyczna diagnoza, szkoda że nawet w 10% niezgodna ze stanem faktycznym...
Odpowiedz@rafik54321: Wtedy nie miałam czasu: Mojej córce nic nie trzeba tłumaczyć i nie na tym polega problem. Przykład: Przykład a) - robi śpiewająco. Mnożenie trochę zgrzytnęło, ale zawinił pośpiech, a nie brak wiedzy. Przykład b) - trapez jest narysowany inaczej, "stoi" na jednym z ramion. Córka myli podstawy z ramionami. Tłumaczę. Rozumie, policzyła. Przykład c) - ona jest zmęczona. Ona nie chce. Ma w nosie matematykę i wszystkie trapezy świata, ona TEGO NIE ZROBI, BO JEST ZMĘCZONA... Dobra, skoro mi zależy, to zrobi... Przykład d) - robi śpiewająco, bez problemu. Jak widać problemem nie jest brak zrozumienia, ale brak chęci, brak motywacji. Co jest typowe dla ADHD.
Odpowiedz@rafik54321 Masz rację, ale nawet logicznymi wywodami niektórych nie przekonasz . "Doktor Google" jest dla nich jedynym autorytetem. Jednocześnie przypomnę, że psycholog to nie lekarz.
Odpowiedz@shpack: Lepiej ufać jakiemuś rafikowi54321, masz rację.
OdpowiedzSingri, bez urazy, ale serio, to nie wygląda... poważnie. Zdiagnozowałaś się przez neta, poszłaś do psychologa z przygotowaną diagnozą, którą on potwierdzał już podczas słuchania opinii wychowawcy? I Ty to naprawdę bierzesz za objaw jego wiedzy, doświadczenia? A potem jeszcze rozmowa i cyk, już planujecie terapię i leki? Ja nie chcę powiedzieć, że macie to ADHD czy nie macie. Ja tylko zwracam uwagę na to, że - jeśli faktycznie wszystko wyglądało tak, jak tu przedstawiłaś - to mocno się spieszysz. Takie zachowanie powinno raczej wzbudzić wątpliwości, a nie zaufanie i hurraoptyznizm.
Odpowiedz@Etincelle: No nie, przedstawiłam to mocno skrótowo. Najpierw wizyta z córką, potem dalsza diagnoza, potem terapia. To jak u chirurga - wygląda na złamanie, ale rentgen trzeba zrobić, a potem zaplanujemy leczenie.
Odpowiedz@Etincelle: cholera, to ja chyba z przepuklina u córki też się pospueszylam. Nie dość że diagnozę postawiłam przez neta to dwóch lekarzy mi w nią uwierzylo i mamy termin operacji. Nikt nawet nie zrobił USG...
Odpowiedz@singri: ok, ok. Tak tylko napisałam, bo szczerze mówiąc, podczas czytania byłam pewna, że wszystko zmierza do podsumowania piekielności pani psycholog. ;) @este1: naprawdę nie widzę sensu w dyskusji z kimś, kto porównuje diagnozowanie przepukliny do diagnozowania ADHD.
Odpowiedzjestem tylko komentatorem z internetu, ale widzę kompletnie pobłądzony temat. jakie ADHD ? to się objawia w wieku 4-8 lat. to jest przecież normalny, tj. powszechny problem dojrzewania u dziewczynek, kiedyś leczono by to twardą ręką i szkoła zakonną z internatem, a jeśli sprawa poważniejsza to raczej endokrynolog/ginekolog powinien porządnie zdiagnozować co jest nie tak z hormonami. i przepisać terapię. zalecam skonsultowanie się z poważnymi specjalistami i oparcie się na najpierw na twardych badaniach "z krwi", a dopiero potem na wynurzeniach "z głowy". żeby nie było że też wykluczam, ale może być potrzebny twardy psychiatra.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2023 o 2:08
@PiekielnyDiablik: Były objawy. Zostały uznane za coś normalnego w tym wieku i zignorowane. Również przeze mnie. Poza tym objawy nie oznaczają jeszcze diagnozy. Ja miałam objawy ADHD od przedszkola, tylko dopiero teraz widzę, że to było to.
OdpowiedzPoradziłabym skonsultować się z kimś innym, nim zaczniesz dawać dziecku leki. Moja teściowa pracuje w poradni i wiele razy widziała kogoś kto jest źle zdiagnozowany, a ostatnio jest wręcz moda na diagnozę ADHD, Aspergera etc. Gdy z nią rozmawiałam, podzieliła się, że co drugie dziecko ma to stwierdzone, gdy w rzeczywistości nie mają do tego podstaw, a problemy ze skupieniem czy 'nie chce mi sie' rozwiązuje zmieniając system u rodziców (mówiła mi o jednym chłopcu, którego rodzice przyprowadzili bo ma Aspergera, a gdy ona z nim siadła do diagnozy, okazało się, że chłopiec nie był motywowany do nauki, a jedynie karcony+rodzice zaniedbali jego rozwój społeczny, bo do przedszkola poszedł dopiero w wieku 6 lat i do tego czasu miał kontakt z dziećmi jedynie z rodziny). Zaczęła pracę nie z dzieckiem, a z rodzicami i już widać jakieś poprawy. Zmiana komunikatu z tego, że sobie nie radzisz bo jesteś leniwy i głupi, na 'dasz sobie z tym radę, wierzę w ciebie,a jeśli coś pójdzie nie tak, to spróbujemy jeszcze raz' zupełnie inaczej motywuje dziecko. Ba, bratanek narzeczonego został zdiagnozowany jako Asperger, gdy w rzeczywistości jego problemy z nauką i skupieniem, wynikają ze stresu z rozwodem rodziców (a rozwód mają bardzo spokojny, bez dramatów). Może diagnoza jest prawidłowa, ale po tym co mówiła mi teściowa i tym, że tak naprawdę lekarz potwierdził twoją diagnozę, zapaliła mi się czerwona lampka. Może spróbuj innego specjalisty, gdzie nie powiesz co według ciebie Młodej jest, a przedstawisz swoje metody nauczania w domu i reakcje Młodej. Czasem problem może być banalny i niekoniecznie oznaczać jakiegoś schorzenia.
Odpowiedz@Habiel: Ale Ty myślisz, że ja już mam te leki w ręku? Przecież to jest na receptę. Receptę wystawia lekarz po postawieniu diagnozy. A diagnozy, jak napisałam w historii, jeszcze nie ma. Na razie wiemy, na co wskazują objawy.
Odpowiedz@singri: Nie pisałam nigdzie, że już wciskasz te leki, tylko zauważyłam, że warto w takich poważnych sprawach (bo to jednak są leki, nie cukierki) konsultować się z kilkoma lekarzami, a nie polegać na opinii jednej osoby, która w dodatku sugerowała się twoja opinią. To niekoniecznie musi być zaburzenie, ale mam wrażenie, że lekarzom łatwiej wpisać leki, niż zdiagnozować prawdziwy problem. I to nie tylko w tej dziedzinie. Częste migreny? Cisnieniowiec, proszę brać leki. Bóle podczas okresu? Po porodzie przejdzie, proszę brać leki rozkurczowe jak boli. Ciągły kaszel i duszności po covidzie? Brak kondycji, na kaszel syropek. Czy na moim własnym przykładzie- boli brzuch i nie można jeść od 3 dni, a w dodatku są wymioty? Rozstęp mięśni brzucha i zatrucie pokarmowe, które okazało się ostrym zapaleniem pęcherzyka żółciowego. Dlatego na twoim miejscu skonsultowałabym tę opinię z innym lekarzem- tak abym przed podaniem dziecku czegokolwiek, wiedziała że to ostateczność, a nie lenistwo lekarza. Bo niestety na razie z historii brzmi to raczej na lekarza, który skasował Cię za prywatną wizytę, potwierdził twoje słowa i już rozważa leki, gdy jeszcze nie potwierdził diagnozy w 100%.
Odpowiedzhttps://i1.jbzd.com.pl/contents/2022/09/normal/0zwUcBkf4xi7Y2njtzkJ1pQyHg3XiNlH.png
OdpowiedzA będziesz kontynuować diagnostykę w gabinecie psychiatrycznym? Nie wiem jak to wygląda u dzieci, ale u ciebie powinni przecież zrobić ci DIVA, dać jeszcze przesiewówki na spektrum autyzmu i zaburzenia osobowości + zebrać wywiad w kierunku cPTSD + pewnie jeszcze kilka innych testów, żeby zrobić diagnostykę różnicową... Trzymam kciuki, żeby od razu się udało, ale zwróć uwagę na to, żeby ta diagnoza była zrobiona porządnie. ;) Żebyś nie skończyła jak ja: dwa lata bujania się z nietrafioną diagnozą (i tym samym nie do końca skuteczną terapią), bo większość objawów obu zaburzeń na pierwszy rzut oka się pokrywa :/ . Powodzenia dla was obu!
Odpowiedz@CynCyn: Nie ma czegos takiego jak przesiewowki autyzmu, bo musialby byc choroba jednorodna, a nie jest. Poza tym ADHD jest spektrum autyzmu bylo nie bylo. Dalej klinicznie nierozpoznawalnym. A z reszta sie zgadzam. Dadza papier, odpuszcza, bo to nie ona, tylko choroba i gites. Mamusia zadowolona, szkola odpusci, bo oni maja co drugiego z ADHD i co trzeciego z Aspergerem i jakos poleci.
Odpowiedz@Samoyed mówiąc "przesiewówki na spektrum autyzmu" mam na myśli np. RAADS-R. A skąd masz rewelację, że ADHD zaliczane jest do spektrum autyzmu? Wg jakiej kwalifikacji? I co jest nierozpoznawalne klinicznie? Weszłabym w dyskusję, ale obawiam się, że nie rozumiem twojej wypowiedzi.
Odpowiedz@CynCyn: myślę, że pomieszał jej się autyzm z neuroróżnorodnością. I że nie da się wziąć próbki i w probówce tak zamieszać, że wychodzi "o mój borze autyzm".
OdpowiedzNie ma czegos takiego jak ksiazkowe objawy. Zadnej choroby. Zwlaszcza umyslu. To jest pierwsza rzecz, ktorej ucza na medycynie. Jest przedmiot o tym. Chwalisz te psycholog, bo ta “ksiazkowa” diagnoza jest zgodna z twoim zyczeniem. I masz z glowy, leki sie da i bedzie po sprawie. W tym co opisalas nie ma zadnego objawu typowego dla ADHD. Z opisu mozna wyciagnac co najmniej 10 “ksiazkowych” diagnoz. Co najmniej polowa bardziej prawdopodobna od ADHD. Pani psycholog robi za co jej placa. Daje proste rozwiazania, czesto niedajace sie sprawdzic, wszyscy sie ciesza, rodzic czuje sie zwolniony, a tylko w glowie dziecka dalej pterodaktyle nawalaja sie z raptorami. O tempora o mores.
OdpowiedzWidzę pewien błąd logiczny - powiązanie kompetencji lekarza z miejscem udzielenia świadczenia (na fundusz i prywatnie). To często nie ma żadnego związku. Prywatnie lekarz może być równie niekompetentny co ten na nfz. Ba, może być również opryskliwy i chcieć się szybko pozbyć pacjenta (w końcu więcej pacjentów to więcej $$$ na godzinę. To drugie zdarza się rzadziej (bo w końcu niezadowolony pacjent nie wróci i nie zostawi więcej swoich pieniędzy u gbura), ale się zdarza. Sama doświadczyłam i jednego i drugiego, więc no.
OdpowiedzZałożyłam konto po przeczytaniu tej historii, a czytam piekielnych od lat. Sama 3 lata szukałam pomocy dla córki, w pełni rozumiem jak czuje się rodzic, który szuka, jaka bezradność zalewa pukając od drzwi do drzwi. Autorko historii: terapia czaszkowo-krzyżowa. Jeżeli chcesz porozmawiać, zapytać służę pomocą.
OdpowiedzPolecam książkę "Twój wewnętrzny lekarz i ty". Droga autorko - tam szukaj pomocy. Czy ktoś wie dlaczego nie widać komentarzy po wysłaniu? To moje pierwsze kroki na piekielnych.
Odpowiedz@Agat165: Niech zgadnę - książka autora pokroju pana Zięby o tym, że medycyna jest be a wszystko jest w głowie i wystarczy sobie wszystko dobrze przemyśleć i zlikwidować konflikty i można wyleczyć próchnicę, depresję i raka :)
OdpowiedzProszę najpierw zajrzeć, a potem wyrobić sobie opinię.
Odpowiedz@Pantagruel: nie nie, tutaj trzeba pomacać pacjenta i wtedy dopiero. Nie ma wiarygodnych dowodów na skuteczność tej techniki, co więcej, w książce dotyczącej autyzmu (The Problem of Alternative Therapies in Autism) pojawiło się następujące ostrzeżenie: "According to our opinion and experience in the field of autism, there is no scientific justification for this approach. Furthermore, this method could be harmful". To pseudonauka, która nie znajduje poparcia w żadnym mechanizmie znanym biologii - z tego, co czytam, wystarczy pójść do kilku praktyków tego CTC, a każdy odczyta co innego. W zasadzie równie dobrze można iść do chiropraktyka, efekty będą podobne.
Odpowiedz