Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia ta miała miejsce już ładnych kilka lat temu ale jakoś mnie…

Historia ta miała miejsce już ładnych kilka lat temu ale jakoś mnie korci ją opisać.
Wtedy nas nie śmieszyła ale po tym czasie…

Rzecz będzie o profesjonalistce.

Jakiś czas temu moja firma otrzymała dość prestiżową nagrodę miesięcznika X dla najlepszej firmy w kategorii coś tam coś tam, nieistotne. Ważne, że nagroda wiązała się z publikacją wizerunku Zarządu w publikacji dotyczącej nagrody. Męska część Zarządu zaprezentowała się elegancko aczkolwiek au naturel jak to mężczyźni. Żeńska część natomiast – w osobie pani Kasi – zdecydowała się na skorzystanie z usług profesjonalnej makijażystki i zaprezentowała się na zdjęciu jako ten anioł w niebiesiech. Cud urody podkreślonej dyskretnym makijażem uwydatniającym to, co w niej najpiękniejsze. Czyli krótko mówiąc – makijaż spełnił swoją rolę.

Firma zakończyła rok z wynikiem finansowym, od którego prezesowi nie schodził uśmiech z twarzy. Hucznym zakończeniem tego tłustego roku miała być wielka impreza bożonarodzeniowa dla całego zespołu. Uszczęśliwiony prezes pokazał gest i postanowił ufundować wszystkim pracującym w firmie paniom profesjonalny makijaż specjalnie na tę imprezę. Wziął od pani Kasi namiar na salon, który swego czasu zrobił ją na bóstwo i zamówił makijażystkę do firmy. Makijażystka miała przyjechać rano w dzień imprezy, zająć salę konferencyjną i po kolei brać panie na makijaż. Oczywiście były zrobione zapisy, która wchodzi po której. Ponieważ impreza miała początek dwie godziny od zakończenia naszej pracy, większość z nas nie miała zamiaru wracać do domu po pracy, tylko przywiozła imprezowe kreacje w tym dniu do firmy i po zakończeniu pracy miała zamiar się w nie przebrać i prosto z firmy jechać taksówką na imprezę.

Nadszedł ten wielki dzień. Punktualnie o 11:00 przybyła makijażystka. Nie była to jednak ta, która malowała naszą panią Kasię, ale inna pracownica tego samego salonu. Przywiozła ze sobą średniej wielkości walizkę pełną najróżniejszych kosmetyków, rozłożyła się w Sali konferencyjnej, zajmując ¾ 10-metrowego stołu i rozpoczęła pracę.

Cóż mogę powiedzieć... My byłyśmy w naszym dziale w piątkę. Każda inna. Posągowa, dość wyniosła Marta o chłodnej, północnej urodzie. Kruczoczarna, ognista Karolina o oliwkowej cerze i wydatnych, czerwonych ustach. Ognistoruda, temperamentna i zielonooka Sylwia o bladej poznaczonej piegami cerze. Wiotka, eteryczna Magda, jasna blondynka z bladoniebieskimi oczami, o porcelanowej cerze. No i ja – taka nijaka, szara mysz z bladoblond włosami, jasną karnacją i jasną oprawą oczu. Zupełnie inne typy urody. Dodatkowo makijażystka poprosiła aby każda z nas stawiła się w sali konferencyjnej z kreacją, którą miała zamiar włożyć na imprezę, aby również i do ubrania dopasować makijaż.

Brzmi profesjonalnie, prawda?

Tak też i my uważałyśmy do czasu gdy...

Ale nie uprzedzajmy faktów.

Fakt jest jeden. Taki, że pani pomalowała nas wszystkie w absolutnie jeden, identyczny sposób. Nie zwracając zupełnie uwagi na fakt, że każda z nas jest zupełnie inna. O dopasowaniu makijażu do kreacji nawet nie wspominam.

Wszystkie miałyśmy na twarzach tonę jasnego podkładu, na co nałożony był nieco ciemniejszy (ale nadal jednakowy i dość jasny, "rozświetlający") fluid i całe mnóstwo pudru. Nasze rzęsy zostały ozdobione kępkami sztucznych rzęs, których jednak nawet nie tknięto tuszem. Efekt był taki, ze widać było na kilometr, iż są to właśnie kępki, a nie rozmieszczone „w sposób naturalny” rzęsy. Nasze powieki zrobione były lekkim brązem, który nadaje się jedynie na makijaż codzienny (wyglądają dość naturalnie ale to miał być przecież makijaż wieczorowy!)

Dość powiedzieć, że jednej jedynej Marcie – tej, która miała klasyczną urodę – ten makijaż dość pasował. Ona zresztą nie przywiązywała do tego specjalnej uwagi. Spojrzała w lustro, wzruszyła ramionami i poszła się przebrać.

Karolina wyglądała jak blada śmierć. Jej oliwkowa twarz w połączeniu z jasnym fluidem sprawiała wrażenie jakiejś choroby. Długie, czarne rzęsy zdobione kępkami sztucznych wystawały niemal ponad brwi. Zerknęła w lustro i złapała za płyn do demakijażu. Na szczęście – siłą przyzwyczajenia - miała ze sobą paletę własnych kosmetyków.

Ruda Sylwia z brązowymi rzęsami przetykanymi kępkami sztucznych czarnych i piegowatymi policzkami obficie wymazanymi jasnym fluidem wyglądała jak nieomal klaun Pennywise.

Blada z natury Magda, wysmarowana fluidem, który jej porcelanowej twarzy nadawał wygląd zblazowanej Latynoski, zaklęła tylko i wskoczyła w samochód (mieszkała najbliżej z nas, mogła jechać do domu zmyć to paskudztwo z twarzy i umalować się na swój sposób).

Najgorzej miałam ja. Gdy popatrzyłam na siebie w lustrze... Jasny, rozświetlający podkład i lekko pomalowane na jasny brąz powieki sprawiały wrażenie, jakby małe oczka ginęły wprost w fałdach tłuszczu. Wielkie poliki, małe oczka, niepomalowane rzęsy przy ich jasne oprawie...

Dobrze, że Karolina była nieufna i zabrała ze sobą zestaw kosmetyków. I dobrze, że pozwoliła mi z nich skorzystać. Ja – wierząc w profesjonalistkę – nie zabrałam ze sobą nic.

Impreza jednak była udana. Pomimo profesjonalnej usługi.

by KatzenKratzen
Dodaj nowy komentarz
avatar helgenn
3 3

Jest taka jedna pani makijażystka-celebrytka. Wszystkich maluje tak samo, właściwie na swój obraz i podobieństwo. Może to były jej początki?

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@helgenn: Z ciekawości, jak się ta pani nazywa? :)

Odpowiedz
avatar helgenn
3 3

@digi51: zaczyna się na "Pie" a kończy na "onka".

Odpowiedz
avatar helgenn
2 2

@helgenn: "czonka" miało być

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@helgenn: Faktycznie wszystko na jedno kopyto i na niektórych zdjęciach z klientkami miałam problem, żeby określić, która to artystka, a która klientka. Choć ja większości celebrytek młodego pokolenia od siebie nie odróżniam :D

Odpowiedz
avatar helgenn
2 2

@digi51: bo niestety dzisiaj wszystko z tej samej taśmy produkcyjnej :( oglądamy ostatnio z mężem sporo filmów z lat 90., Widać ogromną przepaść jak wtedy wyglądały 20-letnie aktorki, świeżo i naturalnie, a Pamela szokowała sztucznym biustem. Dziś już młodziutkie dziewczyny są po zabiegach medycyny estetycznej, często nieudanych, które z czasem zamieniają je w karykatury

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@helgenn: To samo myślę. Jak się ogląda filmy sprzed 20-30 lat to nawet aktorki, które były "wypacykowane" i miały "idealne" figury to jednak ich sylwetki sprawiały wrażenie naturalnych, podobnie rysy twarzy. Dzisiaj bardzo wiele celebrytek w wieku 20 lat ma za sobą kilka operacji plastycznych i regularnie się poprawia. Czasem jak widzę artykuły o jakichś celebrytkach to serio takie "z twarzy podobne do nikogo" - wszystkie zrobione na jedną modłę.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
3 3

Przed ślubem poszłam na próbny makijaż. Mama mnie poparła, pani „makijażystka” kręciła nosem, „bo tak się już nie robi”. Jakbym chciała to malowanie za darmo… Nadszedł dzień próbnego makijażu. Na pierwszy rzut oka wyglądam tak, że powinny do mnie pasować zimne kolory, ale wiem doskonale, że muszę się malować brązami i miedziami, bo inaczej wyglądam jak smierć na chorągwi, a w najlepszym wypadku, jak męczona suchotami. Powiedziałam to pani i ona, słuchajcie, pokiwała ze zrozumieniem głową, obiecała, że tak zrobi i zabrała sie do pracy. Jak skończyła, a ja otworzyłam oczy, myślałam, że wyjdę z siebie. Powieki miałam stalowobiałe, a na policzkach tyle różu, że wyglądałam, jakby mnie stary z pięści pociągnął. Młoda byłam i głupia, więc uśmiechnęłam się i zapłaciłam. Mąż sie wystraszył, mama sie wściekła, a na ślub malowała mnie koleżanka, bo nie byłam w stanie zaufać żadnej innej makijażystce. Koleżanka posłuchała moich wskazówek, użyła pięknie błyszczących brązów, kreska wyszła jej oszałamiająca, a rzęsy (moje własne, żadnych kępek) wymalowała mi tak, że nigdy takich długich nie miałam.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 8

Przypomniałaś mi czasy socjalizmu gdzie posiadając róż bourjois kupiony w peweksie, jedyną dostępną szminkę gerbera i niebieski cień, malowałam koleżanki w liceum. Wszystkie na jedno kopyto ale jakie szczęśliwe-)

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

Mam taką znajomą na fb (bo w realu już jej chyba z 10 lat nie widziałam), która poszła w makijaże, na tyle profesjonalnie, że prowadzi szkolenia. Stała się już taką minicelebrytką na lokalnej scenie kosmetycznej, dla mnie wykonywane przez nią makijaże są okropne. Jakby w myśl zasady "im więcej tym lepiej". Już sam przesadyzm z ilością tapety trochę niesmaczny, ale jak zaczęła wrzucać zdjęcia przed i po... to sama nie wiem. Kobiety różne, starsze, młodsze, różne typy urody a zdjęcia "po" to jakby ta sama kobieta fotografowana z różnym oświetleniem i w perukach. No może tylko dużych różnic wieku nie dało się przykryć tapetą, ale nawet owal twarzy wygląda na wszystkich tych zdjęciach tak samo.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 1

@digi51: Dokładnie tak wyglądałyśmy i my. Jakby pani sądziła, że ten typ makijażu jest jedyny słuszny i uniwersalny dla każdej kobiety.

Odpowiedz
avatar helgenn
7 7

Coś mi się rzuciło w oczy podczas czytania tekstu: z opisu koleżanki wyglądały niczym muzy z mitów greckich, a przynajmniej podkreślasz ich najlepsze cechy a siebie określasz jako "szarą mysz". Nie wierzę, żebyś jakoś specjalnie odstawała od tej grupy, więcej optymizmu;)

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@helgenn: A to normalne. Jakbyś mnie zapytała o moją paczkę z liceum, to byłoby mniej więcej tak: "Taka podobna trochę do Angeliny Jolie, taka wysoka i bardzo szczupła, w południowym typie, taka niska, filigranowa blondyneczka, no i ja, dziewczyna z sąsiedztwa, piegowata i przy kości" U nas nie jest przyjęte zauważać i doceniać własną urodę...

Odpowiedz
avatar Hakiros54
0 2

Podziwiam że niektórzy tak potrafią się rozpisać. Historia Którą można ograniczyć do ,, makijażystka zrobiła mi zły makijaż" rozwleczona w nieskończoność.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@Hakiros54: Napisz proszę, cokolwiek. Nawet trzy słowa. Chętnie poczytam.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 0

@Hakiros54: Idąc Twoim tokiem rozumowania to znasz chyba słynna anegdotę jak można w jednym zdaniu streścić trzy tomy "Władcy Pierścieni"? xDDD

Odpowiedz
Udostępnij