Pojechaliśmy sobie na wycieczkę...
M.in. zaplanowaliśmy wejść na wieżę widokową w lesie.
Dojazd do parkingu blisko wieży prowadzi wąziutką, szutrową drogą - nie ma szans na by zmieściły się dwa samochody. Dlatego przed wjazdem trzeba obserwować czy coś nie jedzie z drugiej strony.
Wracamy z wieży, chcemy wyjechać, ale droga zajęta - 5 samochodów jedzie.
Czekamy spokojnie tuż przy wjeździe na drogę. Cztery wjechały, piąty zatrzymał się jakieś 10 metrów przed parkingiem. I zaczął cofać. "Pewnie stwierdził, że nie ma miejsca na parkingu i wycofa".
No to wjeżdżamy na drogę, a ten... po dwudziestu metrach znowu zaczyna jechać do przodu.
Co jest? Odbiło mu?
Kierowca (ja byłem pasażerem) wyskakuje i idzie do niego.
- Panie, zacząłeś Pan cofać, to cofaj do końca.
- Nie, ja chcę wjechać.
- Odbiło Panu? Nie widzi Pan, że za nami już trzy samochody?
Ludzie widzieli co on odwalił i też zaczęli z nim dyskutować.
A on na to "Ja mam czas", zszedł z drogi na pole uprawne i zaczął robić zdjęcia tego pola.
I cóż było robić... Musieliśmy wycofać.
Powiem tak, gdyby nie było innych ludzi pewnie cała akcja skończyłaby się mniej wesoło dla niego.
Kierowcy
I w ten właśnie sposób uczy się debili, że ich chamski sposób postępowania jest ok i działa. Gratulacje.
Odpowiedz@Honkastonka: A co mieliśmy zrobić? My mogliśmy czekać, ale za nami stali ludzie z małymi dziećmi.
Odpowiedz@Honkastonka: A co Ty byś zrobił? Bo wg. mnie, oprócz w...lu innych opcji raczej mało.
Odpowiedz@Error505: Policja? Straż miejska/leśna?
Odpowiedz@Michail: "wierza widokowa w lesie" Nawet jeśli by przyjechali to gościa by już nie było.
Odpowiedz@Error505 zrobić zdjęcie z tablicą. Poza tym to chyba chodziło o to, żeby już go nie było. A zadzwonić odwołać interwencje tez można.
Odpowiedz@Michail: Teren prywatny - policja nic do tego nie ma... Chyba, żeby podciągnąć to pod utrudnianie korzystania z własności (samochodu) - chyba coś takiego jest.
Odpowiedz@Honkastonka: dokładnie. I tak na każdym kroku. Ustępujesz debilowi, a on się utwierdza w przekonaniu, że wszystko może.
Odpowiedz"Mniej wesoło" czyli jak? Wyszedłbyś i go pobił, czy co?
OdpowiedzSytuacja sprzed paru dni. Ulica zastawiona z jednej strony samochodami i ktoś zawsze musi kogoś puścić. Jestem już prawie na końcu ulicy na skrzyżowaniu, a tu kobiecina wpiernicza się w ulicę, mimo, że widzi, że nie przejedzie. Ona się nie wycofa z ulicy, tylko ja mam cofać x metrów i parkować gdzieś, żeby ona przejechała. A czemu? "A bo jadę z głównej w podporządkowaną, a a pani na odwrót". Nie wiedziała, że to działa tylko na skrzyżowaniu, a po zjeździe z niego...
OdpowiedzPrzyszła mi do głowy odpowiedź na jego "ja mam czas": "A ja mam gwóźdź i trzech świadków, że pan sam sobie samochód podrapał". Ale pewnie bym tego nie powiedział :(
Odpowiedz