Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dotyczy jednego z moich pierwszych sposób dorabiania i pierwszego w moim…

Historia dotyczy jednego z moich pierwszych sposób dorabiania i pierwszego w moim życiu piekielnego zleceniodawcy.
Uwielbiam pisać i na to zajęcie poświęcam bardzo dużo czasu każdego jednego dnia. Za sprawą szkolnej koleżanki udało się mi uzyskać zlecenie na opowiadanie do niedużej niszowej gazety regionalnej, w której pracowała jej kuzynka.
Po kilku telefonach uzgodniliśmy, iż najpierw podsyłam próbkę, a po aprobacie całość. Po wysłaniu odczekuję 2-3 dni i dzwonię.
-Dzień dobry. Z tej trony XY, dzwonię w sprawie opowiadania, którego wstęp państwu wysłałem.
-Tak, tak. Wiem o co chodzi, muszę przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem (tu cała lawina słodzenia).
-Czyli rozumiem, że możemy porozmawiać o moim honorarium.
-Tak, tylko wie pan jest tu taki mały problem (czerwona lampka się mi zapaliła w głowie), bo wyszła nam bardzo nieciekawa sytuacja w redakcji i nie możemy nikogo zatrudnić nawet na pojedyncze zlecenie... Jedyna opcja to taka, że nie zapłacimy panu całości od ręki, tylko coś w rodzaju kilku rat, tak żeby tu się nam wydatki w papierach zgadzały...
Szczerze mówiąc sytuacja zaczęła mi już zdrowo śmierdzieć, ale byłem strasznie zawzięty.
-Mogę zapytać ile takich rat miałoby być?
-Myślę, że 5 byłoby idealnie.
-Więc zróbmy tak, że podzielę moje opowiadanie na kilka części i po każdej racie będę przesyłać kolejny. Jeśli pani się zgodzi wyśle pierwszy fragment zaraz po otrzymaniu pierwszej wpłaty.
-Świetny pomysł! Nie będzie z tym problemu. Za chwilkę zadzwoni do pana ktoś z księgowości po wszystkie dane do przelewu. Miłego dnia życzę!

Czekam więc grzecznie na telefon z księgowości. "Chwilka" jak się okazało trwała 2,5h
-Słucham.
-Dzień dobry. Tu redaktor VZ, czy rozmawiam z panem XY? (tonem tak sztucznym, że nawet idiota wyczułby co się kroi)
-Dzień dobry.Tak przy telefonie.
-No to posłuchaj mnie pan. Ja tu szanse daje, że w wschodzącej gazecie może swoje wypociny publikować, a pan mi tu jeszcze chcesz warunki narzucać? Co to ma być za wysyłanie w kawałkach ja się pytam? My tu kulturalnie, młodym talentom pomagać chcemy, a pan jakby tego w ogóle nie widział! Nie dość, że masz pan czelność za taką promocję zapłaty żądać, gdzie to pan powinien nam płacić, to jeszcze z góry pieniądze chce...
Zamurowało mnie, bo sam nie znam wszystkich mechanizmów publikacji, więc facet mógł mieć rację, ale skoro mimo nerwów redaktor nie zapomniał o "pan" i nie wrzeszczał jak opętany, obiecałem sobie załatwić to na spokojnie.
-Proszę pana, primo, to tylko moja propozycja, z która do państwa wyszedłem, zabezpieczając się przy tym na brak umowy, a w konsekwencji zapłaty (specjalnie starałem się brzmieć "inteligentnie"). Secundo, gdyby była to całkowicie moja autorska praca, prawdopodobnie za honorarium uznałbym promocję mojej osoby, jednak dostałem od państwa wytyczne co do tematyki, BARDZO dokładnej długości i zawarcia morału, a za przeproszeniem "pod dyktando" za darmo pisać nie zamierzam. Więc niech się pan redaktor prześpi z tym problem i zadzwoni jutro z podjętą decyzją.
Usłyszałem tylko, że jutro się odezwie i ledwie słyszalne "dousłyszenia".
Na drugi dzień cisza, kolejne tak samo. Telefony ode mnie były nieodbierane, na mail'e żadnej odpowiedzi, a opowiadanie w ostateczności wylądowało w koszu.

Jeśli mam być szczery, to może rzeczywiście poniosła mnie tu ambicja, jednak naprawdę nie mam zamiaru nigdy pisać dyktowanych tekstów za frajer. A pasja pisania widać pozostanie niedochodowym pożeraczem czasu ;)

gazeta

by ubycher12
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
5 11

Też pisze i czasem sprzedaje teksty, uwierz nie masz czego żałować. Ludzie w dobie kopiuj-wklej wierzą, że kradzież tekstu to nic wielkiego i, tak jak ta twoja gazeta, usiłują robić na szaro ludzi, którzy umieją pisać i mają pomysły.

Odpowiedz
avatar ubycher12
7 9

Dokładnie. Podejrzewam, że po podesłaniu całości pieniędzy bym w ogóle nie zobaczył, a sam wstęp celowo napisałem w taki sposób, iż bez dalszego ciągu lub ogólnego zarysu historii (a taki dostałem od redakcji) jest zupełnie niezrozumiały ;)

Odpowiedz
avatar Shadow85
7 7

Sam z zawodu jestem programistą komputerowym, wielokrotnie przydarzały mi się podobne sytuacje: "Jak to? To Pan za tą stronę/program chce pieniądze?", "Wiesz Ty jesteś taki mądry, moja stryjeczna ciocia wujka brata siostry potrzebuje prostej strony www..." ludzie są buraki i wydaje im się, że jak czegoś nie można dotknąć to to nie powinno nic kosztować... tia jasne.

Odpowiedz
avatar grisznik
2 10

@ubycher12: Jako osoba, która uwielbia pisać i pisze dużo, robisz parę drobnych błędów. @SecuritySoldier: Nie pamiętam wszystkich Twoich opowieści i komentarzy, ale tutaj w jednym zdaniu zrobiłeś dwa razy ten sam błąd, to może zawsze tak piszesz. Jest "Też pisze i czasem sprzedaje teksty..." zamiast "Też piszę i czasem sprzedaję teksty". Tak mi się zdaje, że jesteś człowiekiem, który potrafi się przyznać do błędu, to zwracaj uwagę na odmianę czasowników w pierwszej osobie. [EDIT: może jak tak parę osób czasem poprawię, to reszta zacznie pisać bez błędów... mam taką nadzieję]

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2011 o 13:07

avatar konto usunięte
-2 2

@grisznik: Ja swoją grafomanię zawdzięczam godzinom spędzonym nad ćwiczeniami dla dyslektyków i dysortografów. Nadal popełniam błędy, czasem dość trywialne, ale nie jestem już w stanie nic na to poradzić. Moimi tekstami zajmuje się kilka osób, które określam zbiorczym mianem "korekty". Komentarze sprawdzam sam, wraz z systemem sprawdzaniem pisowni przeglądarki.

Odpowiedz
avatar bombaaga
1 1

brak polskich znakow w pismie komputerowym (nie oficjalnym) nie jest uwazane jako blad :/ nie kazdy posiada klawiature, ktora ma polskie znaki :P

Odpowiedz
avatar grisznik
5 7

Przecież nie czepiałbym się, gdyby w ogóle nie było polskich znaków ;> a u SecuritySoldiera w komentarzu są 'ż', 'ć', 'ą'.. ZAWSZE zanim zacznę na to narzekać patrzę, czy ktoś używa w ogóle polskich znaków. Jak nie używa, to ok. Ale jak używa, to już nie ma wytłumaczenia na niepoprawną formę pierwszej osoby liczby pojedynczej, prawda?

Odpowiedz
avatar freddie
-1 5

bombaaga (napisał/ła) 29 kwietnia 2011 o 13:39 ...brak polskich znakow w pismie komputerowym (nie oficjalnym) nie jest uwazane jako blad :/ nie kazdy posiada klawiature, ktora ma polskie znaki :P .... Każda klawiatura posiada znaki narodowe dla "prawie " każdego języka. Tylko trzeba umieć je włączyć, i chcieć używać. I jaka jest różnica między pismem oficjalnym i nie oficjalnym? jeśli mowa o ortografii?? Mniejszy lub zupełny brak szacunku dla potencjalnego czytającego? btw. Autor wpisu miał całkowitą rację.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2011 o 15:29

avatar ahihoel
4 4

A propos niedochodowości kariery pisarskiej - Polaków, którzy utrzymują się tylko z pisania książek można policzyć na palcach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

dobrze zrobiłeś. najpierw umowa potem praca. Nie ma co za friko pracować.

Odpowiedz
Udostępnij