Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w firmie sprzątającej. Opiszę kilka piekielnych rzeczy które pomału doprowadziły mnie…

Pracuję w firmie sprzątającej. Opiszę kilka piekielnych rzeczy które pomału doprowadziły mnie do decyzji o zmianie jeśli nie pracy to przynajmniej firmy.

W lutym zaczynam pracę. Firma reklamuje się jako "Profesjonalna". Niestety pod wieloma względami taka nie jest.
Po pierwsze - szkolenie. Pracownik rzucany jest na głęboką wodę bez przeszkolenia. Koleżanki z większym stażem z łaski pokażą "tam jest mop, odkurzacz tu", ale im też się spieszy, więc radź sobie.

Pierwsze zlecenia - 4 mieszkania coś w stylu AirBnB. Nowo nominowana kierowniczka grupy rządzi się jak szara gęś. Po cichu mam nadzieję, że pierwsza euforia jej minie, ale niestety jest coraz gorzej. Zagarnianie lepszych zleceń dla siebie to normalka. W niedziele są dodatki - niedziele są dla niej. W niektóre miejsca gorzej jej dojechać albo wie, że będzie więcej do roboty bo goście wyjątkowo nasyfili - tam wyśle mnie. Traktuje mnie jakbym pracowała dla niej, choć firma podkreśla, że pracuję dla nich.

Kolejne zlecenia - tym razem oprócz sprzątania w moich obowiązkach jest też check-in. Znów żadnego przeszkolenia. Radź sobie. A potem zdziwienie jeśli o coś pytasz. Przykładowa sytuacja - robię check in, pobieram opłatę tzw city tax. Jak się okazuje klient już zapłacił online. Nawet słowem nie wspomniał. Potem pretensje od właścicielki. Pokazuję wiadomość gdzie na pytanie czy wszystko mam przeprowadzić jak zwykle odpowiada lakonicznie "tak" po czym nie ma żadnego odzewu.

Kolejny problem - brak samochodu. Nikt na rozmowie kwalifikacyjnej nie pytał czy mam samochód. Potem niestety się okazuje, że z 4 mieszkań usytuowanych na tym samym osiedlu tylko jedno ma garaż, który służy jako magazyn na środki czystości ręczniki i prześcieradła. Do pozostałych trzech trzeba nosić worki z płynami, prześcieradła, ręczniki. Później worki z brudną bielizną z powrotem do magazynu. Do pewnego czasu daję radę, autobus, rower, niestety z czasem okazuje się, że jest to niepraktyczne i męczące, zwłaszcza dla pleców.

Próbuję wziąć nieduży kredyt, 1500-2000 euro, coby jakiś pojazd kupić, niestety z umową na czas określony mogę sobie pomarzyć. Proszę o inne zlecenia gdzie nie muszę nosić ciężarów, niestety w sezonie letnim ciężko o zastępstwo. Od innych koleżanek wiem, że na te zlecenia nie ma chętnych i dawane są one zwykle nowym. Trochę mniejsza piekielność - strój roboczy. O ile czarne leginsy posiadam na stanie, koszulki z logo firmy już nie dostałam. Nie wiem czy to oszczędność czy inne powody. Dla mnie wszystko jedno czy pracuję w koszulce z logo firmy czy z napisem Metallica, ale jednak pracodawcy przywiązują do takich detali wagę.

Nie chcę wyjść na roszczeniową, ale uważam że praca zbyt ciężka jak za 7 euro za godzinę. Zaczynając pracę byłam w takiej sytuacji, że mi to odpowiadało, teraz widzę, że jednak nie do końca się opłaca. Na szczęście nowe zlecenia gdzie check in i sprzątanie zajmuje mi półtorej godziny są płatne jak za 2 i pół godziny, jednak jest to tylko jedno zlecenie w tygodniu.

Na koniec największa piekielność. Zdaję sobie sprawę, że firma pobierając opłatę za sprzątanie obiektu, część pieniędzy zostawia sobie jako marżę, resztę płaci nam pracownikom. Nie sądziłam jednak, że ta marża jest wyższa niż nasze wynagrodzenie. Rozmawiając z jednym z właścicieli Bed and Breakfast, które miałam przydzielone do sprzątania, z którym miałam najlepszy kontakt, dowiedziałam się, że płaci on firmie 12 euro za sprzątnięty pokój. Sprzątnięcie pokoju zajmuje mi 30 minut, za godzinę dostaję 7 euro. 3.50 euro dla mnie z 12, które oni dostają to strasznie mało. I tu ja, i właściciel BnB jesteśmy piekielni bo mamy układ, że połowę zleceń od niego przechodzi przez firmę a drugą połowę przekazuje mi prywatnie bez pośrednictwa firmy, płacąc całą należność mnie, tak by firma nie pobierała haraczu.

Teraz rozumiem dlaczego firma zabrania bezpośrednich kontaktów z pracodawcami, poza niezbędnym kontaktem na zasadzie adres zlecenia czy ewentualne uwagi na co zwracać większą uwagę.
Teraz pytanie do was - czy wydaje wam się, że rzeczy, które tu wymieniłam są piekielne czy to ja wymyślam i jestem roszczeniowa?

by koorka
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
12 14

Absurd, żeby do pracy, do której trzeba transportować ciężkie wory, firma nie zapewniała firmowego auta. W lepszym firmach dostaniesz firmowe auto lub zwrot kosztów paliwa i amortyzacji tylko z tego tytułu, że praca wymaga przemieszczania się w ciągu dnia z różnych punktów do następnych, a tu jakieś wożenie pościeli i butli ze środkami czystości autobusem? Pewnie jeszcze bilety musiałaś sobie sama opłacić? Co to za patofirma?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

A co to za kraj? Podajesz ceny w euro, a chyba w każdym kraju w strefie euro taka stawka jest bardzo niska. Może poza południem Europy, Grecją, Włochami czy Hiszpanią.

Odpowiedz
avatar ninquelote
-1 11

Ogólnie firma piekielna ale nie rozumiem kwestii zarobków. Dlaczego to piekielność i to największa? Zgodziłaś się na pracę za 7 za godzinę i zaczęło ci to przeszkadzać dopiero jak okazało się że firma zarabia 12 za posprzątanie pokoju? Czy to znaczy że jeżeli firma liczyłaby 5 za posprzątanie pokoju to byłabyś zadowolona ze swoich zarobków? Mam nadzieję że jesteś świadoma, że oprócz Twojej godzinowej stawki firma ponosi dodatkowe koszty związane z Twoim zatrudnieniem jak składki czy urlop (wspomniałaś o umowie na czas określony) oraz koszty związane z prowadzeniem firmy ( jak na przykład zatrudnienie koordynatora, prowadzenie strony, wynajem biura, opłacenie telefonów, wynajem magazynu, pranie prześcieradeł, ręczników, środki czystości, mopy, odkurzacze). A właściciel też nie prowadzi firmy wolontariacko. Z 24 euro które dostanie firma rzeczywisty koszt pracodawcy za każdą godzinę Twojej pracy to prawdopodobnie ok 10, zostaje więc 14 na pozostałe opłaty i sprzęt. Dużo, niedużo, w zależności od rozmiarów firmy i ilości pracowników. Jeżeli nie jesteś zadowolona z zarobków to zawsze można założyć własną firmę, zainwestować w sprzęt, podpisać umowę z pralnią, wynająć magazyn i ponieść wszystkie koszty związane z prowadzeniem firmy. Nie bedziesz wtedy płacić haraczu tylko będziesz mogła rozdysponować te 12 euro za pokój tak, żeby zarobić więcej niż 7 na godzinę. W tej kwestii moim zdaniem zdecydowanie wymyślasz i jesteś roszczeniowa.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
4 4

@ninquelote: zgadzam się, firma w wielu kwestiach jak najbardziej piekielna, ale autorka też im dłużna nie pozostaje. Do Twojej wypowiedzi dodałabym jeszcze, że nie tylko wymyśla i jest roszczeniowa w kwestii zarobków, ale także jest bardzo nielojalna względem pracodawcy. Nie wiem, jak w kraju gdzie pracuje autorka, ale w Polsce takie podkradanie zleceń, to jest działanie na niekorzyść pracodawcy i można za takie coś wylecieć dyscyplinarnie. Zastanawia mnie też, czy podczas tego podbierania zleceń korzysta z własnego sprzętu i środków czystości, czy też używa firmowych? Bo jeśli to drugie, to jest to zwyczajna kradzież i za to też można wywalić pracownika dyscyplinarnie. Mam też nadzieję, że jeśli w trakcie wykonywania takiego zlecenia na czarno autorka się potknie i złamie rękę, to honorowo zapłaci za leczenie z własnej kieszeni, skoro pracując na czarno unika kosztów ubezpieczenia. Oczywiście w żaden sposób nie zmienia to piekielnie i pracodawcy.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
0 0

@Poecilotheria: *piekielności pracodawcy. Już nie mogę edytować.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@Poecilotheria: To też jest prawda. Straszne jest to pisanie o "haraczu pobieranym przez firmę". Jaki niby interes miałaby mieć firma w przekazywaniu całej stawki, jaką pobierają od zleceniodawcy, pracownikowi? To nie ogranizacja dobroczynna, tylko firma, na której ktoś chce zarobić. Zawsze można założyć swoją działalność i zobaczyć ile z tych 12€ zostanie w kieszeni po opłaceniu ubezpieczeń i podatku. Aha, no i nie wiem jak we Włoszech, w Niemczech zwolenie lekarskie przedsiębiorcy opłacane jest przez kasę chorych dopiero po 6 tygodniach. Jak sobie nogi połamie to przez 6 tygodni jest bez dochodu i nikogo to nie obchodzi.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
6 6

Twój pracodawca to januszex. Zmień pracę. A najlepiej, jeśli znasz się na sprzątaniu, byłoby otworzyć swoją działalność i zagrać januszowi na nosie podbierając mu klientów, wystarczy zaoferować niższą stawkę. Znam jedną osobę, która jest sprzątaczką na własnej działalności, ma swoich klientów, wybiera takich jak jej pasują i jest zadowolona. A jak jej wpada grubsze zlecenie to zatrudnia kogoś doraźnie. Da się z tego wyżyć w Polsce, więc za granicą pewnie tym bardziej.

Odpowiedz
avatar Bitteeinbit
4 6

Autorka mieszka we Włoszech. Serio… jak Ci nie pasuje to zmień prace. Nie rozumiem takiego narzekania, zamiast szukania wyjścia z tyj sytuacji na lepsze. To ze firma bierze od właściciela więcej , to normalne i wszędzie tak jest. Ubezpieczenie, płatny urlop, sprzęt oraz wszystkie inne rzeczy kosztują. One nie lecą z nieba za free. Chamskie pobieranie pracodawcy klientów tez jest do bani.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
3 5

Jesteś głupia. Uraziłem? Nie przepraszam bo jeśli zgadzasz się na taką pracę i tylko się żalisz na forum a nic nie zmieniasz to zasługujesz na na powyższe stwierdzenie. Co do tego co otrzymuje firma a co płacą Tobie to jak wspomniał już ktoś firma płaci podatki, nie robi tego gratis pierze pościele inwestuje w sprzęt i materiały. A jeśli chcesz zarabiać więcej to albo się dogadają , zmień firmę lub załóż własną a nie biadol tu na piekielnych. Miało boleć.

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
0 0

Absurd za absurdem.Firma powinna zapewnic Tobie transport. No i ta stawka.Mieszkam w Szwecji, i nie slyszalam o takich stawkach od lat.Zacharujesz sie i zniszczysz kregoslup.Mam nadzieje ze znajdziesz inna prace.

Odpowiedz
Udostępnij