Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Marzec 2020, początek obostrzeń w szpitalach, level hard, paczki z zewnątrz z…

Marzec 2020, początek obostrzeń w szpitalach, level hard, paczki z zewnątrz z 24h kwarantanną, oczywiście zero odwiedzin, wyjście z sali tylko na badania.

Jakie jest jedzenie w szpitalach wie wiele osób, ale w trakcie pandemii to był hardkor.

Miałam cukrzycę ciążową, udało się ją uregulować dietą, ale musiałam się bardzo pilnować. Posiłki w większości były ok, ale jak trafiło coś czego się nie lubi, robił się problem. Jednego dnia na obiad był śledź z ziemniakami i surówką. Nie jestem w stanie zjeść śledzia nawet w imię wyższego dobra. Poprosiłam o ziemniaki z surówką. Nie da się, to są porcje. Śledź leży na wszystkim, wszystko śmierdzi śledziem, dla mnie rzyg, a "dietetyczka" każe zdjąć rybę i zjeść resztę.

Nie da się ogarnąć nic innego bo paczka musi przejść "kwarantannę". Nie da się mieć awaryjnego posiłku bo nie ma lodówki. A potem "cukry Pani szaleją" (dobrze, że miałam przekąski, bo albo padłabym z głodu, albo niepotrzebnie dostałabym insulinę).

szpital

by ~Nyszkaan
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
7 11

Insulinę się podaje jak jest za wysoki cukier. Jakbyś nie zjadła to raczej byś miała za niski co się ratuje właśnie węglowodanami.

Odpowiedz
avatar m_m_m
3 7

@Michail: hipoglikemia (niski cukier) jest dużo bardziej niebezpieczna.

Odpowiedz
avatar Michail
3 7

@m_m_m: Wiem, ale nijak się to ma do mojego komentarza, nawiązującego do wypowiedzi autorki.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-4 6

@m_m_m: Cukrzyca ciazowa nie powoduje hipoglikemii.

Odpowiedz
avatar Noname2023
0 2

@Samoyed cukrzyca ciążowa również powoduje hipoglikemię

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 3

@Noname2023: A ok, to dla mnie nowosc. Mozesz mi wyjasnic mechanizm, dlaczego? W sensie co powoduje hipoglikemie w ciazy u osoby, ktora oryinalnie cukrzycy nie ma?

Odpowiedz
avatar Noname2023
0 0

@Samoyed lekarzem nie jestem, mechanizmów niestety nie znam, te kwestie znam z perspektywy "pacjentki". Mimo tego, że przed ciążą cukry miałam w normie (po urodzeniu także z nimi problemu nie mam), w ciąży dopadła mnie cukrzyca (wyniki krzywej cukrowej de facto na granicy a konieczna była i dieta, i insulina). Zarówno diabetolog, jak i dietetyczka pod których opieką byłam, powtarzali abym pamiętała o małej przekąsce przed snem, której zadaniem jest ochronić i mnie i dziecko przed hipoglikemią (podobno jest bardziej niebezpieczna dla malucha niż podwyższony cukier). Nie mogłam też całkiem rezygnować z węglowodanów- mocniejsze ich ograniczenie skutkowało pojawianiem się ketonów. I jeszcze kwestia opuszczania posiłków- nie jest to (podobno) wskazane. Nie ma reguły jeżeli chodzi o cukrzycę ciążową.

Odpowiedz
avatar aszulka13
0 0

@Noname2023 @Samoyed jestem w trakcie cukrzycy ciążowej, dwa razy miałam hipoglikemie: drżenie rąk w pierwszym przypadku i zaburzenia widzenia w drugim. W przypadku ciąży jedynie z obserwacji mogę stwierdzić, ze nawet te same posiłki mogą dawać różne wyniki cukru. Zauwazylam, że duży stres ma ogromny wpływ na prace trzustki oraz występowanie ketonów.

Odpowiedz
avatar marcelka
-2 16

Też nie znoszę śledzi, sam zapach mnie odstręcza, a ta skóra... brr! Chyba bym się porzygała, próbując to przełknąć. Ale... ale wiele osób śledzie lubi i je. Trudno oczekiwać od szpitala, że będą dostosowywać menu do każdego pacjenta. A pominięcie jednego posiłku komfortowe pewnie nie jest, ale do "umarcia z głodu" to raczej daleko...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
2 14

@marcelka: No dla "pojedynczego" człowieka na pewno nie jest to problem, ale autorka w dwupaku... to już większy kłopot.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 17

@KatzenKratzen: Zdecydowanie! Skoro pacjentka śledzia nie tknie - ktoś powinien jej "na biegu" skombinować coś innego. Kurzęce udko? Albo kawałek duszonego schabu? Oczywiście, z dodatkową porcją ziemniaków i surówki, bo tamte już śmierdziały śledziem. Ale gdyby poprosiła o dodatkowy talerz zupy to może by dostała? W szpitalu nie wszyscy jedzą dokładnie to samo. Każda "dieta" ma swoje menu, w zależności od schorzenia. Jedni dostaną, na przykład, kluski z serem na słodko (czego na pewno nie dostanie osoba z cukrzycą), a inni śledzia (na przykład, chorzy na cukrzycę, bo rybie mięso nie ma węglowodanów). Może autorka liczyła na to, że jej kuchenkowa zamieni śledzia na kluski? Poza tym, przy cukrzycy wyrównywanej tylko dietą NIE podjada się między posiłkami i nie stosuje się "zamiennie" prowiantu z lodówki zamiast obiadu. Więc, albo trzeba się zmusić do tego śledzia, albo przetrwać do kolacji o talerzu zupy (albo dwóch). Bo inaczej cukry "zaczynają szaleć" i trzeba podawać insulinę.

Odpowiedz
avatar louie
3 11

@Armagedon: autorka napisala, ze liczyla na to, ze te rybe chociaz da sie usunac z posilku. Straszny problem po prostu nie nalozyc jedzenia

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 10

@louie: no trochę problem. Nie wyobrażam sobie, żeby ci, którzy rozwożą posiłki, mieli jeszcze na życzenie pacjenta biec z powrotem i przynosić im coś innego. Bo jak? Odwieźć nagle X talerzy z informacją, że panie z dwójki, piątki i szóstki oraz wszyscy panowie z ósemki chcą bez śledzia/bez surówki/bez sosu/bez...? Przecież to pomysł z cyklu "to na pewno dotyczy tylko mnie, więc można zrobić wyjątek".

Odpowiedz
avatar louie
6 10

@Etincelle: widzialas wozek jakim jest dowozone jedzenie i jak wyglada proces nakladania jedzenia pod sama sala? Przynajmniej w tych szpitalach gdzie bylam, jedzenie bylo nakladane „przed podaniem” bo wygodniej jest zabrac stos talerzy i kilka wiader jedzenia niz kazdemu w kuchni nalozyc na talerzyk i przewozic to piramida.

Odpowiedz
avatar hulakula
3 3

@louie: w niektórych szpitalach jest catering i przyjeżdżają gotowe porcje.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 2

@marcelka: ale problem jest tutaj systemowy, bo może nastąpić zbieg koniecznej diety z jakimś alergenem, i wówczas jest mega fail.

Odpowiedz
avatar Samoyed
6 8

Leczenie cukrzycy ciazowej dieta ok, ale tego sie nie robi iloscia, tylko jakoscia diety. Opuszczenie posilku przy cukrzycy ciazowej nie powoduje hiperglikemii. Nie takiej, ktora wymagalaby podania insuliny, zwlaszcza w przypadku, kiedy ktos insulina nie jest leczony. Cos tu sie nie klei.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Samoyed: Czy się nie klei, czy po prostu autorce powiedziano, że ma cukrzycę ciążową bez żadnych szczegółów, że niby reszty ma się sama domyślić. Jak mi diagnozowano autyzm to usłyszałam tylko masz zespół Aspergera i potem żadnego wyjaśnienia o co chodzi.

Odpowiedz
avatar Orava
2 4

Ja pamiętam jak leżałam na dziale alergologiczno-dermatologicznym. Średnio 4 razy w tygodniu było na śniadanie, lub kolację chleb pszenny z masłem plus jajko na twardo. I wszystkim zwisało i powiewało, że jestem mocno uczulona na pszenicę, laktozę i jajka.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
7 7

Jedzenie w polskich szpitalach to jest tragedia. Nikt nie oczekuje, że będzie dostawał na obiad steka a na śniadanie indywidualnie skomponowany omlet. Ale śniadania typu najgorszy pszenny chleb + pasztetowa to śmiech na sali. Tym bardziej, że państwowe instytucje związane ze zdrowiem bardzo chętnie robią kampanie o tym, jak ważne jest prawidłowe żywienie. No chyba, że trafisz do szpitala, wtedy możesz się zapchać klopsami robionymi chyba z martwych pacjentów, polane sosem z mąki i wody oraz surówką z kilogramem majonezu. A w ogóle najlepsze jest to, że gdy ktoś spróbuje skrytykować "żywienie" w szpitalach to zostaje zalany komentarzami w stylu, że do szpitala się idzie na leczenie a nie na wakacje w spa.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 9

@Pantagruel: W Niemczech pacjent do każdego dnia pobytu w szpitalu dopłaca 10 Euro do wyżywienia i dostaje do wypełnienia formularz, w którym wybiera sobie posiłki z menu, zgodnie ze swoja dietą i preferencjami kulinarnymi. Wybór jest dobry, jedzenie bardzo smaczne. To w teorii. W praktyce o ten formularz nie idzie się doprosić. Personel albo "nie ma czasu", albo "nie jest od tego", albo słabo zna niemiecki i nie rozumie, o co pytasz, albo wciska kit, że to jest przywilej tylko dla pacjentów z prywatnym ubezpieczeniem, albo formularze się skończyły, a nowe nie wiadomo, kiedy będą, albo zawsze coś. Do czasu aż uda ci sie go w końcu "wyszarpać", karmią cię czymś przypadkowym, co może być owszem smaczne, ale tobie niekoniecznie musi być wolno to jeść, więc płacisz dychę dziennie za nic. W czerwcu leżałam z połamanym nadgarstkiem. W karcie miałam wpisaną równiez cukrzycę, co kilka godzin mierzyli mi poziom cukru, ale zanim doczekałam sie na formularz, przez pierwsze 3 do jedzenia dostawałam białe, pszenne buły z dżemem (których w dodatku jedną ręką nie byłam w stanie przekroić) plus jakieś kluchy na obiad. Teraz miałam pobierany wycinek z żołądka, po zabiegu miałam być 24 godzinny na płynnej diecie. Ponieważ plynną dietę trzeba zgłosić w formularzu, a mnie nie udało się o niego doprosić, nie dawali mi nic. Z głodu myślałam, że zjem sąsiadke z pokoju... W kwietniu czeka mnie operacja, po której na płynnej diecie będę musiała być przez kilka dni, więc już zaczynam wekować słoiki z zupą, żeby mieć co jeść ;) A w necie też króluja komentarze, że szpital to nie restauracja

Odpowiedz
avatar Pantagruel
2 2

@Crannberry: Dopłaca się na miejscu (na koniec pobytu opłacasz rachunek) czy ta kwota jest doliczana do jakiejś składki zdrowotnej, którą płaci się co miesiąc? Ja raz leżałam w placówce, gdzie jadło się spoko. Bo w budynku obok była Żabka i chodzące kobitki z sali chodziły na zakupy, zbierając listę z praktycznie całego oddziału. Przez prawie 2 tyg. pobyt tylko raz było coś, co można nazwać w miarę odżywczym obiadem (pieczone udko, ziemniaki + ćwikła). A tak to zupy (dwa kawałki marchewki na 10l zupy), klopsy niewiadomego pochodzenia i składu albo rozgotowane kluski na słodko. Na sali leżała ze mną kobieta z chorymi jelitami, gdyby nie mąż to umarłaby tam z głodu. Na dodatek zawsze przynosili jej to jedzenie mimo, że pierwszego dnia powiedziała, że nie może nic z tego jeść. A personel marnował tylko porcję.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 5

@Pantagruel: Kilka dni po wyjściu dostajesz poczta rachunek ze szpitala, który trzeba opłacić w ciągu bodajże 2 tygodni (na koniec roku odliczasz sobie te kwotę od podatku). Jedzenie w polskim szpitalu to dramat. Jeśli nie jest się na chodzie, ani nie ma rodziny na miejscu, która będzie dokarmiać, można paść z głodu. W Niemczech, jak już ci sie uda złozyc formularz oraz nie masz jakiejś specjalnej diety, to karmią naprawdę dobrze. Dla przykładu: Śniadanie: pieczywo, masło, twarożek, wędlina, żółty ser, jogurt i jakiś owoc (kawa, herbata i woda bez ograniczeń dostępne w kuchni przez całą dobę) Obiad: 4 rzeczy do wyboru: coś "konkretnego" (np gulasz wołowy z makaronem), coś zdrowszego (np bolognese z indyka), coś wegetariańskiego (np naleśniki z warzywami i sosem z leśnych grzybów) i coś wegańskiego. Plus jakiś deserek Kolacja: też 4 opcje jak powyżej, do wyboru np plasterki pieczeni rzymskiej z pieczywem, serem i ogórkiem kiszonym, sałatka azjatycka z makaronu ryżowego z warzywami i orzechami albo kanapki z szynka z indyka i pomidorem. Do tego owoc i jogurt

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 5

@Crannberry: Ja cie tylko ostrzege, ze plynna dieta nie zawsze oznacza po prostu jej konsystencje, ale tez jej zawartosc, zwlaszcza po operacji gastro. Wiec z tymi zupami, to uwazaj - ogorkowa sobie machniesz i z kibla nigdy nie wyjdziesz zywa, przeleci ci prosto do jelita z pominieciem trawienia :)

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 3

@Samoyed: od kilku lat cierpię na insulinoopornośc, do tego przyplątało mi sie zapalenie błony śluzowej żołądka, wieć dobrze wiem, co to znaczy, kiedy za drobne grzeszki bozia karze od razu i dotkliwie ;) (najgorze, że te 2 diety sie w zasadzie wykluczają, więc chcąc nie chcąc zawsze zjesz coś zakazanego przy jednej lub drugiej). Ogórkowa, żurek, czy co gorsza śledzia, to będzie mocno bolało, a jak zjem białą bułkę czy jakieś kluchy, to z klopa nie zejdę ;) Przygotowuję sobie bulion ze zblendowanymi warzywami plus ewentualnie gotowaną piersia kurczaka (również zblendowaną).

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 4

@Crannberry: Jezeli masz nadzerke albo przelyk Barreta jak obstawiam, o operacji powinno zniknac zapalenie blony sluzowej, wiec powodzenia!

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 6

@Crannberry: Możesz mi wierzyć, lub nie, ale przewlekłe zapalenie błony śluzowej żołądka wyleczyłam sobie sama... rzodkiewkami. Czysty przypadek, po prostu w którymś momencie mój organizm zaczął krzyczeć o rzodkiewki. Wcześniej lubiłam je średnio, a tu raptem tak silna potrzeba ich zjedzenia, że aż mnie skręcało. No to kupowałam i żarłam. Czasem nawet dwa solidne pęczki dziennie. Trwało to jakiś czas (pewnie ze dwa lata) i zaczęłam dostrzegać ich zbawienny wpływ na trawienie, a potem (też przypadek) okazało się, że mogę powoli odstawić leki. Obecnie przyjmuję je incydentalnie, natomiast rzodkiewki stanowią moje stałe menu. Aczkolwiek, nie pochłaniam już takich ilości, czasem nawet kilka dni ich nie tykam. Ale w lodówce są "zamontowane" na stałe, w razie, gdyby mnie nagle naszło. Acha, ważna rzecz. W diecie cukrzycowej można je spożywać w nieograniczonych ilościach.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 0

@Pantagruel: Ja będąc po operacji na ostrej diecie miałam jeść te same rzeczy co inni z oddziału, mimo że nie jadłam wcześniej przez 8 dni w ogóle. Pielęgniarki za to były ok i po konsultacji z lekarzem dawały mi więcej lekkich zup i mleko o niskim poziomie tluszczu z ryżem na śniadanie zamiast tego co miała reszta, dopóki mój żołądek nie wrócił do normy. Pierwsza zupa po 8 dniach bez zwykłego jedzenia była tak smaczna, że chyba nigdy drugi raz takiej nie zjem- głód to najlepsza przyprawa :D. I gdybym wtedy dostała do zjedzenia śledzia to bym chyba zaliczyła 9 dzień głodówki, bo w normalnym stanie nie mogę na niego patrzeć, a co dopiero z osłabionym żołądkiem. Także się da, tylko trzeba chcieć.

Odpowiedz
avatar Crannberry
-1 1

@Samoyed: Gastro wykazała refluks (na co dzień mi nie doskwiera, ale jak w wakacje byłam w Tunezji, to po ich jedzeniu myslałam, że umrę) i zapalenie błony śluzowej wywołane nadmiarem leków przeciwbólowych, które po złamaniu nadgrastka brałam w hurtowych ilościach. Na razie zaleczaja mi to Omeprazolem i "robi robotę" na tyle, że mogę normalnie funkcjonować. Cały czas jest ból pod żebrami, ale do przeżycia @Armagedon: o, o rzodkiewkach nie wiedziałam. A zamierzałam nawet w tym roku wysiać i mieć własne :)

Odpowiedz
Udostępnij