Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uzależnienie od gier kojarzy się zwykle z dziećmi i młodzieżą. Tymczasem przypadek,…

Uzależnienie od gier kojarzy się zwykle z dziećmi i młodzieżą. Tymczasem przypadek, o którym chcę opowiedzieć, to dorosła kobieta, a konkretnie moja życiowa partnerka.

Lat 30-kilka, w związku od lat 5, uzależniona od roku. Gra w popularną gierkę na telefon, gdzie buduje się zamki i potem ich broni przed innymi graczami, jednocześnie atakując ich zamki. Swego czasu grałem w podobną grę i wiem jak to wciąga, ale nigdy nie robiłem takich rzeczy...

1. Zero kontaktu

Sama nie odzywa w ogóle. Jak ja coś mówię, to jedynie przytakuje, mówi coś w stylu "aha", "spoko" albo pomrukuje "hmm". Jak ją przytulę, to tak jakbym przytulał pluszaka. Sporadycznie odzywa się albo nawiązuje ze mną jakąkolwiek interakcję, tylko wtedy kiedy jej się telefon zawiesi albo gierka się ładuje. Wtedy mówię:
- Co, gierka się zawiesiła?
- Oj tam, oj tam!
- Zawiesiła się?
- Tak.
Wiedziałem... Zawsze wiem.

2. Bez przerwy na telefonie

Podczas dosłownie każdej czynności ma w ręku albo pod ręką telefon i gra. W domu to wiadomo, ale także poza domem. Na przykład idziemy na zakupy. Schodzimy klatką schodową - oczy w telefon. Jedziemy samochodem (ja prowadzę) - oczy w telefon. Idziemy przez parking do sklepu - oczy w telefon, a ja pilnuję żeby jej auto nie potrąciło. Chodzimy po sklepie - tu muszę docenić za wielozadaniowość - w jednej ręce telefon i gra, ale drugą ogarnia zakupy i pamięta co mamy kupić. Idzie do łazienki - potrafi siedzieć dwie godziny, bo idzie z telefon i tak się wkręci w granie, że traci rachubę czasu. Raz omal nie poszedłem się wysikać na dwór jak pies, bo tak mnie cisnęło. Próbuję sobie przypomnieć jakąkolwiek sytuację, kiedy nie ma w ręku telefonu i nie gra. Chyba tylko podczas seksu. Po seksie od razu sięga po telefon...

3. Gra ponad wszystko

Chodzimy oboje do pracy. Wstajemy o 7 rano, chodzimy spać koło 23. Teoretycznie. Gdy zbliża się 23, ona oczywiście gra. Czasami po prostu idę spać i nie wiem do której siedzi. Czasami mówi, że już idziemy, tylko pójdzie się umyć. Wtedy jest tak, jak pisałem w poprzednim punkcie. Idzie do łazienki i siedzi tam na przykład do godziny pierwszej. W efekcie chodzi niewyspana, ja trochę mniej. Rozkład tygodnia zawsze jest taki sam. W weekend się wyśpi (potrafi grać do 7 rano, a potem spać do 14) i do wtorku jakoś się trzyma. W środę zmęczenie i niewyspanie zaczyna dawać o sobie znać. W czwartek i piątek chodzi jak zombie, oczywiście ciągle z telefonem w ręku. Kupiliśmy rowery i mieliśmy na nich jeździć. Jeżdżę sam, bo ona zawsze ma jakąś wymówkę. To siodełko niewygodne, to nie ma kondycji, itd. Tymczasem prawda jest taka, że podczas jazdy na rowerze nie da się grać... Ostatnio byli u nas moi znajomi, potem byliśmy u jej znajomych. Typowe domowe imprezy. Nazajutrz, wspominając, dwa razy powiedziała to samo: "Fajnie, ale nie mogłam grać i zniszczyli mi zamek". Najważniejsza rzecz na świecie.

Mógłbym jeszcze o tym pisać i pisać, ale tyle chyba wystarczy. Póki co nic z tym nie robię. Sam lubię gry, nawet bardzo, mam wśród kumpli zapalonych graczy, ale takiego czegoś jeszcze nigdy nie widziałem

gry uzależnienie

by ~megawonsz9
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
4 8

Zapewne jak wyjdziesz z domu z walizką to tego nawet nie zauważy. Może warto spróbować?

Odpowiedz
avatar mg1987
4 6

@Balbina a jak to jego dom?

Odpowiedz
avatar Balbina
5 5

@mg1987: Może wyjechać na tygodniowy urlop. Tu nie chodzi o rozstanie ale o uzmysłowienie problemu.

Odpowiedz
avatar Semilinka
10 10

Nie lepiej z nią porozmawiać o tym i chodźby spróbować z odwykiem? Chyba że ci odpowiada życie z taką osobą. Bo to nie jest takie lekkie uzależnienie.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 1

@Semilinka: No, spróbować pójść na odwyk i terapię. Jeśli nie wyjdzie albo nie będzie chciała to niestety pora się rozstać. Przy takim uzależnieniu to on może paść przed nią na ziemię z zawałem a ona nie zauważy.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 9

Chyba najlepiej będzie, jak porozmawiasz z jakimś specjalistą od takich uzależnień i niech ci doradzi, co powinieneś zrobić. Na pewno coś, przez co zrozumie, że ma problem. Ale nie wiem co. W przypadku alkoholika to pozwolić mu osiągnąć dno, nie kryć go w pracy czy nie zmieniać mu ubrań, jak naszcza sobie w gacie. Nie ciągnąć go do łóżka. Gdzie zaśnie, tam się obudzi. Ale nie wiem, jak to osiągnąć w przypadku uzależnienia od gier.

Odpowiedz
avatar louie
5 7

Czy wszystko u niej w życiu ok? Takie nagłe wejście w odcinanie siè od wszystkiego dookoła może świadczyć o próbie ucieczki przed czymś trudnym/traumatycznym. Sam wiesz z doświadczenia jak jest, nie wsiąka się tak z dnia na dzień.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
6 6

Gram sobie w takie podobne klikadło - łączenie kolorowych kamyczków, zbieranie kart z bohaterami itp. Ja grę traktuję jako odmóżdżacz, odpalam na chwilę może ze dwa razy dziennie albo puszczam gdy akurat nie używam telefonu (gra ma opcję auto i sama "się gra"), gram podczas jazdy autobusem. Ale inni ludzie grający w to... Ustawiają sobie budziki na 3 w nocy gdy odnawia im się energia w grze albo pojawia się nowe wydarzenie, wydają mnóstwo kasy, niektórzy grają nawet podczas prowadzenia auta (!!). Jedną z mechanik gry są wojny sojuszy (drużyny po kilkunastu graczy przeciwko sobie). Niektórzy zaangażowani rozpisują taktyki do gry, wymagają pełnego zaangażowania i tłumaczenia się jeżeli ktoś podczas "wojny" nie był online i nie grał albo grał źle. Wokół głupiej gierki organizują sobie dzień albo weekend, przepraszają, że na godzinę ich nie będzie bo muszą odebrać dzieci ze szkoły/wyprowadzić psa/pójść na zakupy.

Odpowiedz
avatar r1979
7 7

Też kiedyś dużo grałam w Wiejskie Życie. Szczęśliwie nie było tam opcji, że coś można stracić, więc nie musiałam wstawać w środku nocy. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że za dużo gram i jedyną opcją było całkowite skasowanie gry z życia. Moje konto oddałam komuś, bo żal mi było tego poziomu i wszystkiego co zdobyłam. Zaraz jak tylko skończyłam grać poczułam dużą ulgę, że już nie musze klikać w te "marchewki" Ogólnie teraz już wiem, że nie mogę wchodzić w takie gry i omijam je. Twoja partnerka może też powinna zobaczyć, że życie jej mija, ale z tego co piszesz to bardzo trudno będzie jej to pokazać.

Odpowiedz
avatar Arry
3 3

Niefajno, bardzo niefajno. Jak zależy ci na dziewczynie, to powinieneś spróbować chociaż z nią porozmawiać - często jednak tacy ludzie nie widzą problemów. Tak swoją drogą, to mi przypomniało, jak dawno temu, gdy jeszcze uczęszczałem do przymusowego zakładu karno-"wychowawczego" zwanego szkołą to grałem w taką jedną przeglądarkową grę o budowaniu floty statków kosmicznych i zajmowaniu planet. Ogame się chyba nazywała. W każdym razie na początku to było fajne, co kilka-kilkanaście minut coś można było zbudować, zrekrutować, ulepszyć itp, ale po dość krótkim czasie dotarłem do momentu, w którym budowa kolejnych rzeczy trwała kilka dni, a moją flotę statków kosmicznych na noc i na czas zajęć musiałem wysyłać do jakiejś kolonii czy innej odpowiednio odległej neutralnej planety, żeby ktoś inny nie zrobił mi "wjazdu na chatę" i nie rozpirzył mi wszystkich jednostek. Oczywiście jak wysyłało się statki na wyprawy w celu pozyskania zasobów, to mogły one wrócić o dość niestandardowych porach. W tym momencie stwierdziłem, że w nosie mam taką grę i bardziej wolę się wyspać niż wstawać po nocach, bo akurat tak mi flota wraca z wojaży i trzeba ją gdzieś wysłać, żeby była bezpieczna. Teraz mam co prawda mobilkę na telefonie, ale jest to gra nastawiona na single player, a poza tym ma punkty akcji, które odnawiają się w dość ślamazarnym tempie, więc rano przy kawce mogę sobie pofarmić ingameowej waluty przez 15 minut i następnie uruchomić grę na 15 minut po południu czy wieczorem albo kompletnie ją olać i nie mieć z tego żadnych konsekwencji, że coś stracę.

Odpowiedz
avatar AdaToNieWypada
3 3

Myślę, że to już nawet nie żółta, ale czerwona lampka się zapala. Kiedyś grałem w coś podobnego i wiem jak to może uzależnić - to pilnowanie zasobów, to interakcje z innymi, to zdobywanie surowców, rozwój postaci itp. Gry są specjalnie tak budowane by "wciągać": punkty, szczeble kariery, kolejne lvl-e, "topki" i questy. Tak to działa, ma wciągać i tyle. Krótko - sprawę trzeba postawić jasno - albo Ty albo gra. Stadium zaangażowania bardzo wysokie, więc z miejsca szykuj się za zanegowanie problemu, robienie wyrzutów, awantur, zwalanie winy czy fochy. To tak jak z alkoholizmem, każdy mówi że jedno winko dziennie to tylko dla relaksu i o co ten cały krzyk. Musisz zwrócić stanowczo uwagę, że nie ma grania w łazience, siedzenia godzinami, telefonu w samochodzie czy klikania zamiast życia towarzyskiego. Ale łatwo na pewno nie będzie. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@AdaToNieWypada Dlatego wolę gry off-line. Zdarza się, że jakaś mocno mnie wciągnie (w zasadzie to tylko wiedźmin tak na maksa mnie wciągnął, ale przejście wszystkich części zajmuje sporo czasu), to jednak ma początek i koniec. A gry online ciągną się bez końca.

Odpowiedz
avatar Maurycy_the_look
2 2

@pasjonatpl: ktoś tu o OGame wspominał, chyba pierwsza taka gra w PL przy której pojawiły się kwestie uzależnienia. Znalazłem stare wpisy: http://vroobelek.iq.pl/2005/jak-usuwalem-swoje-konto-na-ogame/ Pozwolę sobie zacytować: "[...] Moim zdaniem można by grę spokojnie porównać do ćpania. Wiele czynników sprawia, że gra jest wciągająca. Po paru miesiącach okazuje się, że ciężko jest nie zrezygnować z czegokolwiek, aby zachować swoją pozycje i zaspokoić swoje ego kolejną dawką emocji płynących z rywalizacji pomiędzy kilku tysięczną ilością graczy. Może objawy i negatywne skutki są inne pomiędzy różnymi nałogami, ale OGame jest w stanie zmienić codzienne życie nie do poznania. Przestaje się robić różne rzeczy by zająć się rozwijaniem swojego konta i móc jak najwięcej czasu poświęcić na grę. Pewnie wielu przez OGame oprócz czasu straciło o wiele więcej niż mogło by się zdawać...Bez interwencji bliskiej mi osoby nie wyszedłbym z nałogu tak łatwo [...], ale jak tylko zaczniesz czuć, że gra staje się utrapieniem, którego nie jesteś świadomy, ale osoby przebywające w Twoim otoczeniu stają się wrogami atakując swoim spojrzeniem i różnymi tekstami, albo nie przespałeś kolejnej nocy z rzędu, wtedy staje się wszystko jasne, trzeba skończyć z grą i zająć się czymś bardziej konstruktywnym w życiu codziennym i poświęcić więcej czasu swoim bliskim, będąc przy nich ciałem, myślami i duszą [...] A jak sam nie będziesz potrafił wyjść z nałogu to poproś kumpla aby ci przywalił z pięści w pysk na otrzeźwienie, (bywa, że pomaga)"

Odpowiedz
avatar koorka
2 2

Z tego co piszesz chcesz jej pomóc. Rozejrzyj się w jej otoczeniu, rodzinie. Może ktoś jej bliski umarł i tak odreagowuje, nałóg zwykle jest sposobem radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Zastanów się co chcesz robić, jeśli nie czujesz się na siłach by z nią zostać wytłumacz na spokojnie. Jeśli chcesz pomóc, poszukaj psychologa specjalizującego się w nałogach.

Odpowiedz
Udostępnij