Jakiś czas temu leciałem do Szwecji na weekend. Lot tanimi liniami z Modlina do Sztokholmu.
Latam przynajmniej kilka razy w roku więc jestem przyzwyczajony do "atrakcji" jakie zapewniają współpasażerowie, ale tym razem chyba miałem wyjątkowego pecha.
Razem ze mną do samolotu wsiadła młodzieżowa (mniej więcej późna podstawówka) drużyna/reprezentacja od stóp do głów ubrana w barwy narodowe i z wielkimi napisami POLAND na odzieniu. Pominę ogólne zamieszanie jakie wprowadzali, robili fotki, trochę dokazywali. No jak to dzieciaki.
Jakoś ten lot z dziewczyną przeżyliśmy i potem tylko śmialiśmy się, że znając nasze szczęście będą wracać tym samym lotem co my.
No i wykrakaliśmy.
Zakładam, że młodzież wygrała swoje zawody, bo naprawdę niezły cyrk odstawiało kilku delikwentów. Przekrzykiwanie się, podśmiechiwanie, bieganie po samolocie, dokuczanie sobie nawzajem. No normalne w tym wieku, choć mnie wychowywano tak żeby nie utrudniać innym ludziom życia i traktować ich tak jak ja bym chciał aby mnie traktowano.
Nie mam tutaj pretensji do dzieciaków. Bardziej razi mnie postawa opiekunów, a w tym też rodziców (wnioskując z ich rozmów), którzy zachowywali się skandalicznie, a którzy siedzieli zaraz za nami.
Zerowe zainteresowanie tym co dzieciaki wyprawiają, ba, krzyczenie do swoich dzieci siedzących na drugim końcu samolotu, głośne śmiechy, licytowanie kto wcześniej więcej wypił, snucie planów dotyczących "napier*olenia" się po wylądowaniu, recytowanie cen alkoholi ze sklepów bezcłowych, przekleństwa i wulgarne odzywki. Z partnerką czuliśmy się jak w jakiejś spelunie.
Muszę przyznać, że pomijając kilkoro głośnych osobników to większość dzieciaków potrafiła zachować się dużo lepiej niż opiekujący się nimi dorośli. Oby tylko nie brali swoich opiekunów za wzór.
Po wszystkim opisałem sytuację na fanpejdżu wspomnianej drużyny. Skontaktował się ze mną tamtejszy szef/właściciel/główny organizator z przeprosinami i zapewnieniem, że zorganizowane zostaną spotkania na których omówiona ma być cała sytuacja.
Cóż. Mam nadzieję, że rzeczywiście tak było, a dzieciakom życzę sukcesów sportowych.
tanie linie lotnicze
No cóż....ja pamiętam pierwsze wyjście z klasa do opery...chyba Straszny Dwór to był...albo Halka, byliśmy na obu. Nie pamiętam, czy wcześniej chodziliśmy z klasą do teatru, mam wrażenie, że nie. Przed tym pierwszym "Moniuszką" w kazdym razie, na lekcji wychowawczej było omówione, jak należny się zachowywać w Operze, włącznie z tym, kto koło kogo siedzi, wszystko dokładnie zaplanowane. Potem była powtórka "szkolenia" przed samym wydarzeniem. I chyba nie było żadnych incydentów w teatrze, bo potem wychowawczyni chwaliła klasę :) Ogólnie, miałam wychowawczynię starej daty i wszyscy dokładnie wiedzieli, jak się zachowywać w szkole i poza szkołą też...tak, jak ktoś poza szkołą narozrabiał, to rodzice do wychowawczyni na skargę przychodzili, no i było publiczne potępienie delikwenta....
Odpowiedz@feline1: Ja ostatnio trafiłam na seans w kinie akurat z jakąś klasą, licealną. Opiekunki najpierw im przypominały, że mają być cicho, a jak seans się zaczął, to... Miałam ochotę palnąć w łeb opiekunki, nie nastolatków. To im "uspokojenie" się zajęło jakieś 20 minut.
Odpowiedz@feline1: mieliśmy wyjście z klasą na Antygonę w teatrze, najbardziej zaaferowal chłopców z klasy głęboki dekolt głównej bohaterki (szczególnie jak się nachylała nad zwłokami)
OdpowiedzNo cóż, pogratulować bycia konfi...wrrróć! "społecznikiem". Obyś resztę swojego życia spędził w cichym odizolowanym bunkrze, gdzie będziesz sam sobie świecił przykładem i nie zabierał innym możliwości cieszenia się z sukcesów i przyjemności.
Odpowiedz@JeZySiek: Zostałeś strasznie zminusowany ale ja się z Tobą zgadzam. To była moja pierwsza myśl po przeczytaniu tej historii - doniosłeś, konfidencie - jesteś z siebie dumny?
Odpowiedz@KatzenKratzen: "Konfident" - sorry, ale to mowa patoli...
Odpowiedz@KatzenKratzen: to od jakiego przewinienia wg Ciebie można kogoś poinformować?
Odpowiedz@JeZySiek: "Cieszenie się z sukcesów" powinno się odbywać w miejscu do tego przeznaczonym, a nie w samolocie, gdzie uprzykrza życie przypadkowym osobom. Okazja nie zwalnia z zasad elementarnej kultury w miejscach publicznych.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Zasięgnę Twojego słownika i powiem, że sześćdziesioną to można być, jak się samemu bierze udział w czymś i potem donosi na towarzyszy. Tu sytuacja jest zgoła inna. Uśmiałam się z tego konfidenta. Mam dysonans poznawczy, bo tutaj jakbyś siedziała w dresach w gimnazjum, ale po Twoich historiach wnioskuję, że jesteś ode mnie dwa razy starsza. Szok :)
Odpowiedz@blaszka: Jestem dwa razy starsza, może nawet i trzy. Wiesz, ja dość dobrze pamiętam dawny ustrój, słusznie miniony, to pewnie jakiś uraz z tamtych lat. Donosicielstwo kojarzyło się tylko z jednym...
Odpowiedz@Ohboy: Takiej lekkiej patoli. Patola właściwa używa określenia "społeczniak" :)
Odpowiedz@KatzenKratzen: Poprzedni ustrój skończył się kilka ładnych dekad temu. Najwyższa pora zaktualizować się do teraźniejszości i przestać wyzywać od konfidentów tam, gdzie problem został słusznie zgłoszony.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Już ci wytłumaczyłam wyżej, kim jest konfident a ty dalej swoje. Pewnie jesteś z tych, jak dzieje się coś złego, to nic nie widzisz i nie słyszysz, a później dzieją się tragedie. Jesteś tym pokoleniem, które powinno kompleksowo poddać się terapii i aktualizacji do lat współczesnych, więc nie będę brała nawet na serio tych teorii o konfidentach. Po prostu ci współczuję.
OdpowiedzCo ma drużyna do zachowania opiekunów zawodników? To dorośli ludzie, którzy z drużyną nie mają nic wspólnego i jakiś menago może im nagwizać. Gdyby chodziło o zachowanie zawodników to ok.
Odpowiedz@digi51: niby racja, rodzicom nic nie może zrobić, ale nie wiadomo, czy nie lecieli z nimi jacyś opiekunowie klubowi, nie wiem, trenerzy czy ktokolwiek. Poza tym ja bym na miejscu tego "jakiegoś menago" chciała wiedzieć, kto robi wiochę podpięty pod klub. I nazwanie tego po imieniu na jakimś zebraniu może sprawić, że chociaż części zrobi się głupio i na drugi raz pomyślą, zanim coś zrobią. Zwłaszcza jeśli ewentualne konsekwencje miałyby ponieść ich dzieci. ;)
Odpowiedz@digi51 Może następnym razem kto inny poleci jako opiekunowie albo ci będą się bardziej pilnować?
Odpowiedz@digi51: wystepujac w barwach klubu sportowego, reprezentuja go i robia mu swoim zachowaniem (anty)reklame, a klub moze byc przez swiadkow zdarzenia zle kojarzony, z ust do ust...
OdpowiedzPrekursor prasy katolickiej w Polsce, św. Maksymilian Maria Kolbe, przewraca się w grobie...
Odpowiedza podczas lotu siedzieliscie jak trusie, nie probujac zainterweniowac ani u opiekunow, ani u personelu samolotu?
Odpowiedz