Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po przeczytaniu historii https://piekielni.pl/67574 przypomniała mi się moja. Mały rys sytuacyjny: mam…

Po przeczytaniu historii https://piekielni.pl/67574 przypomniała mi się moja.

Mały rys sytuacyjny: mam prababcię, która mieszka w bloku. Przy samym bloku jest droga przeciwpożarowa i nie ma chodnika (to znaczy chodnik jest, kawałek dalej, a chcąc wejść do klatki trzeba przejść się drogą przeciwpożarową). Z jednej strony tej drogi, przy wejściach do klatek, są krzaki. Z drugiej strony pas zieleni, dość szeroki, za którym jest chodnik. Niedaleko dalej jest supermarket.

Gdy zmarł pradziadek, przychodziłam do prababci dwa razy w tygodniu. Raz, żeby zrobić zakupy i zjeść wspólnie z nią obiad, drugi raz po prostu w odwiedziny i z przygotowanym dla niej obiadem.

Tym razem wracałam z zakupów. Przy klatce prababci stała karetka. Szłam tuż przy krzakach, gdy karetka ruszyła. Prosto na mnie. Wcisnęłam się bardziej w krzaki, ale wiele to nie dało, wjechali prosto we mnie. Chyba poczuli, że w kogoś wjechali, ponieważ zatrzymali się. W tym momencie średnio dotarło do mnie co się dzieje, szczególnie że miałam jakieś czternaście lat, więc pozbierałam zakupy, otrzepałam ręce i kolana, a następnie wstałam i poszłam dalej. Nikt z karetki nie wyszedł i nie sprawdził co ze mną. Gdy przechodziłam obok nich widziałam tylko, że przypatrują się mi, jakby próbowali oszacować, czy coś mi się stało.

Skończyło się na paru małych siniakach, a rodzice byli wściekli na genialnych ratowników, którzy nawet nie wyszli sprawdzić, czy nic mi nie jest. Żałowali, że nie zapisałam godziny, ponieważ zadzwoniliby złożyć skargę.

słuzba_zdrowia

by ~mkgbl
Dodaj nowy komentarz
avatar Fahren
-5 13

Czyli - Będąc niewidoczna przez krzaki założyłaś, że kierowca karetki cię widzi. Do tego skubaniec podkradł się z wyłączonym silnikiem, bo inaczej usłyszałabyś warkot i domyśliła się, że zaraz ruszy? Dobrze zrozumiałem?

Odpowiedz
avatar Error505
7 9

@Fahren: Czyli - zakładasz, że kierowca karetki przejechał przez krzaki za którymi stała? A jak już zorientowali się, że kogoś potrącili to jest OK patrzeć się na niego i nie wyjść sprawdzić, że coś wie tej osobie stało. Szczególnie, że to dziecko.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 5

@Error505: A to jakaś różnica, skoro "szczególnie, że to dziecko"? O ile wiem, przy rozjeżdżaniu staruszki należy się zachować tak samo, jak przy rozjeżdżaniu dziecka, tj nie rozjeżdżać.

Odpowiedz
avatar Error505
3 3

@Fahren: Oczywiście odnosisz się tylko do jednego słabszego elementu mojej wypowiedzi. Typowe. Jeśli potrącisz dorosłego i da Ci znak, że wszystko w porządku to ewentualnie można się zastanawiać czy można nie reagować. Ewentualnie, bo ludzie w szoku mogą nie rozpoznać,że stało im się coś poważnego. W przypadku dziecka (lub, wspomnianej przez Ciebie staruszki, choć z innych względów) należy bezwzględnie się zatrzymać, sprawdzić i skontaktować przynajmnieje z rodzicami.

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@Error505: Nee, zwyczajnie wnerwia mnie odnoszenie się do wieku tam, gdzie jest to niepotrzebne. Prawdopodobny scenariusz - Jadą, patrzą w lusterko, wlazła w krzaki, wylazła z krzaków, idzie dalej - czyli nic nie było, dzida na bazę Bo dokładnie tyle widzę

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

@Fahren: " Chyba poczuli, że w kogoś wjechali, ponieważ zatrzymali się... wstałam, otrzepałam ręce i kolana... przypatrują się mi, jakby próbowali oszacować, czy coś mi się stało." czyli widzieli, że leżała. RATOWNIK powinien wiedzieć co zrobić w takiej sytuacji.

Odpowiedz
avatar hrzo
7 7

A co ma godzina do tego? W klatce prababci jest kilka wezwań dziennie? Bo jeśli nie, identyfikacja powinna być jednoznaczna.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

Jakby chcieli to by złożyli skargę. Wystarczy data i miejsce. Ratownicy powinny jednak cię zbadać, ale jeśli w środku mieli człowieka, dla którego się liczyła każda minuta to mogli zrobić "uliczny triage" i uznać dobra, to wstała i idzie, ten w środku karetki schodzi, jedziemy chłopaki.

Odpowiedz
avatar Error505
-1 3

@mama_muminka: Obsada zdaje się jest 3 osobowa. Jak im pacjent schodziła to mogli jednego wysadzić, żeby się zaopiekował poszkodowaną, i gnać na SOR. A swoją drogą to powinna być procedura postępowania w takim przypadku.

Odpowiedz
avatar Shido
2 2

@Error505: 1/ Od kilku lat są 2 rodzaje karetek: P - co najmniej 2 osoby: Ratownik/Kierownik i Ratownik/Kierowca - czasami zdarza się jeszcze "plecaczek" czyli student, praktykant czy młody stażem ratownik który nie zrobił uprawnień na kierowcę lub nie ma na tyle doświadczenia by być kierownikiem S - 3 osobowe: Lekarz/Kierownik, Ratownik/Kierowca, Ratownik (lub też student/praktykant) 2/ Tylko w filmach "dzielny ratownik zostaje na miejscu akcji gdy reszta załogi jedzie ratować poszkodowanego". W polskim ratownictwie medycznym nie ma ratownika jako pojedyncza osoba tylko jako Członka zespołu ratownictwa medycznego i zasada jest jedna albo wszyscy albo żaden. Nawet w wypadkach masowych gdy jest pełno karetek to pierwsza karetka jak przyjedzie to zostaje do końca - bo członkowie tej karetki zarządzają całą akcją (no chyba że w niej znajdują się sami ratownicy i w kolejnej karetce przyjedzie lekarz, wtedy to jego karetka jest "unieruchomiona" do końca akcji)

Odpowiedz
avatar Error505
1 1

@Shido: OK, to co powinni zrobić w takiej sytuacji? Zadzwonić po następny zespół i poczekać lub zostawić 2-giego poszkodowanego?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

@Error505: Powinni zrobić triage, czyli ocenę powagi obrażeń wszystkich poszkodowanych - jeśli w ich ocenie pacjenta będącego już w karetce trzeba było wieźć od razu do szpitala bo inaczej umrze, a poszkodowany na ulicy nie miał obrażeń zagrażających życiu, to powinni zrobić dokładnie to, co zrobili. Czyli włączyć bomby i pojechać. Gdyby ocenili że poszkodowany w karetce nie może czekać, ale ten na ulicy wymaga pomocy, to powinni wezwać drugą karetkę. Tutaj poszkodowana była w stanie ogólnym dobrym, najwyraźniej w stanie sama zadzwonić po karetkę gdyby potrzebowała, więc wzywanie kolejnej karetki "w ciemno" byłoby marnotrawstwem, głupotą, i ryzykowaniem życia kolejnych poszkodowanych w rejonie, bo karetek jest ciągle za mało. Last but not least, głupotą było chodzenie tuż przy krzakach w takiej sytuacji. Był pas zieleni z drugiej strony drogi przecież, a karetka jak stoi to wiadomo, że jak ruszy to będzie się śpieszyć, i będzie to sprawa życia i śmierci. Elementarna przyzwoitość nakazuje zostawić im jak najwięcej przestrzeni i być jak najbardziej widocznym, gdy trzeba ich minąć.

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

@bloodcarver: Dobra, zrobili triage i pojechali. I zostawili człowieka, którego potrącili bez pomocy i nie informując nikogo. Jak dla mnie to ucieczka z miejsca wypadku.

Odpowiedz
Udostępnij