Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moja Xena jest po operacji ropomacicza, chodzi w specjalnym kubraczku, który jest…

Moja Xena jest po operacji ropomacicza, chodzi w specjalnym kubraczku, który jest oczoje**nie różowy.

Ma ograniczać ruch, absolutnie nie wolno jej biegać, skakać itp.
Drugiego dnia po operacji wyszłyśmy na krótki spacer na którym, napadł nas z wściekłym jazgotem mały kudłaty piesek trochę przypominający yorka.

Xena chce mu się odwinąć. Ja ją przytrzymuje i krzyczę przez cały rynek do właścicielki, żeby zabrała swojego psa. Słyszę nieśmiertelne, on jej nic nie zrobi. Pies już pod nogami. Odsuwam go butem raz, drugi. On co chwile z atakiem wraca.
Moja suka jest na tyle duża, że na ręce jej nie wezmę. Próbujemy się wycofać.

Pies szarżuje, właścicielka nie raczyła wstać z ławki. Po raz pierwszy w życiu byłam bliska kopnięcia psa. Sytuację uratowała przyjaciółka przechodząca ze swoim psem który, rozujadanego intruza pogonił, z suką delikatnie się przywitał. Dopiero na to obudziła się właścicielka i przyleciała z awanturą, że jej biedny przyjazny piesek teraz będzie miał traumę. Usłyszała tylko spier **i powoli oddalałam się w kierunku domu a Pani stała i wygłaszała swój monolog.

Zastanawiam się co pewien rodzaj ludzi ma w głowie? Widzi psa w pooperacyjnym ubranku widzi, że jej pies atakuje, a dupy z ławki nie podniesie.

ludzka głupota

by Nuki27
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
9 11

W takich sytuacjach przepisy powinny dać prawo do przyłożenia właścicielowi. Po paru kopach w d...ę, a w przypadku bardziej agresywnych, strzałach albo kopach w ryja, może by się nauczyli odpowiedzialności za swoich pupili. Albo sama świadomość takiego przepisu sprawiłaby, żeby się zmienili. Bo do tych dzbanów nic nie dociera. Ile razy jechałem rowerem, a tu jakiś pies prawie wbiegł mi pod koła albo próbował ugryźć w nogę. Ale biednego pieska rowery drażnią i nic nie można z tym zrobić. No to ja zrobiłem. Rozpędziłem się rowerem na maksa i wystawiłem nogę. Po kontakcie z moim butem przestał się na mnie rzucać. Może i jakiś nawiedzony psiarz weźmie mnie za sadystę, ale jakoś nie mam ochoty na bliskie zderzenie z asfaltem, bo ktoś nie potrafi wychować swojego zwierzaka.

Odpowiedz
avatar Mumei
7 9

@pasjonatpl: Szkoda psa, lepiej by było właściciela, ale niestety wtedy możesz dostać zawiasy.

Odpowiedz
avatar Mumei
-4 8

Ludzie to debile i tyle. Mnie też wkurza tyle razy, że to ja muszę schodzić psarzom z drogi, co z tego, że idę prawidłowo po prawej stronie. Przecież piesek akurat woli teraz ten kawałek chodnika. Wiadomo, że nie można generalizować, czepiam się tych głupich wyjątków.

Odpowiedz
avatar janhalb
3 3

Kiedyś już to pisałem - jest w takich sytuacjach jedna, niezawodna metoda na właścicieli, którzy na prośbę odwołania psa rzucają nieśmiertelne "…ale on nic nie zrobi". Mówi się wtedy zimnym tonem: "Ale mój jemu zrobi!". Zawsze działa.

Odpowiedz
avatar Xynthia
2 2

@janhalb: Fajny tekst, ale u mnie nie zda egzaminu. Kruszyna ma +/- 5 kg. żywej wagi i zazwyczaj jest w kagańcu (mały "śmieciożer" z niej, nie idzie upilnować, żeby jakiegoś świństwa nie zeżarła...).

Odpowiedz
avatar janhalb
4 4

@Xynthia: No to jest druga wersja (wariacja): jak Ci ktoś mówi "…ale on nic nie zrobi", to odpowiadasz "Ale JA jemu zrobię". Też sprawdzone...

Odpowiedz
avatar Nuki27
0 0

@janhalb: Dzięki za protip. Zwykle "mój nic nie zrobi" są mniejsze od Xeny i ona sama to za moją zgoda załatwia vel wyciera nimi podłoże lub jesli faktycznie jest przyjazny grzecznie się wita i wraca do mnie. Teraz jeszcze kilka dni musimy przetrwać.

Odpowiedz
avatar Nuki27
1 1

@Xynthia: Musicie jej bodyguarda skombinować :)

Odpowiedz
Udostępnij