Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o mojej kuzynce, z którą (mam nadzieję) nie mam już kontaktu.…

Historia o mojej kuzynce, z którą (mam nadzieję) nie mam już kontaktu.

Ewelinka kiedyś miała grupkę znajomych, pracę, zainteresowania. A później poznała nowego faceta, Szymona.

Szymonowi nie podobało się towarzystwo znajomych. Na spotkaniach siedział z obrażoną miną. Po kilku miesiącach związku Ewelinka zerwała kontakt ze znajomymi i żaliła się, że tacy są źli i kazali jej wybierać między nimi a Szymonem. Żaląc się mi zapomniała, że znam jej (już byłych) znajomych, więc wiem, że było dokładnie odwrotnie - Szymon kazał jej wybrać, a ona bez mrugnięcia okiem ich olała. Niektórych z nich znała od gimnazjum. Zainteresowania Ewelinki też Szymonowi nie odpowiadały, więc z nich zrezygnowała.

Szymon organizował Ewelince czas: zabierał do kina, na koncerty, na wycieczki. Rzadko się wtedy odzywała. Głównie gdy pokłóciła się z Szymonem.

Po około roku wydarzyła się rzecz straszna - Szymon postanowił zostawić Ewelinkę. Ona nie dopuszczała do siebie tej informacji. Nawet nie chciała się od niego wyprowadzić. I nagle okazało się, że Ewelinka jest w ciąży. Zwycięstwo, Szymon jej nie zostawił. W opowieściach Ewelinki oczywiście oboje chcieli dziecka i od dawna je planowali. Pracę rzuciła, bo "dziecko najważniejsze" i "praca już jej nie interesuje".

Tylko że coś się zmieniło - Szymon przestał organizować czas Ewelince. Znajomych i pracy już nie miała. Mieszkamy w tym samym mieście, więc zostałam jej ja. Nagle chciała się spotykać co kilka dni, żeby opowiadać o sobie, o ciąży, o zakupach, o remoncie łazienki i o innych sprawach, które aktualnie się wokół niej kręciły. Nigdy nie pytała co u mnie. Wzmianki na temat moich spraw kwitowała z reguły czymś w rodzaju "aha".

Ewelinkę niestety pewna sprawa bardzo bolała - dziecko (powiedzmy Marcinek) ma już prawie roczek, a Szymon dalej nie chciał się oświadczyć. Zbliża się mój własny ślub, więc Ewelinka uznała, że Szymon powinien oświadczyć się jej na moim weselu. A ja powinnam pomóc jej go przekonać. Próbowałam jej wytłumaczyć, że to dość absurdalne. Zaczęła mnie namawiać, że to dla dobra jej dziecka. Gdy odmówiłam zaczęła na mnie krzyczeć, że jestem potworem i zniszczę życie Marcinka. Wtedy wyprosiłam ją z domu i powiedziałam, że ma więcej nie przychodzić.

Minęły dwa tygodnie, a Ewelinka się nie odezwała. I oby tak zostało.

kuzynka

by TaDziewczyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
6 12

Ale nie jest już zaproszona na wesele, prawda?

Odpowiedz
avatar gawronek
3 5

@Ohboy oby, w takim stanie jest jeszcze zdolna zepsuć całą uroczystość. Widać że niestety coś się jej skrzywiło z psychiką i przydałby się specjalista.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 7

@gawronek: Możliwe też, że jednak uda jej się przymusić gościa do oświadczyn. A oświadczyny (czy inne ważne ogłoszenia) na cudzym ślubie są ok tylko wtedy, gdy państwo młodzi wyrażą na nie zgodę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

Ile razy czytam na tym portalu historie o toksycznych znajomych to się zastanawiam po jaką cholerę autor (a przeważnie autorka) utrzymuje z nimi kontakt? Odciąć się i po problemie.

Odpowiedz
avatar TaDziewczyna
8 12

@metaxa: I właśnie to zrobiłam. Jest o tym tu "Historia o mojej kuzynce, z którą (mam nadzieję) nie mam już kontaktu" i tu "wyprosiłam ją z domu i powiedziałam, że ma więcej nie przychodzić" i tu "Ewelinka się nie odezwała. I oby tak zostało". W czym problem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

@TaDziewczyna: TY TAK. Odniosłam się ogólnie do całej masy takich historii.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@metaxa: Bo taki jest problem z toksycznymi relacjami? Gadanie, że "wystarczy się odciąć" nie jest w żaden sposób pomocne.

Odpowiedz
avatar livanir
13 15

@metaxa: 1. Nigdy nie wiesz czy to chwilowe zachowanie np. z powodu stresu i nasz nadzieję, że stare dobre czasy wrócą. Co to za przyjaźń, gdzie w kryzysie zostawia się przyjaciela. 2. Ludzie rzadko stają się tacy nagle, zwykle stopniowo, tak że ciężko zauważyć, a jak już się zauważy patrz punkt 1. 3. Nadzieja, że uda się pomóc lub ktoś się odkocha. 4. Ponieważ trzyma nas sentyment i dopiero mocny cios nas budzi. Itp itd.

Odpowiedz
avatar RedWolf
1 1

@metaxa Niestety nie jest to takie proste, żeby z dnia na dzień ot tak zerwać kontakt. Mi zajęło to około 2 lata, ale teraz lepiej czuje się bez tej osoby. Jeśli nie ma się innej bliskiej osoby w swoim otoczeniu to trzyma się tej jednej, choćby była najbardziej toksyczną osobą na świecie.

Odpowiedz
avatar Salut_6
0 2

@metaxa: czytanie to dla ciebie ciężka sztuka co? XD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@livanir: a dbanie o własny komfort to co? Oni są ważniejsi niż własne dobre samopoczucie? To jest dopiero paranoja.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@RedWolf: otóż jest to bardzo proste - przestajesz odbierać telefony, odpisywać na wiadomości. Tylko trzeba konsekwencji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Salut_6: mniej niż dla ciebie jak widzę.

Odpowiedz
avatar iks
4 4

Przyjdzie na wesele i ci wstydu narobi.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 8

Ile ona ma lat? 20 lat temu mogłem się tak zadurzyć, że byłbym gotów odciąć się od znajomych (najprawdopodobniej i tak potem znowu bym odnowił z nimi kontakt, ale na początku relacji być może bym tak zrobił), więc mogę to zrozumieć , jak dziewczyna jest młoda i ma mało doświadczenia w relacjach z płcią przeciwną. Ale jakby teraz jakaś panna stawiała mi taki warunek, to byłby koniec naszej znajomości. Prosta kalkulacja. Ją znam dość krótko w porównaniu z nimi. Wiele znajomości się skończyło, a te przetrwały. Z niejednego pieca żeśmy chleb jedli, zawsze mogliśmy na siebie liczyć, a tu jakaś laska mi mówi, że powinienem przestać się z nimi kontaktować. Nie ma takiej opcji.

Odpowiedz
avatar Crannberry
13 17

@pasjonatpl: Generalnie jeśli ktoś od nowego partnera żąda zerwania kontaktów z rodziną i znajomymi, to jest to potężny red flag i od takiej osoby trzeba spie*dalać w podskokach dla własnego dobra. Zwłaszcza jeśli padają argumenty z tyłka, w stylu "osobie w związku nie wypada mieć znajomych, bo to znaczy, że nie wiesz, czego tak naprawdę chcesz", czy wręcz insynuacje, że "każdy chce cię przelecieć, a ty stwarzasz okazje".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 11

@Crannberry: O ile ci znajomi to nie jest patologia, która ciągnie kogoś w dół, to masz rację. Tzn. chodzi mi o to, że jak ktoś ostro chlał albo ćpał przez kilka czy kilkanaście lat, to właściwie innych znajomych nie ma. I jak chce z tym skończyć, to na ogół musi też zerwać z tym towarzystwem. Jeśli to nie jest jeden z takich przypadków, to masz absolutną rację, trzeba jak najszybciej zakończyć ten związek. A już zajście w ciążę, żeby zatrzymać faceta przy sobie to kompletny debilizm. To już powinno się leczyć.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 6

@pasjonatpl: Niektórzy ludzie sami z siebie zaczynają ignorować znajomych, gdy są w związku (mam taką kuzynkę, jej znajomi byli potrzebni wtedy, gdy nie miała faceta), ale jednak zakaz kontaktów przez partnera to coś innego.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@pasjonatpl: oczywiście, są też sytuacje, gdzie ktoś będzie uwikłany w jakiś zły czy toksyczny układ w rodzinie, w pracy czy wśród znajomych i partner będzie próbował go z tego bagna wyciągnąć. Tylko że takie sytuacje nie zdarzają się z reguł na samym początku znajomości, gdyż wymagają lepszego poznania danej osoby i jej środowiska. Padają też inne argumenty niż "masz się dostosować do mojej paranoi". Ale z drugiej strony, jeśli trafisz na dobrego manipulanta, to ten sobie świetnie dobierze czas i argumenty, żeby ci wmówić, że problem jest po twojej stronie. Skomplikowany temat ogólnie ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 8

@Crannberry: No i właśnie dlatego w tej historii coś mi "nie gra". Facet powinien być typowym "toksykiem", ale całe jego późniejsze postępowanie wcale o tym nie świadczy. To on miał panny dość (przynajmniej w/g słów autorki), dał się jak ostatni flimon wrobić w dziecko, nie zarzucał jej (pannie, nie autorce) "puszczalstwa", bo "on przecież uważał", tylko "przyjął odpowiedzialność". Jedynie żenić się nie chciał. Taki z niego toksyk jak ze mnie baletnica. Już prędzej ona oplotła go "swojo miłościo" jak powojem, więc i znajomi (a konkretnie autorka) i "zainteresowania" przestały być jej do czegokolwiek potrzebne, bo całą swoją uwagę i zainteresowanie skupiła na ukochanym. Widocznie facet poczuł się tym przytłoczony i postanowił zakończyć związek. Na co mu też nie pozwoliła. A teraz "dusi go" o małżeństwo. To raczej ona nim manipuluje, próbując wmanewrować w to również inne osoby. No tak to przynajmniej wygląda, sadząc z opisu autorki. Ale, prawdę mówiąc, nie bardzo ufam rzetelności przekazu. Szymonek jest "be", Ewelinka jest "fuj". Ignorują autorkę i poświęcają jej zbyt mało uwagi. Jednakże, jak sądzę, zaproszenie na ślub i wesele dostali - i przyjęli. Zaś, co do ostatniego akapitu... Hmmm, mam poważne wątpliwości, czy takowa rozmowa w ogóle się odbyła.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Ohboy To też kwestia czasu. Zwyczajnie ma się go mniej. Ale kompletna izolacja i zerwanie kontaktów to głupota.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@pasjonatpl: Czas to najmniejszy problem przy tego typu osobach. Mogłyby mieć wolne 24 godziny na dobę, a i tak spędzałyby go tylko z partnerem. Przerabiałam to z kuzynką ;) Ale tak, brak kontaktów z innymi to głupota, nawet w zdrowych związkach.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Crannberry: dokladnie, bo potem jak taki zerwie albo bedzie bardziej toksyczny (np. rekoczyny), to nawet nie ma sie komu wyplakac takie zapedy swiadcza o problemach z kontrola i to zazwyczaj eskaluje

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@bazienka: "to nawet nie ma sie komu wyplakac". Co rozumiesz przez "wypłakać się"? Jak miałoby to polegać na tym, że ktoś próbował mi się wypłakać, trochę dojść do siebie i wracać do toksycznego partnera, to bym powiedział, że ma tego więcej nie robić. Jak chce się komuś wyżalić, to niech znajdzie sobie kogoś innego, a nie za każdym razem będzie do mnie przychodzić i się zwierzać, ale dalej będzie tkwić w chorym układzie, a jak mam może tego słuchać i przytakiwać, jak to on/ona ma źle. Ale jak w takim przypadku próbuje zebrać siły, żeby zakończyć tę relację i szuka wsparcia, to jestem do dyspozycji.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 2

@Armagedon: na temat pary z historii się nie wypowiadam, bo często nawet u bliskich znajomych nie wiemy do końca, co tak naprawdę dzieje sie w czterech ścianach, a co dopiero w pokręconej relacji z trzeciej ręki.

Odpowiedz
avatar Orangowa
-1 3

@Armagedon: Ludzie mają czasami gorszy czas w życiu i wyładowują frustracje w internecie. Bywa. Tylko wiesz, robisz to od tylu lat, że wypadałoby już przestać. Skoro tak wszędzie widzisz spiski to może czas na psychiatrę? Czy po prostu mierzysz ludzi swoją miarą? Bo te twoje historyjki z daleka śmierdzą kitem (może poza tą o zalukaj - jakoś mnie nie dziwi, że nie ogarnęłaś, że piracki serwis nie jest godny zaufania).

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@pasjonatpl: to byl zwykly skrot myslowy dotyczacy normalnego wsparcia, jakie powinno odbywac sie w bliskich relacjach, obustronnie nie chodzi mi o wyzalanie sie, po ktorym sie wraca do toksycznego partnera, tylko glownie o wsparcie po rozstaniu, bycie obok itp.

Odpowiedz
avatar gawronek
4 4

W tym związku obie osoby mają spore problemy, którym powinien przyjrzeć się specjalista ...

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
7 9

Zaszła w ciążę akurat wtedy jak facet chciał ją zostawić? A to przypadek... Na miejscu Szymona zrobiłbym test na ojcostwo.

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 6

@HelikopterAugusto: słyszałam kilkakrotnie teksty, jak to ktoś miał niby odejść od żony, bo już jej nie kocha, nie może z nią wytrzymać, nie mają o czym rozmawiać, itd, ale jak już miał składać pozew rozwodowy, to ona akurat zaszła w ciążę. Czyli tak nie mógł na nią patrzeć, że aż z nią seks uprawiał?

Odpowiedz
avatar iks
-3 3

@Crannberry: Wg. statystyk 4/10 dzieci nie jest wychowywane przez biologicznego ojca więc sama sobie możesz odpowiedzieć ;)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@iks Skąd te dane? Kiedyś słyszałem o podobnych wynikach, ale wśród facetów, którzy coś podejrzewali i sami się przebadali. Także to była swego rodzaju grupa podwyższonego ryzyka. Z kolei wśród ogółu społeczeństwa to wg szacunków ok 10%. Ale to też bardziej założenie niż wyniki konkretnych badań, bo trzeba by przeprowadzić badania DNA wśród wszystkich dzieci i ich rodziców w danym kraju.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@iks: Ale te statystyki biorą pod uwagę tylko dzieci ze zdrad, czy też np. dzieci z innych związków/dzieci przysposobione (np. z rodziny)/inne opcje? @HelikopterAugusto Takie coś można łatwo "załatwić" i bez zdrady, ale nie będę pisać szczegółów, żeby nie podpowiadać nikomu.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 5

@iks: mówię o sytuacjach, gdzie ktoś zapiera się, jak bardzo "z żoną nic już go nie łączy", po czym ona zachodzi w ciążę, a on nawet nie bierze pod uwagę, ze dziecko mogłoby nie być jego. Czyli tak od niej odchodził, ale przez sypialnię

Odpowiedz
Udostępnij