Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak, wiem że tu jest jakiś troll podszywający się za matkę niepełnosprawnej…

Tak, wiem że tu jest jakiś troll podszywający się za matkę niepełnosprawnej dziewczyny, ale to nie ja, nie wiem czy mi uwierzycie.
Potrzebuję tylko porady w dwóch sprawach i werdyktu czy jestem piekielna ja, czy kuzynki i siostry.
Otóż mam 27 lat i od urodzenia mam Mózgowe Porażenie Dziecięce. Uszkodzone są części mózgu odpowiedzialne za ruch i emocji. Chodzę za pomocą tzw chodzika, czasami też za pomocą kul. Nie mam też do końca sprawnych rąk (np ktoś mi musi wiązać włosy), mam również problemy z mową, czasami muszę parę razy powtórzyć zdanie żeby mnie zrozumiano, ale gdy mam lepszy dzień bądź mam bardziej rozluźnione mięśnie to mówię prawie czysto. Mam też stwierdzone zaburzenia integracji sensorycznej Już od dawna myślę co będzie ze mną dalej gdy rodziców zabraknie. Pojawiła się dla mnie nadzieja, bo za dwa lata w moim mieście powstanie ośrodek opiekuńczo-mieszkalny. Miałabym tam swój pokój, kącik kuchenny, łazienkę oraz opiekę a co najważniejsze dużo rehabilitacji. No i nie byłoby tam tłumów, bo jest tam tylko szesnaście miejsc. Moi fizjoterapeuci uważają to za niesamowity pomysł i szansę na samodzielność. Moja rodzina wręcz przeciwnie. Moje kuzynki są wręcz oburzone, stwierdziły że nawet nie próbuję spróbować żyć normalnym życiem, pokazywali mi ludzi po wypadkach, bez rąk, nóg. I stwierdzili że skoro oni są po wypadkach i potrafią to skoro ja jestem niepełnosprawna od urodzenia to tym bardziej powinnam to umieć. Wiem, że powinnam im wytłumaczyć na czym polega uszkodzenie mózgu i że jest trudniejsze w okiełznaniu niż brak kończyn, ale jeśli ktoś się ze mną kłóci to wręcz nie jestem w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku, nieumiejętność utrzymania kontaktu wzrokowego też nie dodaje mi sympatii. Podobno też jestem niemiła i zbyt szczera w stosunku do ludzi. Nie wiem co o tym myśleć, nigdy nie miałam i nie mam takich intencji. Często też podobno moja mimika jest nieadekwatna do sytuacji. Oczywiście kuzynostwo zdeklarowało się że nie chcą się mną opiekować, ani nawet pomagać, ale jednocześnie twierdzą że mieszkanie w ośrodku to poddanie się z mojej strony.
Moje siostry też się zdeklarowały że nie chcą się mną opiekować w przyszłości. I to samo jest spoko, tyle że młodsza siostra stwierdzi że ta starsza nazywa mnie wręcz niewidoczną, obcą osobą. Podobno jestem strasznie wredna dla nich. Z tego co mówią to mój ton głosu jest pełen pretensji. Według nich też nie powinnam nosić tak często słuchawek, bo to lekceważące dla otoczenia. Młoda mówi mi że często gadają o mnie ze straszą siostrą i jej mężem. Starsza ma też pretensje że nie staram się o większy kontakt , że nie pytam się co tam u niej. I tu fakt, od kiedy pamiętam często naturalnie nie pytam o samopoczucie rozmówcy czy w ogóle o rozmówcę, jestem mocno skupiona na sobie, być może nawet narcyzką. Według nich też jestem nadmiernie emocjonalna jak na mój wiek, no i nie powinnam interesować się japonią, bo to dobre dla nastolatek. No i podobno widać po mnie że życzę wszystkim jak nakgorzej, a nie jest to prawda. No i nic podobno nie osiągnęłam normalnego w moim życiu. Według nich np to że nauczyłam się chodzić przy kulach pięć lat temu czy to interesuję się mocno własnymi uszkodzeniami mózgu to się nie liczy, bo powinnam osiągnąć coś normalnego. No i ciągle namawiają mnie bym znalazła sobie niepełnosprawnego chłopaka, czy poszła do pracy. Sama bym się w życiu nie domyśliła że starsza siostra coś do mnie ma, bo zazwyczaj gdy są u nas to się po prostu do mnie nie odzywają,myślałam że to coś naturalnego. Młodsza siostra jest zdziwiona że nie wyczułam klimatu czy nie zauważyłam ich mimiki gdy patrzą na mnie. Mogło mi to umknąć ze względu że mam trudności w interpretacji czyjejś mimiki i tonu głosu. Ogólnie mam też duże kłopoty z utrzymaniem znajomości czy to w rodzinie czy poza nią i trudno mi stwierdzić z czego to wynika. Siostry też nie chcą bym szła do ośrodka bo to jest poddanie się. Kiedy usłyszały że pobyt jest darmowy to tych komentarzy jest trochę mniej. Siostry też denerwują moje stimy typu machanie rękoma, kiwanie się, czy powtarzanie losowych slów.
Nigdy nie pracowałam, mam stwierdzoną całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji, ale teoretycznie mogę legalnie dorabiać do renty. Moja sąsiadka chciała bym prowadziła w jej stowarzyszeniu zajęcia z SI w ramach wolontariatu. Dodam ze nigdy wcześniej z nią nawet nie gadałam i propozycje przedstawiła mojej mamie. Uznałam tą propozycję za zbyt durną, ze względu na moje ograniczenia ruchowe, to że sama mam zaburzenia SI, no i że nie mam odpowiedniego wykształcenia (nawet matury nie mam)
Jednak wczoraj sąsiadka dzwoniła do mamy i zaproponowała mi posadę sekretarki. Wewnętrznie się wkurzyłam, bo lubię moje spokojne życie. Nie wiem tez czy bym dała radę, byłoby tam dużo ludzi i hałasu oraz świateł, mam tez problem ze zrozumieniem niedokładnych poleceń, no i mój mózg procesuje informacje trochę dłużej niż taki przeciętny. A może po prostu szukam wymówek? Sama już nie wiem. Nie wiem też jak to wszystko pogodzić z rehabilitacją, bo to normalna praca od ósmej do szesnastej, musiałabym dojeżdżać (tzn mama musiałaby mnie wozić). Według moich fizjo zawsze mogę pogadać z sąsiadką o dostosowaniach pracy czy krótszych godzin pracy w tych dniach kiedy mam rehabilitację Wszystko mnie to przeraża bo nienawidzę zmian, ale też może siostry bardziej by mnie szanowały bo prowadziłabym wtedy normalne życie?
I co myślicie o tym pomyśle z zamieszkaniem w ośrodku? Czy to faktycznie poddanie się?
Z góry dziękuję za pomoc

by mala_dama
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
17 17

A jak rodziców zabraknie to utrzymasz się z renty, którą otrzymujesz? Domyślam się, że lubisz swoje "spokojne życie" i zdaję sobie, że niepełnosprawność jaką opisuje wyklucza zdecydowaną większość prac, ja jednak chyba zastanowiłabym się czy nie warto rozejrzeć się za jakimś dodatkowym zajęciem, oczywiście z drobnym wymiarze godzin. Znalezienie pracy na miarę Twoich możliwości i chęci, może być trudne, ale z czasem będzie zdecydowanie trudniejsze. Mam w dalszej rodzinie osobę z mózgowym porażeniem dziecięcym, która też ma całkowitą niezdolność do pracy, ale tak szczerze to patrząc na to jak dobrze sobie radzi w codziennym życiu, uważam, że praca kilka razy w tygodniu nie byłaby ponad jego możliwości. Zresztą ja to ja - co ja tam wiem, ale nawet jego żona mówi, że mógłby się podjąć dorywczej pracy zdalnej, ale problem jest w jego psychice i w tym, że od dziecka wszyscy na około mu wmawiali, że to żadnej pracy się nie nadaje. Teraz mamy inne czasy, praca nie oznacza zaraz wożenia gruzu na taczkach albo pisania artykułów naukowych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2022 o 6:57

avatar gawronek
12 16

Pamiętaj że praca to też część ogólnej rehabilitacji. I skąd masz pewność że dostaniesz miejsce w ośrodku? Skoro jest tylko 16 miejsc, i to darmowych - to konkurencja będzie duża. Najgorsze co może zrobić niepełnosprawny to poddać się i stwierdzić że "ja nic więcej w życiu nie zrobię bo jestem chory". To jest prosta droga do tego żeby kilkanaście czy kilkadziesiąt lat życia spędzić w samotności. Nie bez powodu tak dużo się mówi o aktywizacji niepełnosprawnych. Zamiast ciągnąć do dołu, ciągnijny do góry. Pisze z doświadczenia ;)

Odpowiedz
avatar mala_dama
3 5

@gawronek: A co jest złego w życiu w samotności? Ja tak nie mam i nigdy nie miałam znajomych, więc samotność mi nie straszna. Nie umiem też chcieć być w związku, chociaż starałam się myśleć że chcę chłopaka, ale to były myśli na siłę, do tej pory nie rozumiem czemu ludzie potrzebują związków, przyjaźni.

Odpowiedz
avatar mala_dama
2 4

@gawronek: Abstrahując już od pracy, to nie do końca nie rozumiem dlaczego bycie samotnym jest złe. Ja co prawda mam tylko dwójkę przyjaciół i po ich przeprowadzce nie wiem czy się zobaczymy, a pomimo że minęło od tej przeprowadzki prawie rok i mamy ciągły kontakt przez neta ale to nie to samo i od paru tygodni bardzo mi z tego powodu smutno, szczególnie że mieliśmy się regularnie widywać, a z przyczyn niezależnych od obu stron to nie wyszło, więc bardzo mi smutno, ale to sprawa na inne wyznanie. Nie zmienia to faktu że większość życia spędziłam bez przyjaciół i znajomych i jakoś żyję. Nie rozumiem też dlaczego ludzie mają wewnętrzną potrzebę bycia w związku. W sensie kibicuję parom i takie tam, ale nie umiem obudzić u siebie chęci bycia z kimś chociaż próbowałam chcieć.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
1 1

@mala_dama nie wiem ile masz lat, ale brzmisz na młodą osobę. Jednak samotność ma różne wymiary. Co innego mieć 15 lat i nie mieć chlopaka albo koleżanki, a co innego mieć lat 60, 70 albo i więcej, być niepełnosprawnym i nie mieć nikogo kto mógłby pomóc z podstawowymi czynnościami.

Odpowiedz
avatar mala_dama
1 1

@Honkastonka: mam 27 lat

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@mala_dama: Nie wierzę, że nie masz absolutnie żadnych potrzeb społecznych. A nawet jeśli to i tak warto mieć chociaż jedną bliską osobę z przyczyn czysto praktycznych, żeby w razie czego Ci pomogli.

Odpowiedz
avatar livanir
7 7

Miałam praktyki w sekretariacie pewnej szkoły dla dorosłych. Na ogół było tam spokojnie i niewielu ludzi. Wszędzie zdarzają się jednostki które się wkurzają, że za wolno, więc wystarczy nauczyć się ich olewać. Przepracuj to lepiej i przegadaj z terapeutą, bo moim skromnym zdaniem, Twoje siostry mogą mieć troche racji, bo w sumie nawet stwierdziłaś- Nie chcesz pracować, co jest normalne, bo jak sama napisałaś- lubisz swoje spokojne życie. TO może być nawet podświadome z powodu, ze większość ludzi narzeka na prace- czyli wygodne życie już nie będzie tak wygodne.

Odpowiedz
avatar livanir
8 10

@livanir: Poza tym na ten ośrodek może Twojej renty nie starczyć. Jak nie będziesz pracować- kto na to będzie łożyć? Ja bym nie chciała na taką osobe łożyć, nawet jako siostra

Odpowiedz
avatar Chrupki
11 11

A właściwie co stoi na przeszkodzie, żeby mieszkać w ośrodku i pracować? To jest jakoś wykluczające się proceduralnie? Mieszkanie w ośrodku stworzonym z myślą o potrzebach ludzi takich jak Ty wydaje się dobrym rozwiązaniem, bo możesz liczyć na pomoc i rehabilitację, bez wielomiesięcznych kolejek i męczących dojazdów. Domyślam się, że jest tam też sporo rozwiązań architektonicznych dla osób niepełnosprawnych, o które trudno w zwykłym mieszkaniu. Twoja rodzina powinna umieć to docenić, zwłaszcza jeśli nie ma w planach zajmować się Tobą na starość. Niemniej to, gdzie Będziesz mieszkać, nie powinno chyba definiować tego, jak Będziesz żyć? Możesz mieć pracę, możesz w ośrodku poznać fajnych ludzi, możesz korzystać z życia wedle swoich potrzeb i możliwości. A przede wszystkim, możesz żyć tak, jak Ty chcesz, bez patrzenia na zdanie ludzi, którzy nie do końca mają świadomość, z czym się wiąże Twoja choroba. Myślę, że warto spróbować jakiejś pracy, może z czasem, dzięki doświadczeniu, znajdziesz coś, co spełnia Twoje oczekiwania, a teraz daj sobie po prostu szansę na spróbowanie czegoś innego. Zawsze możesz odejść za porozumieniem stron, dzięki rencie nie musisz się zmuszać do bycia tam, gdzie nie chcesz.

Odpowiedz
avatar Error505
7 7

1. Najwyraźniej rodzina nie rozumie na czym polega Twój problem. Masz problem z komunikacją, okazywaniem i rozumieniem uczyć. To wynika z Twojego stany zdrowia i rodzina powinna t wiedzieć. Jeśli nie wie, bo im nigdy nikt tego nie uświadomił, to może wato by im to powiedzieć i nieustannie przypominać. Komunikacja w dużej mierze jest niewerbalna i rozmowa z osobą taką jak Ty może być trudna jeśli sobie ciągle nie przypominać, że trzeba zwracać uwagę na słowa a nie na ton i emocje. 2. Może praca jest dobrym pomysłem. Nie ze względy na pieniądza ale na kontakty z ludźmi. Może być to trudne i może się nie udać od razu ale co masz do stracenia. 3. Ośrodek to super pomysł jeśli nie możesz liczyć na rodzinę. A wygląda na to, że nie możesz. Gdzie się podziejesz jak zabraknie rodziców?

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 8

Nie wiem, czy wierzę, że to nie ten sam troll, tylko z punktu widzenia niepełnosprawnej. To trochę dziwne, że wszystkie opisywane osoby mają te same cechy i zainteresowania (Japonia).

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
2 2

@Ohboy: to musi być ten sam troll - za dużo rzeczy się zgadza.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 2

@Papa_Smerf: No właśnie. Początek jeszcze w miarę (nie mam na myśli dupokryjki oczywiście), ale potem znowu to samo, tylko w nieco innych słowach.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@Ohboy: mam niejasne wrazenie, ze zgadza sie nawet wiek

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Ohboy: Wśród młodych obecnie panuje moda na interesowanie się Japonią, bo przypływa do nas ich kultura.

Odpowiedz
avatar didja
2 2

Mówisz: ośrodek, aczkolwiek z opisu bardziej przypomina to mieszkanie chronione. Możesz powiedzieć, w jakim mieście miałoby to być? Brzmi bardzo podobnie do tego, co jest w moim mieście, ciekawe, czy mówimy o tym samym. Jako osoba z niepełnosprawnością wielonarządową, aczkolwiek nie z MPD, powiem Ci tak: 1. Mieszkanie, które opisujesz, jest bardzo dobrym pomysłem, a nie poddaniem. To nie jest DPS, to jest miejsce, gdzie masz swój kąt, zależnie od ośrodka - czasem jest to pełne mieszkanie, czasem bardziej przypomina pokój w akademiku. Masz więc swój kąt, za który odpowiadasz - poczucie sprawczości, bardzo ważna rzecz!, płacisz rachunki, przy czym są one niższe niż normalnie, bo zależne od wysokości Twojego dochodu. Zakładam, że masz rentę socjalną, więc rachunki wyniosą ok. 400 zł (przed pandemią przy takim dochodzie były około 300), nie licząc Twojego telefonu czy internetu. Dodatkowym plusem jest całodobowy dyżur asystenta. Jak będziesz miała problem, masz kogo poprosić o pomoc. W ośrodku, który ja znam, raz w tygodniu jeszcze przychodził psycholog. A jeszcze jak masz rehabilitację, to już w ogóle bajeczka. 2. Podjęcie jakiejkolwiek aktywności zawodowej jest ważne z dwóch powodów: a) stymulujesz mózg, doprowadzasz do nowych połączeń, to też jest rodzaj rehabilitacji, b) masz własne pieniądze. Przy obecnej inflacji to ważne. Niekoniecznie pracuj u sąsiadki. Bycie profesjonalną sekretarką to trudna praca (mówię Ci to jako dyplomowana sekretarka). Ale pomyśl, co lubisz robić, w czym czujesz się pewniej, lepiej, bezpieczniej. A może, póki jesteś młoda i masz wsparcie, pomyślisz o uzupełnieniu wykształcenia? PFRON refunduje praktycznie, co chcesz, i jeszcze parę groszy na podręczniki dorzuca. Wiesz, zrobienie zawodu niesamowicie podwyższa samoocenę :), no i znów daje dodatkowe punkty do sprawczości. A to bardzo ważne - móc kontrolować swoje życie, nawet nie w pełni sprawne. A potem możesz podjąć pracę zgodnie z zawodem czy zainteresowaniami. Pytanie - jaki masz stopień niepełnosprawności i kod orzeczenia? Jeśli tak, jak myślę, to za Ciebie jest wysokie dofinansowanie, będziesz atrakcyjna dla pracodawców, zwłaszcza w czasie inflacji. Tylko pamiętaj, że nie dostają go za darmo - jeśli jesteś w stanie wykonywać 10% czynności czy pracować kilka godzin w tygodniu, to nie daj się wrobić w nic ponad siły. I żadnej pracy od 8.00 do 16.00, niepełnosprawny może pracować max 7 godzin dziennie, 35 godzin tygodniowo, i ma mieć dostosowane stanowisko pracy do niepełnosprawności! PS Japonia? To Ty jesteś tą osobą z MPD z Anonimowych, co interesuje się Japonią i neurologią w zakresie rehabilitacji MPD?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2022 o 16:13

avatar mala_dama
-1 5

@didja: Najbardziej by mi pasowała jakaś praca zdalna, którą mogłabym łatwo połączyć z moim planem dnia. Ze względu na zaburzenia SI praca z ludźmi czy dużo nagłych zmian bardzo mnie stresują. I może to głupie, ale boję się siedzieć na krześle które nie jest oparte o ścianę, bo ciągle mam wrażenie ze zaraz upadnę. Wiem, to idiotyczne. Aktualnie to też piszę własną książkę, ale to bardziej hobby niż cokolwiek innego. Podobno dobrze mi idzie. No i mam stopień znaczny :) Jeśli zapomniałam o którymś pytaniu to przepraszam, zawsze możemy przejść na priv :)

Odpowiedz
avatar didja
2 2

@mala_dama: Czyli to chyba jesteś Ty, w tamtym wątku też pojawiał się motyw książki. Nie wiem, czy to projekt psychospołeczny, czy naprawdę Ty piszesz jedno, a Twoja mama z drugiej strony, ale odpowiadam "jak prawdziwej". Jak pisałam na Anonimowych - książka to fajna rzecz, ale traktuj ją jako hobby, nie pracę. Nie te czasy. Jeśli ją wydasz i zarobisz na niej- super, ale to jest tak ciężki kawałek chleba, że lepiej mieć plan nawet nie B, tylko A+ ;). Znaczny stopień i kod 12C (czy 1U?) - to rewelacja, za Ciebie pracodawca dostaje 3150 zł refundacji i równowartość 10-krotności średniej krajowej (dziś to ok. 65.000 zł) na dostosowanie stanowiska do Twojej niepełnosprawności, jeśli zatrudni Cię na minimum 3 lata. Praca zdalna, ale w jakim zakresie? W czym czujesz się pewniej, na czym znasz się zawodowo na tyle, by wykonywać w tym pracę? Twoje poczucie wcale nie jest głupie, jest normalne i... ochronne. Możemy przejść na priv. A z jakiego miasta jesteś?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2022 o 21:33

avatar ILLogic
1 1

Jeśli chodzi o dużą zmianę w życiu, typu pierwsza praca (dla osoby z takimi problemami. Dla pełnosprawnej osoby to nie powinno być imo wyzwaniem) to najtrudniej zacząć. Możesz o propozycjach rozmawiać, wyjaśniać wątpliwości i obawy. I spróbować. Nikt Cię nie przykuje łańcuchem, jak nie wyjdzie to trudno. Ale przekonasz się do czego jesteś zdolna. Ale trzeba zacząć. Samo się nie stanie. Zwłaszcza jak wiesz, że na rodzine nie ma co liczyć. Na rentę też nie możesz liczyć na 100%, nie wiadomo co przyszłość przyniesie.

Odpowiedz
avatar KarmazynowaNoc
0 0

Nie wiem, czy nadajesz się akurat do tej pracy, bo się na tym nie znam, ale jeśli chcesz osądzić, czy nadajesz się do jakiejkolwiek pracy, to wyobraź sobie, że nie masz renty. Czy w takiej sytuacji znalazłabyś jakąś pracę dla siebie, czy jedyną możliwością byłoby szukanie pomocy u rodziny i obcych? Praca jest dobra, bo wymaga wysiłku i dyscypliny, wprowadza także w życie pozytywną rutynę. Nie każdemu chce się pracować. Jest wiele pełnosprawnych osób, które najchętniej by nie pracowały, na przykład kobiety, które nie wracają do pracy, bo dziecko ma 10/15/20 lat (żart). Praca jest normą i dla wielu stanowi wyznacznik normalnego życia. Myślę, że rodzina chce dla Ciebie jak najlepiej i zachęca Cię do pracy z troski o Ciebie. Co do Twoich zachowań, to może przydałby Ci się jakiś trening umiejętności społecznych. Ludzie mogą nie lubić kogoś za sam ton jego głosu, mam tak, że kiedyś bardzo złe wrażenie robiła na mnie osoba, która mówiła cynicznym tonem. I okazała się dla mnie podła. Ludzie lubią, jak pyta się, co u nich. Jeśli tego nie robisz, wygląda na to, że masz ich gdzieś. Trudno budować więź z kimś takim, lubić go czy rodzinnie kochać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Jeżeli nie jestes trollem to z historii wynika, że nie jestes uposledzona intelektualnie tylko masz pewne ograniczenia. Nie z takimi ograniczeniami ludzie pracują czy studiują. Myślę, że taki ośrodek to dobry pomysl na usamodzielnienie się a jednoczesnie podjęcie jakiejkolwiek pracy stosownej do Twoich mozliwości da ci poczucie niezależności. Tak wiem, że spokojne życie jest przyjemne, ale nie usprawiedliwa to lenistwa.

Odpowiedz
avatar Ratman13
0 0

Jeśli uważasz że to dla Ciebie dobre, to znaczy że to dla Ciebie jest dobre, tylko to się liczy, ale też powalcz trochę o Siebie, jakaś mała praca pewnie by się znalazła. Miałem być upośledzony, matkę namawiano na aborcję, zdecydowała się urodzić, cóż całkiem normalny jestem, aczkolwiek nigdy nie wybaczyłem matce bólu z którym co dzień się zmagam. miałem nie dożyć 20 urodzin, a tu psikus i taki wał wszystkim bo dobijam 50, wiem że umieram, ale cieszę się z każdej chwili i żyję jak bym miał nigdy nie umrzeć, pracuję, kocham, pomagam innym staram się być najlepszą wersją siebie, rodziną i ich opiniami się nie przejmuję. Tyle po nas zostanie ile pamięci w innych po nas zostanie.

Odpowiedz
avatar czarnawisnia
0 0

Nie wiem co mam myśleć, mieliśmy wybitnego matematyka w szkole z dziecięcym porażeniem mózgowym. Chodził o kulach, dziwnie mówił i była bardzo bezpośredni więc opis pasuje. Twój styl wypowiedzi sugeruje, że jesteś zdolna do pracy intelektualnej. Zapisz się na kurs w dowolnej dziedzinie, która Cię interesuje i poszukaj pracy z przystosowaniem do osób niepełnosprawnych. Głupie to może z mojej strony, ale czy myślałaś o nauce Japońskiego i tłumaczeniu anime? Albo czy rozważałaś informatykę na własnej działalności? Bardzo często jedynym wymaganiem są kursy i znajomość podstaw. Postawienie komuś strony na szablonach nie kosztuje milionów, a trudne nie jest tylko trzeba ogarnąć podstawy. Kontakt z klientem prowadzi się przez stronę z ogłoszeniem o wykonaniu pracy w formie zlecenia lub mailowo i wtedy Twoja mowa lub ton głosu nikomu nie będą przeszkadzać. Księgowość załatwia się na zasadzie nauki jednego programu do wystawiania faktur i zapłaty 200 pln miesięcznie księgowemu za liczenie podatków etc. Plus minus przygotowania zajmą Ci około pół roku razem z wyuczeniem się wszystkiego (biorę pod uwagę średnią dla nieogarniętych ludzi, których kiedyś uczyłam podstaw informatyki). Potem będziesz mieć sporo nauki, ale poza rentą będziesz miała kontrolę nad własnym czasem pracy plus jak nie będziesz czuć się na siłach - możesz odmówić podjęcia się zlecenia. Walcz o swoje życie w kraju, który nie jest przyjazny niepełnosprawnym. Poszukaj opcji na niezależność, poprawisz swoje samopoczucie i stosunek innych do Twojej osoby, może to nie powinno być częścią argumentu, ale z posta wnioskuję, że opinia najbliższych była sporym policzkiem i dlatego rozważasz podjęcie pracy. Spróbuj, najwyżej nie wyjdzie. Spróbuj ponownie w innej branży i tak, aż znajdziesz coś dla siebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Nie rozumiem dlaczego nie wykształcisz się, żeby pracować zdalnie. Ok, może niekoniecznie będą to kokosy, ale na pewno więcej niż renta. Nie rozumiem, która część Twoich niepełnosprawności przeszkadza w zdaniu matury?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@78FS: Wiadomo, praca ma wiele wad, ale ma też zalety chociażby pieniądze, nie łudźmy się, na rencie nie zaszalejesz. Najbardziej piekielne jest to, że młodą dziewczynę tak psychicznie zniszczyli, że nie próbuje ona rzeczy, które mają sporą szansę się udać, chociażby skończenie matury.

Odpowiedz
Udostępnij