Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czego oczekuje się od lekarza? Ja oczekuje tego, że zbada pacjenta, przepisze…

Czego oczekuje się od lekarza? Ja oczekuje tego, że zbada pacjenta, przepisze leki lub wypisze skierowanie na kolejne badania, jeśli nie jest pewien diagnozy.

Ja trafiłam na panią doktor, która potrafiła tylko przepisywać antybiotyki. Na szczęście w porę zostałam zabrana do lekarza, który zna się na swojej pracy.

Od małego sporo chorowałam: kaszel, katar, ale rzadko miałam temperaturę. Mama chodziła ze mną od urodzenia do jednej pani doktor. Byłam u niej średnio co tydzień i za każdym razem wypisywała nowy antybiotyk, trwało to około 2 lat. Raz zachorowałam akurat wtedy, gdy była na urlopie, więc mama poszła ze mną do innego pediatry. Oczywiście zbadała mnie, zajrzała w nos i do gardła, a po chwili spytała się mamie, czy była ze mną u alergologa. Mama powiedziała wprost, że nie, bo poprzednia pani doktor nie zleciła dodatkowych badań ani wizyt u specjalistów. No to ta "nowa" pani doktor zleciła.

Pojechaliśmy do alergologa i mama dostała taki opieprz, że było jej wstyd wyjść z gabinetu, bo nawet ludzie w poczekalni słyszeli krzyki. Pani alergolog krzyczała na mamę, że jak mogła tak długo ignorować objawy typowej alergii, pytała się, czy w ogóle chodziła ze mną do lekarza. Mama powiedziała, że chodziła i padło nazwisko pierwszej pani doktor. Wtedy pani alergolog przeprosiła i przyznała, że akurat tamta pani od dawna nie powinna mieć prawa do wykonywania zawodu, bo później dzieci trafiają do niej, ale zazwyczaj w lepszym stanie, niż ja.

Koniec końców wyszło, że mam alergię na pyłki, sierść, mogłam tak naprawdę jeść może z 10 produktów. Przez ciągłe zażywanie antybiotyków miałam osłabioną odporność i do tej pory zwykłe przeziębienie przechodzę gorzej, niż inni (a mam już 25 lat). Oczywiście doszła astma oskrzelowa.

I teraz mam pytanie: czy to jest normalne? Wydaje mi się, że nie. Rodzic idzie z dzieckiem do lekarza i ma nadzieję, że dziecko wyzdrowieje. Ja niestety musiałam przejść przez wiele badań, leków, do 13 roku życia nie ćwiczyłam w szkole na wuefie, bo po przebiegnięciu kilku metrów dusiłam się. Nadal jest mi ciężko wykonywać jakiś większy wysiłek (siłownia, bieganie, schody) bez łapania zadyszki.

lekarz

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar sanuspg
4 10

"rzadko miałam temperaturę" - temperaturę miałaś zawsze, gorączkę rzadko ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@sanuspg faktycznie, mój błąd :)

Odpowiedz
avatar Semilinka
1 3

To był taki okres że wielu lekarzy faszerowało dzieci antybiotykami. Ja jako dziecko miałam ogólnie słabą odporność i rzeczywiście dużo chorowałam. Dość często były to anginy ale kończyło się na tym że nawet na lekkie przeziębienia dostawałam antybiotyki. W sumie to jeden bo wtedy popularny był duomox. Aktualnie odporność mam na poziomie 0. Jeśli ktoś w towarzystwie jest chory to wiem że będę również chora. Okresy jesienne i wiosenne to dla mnie katorga. A duomox w pewnym momencie mogłam jeść jak cukierki :) kompletnie się na niego uodporniłam. Co ciekawe choruje tylko gdy załapię to od kogoś innego. Mogę latać zgrzana po wietrze i zimnych temperaturach - nie dzieje się nic.

Odpowiedz
avatar ILLogic
1 3

No ja z własnych doświadczeń mogę napisać, że jak przychodnia miała swoje lepsze czasy w latach 90tych to raczej dobrych lekarzy się tam nie znajdzie. Ja przez antybiotyki musiałem jako dorosły już człowiek dać sobie wyciąć migdały - miałem niedoleczalne czopy ropne na obydwu.

Odpowiedz
avatar Bryanka
0 2

Mnie tak "załatwili" z kręgosłupem. Niemalże od małego miałam zakaz jakichkolwiek mocniejszych aktywności, zakaz gry w kosza, zakaz jazdy konnej (olewałam), zakaz na treningi taneczne, itp. Wszystko z powodu ciężkiej skoliozy. Ciągle tylko kontrole, rentgeny i sanatorium, oraz straszenie operacją. A mimo rehabilitacji rentgeny ciągle wychodziły źle :) W końcu moja mama zasięgnęła rady innego specjalisty, który jak zobaczył wyniki i te nieszczęsne RTG, to się za głowę złapał. Okazało się, że przez lata byłam mierzona i prześwietlana według starej metody, bo i pani doktor była starej daty :D Mam tylko lekkie skrzywienie odcinka lędźwiowego i wręcz powinnam być aktywna fizycznie. Po latach ta lekarka zadzwoniła do mojej mamy z przeprosinami, że "chyba postawiła błędną diagnozę".

Odpowiedz
avatar helgenn
1 1

No niestety, mi wiejska lekarka diagnozowałam ostrą alergię na pyłki jako chroniczne zapalenie oskrzeli przez kilka lat

Odpowiedz
avatar Honkastonka
6 8

Dlaczego twoja mama sama nie wpadła na to, żeby iść do innego lekarza? Serio chodziła z dzieckiem co tydzień po antybiotyk i nic w głowie nie zaświtało, że może trzeba zapytać kogoś innego?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Honkastonka to był jedyny lekarz w moim "mieście", ta druga pani była tylko na zastępstwo. Poza tym, jeśli idzie się do lekarza to ufa się, że wie on, co robi i że zna się na swojej pracy. Niestety wiem, że wszystkie dzieci które lądowały u tego lekarza kończyły z antybiotykami, więc rodzice myśleli, że tak po prostu musi być. Teraz jest oczywiście większa wiedza na ten temat i większa świadomość.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-1 1

@alexandrie97 no dobra, ale jeśli "się idzie do lekarza i się ufa" co tydzień, to może trzeba wziąć się w garść i po prostu jechać wieś obok, gdzie będzie inny lekarz.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@Honkastonka: wiem, że to bardzo dziwne, ale może byli bardzo biedni i nie stać ich było na wizytę prywatną i tyle. Wiem, że pojęcie skrajnej biedy jest nie do ogarnięcia dla wielu, ale się zdarza. Sama pamiętam czasy, gdy w moim domu do jedzenia był chleb, margaryna i makaron i tyle. Nic więcej.

Odpowiedz
avatar 5w1
0 0

W dzieciństwie miałam podobna Panią doktor. Praktycznie od jesieni do lutego siedziałam w domu, bo ciągle byłam chora. Miałam problem aby chodzić czy jeść- dostawałam dużych ataków kaszlu, do wymiotów. Rodzice w końcu zabrali mnie do laryngologa jak nawet woda uruchamiała u mnie zwroty.... Oczywiście dostali opr dlaczego tak późno. Był szpital i leczenie, wraz ze stwierdzeniem, że jakby zwlekali tydzień to mogłabym tego nie przeżyć... Lekarka nie rozpoznała zapalenia tchawicy....wprowadzane przez nią leczenie łagodziło czasowo objawy, które wracały bardziej uciążliwie. PS. Tak, rodzice powinni wcześniej zareagować, ale oni są tacy, że wierzą lekarzowi, w końcu jakieś studia skończył. Poza tym to były lata 90 na małej wiosce na Warmii, o specjalistach w tamtym rejonie można było pomarzyć.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 1

To samo miałam. Cały dzieciństwo i wczesne lata nastoletnie (lata 80 i pierwsza połowa 90) faszerowano mnie antybiotykami na zapalenie zatok i zapalenie oskrzeli. Kiedy antybiotyk nie działał, zmieniano mi go na inny, który też nie działał i tak to się kręciło. Dopiero bodajże w 97 jakiś lekarz jorgnął się, że to alergia. „Zapalenia” przeszły jak ręka odjął, ale w tej chwili trudno jest mi dobrać działający antybiotyk, bo na większości jestem odporna.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

Chodziłam z synem do lekarki bardzo popularnej w naszej przychodni. Wydawała się w porządku. Pewnego razu okazało się ze syn miał kontakt z osoba mającą gronkowca no i w tym czasie zaczął chorować. Z marszu antybiotyk który nic nie pomógł. Ktoś mi powiedział że powinnam zrobić antybiogram. Na moją prośbe o skierowanie wzruszyła ramionami i skomentowała ze każdy z nas jest nosicielem więc takie badanie jest zbędne. W pół godziny zabrałam papiery z przychodni i przepisałam się do innej gdzie bez problemu mi je dali. I za każdym razem przed podaniem antybiotyku robiłam posiew bo nie każdy działał u syna.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Balbina: Ja ostatnio miesiąc siedziałam na L4, bo lekarka nie będzie robić antybiogramu, bo to niepotrzebne... jakby zrobiła, to od razu byłoby wiadomo, że chlamydia płucna, jak się okazało

Odpowiedz
avatar AimeeSi
0 0

@Balbina i tak właśnie się zachowuje normalny i ogarnięty rodzic. A nie co tydzień po nowy antybiotyk…

Odpowiedz
avatar kerownik
1 1

To ja miałem wręcz przeciwnie - doktórka-pediatra kierowała 80% dzieci do alergologa z najróżniejszymi podejrzeniami. Po kilku latach jak szedłem z dzieckiem do niej nawet na jakiś bilans zdrowotny to z góry było wiadomo, że rozpozna alergię. Zmieniliśmy lekarza, zrobiliśmy testy u alergologa - nagle cudownie dzieci ozdrowiały ;-).

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

wiem cos o tym, niestety, po pierwszym rzucie alergii (w 6-7 klasie sp), bez goraczki, leczyli mnie na grype przez 3 miesiace :) leki antyalergiczne wzielam przypadkiem, bo jak rok pozniej sytuacja sie powtorzyla, kolezanka mamy zrobila eksperyment i dala mi tabletke

Odpowiedz
avatar Szyszka90
0 2

Sorry ale mamę też masz piekielną. Piszesz, że "Byłam u niej [lekarza] średnio co tydzień i za każdym razem wypisywała nowy antybiotyk, trwało to około 2 lat.".. Mama przez DWA lata chodziła z dzieckiem co TYDZIEŃ i nie zorientowała się, że coś jest z lekarzem nie tak i nie poszła z dzieckiem do innego? Sama jestem matką 6-latki i gdy nie podobało mi się podejście lekarki do mojego dziecka (bo też za każdym razem antybiotyki przepisywała, których później już nawet nie wykupywałam) zmieniłam lekarza i nie ma problemu. Nie rozumiem zatem podejścia Twojej mamy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Szyszka90 a ja rozumiem jej podejście, bo wtedy nie było takiego dostepu do informacji, jak jest teraz. Ponad 20 lat temu ludzie mieli inne podejście do lekarzy - byli pewni, że znają się oni na swoim zawodzie. Na szczęście te czasy już minęły i można łatwo iść do innego lekarza.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

Moi siostrzeńcy trafili na pediatrę, który ciągle im przepisywał antybiotyki na byle katar. Zwracałam uwagę siostrze, że nie można w dzieci tyle antybiotyków pakować, ale ona wiedziała lepiej, bo pan doktor był bardzo miły i wszystkim mamuśkom w tamtej okolicy bardzo się podobał.

Odpowiedz
avatar Alxndra
1 1

Pomijając piekielną historię poszukiwania przyczyn infekcji: Jak mnie wku***ają teksty typu "dostała taki opieprz, że było jej wstyd wyjść z gabinetu". Ode mnie ta lekarka dostałaby wprost proporcjonalny opieprz wraz z pisemną skargą do przełożonego. To jest zwykłe buractwo i brak szacunku, a ludzie później nie chodzą na kontrole. Polacy są na szarym końcu jeśli chodzi o profilaktykę i badania okresowe w stosunku do reszty mieszkańców Unii Europejskiej.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 0

Tacy lekarze dalej funkcjonują. Moje dziecko też 3 miesiące było chore, bez przerw jakby. Lekarz twardo orzeka przeziębienia. Zmieniłam lekarza. Odesłał do alergologa. Alergia pokarmowa. Odstawiliśmy alergen i magia, dziecko przestało "chorować na przeziębienia".

Odpowiedz
avatar AimeeSi
0 0

A moim zdaniem piekielna jest nie tylko pani „doktor”, ale też w dużej mierze twoja mama. Przez dwa (DWA!) lata non stop na antybiotyku?! I nie zapaliła jej się żadna lampka?

Odpowiedz
Udostępnij