Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przyszła pora na grande finale sagi o Januszu. Gwoli przypomnienia u Janusza…

Przyszła pora na grande finale sagi o Januszu. Gwoli przypomnienia u Janusza pracowałam 20 lat temu. W tej historii muszę również dodać, że odeszłam z firmy już przed niektórymi wydarzeniami, więc te będę przytaczać tylko z opisów, które usłyszałam.

Wspominałam w jednej z historii, że "ochotniczo" zajmowałam się sprzedażą zagraniczną, jednak pracy było coraz więcej i w końcu Janusz zdecydował się zatrudnić pełnoetatowego handlowca z dobrym angielskim, a najlepiej z dwoma innymi językami. Tym sposobem w firmie pojawił się Młody Byczek, chłopak parę lat starszy ode mnie. Janusz coś wspominał o tym, że chłopak ma ciężką sytuację, nie ma tu rodziców i musi się sam utrzymać.

Nie ma cienia przesady w tym, że Młody Byczek bardzo szybko zaskarbił sobie sympatię wszystkich. Był niesamowicie komunikatywny, dogadywał się i ze starymi wygami, co dorabiali do emerytury i zrzędzili na wszystko i przychodził do mnie na kawę i ploteczki. Najbardziej oczarowany był nim sam Janusz: oto w końcu pracownik idealny, co robi za miskę ryżu i jako jedyny wyraża zainteresowanie pracą, nie to co cała reszta obiboków. Młody Byczek rzeczywiście wypytywał o wszystkie szczegóły na produkcji, chciał poznać dostawców półproduktów, notował wszystko sumiennie. Sam z siebie sprawdzał służbowego maila w nocy i w weekendy, miał pomysły na nowe kanały sprzedaży; widziałam niemal iskierki u Janusza, który oczyma wyobraźni wybierał Młodego Byczka na swojego zięcia i spadkobiercę firmy.

To właśnie Młody Byczek zapytał mnie jaką dostaję prowizję od sprzedaży (której jako jedyna nie dostawałam), bo nie wie czy powinien ją negocjować. I tak właśnie wśród tych pogaduszek i ploteczek sprzedawał poszczególnym pracownikom inne "tajemnice", żeby przygotować grunt pod dalsze wydarzenia.

Tutaj niestety nie znam wszystkich szczegółów i chronologii zdarzeń, które trwały mniej więcej rok. W bardzo dużym skrócie Młody Byczek szukał na wynajem podobnej wielkościowo hali produkcyjnej po drugiej stronie miasta, Janusz się o tym dowiedział pocztą pantoflową. Po krótkiej konfrontacji Młody Byczek nawet specjalnie nie ukrywał, że zamierza założyć konkurencyjną firmę o identycznym profilu i jeśli Janusz spróbuje iść do sądu to on ma tyle dowodów na oszustwa Janusza, że powinien to dobrze przemyśleć. Przy okazji wyszła mała ciekawostka: Młody Byczek rzeczywiście nie miał rodziców na miejscu- Ci prowadzili firmę w tej samej branży za granicą, a wcześniej mieli jakąś dużą sieć sklepów w województwie i w skali znajomości bili Janusza na głowę.

Janusz mimo wszystko założył, że nic mu nie grozi ze strony jakiegoś Byczka, po jego zwolnieniu asekuracyjnie opowiadał wszystkim, że to złodziej. Tyle, że Młody Byczek operację tą przygotowywał od roku: niby mimochodem pracownikom wyjawiał "sekrety" jak inni są traktowani albo jakie prowizje dostają i zachęcał do przejścia do siebie, a klientom wprost mówił na ile zostali oszukani przez Janusza.

Kilka osób po kolei złożyło wypowiedzenia. Janusz wmawiał ludziom, że według prawa obowiązuje ich zakaz konkurencji (taaa, szczególnie tych, co nigdy umowy nie mieli). Firma Janusza powoli, ale skutecznie się sypała. Tu sobie mogę tylko dopowiedzieć, że nie tylko z powodu odpływu pracowników i klientów do Młodego Byczka, ale przede wszystkim coraz większej paranoi Janusza. Chyba po raz pierwszy w swym długim życiu spotkał większego cwaniaka od siebie.

Nie znam niestety dokładnych losów Młodego Byczka, wydaje mi się, że poznał żonę w innym województwie i tam się przeniósł, ale też i dla pracowników nastały lepsze czasy na rynku pracy, część z nich wyjechała za chlebem do Anglii czy Irlandii. Janusz jeszcze chwilę firmę prowadził, ale i tak zbliżał się do wieku emerytalnego, więc mógł żyć z samego wynajmu nieruchomości, które wcześniej skupował.

Żeby nie było, nie uważam, że zachowanie Młodego Byczka było w porządku, pewnie z czasem stał się jeszcze gorszym Januszem niż pierwowzór. Ale mimo wszystko po tych latach upokorzeń odczuwaliśmy wszyscy jakąś dziką satysfakcję z tego, że to Janusza ktoś pokonał w jego własnych zawodach.

Janusz

by helgenn
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
11 11

Spodziewałem się, że ktoś nie wytrzymał i dał mu po ryju, ale to jest jeszcze większy numer. Ciekawe, jakim okazał się pracodawcą.

Odpowiedz
avatar helgenn
8 8

@pasjonatpl: tego już nie wiem, z tego co słyszałam te parę osób, które tam przeszło było zadowolone, ale po pierwsze: poprzeczka była zawieszona nisko, a po drugie to jednak Młody Byczek polegał na specjalistycznej wiedzy, przynajmniej na początku.

Odpowiedz
avatar Michail
3 3

Janusz może został wygryziony przez większego janusza, ale z tego co rozumiem, nie cierpiał przez to aż tak bardzo (może poza dumą).

Odpowiedz
avatar helgenn
5 5

@Michail: to prawda, w końcu życie to nie bajka Disney z morałem. Finansowo na pewno sobie poradził, ale nie podważałabym potęgi urażonej dumy Janusza.

Odpowiedz
Udostępnij