Sobota, sielanka, wracam z udanych zakupów.
Pech chciał, że na ostatnim skrzyżowaniu światła sygnalizacyjne nie działały. Jadę główną, przecinam skrzyżowanie na wprost. Nie, wróć, chciałam przejechać na wprost - nie udało się. Z prawej strony wyjeżdża małe autko i bum. Nie miałam możliwości ominąć pana. No trudno stało się.
Wysiadam z auta, idę do gościa, a ten z ryjem na mnie, że jak to tak, że to moja wina. Dziadek obstaje przy swoim, nie jego wina i koniec. Trudno, dzwonimy po niebieskich. Przyjechali mundurowi, a dziadek od razu, że młoda, że za szybko, że on jechał dobrze. Policjant patrzy na znaki i pyta się gościa, na jakiej podstawie on ma pierwszeństwo.
Odpowiedź dziadka:
- Bo ja wracam czystym samochodem z kościoła do domu.
Kurtyna.
skrzyżowanie
Dziadzio-jajcarz. Dobrze, że nie za szybko jechał, bo by jeszcze, z tego kościoła, prosto do nieba mógł trafić. Ciebie biorąc ze sobą "na stopa".
Odpowiedz@Armagedon: Ważne, że czystym samochodem!
OdpowiedzBrzmi jak z generatora historyjek.
Odpowiedz@Michail znaj tutaj jeden generator i imię jego szembor
Odpowiedz@Michail: bo jest.
OdpowiedzA potem nadleciały smoki.
Odpowiedz