Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielność moja, ale i lekarzy. Krótkie wprowadzenie, mieszkam w Niemczech przy granicy…

Piekielność moja, ale i lekarzy. Krótkie wprowadzenie, mieszkam w Niemczech przy granicy z Holandią. Do tej pory pracowałam w Holandii (bo wyższe zarobki)i tam chodziłam do polskiej przychodni w razie problemów ze zdrowiem, a w Niemczech żyłam bo tańsze życie. Jednak od jakiegoś czasu pracuje w Niemczech, więc mam tu ubezpieczenie. I nagle jest problem bo nie mogę znaleźć żadnego sensownego lekarza. Moja piekielnosc polega na tym że nie znam języka. W sklepie się po angielsku dogadać, ale już inne sprawy to nie bardzo. Niemieckiego to już w ogóle, chociaż zaczynam się uczyć, jakieś podstawy już ogarniam. W każdym razie szukałam lekarza polskiego, bo wiem że wiele ich w okolicy. Z tego 90% na samo wejście mówi "chorobowe na tydzień 50euro, na dłużej to do dogadania" a jak chcesz żeby faktycznie się zainteresował to już olewa. Mam 33 lata, problemy z nadciśnieniem, z tarczycą itd. plus choroby
w rodzinie. I na logikę wiem że drętwienie od jakiegoś czasu całej lewej strony ciała to nie jest normalne i może oznaczać problemy z sercem. A od lekarzy tutaj słyszę że jak chce się leczyć to mam do Polski wracać. Bo tutaj żaden polski lekarz nie podejmie się nawet diagnozy, dlaczego tak jest. Więc pozostaje mi znaleźć tłumacza i chodzić do niemieckiego lekarza, jak uda mi się znaleźć takiego co mnie przyjmie, bo to też nie jest proste. Albo opłacać sobie prywatnie ubezpieczenie w Holandii,gdzie na lekarzy do tej pory nie narzekałam, alenie mam meldunku więc to nie jest takie proste. Albo faktycznie zostawić tu wszystko i jechać do pl, żeby iść do lekarza. I zapłacić za wizytę bo ubezpieczenia w Polsce nie mam.

by ~Polkabezjezyka
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
9 9

Ale do jakiego lekarza chodzisz? Rodzinnego czy specjalisty? Jeśli do rodzinnego to się nie dziw, że się nie podejmie diagnozowania problemów z sercem. Również jako osoba schorowana powinnaś być pod opieką specjalistów. O polskiego specjalistę wcale nie jest łatwo, jeśli nie mieszkasz w okolicy polskiej granicy. Poza tym ciężko mi uwierzyć, że u niemieckiego lekarza nie dogadasz się po angielsku. Szczególnie na północy, przy granicy z Holandią. Nawet jeśli sami nie mówią to nawet w konserwatywnej i dość nacjonalistycznej Bawarii większość na wśród personelu kogoś ogarniającego angielski. Inna sprawa, że jeśli chodzi o małą miejscowość i utrudniony dostęp do lekarzy, to jako osobie z poważnymi schorzeniami radziłabym się poważnie zastanowić nad przeprowadzką - być może do Holandii, gdzie być może opieka zdrowotna jest lepsza. Jako osoba zatrudniona w Holandii nie jesteś tam ubezpieczona?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2023 o 8:34

avatar Ohboy
1 5

@digi51: To, co mówisz, a na razie ogarnięcie po prostu kogoś, kto język zna i zabranie na wizytę (rozwiązanie zapewne płatne, ale kurczę, sprawa dosyć istotna).

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

Ok, teraz doczytałam, że już nie pracujesz w Holandii. Więc zastanów się nad przeprowadzką do większego miasta, o ile sytuacja życiowa Ci na to pozwala. Skoro mówisz, że masz problem z dostępem do niemieckich lekarzy, a cierpisz na różne choroby i w perspektywnie nie masz poprawy stanu zdrowia to serio zastanów się nad wybraniem miejsca zamieszkania, gdzie dostęp do lekarzy będzie łatwy i szybki.

Odpowiedz
avatar Bitteeinbit
8 8

Tez kiedyś niemieckiego nie znałam, pierwsza wizyta u lekarza rodzinnego, na karteczkach pisałam w domu słowa co mi jest, i to dawałam lekarce, a ona do mnie po angielsku. Wiec jak się chce, to da się radę.

Odpowiedz
avatar ja_2
20 22

Czyli reasumując. Nie znasz języka kraju w którym pracujesz, mieszkasz i chcesz się leczyć i masz o to pretensje, w tym największe do lekarzy obcego pochodzenia w tym kraju. Hmm...

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 6

Mój mąż uczył się angielskiego dopiero po przyjeździe do UK, wcześniej nie znał języka. Przed pójściem do lekarza/urzędu/mechanika przygotowywał sobie na kartce słowa, które będą mu potrzebne i przyswajał potencjalne dialogi. Jeżeli w którymś momencie się "zaciął", to korzystał z translatora w komórce.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@Bryanka: To ja chyba jakiś nienormalny jestem. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem po podjęciu decyzji o przeprowadzce do innego kraju, było ogarnięcie nauczyciela jedynego z trzech obowiązujących w kraju docelowym języków, którego nie znałem wcześniej. Dzięki temu, gdy w końcu osiedliłem się w miejscu, gdzie mówi się tym językiem, miałem już podstawy i potrafiłem się dogadać. Zresztą z tą nauką też wiązała się pewna piekielność, którą kiedyś na niniejszym portalu opisałem (#42601).

Odpowiedz
avatar marynarzowa
6 6

Wiesz co, drętwienie połowy ciała może oznaczać problemy z sercem, ale też i multum roznych innych chorób, od lekkich do ciężkich. U mnie osoba z rodziny miała takie objawy i trafiła do szpitala z podejrzeniem udaru bądź SM...okazało się, że to borelioza.

Odpowiedz
avatar j3sion
0 2

Jedna z ardzo ważna rzecz to jak masz ubezpieczenie w Niemczech to masz unezpieczenie w całej Europie. Musisz poprosić o Europejską kartę zdrowia w Niemczech i możesz normalnie chodzić do lekarza w Polsce. Nazywa się to („AOK-Gesundheitskarte") i teraz jest tylko elektroniczna. Lekarz w Polsce może Ci także wypisać chorobowe ma czas leczenia i diagnozy i dostaniesz 80% pensji w tym czasie. Polecam się doedukować ze swoich praw.

Odpowiedz
avatar Ananas
1 1

@j3sion Ważne informacje, pozwól że dodam kilka szczegółów. Może akurat komuś się przydadzą. Europejska karta zdrowia nazywa się "Europäische Gesundheitskarte" i znajduje się na odwrocie każdej fizycznej niemieckiej karty zdrowia. Karty są małe plastikowe jak z banku, ale posiadają elektroniczny czip. ("AOK" to nazwa największej niemieckiej kasy chorych, ale nie jedynej, jest ich w Niemczech wiele, n.p. TK albo Barmer). Co do pensji, to przez pierwsze 6 tygodni chorobowego pracownik otrzymuje 100% wynagrodzenia od pracodawcy. Od 7. tygodnia przejmuje kasa chorych i wypłaca min. 70% pensjii brutto, ale nie wiecej niż 90% pensjii netto (kwota oczywiście minus podatek socjalny). Kasa chorych płaci choremu przez łącznie max. 78 tygodniu w przeciągu 3 lat. (Źródło informacji: Mieszkam w Niemczech od ponad 20 lat, pracuję od 10).

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@j3sion: Trochę wprowadzasz w błąd. Z niemieckiem ubezpieczeniem owszem, można korzystać z usług lekarzy w większości krajów europejskich, ale tylko w przypadku leczenia niezbędnego. Podobnie jak polska karta EKUZ - nie uprawnia to do korzystania ot tak sobie z wszelkich usług medycznych na terenie krajow EU. Z Twojego komenatrza wynika, że Polak z kartą EKUZ może sobie iść do lekarza w Niemczech na specjalistyczne leczenie, bo w Polsce ma zbyt odległy termin. Nie jest tak. Może iść jeśli niezbędna jest lekarska interwencja, a on znajduje się akurat w innym kraju. I podobnie jest w Niemczech. W skrócie - jeśli zagranicą ulegniesz wypadkowi lub zachorujesz, to jak najbardziej możesz skorzystać z opieki medycznej i zapłaci za to niemieckie ubezpieczenie. Ja również chodziłam tak z dzieckiem do lekarza w Polsce, gdy byliśmy na urlopie u rodziców w PL, a dziecko dostało zapalenia ucha. Natomiast nie możesz sobie iść do lekarz w PL, jeśli mieszkasz na stałe w Niemczech, ale wolisz sobie iść do polskiego lekarza z dolegliwościami, które masz od dłuższego czasu i miałeś możliwość skorzystać z niemieckiej opieki medycznej. Jeśli już - bo np. udowodnisz, że żaden niemiecki lekarz nie chce Cię przyjąć - to kasa w pierwszej kolejności szuka Ci lekarza na miejscu, a dopiero potem możesz z nimi pertraktować na temat pójścia do lekarza zagranicą i trzeba to zrobić PRZED wizytą. Nie wprowadzaj w błąd, bo ktoś Ci uwierzy i zostanie z dużym rachunkiem do zapłacenia z własnej kieszeni.

Odpowiedz
avatar j3sion
0 0

@digi51 zgadzam się że są ograniczenia żeby nie nadużywać systemu. Ale właśnie taką luka jak urlop w Polsce lub pobyt tymczasowy gdzie masz ubezpieczenie z zagranicy pozwala Ci na skorzystanie z lekarza w Polsce. Najwięcej doświadczenia mam z babcią w drugą stronę, jest na emeryturze i ma Polskie ubezpieczenie. Większość rodziny mieszka w Niemczech i babcia normalnie korzysta tam że służby zdrowia bo jest zameldowana i tam przebywa większość roku. Sam jeździłem na tzw. pracę w delegacji gdzie w Niemczech normalnie korzystasz z polskiego ubezpieczenia i NFZ płaci za to leczenie. W drugą stronę też to działa, mam członków rodziny którzy są zatrudnieni w Niemczech ale większość roku spędzają w Polsce, normalnie korzystają z polskiej służby zdrowia. Nigdy nie mieli problemów z tego powodu, ani ze strony niemieckiego ubezpieczyciela ani że strony polskich szpitali którzy chętnie przyjmują osoby z niemieckim ubezpieczeniem. Do lekarza pierwszego kontaktu możesz iść zawsze jak jest taka potrzeba, a że skierowaniem "pilne" także udać się do polskiego lekarza specjalisty. Nie zapominajmy ze zawsze się może w Polsce zarejestrować jako bezrobotna i ma wszystkie prawa do korzystania z ubezpieczenia zdrowotnego.

Odpowiedz
avatar Samoyed
7 15

Mieszkasz, zakladam ze od dluzszego czasu, w Niemczech i nie znasz ani slowa w tym jezyku? A holenderski? Przy granicy z Holandia, zapewne wiekszosc Niemcow holenderski skuma. Jak tak mozna? Chociaz czemu sie dziwie, w UK spotyka sie takich, ktorzy sa w Anglii 12 lat i nie mowia po angielsku, bo po co? Segregowac smieci mozna w dowolnym jezyku.

Odpowiedz
avatar minus25
4 4

Każdy niech oczywiście robi jak chce, ale żeby nie znać podstaw języka w kraju, do którego się wprowadzam? W głowie mi się to nie mieści. ps- tak, pójście do przychodni to podstawa języka.

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

Sory, ale skoro mieszkach w niemczech, to nie miej pretensji, że nie mozesz się dogadać, bo TY nie znasz niemieckiego. Twoja nieznajomość języka to TWÓJ problem, a nie lekarza. A ze do zlecenia jakichkolwiek badan dodatkowych, trzeba wiedziec czego sie szuka (wywiad) - to nie dziw sie, ze nikt nie zamierza z fusow wrozyc

Odpowiedz
Udostępnij