Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiadomość niżej można potraktować jako rozładowanie frustracji – powoli kończą mi się…

Wiadomość niżej można potraktować jako rozładowanie frustracji – powoli kończą mi się nerwy.

Kupiłem wraz z narzeczoną mieszkanie w nowej inwestycji w jednym z większych miast w Polsce. Mieszkanie odebraliśmy pod koniec lutego. Wziąłem urlop na 2 tygodnie i wykończyłem ściany, położyłem podłogę oraz przygotowałem w podstawowym stopniu łazienkę – krótko mówiąc, doprowadziłem mieszkanie do stanu zamieszkiwanego. Reszta dorabiana jest na bieżąco – ot np. niedawno panowie zrobili nam obudowę wanny.

Podobnie jak ja zrobiło jeszcze kilka osób – i tak sobie mieszkamy od blisko 2 miesięcy.

Większość mieszkań stała i nadal stoi pusta. Na forum mieszkańców widzę, że ludzie często nie chcą odebrać mieszkania ze względu na np. drobne dziurki w tynku. Ich prawo... Ale czy warto czekać na dewelopera kilka miesięcy (bo tyle realnie oczekuje się do kolejnego "podejścia" do odbioru) z tak błahych powodów? Do tego część nabywców wzajemnie nakręca się na grupie osiedlowej, tworząc coś w stylu spirali hejtu.

W efekcie całkiem spora grupa osób mieszkania odebrała dopiero niedawno – bądź jeszcze w ogóle. Co gorsza, ci pierwsi z samym wykończeniem też się nie spieszą.

Niektórzy do wykończenia zatrudniają "fachowców", którzy nieustannie wiercą i walą młotkiem. Ale nie dzień czy dwa, ale np. 2-3 tygodnie, a rekordziści nawet ponad miesiąc. Czasem są to sami właściciele, którzy wątpliwej jakości narzędziami wiercą cały dzień jedną dziurę. Wiem, bo zdarzało mi się prosić ich kilkakrotnie o chociaż przerwę i widziałem, że męczą ciągle jedną rzecz.

Do tego dochodzi masa innych przyjemności jak niszczenie przez "fachowców" części wspólnej (porysowane szyby i ściany, pokruszone kafelki na korytarzu etc.) czy notoryczne łamanie ustalonego przez zarządcę czasu na prace głośne (8:00-18:00 i tylko w dni robocze). Zdarzało się nawet wiercenie udarem o północy.

Moim idolem został młody "inwestor", który kiepskiej jakości sprzętem wiercił całą Wielkanoc. Na moją prośbę o odpuszczenie na chociaż kilka godzin zaczął usprawiedliwiać się, że nie obchodzi katolickich świat (ja też nie, btw – po prostu chcę czasem odpocząć), a potem... Zatrzasnął mi drzwi przed nosem.

Maile do zarządcy nic nie dają, a ludzie zwyczajnie ignorują prośby już zamieszkałych sąsiadów.

I tak to sobie mieszkam na "placu budowy", słuchając nieustannego i bardzo głośnego wiercenia (jakby w mieszkaniu nie było nic innego do roboty...) oraz disco-polo puszczonego przez wykończeniowców.

Cóż zrobić? Wyprowadzić się z własnego mieszkania? Nie przekonuje mnie wizja niemożności odpoczęcia w ciszy wcześniej niż przed 22:00 bądź "przyzwyczajenia się" do hałasów o częstotliwości 90-100dB, jak już mi niektórzy sugerowali (stopery są na to za słabe).

by normalnyCzlowiek123
Dodaj nowy komentarz
avatar helgenn
6 14

Obawiam się, że to pokłosie wzrostu stóp procentowych. Komus rada tak skoczyła, że z oszczędności na wykończenie musi łatać dziurę w budżecie. Dla wszystkich znawców, którzy zaraz się zlecą, że trzeba brać kredyt ze stałym oprocentowaniem: po pierwsze to banki oferują żałosne warunki, a po drugie stałe oprocentowanie kończy się po 5 latach.

Odpowiedz
avatar Kalart
-1 3

@helgenn Niektórzy co pięć lat biorą nowy kredyt na spłacenie poprzedniego. W ten sposób ma się przewidywalne kolejne pięć lat, a czasem uda się zyskać lepsze warunki w innym banku.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
9 11

Stopery, a na nie słuchawki tłumiące dźwięk. Bo tak szczerze, bez emocji, co innego możesz? Sądzić sie? Łykać tabletki? Ja śpię w stoperach od gimnazjum (bo wtedy je odkryłam), ale jestem tak nieprzystosowana do dźwięków innych niż pod moją kontrolą, że potrzebuję drugiej bariery. Tata dał mi słuchawki których używał w pracy, razem ze stoperami gwarantują błogą ciszę. Alternatywa - słuchawki douszne, puszczasz sobie muzyke/podcast/śpiew ptaków i na to drugie słuchawki nauszne tłumiące. Powodzenia.

Odpowiedz
avatar normalnyCzlowiek123
-3 7

@Cyraneczka: No właśnie już próbowałem i jednego, i drugiego. Te narzędzie powodują hałasy o tak dużym natężeniu dźwięku, że przebijają dosłownie wszystko – w tym nawet specjalne słuchawki do pracy przy hałasie.

Odpowiedz
avatar Madeline
2 16

Często przy zakupie mieszkania w bloku w akcie notarialnym jest zapis, że głośnie prace w mieszkaniu trzeba wykonać w jakimś określonym terminie od zakupu, ale to nigdy nie będzie miesiąc czy dwa. Raczej rok. Ciężko oczekiwać, że każdy będzie wykańczał w tym samym terminie. Wprowadzając się do bloku w którym praktycznie nikt jeszcze nie mieszka trzeba się liczyć z tym, że będzie głośno przez jakiś czas. Jasne, wiercenie w niedzielę od rana do wieczora jest piekielne, ale zabranianie wiercenia w soboty czy po 18 równie niedorzeczne. Nie ma zakazu samodzielnego remontowania mieszkania po pracy i nie każdy ma możliwość wzięcia urlopu w dowolnym momencie.

Odpowiedz
avatar LolaLola
-5 23

@Madeline: Posiedź w mieszkaniu, w którym musisz wysłuchiwać wiercenia i nawalania młotkiem codziennie od rana do wieczora to zakaz w weekendy i po 18:00 przestanie być taki niedorzeczny.

Odpowiedz
avatar Habiel
11 13

@LolaLola: Kupiłam mieszkanie też w nowej inwestycji. Odebrałam mieszkanie jako jedna z pierwszych. Wyremontowałam się w 2 miesiące i zrobiliśmy to własnymi rękoma. Też mogłam mieć pretensje, że inni mi hałasują. Potem oddano kolejny etap i jeszcze kolejny. Jak się wprowadza na nowe osiedle to się liczy z tym, że przynajmniej przez 6 miesięcy ma się hałasy remontowe, a ograniczenie prac w sobotę jest śmieszne, bo niektórzy remontują mieszkanie sami. Piekielne jest marudzenie, że ktoś się remontuje, bo później odebrał mieszkanie, gdy samemu też jeszcze chwilę temu się hałasowało.

Odpowiedz
avatar Presti
8 16

@LolaLola Jak się jest księżniczką na ziarnku grochu to trzeba stawiać dom anie kupować mieszkanie w bloku ;)

Odpowiedz
avatar Madeline
3 7

@LolaLola: Siedziałam i to przez kilka lat, bo wprowadziłam się na osiedle, które dopiero startowało i miało zaplanowane kolejne etapy. Do głowy mi nie przyszło żeby narzekać na to, że jeżdżą koparki, betoniarki czy co tam jeszcze, albo, że sąsiad wierci w sobotę o 12. A niosło się to pięknie po całym bloku, nawet jak mieszkanie było oddalone o kilka pięter. Wiesz co było bardziej upierdliwe? Sąsiad puszczający muzykę na cały regulator o 2 w nocy, inny walący w klakson o 5 rano, sąsiedzi u których najpierw było słychać namiętne noce, a po kilku latach nieustanny płacz dzieci, kłótnie i walenie drzwiami, psy sikające na klatce... Jeśli chodzi o remonty to przynajmniej wiesz, że kiedyś się skończą.

Odpowiedz
avatar LolaLola
2 2

@Presti: "Księżniczką na ziarnku grochu" bo chcę spokoju we własnym mieszkaniu? Prace remontowe bywają konieczne ale jak już mieszka się wśród ludzi to wypadałoby się dostosować do panujących zasad i dać innym odpocząć od wiercenia przynajmniej w weekend. @Madeline A co ma muzyka, klakson, itd do remontu o którym teraz jest mowa?

Odpowiedz
avatar Chrupki
2 2

@Presti: serio, wiercenie ścian w bloku o PÓŁNOCY albo w niedzielę wielkanocną uważasz za całkowicie normalne?? Serio??

Odpowiedz
avatar Honkastonka
15 27

Masz pretensje, że na świeżo postawionym osiedlu są częste remonty i ludzie sobie wykańczają mieszkania? XD

Odpowiedz
avatar Ohboy
18 22

@Honkastonka: Tak, bo wiesz, wszyscy powinni zrobić to, co zrobił autor, żeby jemu było wygodnie. A jeśli im to nie pasowało, to trudno, to oni powinni cierpieć. Rozumiem pretensje o hałas, bo jak mi sąsiad remontował pół roku mieszkanie obok, to mimo grubych ścian chciało mi się wyć. Ale pretensje o to, że inni nie chcieli odebrać mieszkania z wadami są co najmniej zabawne.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
7 7

@Honkastonka też mnie to zastanawia. Przecież oczywistym jest, że w nowym bloku remonty będą się ciągnąć miesiącami

Odpowiedz
avatar iks
-1 1

Immisja

Odpowiedz
avatar Face15372
8 14

Musisz być strasznie irytującym współmieszkańcem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2023 o 23:38

avatar gawronek
2 2

Parę lat temu też kupiłem mieszkanie w nowym bloku. Wyremontowałem się drugi w klatce. Następne remonty trwały przez 1,5 roku - owszem, było to irytujące, czasem miałem ochotę walnąć głową o biurko ... Ale to tyle. W życiu nie przyszło mi do głowy żalić się o coś takiego, skoro wprowadzam się jako jeden z pierwszych to chyba naturalne, że kiedyś mieszkania wokół mnie muszą przejść remonty. Ot, życie. Swoją drogą, takie życie wśród remontów ma jeden plus - mało kto mieszka, więc zrobienie imprezy do 8 rano z głośną muzyką nie będzie nikomu przeszkadzać ;) Najlepsze imprezy w moim mieszkaniu były z okresu, kiedy wokół mnie było kompletnie pusto (oczywiście jak sąsiedzi się wprowadzili to przestałem urządzać takie imprezy). Radzę spojrzeć pozytywnie ;)

Odpowiedz
avatar czarnawisnia
1 1

Godzina 22 jest umowna, zakłócanie porządku nie ma konkretnych terminów i możesz naprzykrzać się sąsiadom wezwaniami policji powołując się na regulamin osiedla mówiący o konkretnych godzinach prac remontowych. tu treść przepisu: Art. 51 § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Ja wiem to spowoduje pogorszenie relacji, ale skoro prośby nic nie dają, to zawsze można być złośliwym. Życie w hałasie powoduje uszczerbek na zdrowiu psychicznym jak i fizycznym i hasła typu czego się spodziewasz mieszkając na nowym osiedlu są poniekąd krzywdzące, bo wiadomo że są różne etapy oddawania mieszkań na takich osiedlach stąd też regulamin ma terminy PRAC REMONTOWYCH tak, żeby każdy mógł zrobić coś w tym czasie, a także żeby mieszkańcy, którzy odebrali swoje lokum wcześniej mogli po pracy odpocząć.

Odpowiedz
Udostępnij