Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuje w sklepie z różnościami. Wigilia. Sklep otwarty do 13:00. O godzinie…

Pracuje w sklepie z różnościami.

Wigilia. Sklep otwarty do 13:00.

O godzinie 12:50 informujemy, że za dziesięć minut zamykamy. Po sklepie chodzi trochę klientów, zdecydowana większość kieruje się w stronę kasy.

Po sklepie chodzi jeszcze para w wieku około trzydziestu kilku lat. O 12:57 zapraszam do kasy z informacją, że za trzy minuty zamykamy a proces kasowania też trochę trawa.
Podchodzą spacerowym krokiem, pani wolno zaczyna wykładać, koleżanka kasuje.

W międzyczasie pani zastanawia się czy brać jeden rodzaj "pisaczków", które koleżanka już zdążyła skasować, jednocześnie przykładając kartę do czytnika i potwierdzając transakcje.
Po chwili pada zdanie, że one są za drogie.
Informuję, że może po świętach zwrócić. Ma na to miesiąc czasu, musi tylko przyjść z paragonem.

Pani oddaje paragon, kładzie pisaki i stwierdza:
- "proszę mi to zwrócić".

Nie powiem zagotowało się we mnie na jawną bezczelność. Jednak jakoś zdążyłem się opanować i spokojnym tonem odpowiedziałem, że zapraszam z paragonem i pisakami po świętach.
Kobieta świecie oburzona otworzyła szeroko oczy i pyta: "dlaczego?".

- "Ponieważ pracujemy do 13:00 a mamy właśnie równo tę godzinę".

Jej mąż miał trochę więcej oleju w głowie, gdyż powiedział, żeby dała spokój i że my też chcemy iść do domu. Pani prychnęła pogardliwie, wzięła z fochem swoje "pisaczki" i wyszła próbując trzasnąć drzwiami, co w sumie jej się nie udało bo mamy blokadę.

by Daro7777
Dodaj nowy komentarz
avatar googlewhack
13 13

Ludziom się wydaje, że sprzedawcy nie mają innych obowiązków i miejsc do których muszą dotrzeć po pracy. Bo jaśnie państwo wejdą na minutę przed zamknięciem oczekując, że będzie tam z nimi człowiek siedział jeszcze godzinę. Nie, nie będzie. Tam są drzwi, na nich podane godziny otwarcia sklepu, dostosuj się.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
5 5

@googlewhack: Wiesz, są tacy, którzy koniecznie muszą pokazać "służbie" kto tu rządzi i kto jest tu dla kogo. Czasem właśnie tak wyłażą kompleksy.

Odpowiedz
avatar minus25
-1 3

Zamiast obowiązkowej służby wojskowej każdy obywatel chcący głosować w jakichkolwiek wyborach powinien mieć obowiązek przepracowania roku w bezpośrednim kontakcie z klientem. Gastro, na kasie, na recepcji, w callcenter. Jaki ten świat stałby się nagle piękny, gdyby klienci zrozumieli że "otwieramy o 8 a zamykamy o 16" nie oznacza, że "jeszcze mnie można obsłużyć" albo "dla mnie trzeba zrobić wyjątek".

Odpowiedz
avatar Shi
3 3

@minus25: ale za co karać ludzi, którzy szanują tych, co pracują w tzw. usługach? Nie mówię, że ogólnie praca w tzw. usługach to kara, ale np. dla mnie to by była, a zawsze staram się być miła. Jak mi się zdarzy zdenerwować, a np. pan z callcenter był niewinny to przepraszam, chociaż najgorsze co zrobiłam to używanie sarkazmu i lekko podniesienie głosu. Ale sama bym w życiu nie chciała pracować w zawodzie gdzie bym miała kontakt z klientem detalicznym cały dzień (dlatego tym bardziej ludzie, którzy pracują w tych zawodach i nie są sami niemili mają u mnie duży respekt z automatu)

Odpowiedz
avatar kojot__pedziwiatr
2 2

@minus25: "każdy obywatel chcący głosować w jakichkolwiek wyborach powinien mieć obowiązek przepracowania roku w firmie informatycznej". Ileż byłoby zrozumienia, że nie wszystkie problematyczne rozwiązania aplikacji, to wina programistów. Przykładów można by mnożyć... Np praca na roli, wyrzucanie gnojówki, oczyszczanie miasta, itd

Odpowiedz
avatar minus25
0 2

@Shi: trudno, tak zarządziłem i tak ma być. Bóg customer service rozpozna swoich.

Odpowiedz
avatar tycjana12
3 3

Samo*miesiąc*,a nie*miesiąc czasu*...Reszty nie komentuję,po prawie 20 latach pracy w kontakcie z klientem przerobiłam chyba już wszystkie możliwe absurdalne sytuacje.Na szczęście czwarty rok nie mam już do czynienia z tą zarazą.Nigdy więcej.

Odpowiedz
avatar Daro7777
0 0

@tycjana12: Racja. Dzięki. Niestety już nie edytuje historii.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Ja pamiętam sytuację sprzed paru lat, gdy facet na siłę nam się wcisnął do sklepu o 13:15 w Wigilię (sklep do 13:00, ale nie udało nam się wyprosić klientów planowo), bo on chce jedno awokado i nie wierzył, że nie ma. Wlazł, zobaczył, że warzywniak pusty i poszedł nawet nie przepraszając. A najlepsze, że był już wcześniej w ten sam dzień. I we wcześniejszy dzień był trzy razy.

Odpowiedz
avatar papioczek998
0 0

Szkoda, że nie stłukła szyby z drzwi-na Wasze szczęście...

Odpowiedz
avatar Error505
-2 8

Nie pochwalam takiego zachowania i sam tak nie robię ale ile czasu zająłby zwrot? Warto się handryczyć o te kilka minut?

Odpowiedz
avatar Daro7777
1 3

@Error505: Około 5 minut ale było warto z kilku powodów: Po 1. Takie uleganie twarzy patologiczne zachowania u klientów gdyż myślą, że im wszystko wolno a z doświadczenia wiem, że dać komuś palca to weźmie rękę. Po 2. To jest mój czas wolny za który mi nikt nie płaci. Po 3. Klientka była niemiła i nie zasługiwała na poświęcenie jej chociażby 1 minuty z mojego życia. I wreszcie po 4. To była Wigilia. Jeszcze może w normalnym dniu może bym się ugiął ale nie w Wigilię.

Odpowiedz
avatar Error505
-4 8

@Daro7777: To wygląda na przyzwoite argumenty ale jednak jak dla mnie tylko pozornie: ad.1 Nie Ty jesteś od wychowywania klientów. I co więcej Twój wpływ na zachowania klientów, zwłaszcza tych tak się zachowujących, jest pomijalny. Klient nasz Pan. Nie musi być miły. (Nie mylić z chaństwem. Klienta pomiatającego personelem należy wyprosić. Grzecznie, uprzelnie ale zdecydowanie) ad.2 No i? Powiedz, że w godzinach pracy, z wyjątkiem przerw, wszystko co robisz to praca i tylko praca. Żadnej prywaty. ad.3 No i co z tego? Ustawowo dzień pracujący. Jak to ważne dla Ciebie weź urlop. To trochę ostro postawiona sprawa ale moje przekonania idą właśnie w tym kierunku. Wolałby mieć pracownika zaangażowanego w pracę, trzymającego nerwy na wodzy i zostającego te parę minut więcej niż trzeba i jednocześnie trochę się opier......o jak można i wychodzącego trochę wcześniej kiedy potrzebuje niż pracującego nawet dobrze ale bez zaangażowania, strojącego fochy w stosunku do klientów i przychodzącego i wychodzącego z pracy z precyzja zegara atomowego. Liczę na rekord minusów. ;)

Odpowiedz
avatar Daro7777
4 4

@Error505: Nie uznaje zasady "klient nasz pan". To slogan utarty, żeby nic nie znaczący ludzie myśleli, że są ważni dla nas i zostawili więcej pieniędzy w sklepie. Totalnie uproszczony i wyolbrzymiany dzisiaj. Właśnie przez takie durne slogany przychodzą tacy klienci i myślą, że wszystko mogą. Co się tyczy wychowania: nie wiem czy ja jestem od tego czy nie jestem ale nie mam zamiaru przykładać ręki do burackiego zachowania. Za długo pracuje w tej branży, żeby znosić czyjeś fochy, bo sobie wyobraża że jest VIP klientem za zostawione 50 zł w kasie. Jesli chodzi o moją pracę, możesz wierzyć lub nie ale nawet nie wykorzystuje całych moich przerw bo po prostu nie ma na to czasu. Więc powtorzę: ani jednej minuty na kogoś kto zachowuje się jak prostak. Jak będzie miły, czasami machnę reką. Dla buraka - nigdy. Pozdrawiam ;)

Odpowiedz
avatar googlewhack
3 3

@Error505 Jestem zadaniowcem. Mam ustalone zadania na dany dzień z góry i wykonuję je od razu, bezzwłocznie- to, że w wolniejszych miesiącach oznacza to, że przez resztę dnia nie mam nic ro roboty, nie równa się z poświęcaniem mojego PRYWATNEGO czasu. W obsługę klienta wkładam 110% by każdy był zadowolony, nie tyle co z obsługi, a z tego że przyszedł uzupełnił wiedzę i wyszedł z tym czego naprawdę potrzebuje, a nie z czymś wciśniętym na odwal. Niejednokrotnie swój brak umiejętności czytania próbują zrzucić na "przecież macie do 19" gdzie WSZĘDZIE mamy informację, że czynne jest do 18.30 (i to od 10 lat), prawdopodobnie w nadziei, że ktoś się ugnie i zostanie do 19. Niejednokrotnie na przyjaźnie zadane pytanie "może mogę jakoś doradzić" na minutę przed zamknięciem słyszę odpowiedź "tylko patrzę", po czym łazi jeszcze 20 minut bez celu po sklepie. No przepraszam bardzo, był cały dzień. Jeśli nie mogę gdzieś pojechać popatrzeć, bo pracują w godzinach takich jak ja- biorę wolne, a nie przetrzymuję pracownika na siłę- to się nazywa szacunek do innych, do ich pracy i ich czasu wolnego. Szczególnie, że nie każdy mieszka 3 minuty spacerkiem od pracy, a czasem w grę może wchodzić transport pozamiastowy, gdzie niestety wykluczenie komunikacyjne jest wiecznie żywe i jak dana osoba nie zdąży na ostatni autobus to do domu nie dojedzie wcale. Ale no tak, to trzeba myśleć o czymś więcej niż o własnej dupie. Nigdy nie wchodzę do żadnego sklepu tuż przed jego zamknięciem, maks 15 minut przed, a i tak są to sklepy typu żabka i TYLKO jeśli wiem co chcę. Biorę, płacę, wychodzę.

Odpowiedz
avatar minus25
4 4

@Error505: Jakim cudem trzeźwy człowiek może powiedzieć w jednym zdaniu (parafrazując) "te argumenty nie są wystarczająco logiczne i sensowne", a w następnym powiedzieć nieironicznie "klient nasz pan"? xDDDD Nie ma czegoś takiego, nie żyjemy w systemie feudalnym :) Klient nie ma też "zawsze racji", poza kwestiami gustu. I tak, to sprzedawca jest od wychowywania klientów. I klient obok też. I przechodzień, i sąsiad. Każdy członek społeczeństwa ma wybór, widząc buractwo i patologiczne zachowanie - stać się częścią problemu i ulegać burakowi, albo stać się częścią rozwiązania i wkopać buraka butem z powrotem do ziemi, oczywiście metaforycznie.

Odpowiedz
avatar Daro7777
0 0

@minus25: Amen.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
-3 7

Ale wiesz, że jak klient wejdzie przed godziną zamknięcia, to ty go musisz do końca obsłużyć, nie?

Odpowiedz
avatar googlewhack
2 4

@AimeeSi Jeśli faktycznie robi zakupy? Jeśli plącze się bez celu, nie chce pomocy, a jest już po godzinie pracy sklepu- do widzenia, zapraszam w godzinach pracy. Nikt, ale to absolutnie nikt nie będzie uprawiał wolontariatu, tylko dlatego, że ktoś nie potrafi zarządzać swoim czasem.

Odpowiedz
avatar minus25
3 3

@AimeeSi: ale wiesz, że nie? Chyba, że pracodawca wyraził zgodę na nadgodziny. Chyba, że inaczej nakreśla umowa z pracodawcą, ale o tym ani Ty ani ja nic nie wiemy.

Odpowiedz
avatar Daro7777
3 3

@AimeeSi: Nie tylko nie mam takiego obowiązku ale jeszcze mamy przepisy, które mówią jasno, że po godzinach pracy w sklepie nie ma być żadnej osoby postronnej.

Odpowiedz
avatar Ginsei
3 3

@AimeeSi: No to klientkę obsłużyli - pozwolili jej dokonać zakupu, co chyba jest ostatecznym "do końca obsłużeniem", zwrot się w to nie wpisuje, zwłaszcza, że za zakupy zapłaciła, paragon zapewne dostała. Zwrot chciała zrobić, jak już sklep był zamknięty - gdyby w trakcie zakupów stwierdziła, żeby jej te "pisaczki" usunąć z paragonu, to by pewnie problemu nie robili. A tak to poczekała do końca transakcji, żeby zacząć wydziwiać. Dobrze, że chociaż ostrzegła.

Odpowiedz
Udostępnij