Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Spory czas temu mieliśmy z mężem znajomego. Taki dobry kolega (nazwijmy go…

Spory czas temu mieliśmy z mężem znajomego. Taki dobry kolega (nazwijmy go Romek) ale nie żaden przyjaciel ani też żaden daleki znajomy.

Pewnego dnia Romek zadzwonił do mojego męża, z prośbą o pożyczenie pewnego sprzętu (nieistotne jakiego, ale istotne, że rzecz dość wartościowa i za wypożyczenie mąż zawsze brał konkretną sumę).

Romek sprzęt oddał, kasę zapłacił częściowo, obiecując, że resztę doniesie za tydzień.

Ok, dogadali się, wszystko w porządku, ale po powrocie do domu, po podłączeniu, mąż sprawdził, że sprzęt jest uszkodzony i to dość konkretnie.

Zadzwonił do Romka z prośbą o wytłumaczenie, ten obiecał, że zapłaci za naprawę, przyznał się do uszkodzenia i bardzo się kajał.

Znajomość została zerwana nie dlatego, że uszkodził sprzęt.
Ale dlatego, że umawiał się kilkukrotnie z nami na przekazanie pieniędzy, przychodziliśmy, a on się nie zjawiał. Umawiał się kolejny raz i kolejny raz ta sama śpiewka.

Okazało się również, że w tym samym czasie okradł kilkoro naszych wspólnych znajomych, narobił sobie wrogów i innych problemów, zwiał z miasta i tyle go widzieliśmy.

Dostaliśmy tęgą lekcje na całe życie.

Kkk

by KatiCafe
Dodaj nowy komentarz
avatar japycz1
0 0

"Dostaliśmy tęgą lekcje na całe życie." I jakie wnioski wyciągnęliście, z tej tęgiej lekcji życia?

Odpowiedz
Udostępnij