Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Hej, jestem bierną użytkowniczką tej strony, czasem czytam jak ludzie tu piszą…

Hej, jestem bierną użytkowniczką tej strony, czasem czytam jak ludzie tu piszą o swoich problemach, nawet bardzo intymnych, a potem mają pretensje, że ludzie komentujący wtrącają się w ich życie. Kompletnie tego nie rozumiem, podobnie jak w realu nie rozumiem ludzi, którzy ciągle gadają o swoich problemach, ale wszelkie skomentowanie ich zachowania, wskazanie błędu w rozumowaniu czy złego postępowanie kończy się fochem i obrazą za ocenianie ich.

Przykładowo mam kumpelę. Ogółem spoko babka i raczej rozsądna. Kumpela jest otyła. Aktualnie waży ok.110kg przy wzroście 170cm. Nawet nie kryje się z tym, że jest otyła, bo bardzo niezdrowo żyje, je śmieciowo i dużo, prawie w ogóle się nie rusza. Sama z siebie nie poruszam tego tematu. A ona sama często mi nadaje, że jest sfrustrowana, nie może na siebie patrzeć w lustrze, wagę odczuwa poprzez bóle stawów i kręgosłupa, stan przed cukrzycowy, przez śmieciowe jedzenie ma też problemy z cerą (opinia dermatologa). Jednocześnie, gdy sugeruję jej wizytę u dietetyka czy trenera personalnego albo psychologa to strzela focha, bo nie po to mi tym mówi, żebym ją oceniała albo dręczyła dobrymi radami. No to po co w takim razie?

Focha strzeliła też, gdy jej powiedziałam, że skoro mam nie komentować kwestii jej otyłości, to niech sama przestanie o tym nadawać, bo ciężko mi siedzieć i kiwać ze zrozumieniem głową, gdy ona opowiada jak strasznie źle jej we własnym ciele, po czym wciąga całą pizzę i zapija litrem coli.

Inna znajoma ciągle nadaje na swoją teściową. Ma problem, bo z mężem mieszkają w domu jego rodziców. Nie chcą się wyprowadzać, bo płacą tylko część rachunków. Jednocześnie znajoma ciągle opowiada nowe historie o tym, jaka teściowa jest zła i podła i robi jej ciągle na złość.

Ostatnio teściowa powiedziała, że ma dość ich obecności w domu i uważa, że powinni iść na swoje, a jedynym powodem, dla którego mogłaby zmienić zdanie to gdyby pojawił się wnuk, bo wiadomo, wtedy i pomoc się przyda i grosza przyoszczędzą.

Koleżanka wpadła więc na pomysł, że zrobi teściowej wnuka, bo choć ona sama dzieci nie cierpi, to cytując "urodzę i niech się stara klempa gówniarzem zajmuje". Gdy zwróciłam jej uwagę, że może skoro ona nie cierpi teściowej ze wzajemnością, nie chce mieć dzieci, a oboje z mężem pracują to kasa na własne cztery kąty wynajem, byłaby dobrą inwestycją, a to co gada to naprawdę poroniony pomysł. Odparła, że nie po to mi o tym mówi, żeby moich opinii słuchać i chciała się tylko wyżalić.

Nie rozumiem, czy ludzie naprawdę oczekują, że jeśli powiedzą znajomym, że na przykład lubią bić swoje dzieci, tylko irytujące jest, że tak się drą - to nikt ich nie oceni?

Bo oni nie potrzebują oceny i dobrych rad, tylko chcą się pożalić?

dobre rady

by ~nieoceniaj
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
15 25

@KaroKarolina: To niech gruba koleżanka, która nie chce dobrych rad, przestanie ludzi zadręczać swoim problemem, który niby wie jak rozwiązać, ale najwidoczniej albo jednak jej taki stan rzeczy pasuje albo jest za leniwa, żeby coś z tym zrobić. Wyżalić to się można raz czy dwa, a nie pierdyliard razy gadać o tym samym - wtedy to już danie dobrej rady to może sposób na ratunek przed tym zalewem gorzkich żali. Są rzeczy, na które nie mamy wpływu lub mimo naszych działań nie wychodzi - wtedy mogę posłuchać żali i okazać współczucie, natomiast jeśli ktoś może zmienić dany stan rzeczy, ale woli biadolić, a jednocześnie nie chce oceniania - to niech się po prostu zamknie.

Odpowiedz
avatar fursik
16 20

@KaroKarolina: Mam wrażenie, że ci co "tylko wyżalić się chcą" w rzeczywistości szukają aprobaty i poklasku, a gdy go nie znajdują, lecą z tekstem z gimnazjum "nikt nie ma prawa mnie oceniać".

Odpowiedz
avatar marcelka
11 15

@fursik: zgadzam się 100 procent. Jak ktoś mi mówi, że ma jakiś problem - czy to w związku, czy w swoim wyglądzie, czy w rodzinie lub w pracy - no to zakładam, że mówi to po coś, że oczekuje jakieś reakcji z mojej strony, reakcji praktycznej = zaangażowania, w postaci jakiegoś pomysłu czy rady właśnie, wynikającej z mojej perspektywy (jako osoby z zewnątrz) lub doświadczenia. A przynajmniej ja tego oczekuję, jak zwierzam się komuś. Nigdy nie byłam osobą, która wysłucha, przytaknie i przyłączy się do biadolenia, kompletnie nie widzę w tym sensu. Niestety, często zauważam, że jak się ze swoją opinią nie "wstrzelę" w to, co dana osoba chce usłyszeć, to jest foch i obraza majestatu i "nikt nie ma prawa mnie oceniać".

Odpowiedz
avatar digi51
6 14

@marcelka @fursik, oprócz tego, że się z tym zgadzam, zastawiam się, czy ludzie, którzy po prostu chcą sobie pobiadolić, zastanawiają się jak bardzo ich nieustanne jojczenie na te same tematy i powtarzanie w kółko tych samych żali obciąża psychicznie osobę, która musi tego z wyrozumiałością słuchać. Terapeuci biorą za to grube hajsy.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 3

@KaroKarolina: To niech przestanie marudzić, że jest gruba. Ileż można słuchać tego samego? A babeta co chce sobie zrobić dziecko na złość teściowej to jest nieźle kopnięta i głęboko gdzieś bym miała czy mnie prosiła o radę. Na ten moment to już chodzi o dobro potencjalnego dziecka.

Odpowiedz
avatar helgenn
14 16

Odpowiadam na ostatnie pytanie: tak. Mistrzynią tego typu zachowania jest moja mama. Wieczne jęczenie typu: ojestemtakabiednaainnitakibogacijakbymmialapieniadzetobymsobiekupilanowytelefonnoaleskadjawezme. Oferujesz jej ten telefon/wizytę w SPA/cały cyrk obwoźny to wtedy się potrafi żachnąć, że ona to tak tylko gada, ma wszystko co jej potrzeba

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 11

@helgenn: No i ja ją doskonale rozumiem. Bo, faktycznie, tak sobie tylko gada. Jak jej oferujesz pomoc - to ona myśli, że ty myślisz, że ona gada, bo oczekuje od ciebie wsparcia finansowego. A wcale tak nie jest. Ona sobie po prostu narzeka, że na to, czy na tamto jej nie stać. Co wcale nie oznacza, że koniecznie chce to mieć i koniecznie od ciebie. Poza tym, no co? Pomarzyć sobie nie wolno na głos?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
0 2

Tu był komentarz, który miał pojawić się pod inną historią

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 kwietnia 2023 o 12:35

avatar LolaLola
-5 15

To, że ktoś o czymś opowiada nie znaczy, że oczekuje rad. Ludzie po prostu czasami chcą być wysłuchani. Zwłaszcza, że niektórzy potrafią być w tych poradach bardzo nachalni

Odpowiedz
avatar katem
6 12

@LolaLola: Jeśli jest to poważny problem, a ty ciągle o nim mówisz swojej przyjaciółce/znajomej/siostrze, postępujesz tak, aby tego problemu nie rozwiązać, a w dodatku oczekujesz poklasku to przestań się dziwić, że ktoś zwyczajnie nie może już tego słuchać. Niech taka osoba pójdzie sobie na pseudopsychoterapię, zapłaci komuś za wysłuchiwanie jej żalów, a nie truje d... znajomym. Podobno tortury są zakazane.

Odpowiedz
avatar LolaLola
-5 9

@katem: OK, ale czy masz pewność, że znasz sytuację w 100%? Ktoś może nie mówić wszystkiego z różnych powodów. Za otyłością może kryć się wiele nieudanych prób odchudzania, docinki ze strony otoczenia. Za niechęcią wyprowadzenia się od teściowej może stać zła sytuacja finansowa, zdrowotna albo sprzeciw partnera. Każdemu się wydaje, że te jego rady będą takie idealne, dobre na wszystko i zmienią czyjeś życie, ale prawda może być dokładnie odwrotna. Te rady opierają się głównie na prywatnych opiniach, które mogą być dalekie od prawdy. Przykłady z piekielnych, bo o tym też tu mowa: ktoś opisał, że coś było nie tak na jakimś koncercie (konkretów nie pamiętam) i został zjechany, że nie chciał odpowiedzieć w jakim mieście koncert się odbył, bo było to miejsce zamieszkania i nie chciał podawać tego faktu publicznie. Ktoś opisał sytuację ze współlokatorem, a ktoś inny za dobrą radę uznał m.in. pisanie komuś prac za pieniądze, żeby wyprowadzić się do samodzielnego mieszkania. Do tego sporo było sytuacji, że te "wujki dobra rada" wielce się oburzały, gdy ktoś odpowiadał, że nie przyjmie ich rady. O ile jestem w stanie zrozumieć złość na bliskich, tak fakt, że ktoś się oburza o nieprzyjęcie rady od obcych ludzi, jest dla mnie nie do przyjęcia. Zwłaszcza że jest to strona o piekielnych sytuacjach a nie kącik porad.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

o bozu, jak mnie irytuja tacy ludzie narzekaja, czlowiek sie stara cos podpowiedziec, pomoc, a ci zbijaja kazdy argument, bo to nie takie, tego nie bede robic az sie chce powiedziec- albo cos z tym zrob, albo przestan jeczec

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 6

Ja w takiej sytuacji pytam: potrzebujesz pomocy czy potrzebujesz być wysłuchana? I daje przyjaciółce to, czego potrzebuje. Czasem ktoś serio pyta o radę, a czasem ktoś potrzebuje żeby go wysłuchać.

Odpowiedz
avatar viridianfox
1 1

@mama_muminka: I właśnie o to chodzi. Takie pytanie to genialna sprawa :)

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-2 4

Fajnych masz znajomych: Koleżanka wpadła więc na pomysł, że zrobi teściowej wnuka, bo choć ona sama dzieci nie cierpi, to cytując "urodzę i niech się stara klempa gówniarzem zajmuje".

Odpowiedz
avatar jonaszewski
2 4

Nie proszą o radę, tylko szukają potwierdzenia swoich przekonań.

Odpowiedz
avatar weron
2 2

jeszcze lepiej, jak ktoś Cię pyta o radę (w stylu: co byś na moim miejscu zrobiła? Jak to rozwiązać? No i co ja teraz mogę zrobić?), Ty podrzucasz kilka pomysłów, po czym przy kolejnym spotkaniu znów jest narzekanie na to samo, a jak spytasz, czy żadna z Twoich rad nie znalazła zastosowania to się okazuje, że ten ktoś nic nie zrobił, bo mu się nie chciało, bo za dużo roboty, bo żelazko na gazie czy coś. Swego czasu sporo schudłam, znajoma pytała, jak to zrobiłam. Powiedziałam, że wszędzie gdzie się da, chodzę pieszo. 'a to nie, bo mi się nie chce'. Poleciłam ćwiczenia, które bardzo szybko dawały efekty (dla ciekawych: Emi Wong), 'a to nie, bo gdzie ja przy dziecku znajdę czas poćwiczyć' (jak śpi na przykład?). Po czym wróciła do narzekania, że niektórym to tak łatwo schudnąć, a ona nic a nic nie chudnie.

Odpowiedz
avatar viridianfox
0 2

Niektórzy ludzie potrzebują tylko, żeby ich wysłuchać, poempatyzować, a nie doradzać, oceniać czy pouczać. W dodatku Twoi rozmówcy powiedzieli Ci wprost w czym rzecz. Ty możesz odmówić wysłuchiwania ich, jak najbardziej. Po prostu sam fakt, że ktoś chce się wygadać, nie jest równoznaczny z tym że potrzebuje Twoich rad.

Odpowiedz
Udostępnij