Nie jest to może do końca historia o piekielnych klientach, a o piekielnych obyczajach, panujących na Poczcie Polskiej. Wielu z Was narzeka na jakość usług, świadczonych przez PP. Czasem zamawiam coś przez internet, więc muszę paczkę odebrać na poczcie. W dzielnicy Gdyni, gdzie mieszkam, są dwie placówki: do jednej mam przysłowiowy "rzut beretem" - minuta drogi w jedną stronę, w placówce nigdy nie widziałam żadnego interesanta. Druga placówka mieści się dość daleko, ok. 20 minut spaceru w jedną stronę. Ostatnio odbierałam paczkę, na którą dość długo czekałam. Oczywiście, nastałam się w kolejce dość długo. Nadeszła moja kolej, odebrałam przesyłkę, a przy okazji zapytałam, czy mogłabym być obsługiwana przez placówkę bliżej mnie, bo tak chyba wszystkim jest wygodniej. Odpowiedź, jaką usłyszałam, była taka:
- Pani sobie myśli, że my tu jesteśmy dla pani wygody? Kierownictwo ustaliło, że ma pani tu przychodzić i tyle! Mądrzejsi od pani tak postanowili i proszę się nie rzucać i dać mi pracować, bo klienci czekają!
A to wszytko pięknie koresponduje ze skargami na pocztę do lokalnej gazety i artykułem, jak to na naszej poczcie jest miło, szybko i wygodnie...
kochana Poczta Polska
"Pani sobie myśli, że my tu jesteśmy dla pani wygody?" - krótko, konkretnie i treściwie. Po takim tekście trudno już coś dalej komentować... :-)
OdpowiedzJak czytam te wszystkie historie o poczcie, to zaczynam uwielbiać "Swojego" pana listonosza jeszcze bardziej niż dotąd. Jest tak cudownie antypiekielny! Aż musiałam się pochwalić ;P
OdpowiedzTrzeba było powiedzieć że tak dla twojej wygody bo ona dostaje za coś tą pensję.
Odpowiedz@nitro2010 dostaje pensje z budzetowki do tego, czyli de facto z naszych pieniedzy :) @jenefa my mielismy w szczecinie swietnego listonosza - facet ma chyba niesamowita pamiec, bo po miesiacu (byl wczesniej u nas moze ze 2 razy) gonil mnie z paczka po parkingu krzyczac do mnie po nazwisku :) jak mnie dopadl, to wypalil: "pani wezmie te paczke, zeby nie musiala pani isc wieczorem na poczte. to dla meza, pani sie tylko podpisze" :)
OdpowiedzMy też mieliśmy świętą listonoszkę. Niestety (dla nas) odeszła na emeryturę.
OdpowiedzZawsze można zamówić paczkę poste restante na adres pierwszego urzędu, ja po wielu potyczkach z poczta i listonoszami, tak robię, o dziwo w moim urzędzie pracują same miłe osoby :)
OdpowiedzCo znaczy 'mądrzejsi od pani'?? Skąd ona wie czy mądrzejsi? Właśnie dupa nie mądrzejsi skoro takie rozwiązanie wydumali...
OdpowiedzJest proste rozwiązanie: nie korzytsać z usług poczty polskiej.
OdpowiedzNie zawsze się da.
Odpowiedz"A to wszytko pięknie koresponduje ze skargami na pocztę do lokalnej gazety(...)" jak ślicznie pasuje w tym tekście słowo "koresponduje" ;) (nie czuję, że rymuję, ale się nie przejmuję)
OdpowiedzA wystarczy po prostu poprawnie adresować przesyłkę :P Na każdej przesyłce jest podawany kod pocztowy - z reguły ludzie z rozpędu podają główny kod (na pocztę główną danego regionu) - w tedy to ta poczta dystrybuuje listy na placówki. Wystarczy jednak odpowiednio wpisać kod placówki która jest koło nas i list dojdzie bezpośrednio do niej - tylko nie jestem pewien czy przypadkiem oni tam nie odeślą jej na główną bo to nie ten rejon - proponowałbym się dowiedzieć w tej poczcie obok ciebie. Poza tym oprócz post restante jest jeszcze coś takiego jak skrytka pocztowa - w gda płaciłem za to 26 zł jednorazowej opłaty i miałem dożywotnio (aż sam nie zrezygnowałem). Przychodzić tam mogą listy, polecone, paczki itd - miło i przyjemnie - zwłaszcza jak i tak zawsze dostajesz awizo.
OdpowiedzNie zgodzę się z Tobą. Pierwsze primo;): kod pocztowy jest na moim osiedlu prawie że oddzielny dla każdej ulicy. Ta placówka obsługuje wiele kodów. Druga placówka obsługuje te same kody pocztowe... Także nic by to nie dało. Drugie primo: żeby odebrać paczkę i tak musiałabym iść na pocztę. Musiałabym też biegać tam po każdy list i inne pierdoły, które czasem dostaję. Także bez sensu.
Odpowiedz