Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Swojego czasu dużo się przeprowadzałam, najpierw w obrębie kraju, później już tylko…

Swojego czasu dużo się przeprowadzałam, najpierw w obrębie kraju, później już tylko miasta (Warszawa). I serio, w różnych miejscach mieszkałam, w różnych dzielnicach, ale takiego syfu jak na warszawskim Targówku to nie uraczyłam nigdzie indziej.

Do pewnego momentu żyłam trochę legendami o stolicy, w których to mówiono, że na Pradze to syf okrutny, Saska Kępa to miejsce dla artystów, a elity mieszkają na Wilanowie. Patrzyłam na to z przymrużeniem oka, bo wiadomo, kraj się zmienia, ludzie inni to i na dzielnicach już inaczej. O Targówku słyszałam jedynie, że to blokowisko w większości. Wylądowałam w tymże blokowisku ja chwilę i już nie mogę się doczekać kiedy zniknę...

Syf. Nawet nie chodzi mi o małpki na każdym możliwym schodku, ale o psie łajno i resztki z obiadów na trawnikach. Na rany Chrystusa, czemu?! Po co?
Gówna - wszędzie. Na trawniku i na chodniku. Rozmazane i świeże. Do koloru do wyboru. A kosze są, jak wszędzie. Nieważne czy pies typu wiewiórka na sznurku czy bydlę, nikt po nich nie sprząta. Pewnie gdybym nie miała sama psa to nie zwróciłabym uwagi, ale odkąd muszę zgadywać, która kupa "moja" żeby ją posprzątać to szlag mnie trafia. W żadnym innym miejscu Warszawy nie miałam tego problemu, tylko tutaj.

No i te obiady. Ja wiem, że kiedyś się zwierzęta inaczej karmiło, że pies jadł to co ze stołu spadło, a gołębie dostawały suchy chleb. Ale jest już rok 2023, a na Targówku każdy trawnik upstrzony resztkami z talerza. Wszystko już psu z mordy wyjmowałam na spacerze, od korzenia pietruszki który komuś zalegał, przez bagietkę po kaszę z marchewką. (szybko uprzedzę mądrale - tak, pies jest uczony komendy "zostaw", ale to dzieciak i nie jest to jeszcze wyrobione, i tak, wiem po co jest kaganiec).

Dzięki takim praktykom mamy niekończący się koszmar: psy na spacerze żrą to zepsute jedzenie z trawnika - dostają sraczki - załatwiają się na chodnik bo nie doniosą - ludzie muszą iść slalomem.
Byle się już wyprowadzić...

Targówek Warszawa

by ~redjon33
Dodaj nowy komentarz
avatar xMiuSx
6 6

Niestety to nie tylko na Targówku nagminny problem. W mojej miejscowości ludzie też mają jakąś dziwną mentalność. Kupa kupe kupą pogania... a te resztki to w ogóle jakaś żenada. Do tego dodałabym z chęcią jedno - burki latające samopas, czasami agresywne.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
3 5

To brzmi prawie jak krakowski Kazimierz kilka lat temu. Nie wiem jak teraz, może coś się zmieniło na plus, ale te parę lat temu obraz był niemal identyczny jak w opisie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@Wilczyca Raczej nie. Jakieś 5 lat temu byłem na Kazimierzu turystycznie i nie pamiętam czegoś takiego. Ostatnio tam byłem chyba 3 lata temu i też nie nic takiego nie widziałem. Za to Kazimierz zaczął się strasznie komercjalizować jak Stare Miasto.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
2 6

Mieszkałem w kilku miastach, mniejszych i większych, w trzech różnych krajach i Warszawa to najgorsze do życia pod każdym względem i najbardziej nieprzyjazne i odpychające miasto jakie znam.

Odpowiedz
avatar kudlata111
-3 11

@HelikopterAugusto: "Warszawa to najgorsze do życia pod każdym względem i najbardziej nieprzyjazne i odpychające miasto jakie znam". Może gdyby nie było tylu przyjezdnych??

Odpowiedz
avatar Tolek
4 4

"Saska Kępa to miejsce dla artystów", ale też ludzi mających psy i niesprzątających kupek swoich czworonożnych pupili. Chodniki, trawniki, klatki schodowe "ubogacone" psimi kupami. Problem ogólnopolski.I jak zawsze >> niedasie<<.

Odpowiedz
avatar irulax
4 4

Najciekawiej jest kiedy pomrozi tak ze trzy tygodnie a potem idzie odwilż. Fetor złogów psich odchodów przebija smog z kopciuchów. Wchodzisz do domu/biura i jeszcze kilka minut zastanawiasz się czy w minę nie wdepnąłeś. No, ale co kto lubi. :)

Odpowiedz
avatar panna_ola
4 4

Wilanów to miejsce tych, co mają aspiracje być "elitą". Patrz: petycja o zmianę nazwy ulicy z "Rzeżuchy" na "Rukoli"... bo rzeżucha brzmi za mało prestiżowo ;) A syf to ogólny problem. Przy każdym krawężniku pety, nawet jeśli kosz jest 2m dalej. Może dlatego, że w naszej mentalności wciąż wspólne = niczyje? A może po prostu ludzie są głupi i mają innych gdzieś, a ja bez sensu dorabiam filozofię.

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@panna_ola: Zdecydowanie ludzie są głupi. Odkąd mam psa siłą rzeczy rozmawiam z innymi psiarzami, zwracam też uwagę na rzeczy, których wcześniej nie zauważałam. Kupska na trawnikach to norma - mieszkam na dużym osiedlu bloków, więc psów jest masa, kosze na śmieci co parę metrów, a ludziom i tak ciężko się schylić i sprzątnąć gówno własnego psa. Ostatnio jakieś babsko nasrało psem centralnie na trawnik tuż pod moją klatką. Pies się załatwił i idą dalej jak gdyby nigdy nic, więc mówię do niej, czy nie zamierza tego posprzątać. A ona najpierw rzuciła, że to mały pies i co on tam zrobi (wcale nie był taki mały, zresztą - co to za różnica?), a potem, że nie ma woreczka - akurat byłam w sklepie w kurtce, w której chodzę na spacery z moim szczeniakiem, więc powiedziałam, że ależ chętnie dam pani woreczek :P I jak niepyszna wróciła się po to kupsko :P Znajoma psiara opowiadała z kolei jak jej sąsiadka z góry po wyczesaniu swojego psa zrzuciła te kudły przez balkon - i spadły na balkon tej znajomej. Po prostu przerasta mnie ogarnięcie co tacy ludzie mają we łbach, dlaczego wyrzucają cokolwiek przez okna mając w mieszkaniu kosze...

Odpowiedz
avatar szujcia
1 1

Najgorzej z kupami jest na Pradze Północ - tam kamienice stoją przy samych ulicach, więc zieleni niewiele i kupy leżą sobie pozostawione na chodnikach ;)

Odpowiedz
avatar kojot__pedziwiatr
-2 2

Wyjaśnijcie mi, po co wam psy trzymane w domu w mieście? Bez bzdur typu, że to członek rodziny: nie był nim gdy go braliście z hodowli, fundacji, schroniska. Więc szczerze: po co go męczyć?

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@kojot__pedziwiatr: Oczywiście, jedynymi właściwymi warunkami do trzymania psa jest wieś gdzie będzie sobie całymi dniami latał luzem, najlepiej również jadł to co ludzie i nie odwiedzał weterynarza, bo to przecież niezgodne z naturą.

Odpowiedz
Udostępnij