Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zaczynając nieskromnie - jestem mistrzynią parkowania. No dobra, mistrzyni to pewnie lekka…

Zaczynając nieskromnie - jestem mistrzynią parkowania. No dobra, mistrzyni to pewnie lekka przesada, ale umiem bardzo dobrze parkować. Kiedyś mieszkałam w okolicy, gdzie miejsca parkingowe były na wagę złota, chcąc nie chcąc nauczyłam się tej sztuki całkiem nieźle. Obecnie sprawę ułatwia fakt, że jeżdżę autem klasy B, czyli niewielkim. Zawsze staram się też zaparkować ładnie, czyli równo, zajmując dokładnie tyle miejsca ile potrzebuję i nie utrudniając sąsiadującym autom otwarcia drzwi czy wyjechania. Tyle tytułem przechwałek.

Obecnie jestem mocno poirytowana stylem parkowania sąsiadów. Miejsc tak generalnie nie brakuje, bezpośrednio pod klatką mamy zatoczkę na ok 10-12 aut, zależnie od wielkości. Zazwyczaj parkuje tam 7-8 aut, bo połowa sąsiadów musi się rozkokosić na podwójnej długości auta. Następne miejsca parkingowe znajdują się jakieś 200-300m dalej. Przejść się mogę, tylko trochę to upierdliwe, kiedy akurat wracam z zakupów i mam ciężkie torby z zakupami. Trudno, takie życie.

Wczoraj byłam świadkiem jak sąsiadka podjechała pod dom, było jeszcze wolne skrajne miejsce w zatoczce, na dwa auta spokojnie. No, ale sąsiadka oczywiście stanęła pośrodku, jeszcze wysiadła, chyba stwierdziła, że nie stoi wystarczająco na środku, bo podjechała jeszcze do przodu, gdzie miała więcej miejsca niż z tyłu. Przewróciłam tylko oczami. Wieczorem pojechałam na zakupy.

Wracam i widzę, że zamiast auta, które parkowało za sąsiadką, stoją tam dwa inne, mniejsze i to bezpośrednio za nią zaparkowane na styk. Przed nią miejsca mało, ale oceniłam, że jak trochę pokręcę to się zmieszczę. Tak też się stało. Tym samym sąsiadka musiałaby się nieco nakręcić, żeby wyjechać, ale wewnętrznie poczułam pewną satysfakcję wyobrażając sobie jej minę.

Wyobrażać sobie nie musiałam, bo rano przyleciała do mnie z mordą, że ją zablokowałam. Odparłam, że wcale jej nie zablokowałam, spokojnie da się wyjechać, choć nie na raz. Ta mi każe auto przeparkować. Mówię dalej spokojnie, żeby naprawdę wyjechać się spokojnie da. Ona dalej, że nie, że jest zablokowana. Mówię:

- Ja pani wyjadę, zobaczy pani, że się da.

O, dziwo zgodziła się. Wyjechałam w pół minuty dwa razy kręcąc do tyłu i dwa do przodu. Na podziękowania nie liczyłam (i też nie usłyszałam), ale przy okazji zwróciłam sąsiadce uwagę, że parkuje jak dupek i gdyby każdy trochę pomyślał o innych, to nie byłoby takich cyrków z parkowaniem i wyjeżdżaniem. Rzuciła tylko:

- Phi, pani sobie tych miejsc nie wykupiła, będę sobie parkować jak chce.

Cóż, do następnego razu sąsiadeczko. Tym razem ci nie wyjadę, tylko popatrzę z boku na twoje wygibasy przy wyjeżdżaniu.

parking

by ~kierowniczkatoyoty
Dodaj nowy komentarz
avatar dayana
0 8

Ale wiesz, że ona to robi właśnie dlatego, żeby się nie męczyć z wyjeżdżaniem? Tą wspaniałą sztukę chciała przekazać mi mamusia, ale jak zapytałam czy jest normalna to już jej się odechciało więcej mądrości.

Odpowiedz
avatar Michail
11 11

Masz monitoring auta (z zewnątrz) lub kamerkę w środku?

Odpowiedz
avatar livanir
7 7

Ja rozumiem, że ktoś moze potrzebować więcej miejsca na wyjazd, ale na tyle, że zmieści sie tam małe auto?! Sama jestem beznadziejna w parkowaniu, a nie potrzebowałam tyle miejsca... Z jednej strony rozumiem wygodnictwo, ale kosztem sąsiadów...

Odpowiedz
avatar Balbina
5 5

@livanir: Moja bratowa tak robi. Bo ona nie wyjedzie. Z przodu miejsca 3/4 na auto z tyłu tak samo. Staje po środku i koniec. Wiele osób tak robi bo nie chce im się pózniej "cykać"w tył i w przód. Raz zwróciłam uwagę jednemu że jak by podjechał do przodu to jeszcze ktoś się zmieści, to tylko wzruszył ramionami i poszedł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Jakoś ostatnio podjechałam pod market i zaparkowałam pomiędzy dwoma autami. W jednym z nich siedziała młodzież (kierowca i dwie inne osoby). Wysiadam, a kierowca otwiera szybkę i pyta : - Musiała pani tu stanąć? Jest tyle miejsca na parkingu. obeszłam swoje auto. Bo może zajęłam niechcący dwa miejsca? Może utrudniam komuś wysiadanie? Otóż nie - stałam równiutko w miejscu parkingowym. Nie wiem z czym ten człowiek miał problem, ale odjechał sobie. Ciasno widać mu było.

Odpowiedz
avatar googlewhack
0 2

@metaxa To trochę jak z autobusem, pusty autobus, ale ktoś akurat siądzie obok ciebie :D Niektórzy tak mają i im po prostu nie dogodzisz

Odpowiedz
Udostępnij