Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Taka sytuacja. Kup wymarzony samochód, jedyny w swoim rodzaju i już niedostępny…

Taka sytuacja.

Kup wymarzony samochód, jedyny w swoim rodzaju i już niedostępny w salonach (likwidacja marki na rynku europejskim).
Jeźdź nim sobie 11 miesięcy, dbając by jak najdłużej służył.
Jedź na szybką fuszkę, na drugi koniec kraju - w czasie wyprawy, jakiś idiota wyprzedza Cię na trzeciego, powodując wypadek. Straty nie są jakoś tragiczne (zarysowany bok od strony pasażera, urwane lusterko, zderzak przedni, wybita szyba boczna pasażera, wyrąbany amortyzator).
Ciesz się, że dostaniesz samochód zastępczy i naprawią Ci Twoje cacuszko.

I od tego momentu, jedna piekielność goni kolejną.

Wypożyczalnia auta zastępczego - chłopaki na samochód zastępczy czekali 3 dni. Oczywiście nie widzieli w tym problemu.
Ubezpieczalnia - początkowo samochód o wartości rynkowej ok 42-50 tys. (Chevrolet Captiva, rocznik 2014, pełne wyposażenie, taniej na olx tego rocznika nie ma), wycenili na 37 tys., naprawę na 41 tys. Wyszła szkoda całkowita. W międzyczasie, ubezpieczalnia wypłaca odszkodowanie 16 tys, resztę dostaniemy jak sprzedamy "wrak" i oczywiście zabierają auto zastępcze. Wszelkie pisma wysyłają na adres mailowy, z którego nie korzystamy, i którego nie podawaliśmy do kontaktu - prawdopodobnie wygrzebali go z próby kontaktu gdy interesowaliśmy się ich ofertą.

Po analizie wyceny, od ich rzeczoznawcy, okazuje się, że dołożone są części, które nie wymagają naprawy. Piszemy odwołanie. 12.08.2022 otrzymujemy od ubezpieczalni informację, że akceptują wycenę z warsztatu, ale warunkują ją pozostawieniem części wymienionych, proszą o zdjęcia z każdego etapu naprawy.
Szczęśliwi ściągamy auto z parkingu strzeżonego, ponosząc koszty lawety, odstawiamy auto do warsztatu, który także okazuje się piekielny.

W piątek, tj. 2.09.2022, otrzymujemy list z ubezpieczalni - odrzucają nasze odwołanie, obniżają wartość auta do 26 tys i żądają zwrotu wypłaconego odszkodowania. Powód? Auto ściągane z Niemiec i tam miało szkodę.

Sprawa w toku - najgorsze, że w chwili obecnej jesteśmy bez auta (samochód zastępczy, z warsztatu uległ uszkodzeniu, wg informacji od mechanika tej marki, wina absolutnie nie leży po naszej stronie, po prostu zrządzenie losu), przez co nie możemy realizować zleceń.
Brak słów.

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar gawronek
10 10

I to są sytuacje kiedy tupta się do radcy prawnego ;) Nic tak nie działa pobudzająco na korporacje jak pisma z prawniczą pieczątką.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 2

@gawronek: Z całym szacunkiem Kolego. Pracuję w ubezpieczeniach od 14 lat i powiem Ci, że Zakład Ubezpieczeń, który boi się pisma z prawniczą pieczątką nie przetrwałby na rynku nawet roku. Powiem Ci więcej - nawet pieczątka Rzecznika Finansowego nie robi na nas żadnego wrażenia.

Odpowiedz
avatar janhalb
9 9

Może podziel się z nami, jakie to towarzystwo ubezpieczeniowe, żebyśmy wiedzieli, z kim nie roić interesów… A swoją drogą - ewidentnie sprawa dla prawnika.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@janhalb: Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. Sprawa jest pod okiem dwóch prawników ale na razie czekamy z konkretniejszymi pismami

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@janhalb: TUW. Sprawa jest u radcy prawnego i adwokata

Odpowiedz
avatar jan_usz
2 2

@janhalb: Haha, dobre pytanie. Każde towarzystwo ubezpieczeniowe tak robi. Nawet to Twoje ulubione gdzie kochana pani Halinka załatwia polisę ach-och.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 0

@jan_usz: Z przykrością potwierdzam na własnych doświadczeniach. Auto gdzie po stlutczce trzeba było wymienić przedni zderzak, wycenili jako wrak i myląc kilka razy model samochodu. Ubezpieczyciel na A. Interwencja u rzecznika nic nie dała, bo obliczenia popierali tym że to 10letnie auto.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 września 2022 o 12:52

avatar Lessa
6 6

Sam nic nie zrobisz, idź do adwokata lub radcy prawnego. Ważne, by specjalizował się lub miał doświadczenie w odzyskiwaniu ubezpieczeń. Wciskanie szkody całkowitej jest niestety bardzo popularne, ale zdecydowanie warto zawalczyć.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Lessa: sprawa jest już jednego adwokata, drugi jest poinformowany, że prawdopodobnie dostanie te sprawę - najlepsze w tym wszystkim jest to, że programy rzeczoznawców (Eurotax itp), wcale nie odzwierciedlają cen realnych na rynku motoryzacyjnym. Ale program w US już tak

Odpowiedz
avatar jan_usz
1 1

@Lessa: I to jest dobra, jak jesteś pewien swojego to jedziesz po bandzie bierzesz samochód zastępczy, wynajmujesz zewnętrznego rzeczoznawcę. Niestety musisz za wszystko zapłacić ze swoich i później ściągać z ubezpieczyciela, a niektóre koszta przed sądem.

Odpowiedz
avatar Dominik
2 2

No to kiłę masz :-( Na zachodzie jest inaczej. Puknęli mi w autko, sprawca się przyznał ale załatwiałem wszystko przez swojego ubezpieczyciela. Wycenili mi naprawę na GBP5k i że części nie było dali zastępcze ja 3 miesiące. A potem zrobili regres z ubezpieczyciela sprawcy i pozamiatane.

Odpowiedz
avatar jan_usz
0 0

@Dominik: W Polsce od kilku lat działa podobna usługa, naprawiasz auto na koszt swojego ubezpieczyciela a on idzie po kasę do ubezpieczyciela sprawcy. Wszystko ładnie działa na papierze, tyle że jakoś żaden ubezpieczyciel nie będzie robił na siłę kosztów innemu ubezpieczycielowi bo przy innej okazji tamten zrobi to samo.

Odpowiedz
avatar shpack
-1 1

Wydaje mi się, że można wystąpić z roszczeniem cywilnym do sprawcy wypadku. Niech on się buja z ubezpieczycielem. Nie zapomnij tez wystapic o odszkodowaniu za stratę wartości pojazdu, jesli zostanie zreperowany.

Odpowiedz
avatar jan_usz
2 2

@shpack: Masz rację, wydaje Ci się. Przy pierwszym kontakcie ubezpieczony przywołuje swojego ubezpieczyciela i dalej się z nim bujasz.

Odpowiedz
avatar gawronek
3 3

@shpack po to są obowiązkowe ubezpieczenia OC żeby właśnie kierowcy nie ganiali się nawzajem po sądach z roszczeniami cywilnymi. Jeśli obaj kierowcy spełnili warunki ubezpieczenia (brak jazdy po pijaku, brak ucieczki z miejsca zdarzenia, kierowca z prawem jazdy itd. itd.) - to wszystkim się zajmuje ubezpieczyciel.

Odpowiedz
avatar krogulec
-1 1

@jan_usz: ale można ich pozwać aby odpowiadali solidarnie.

Odpowiedz
avatar KONDZiO102
0 0

@krogulec solidarnie? To po co sprawca opłacał OC?

Odpowiedz
avatar krogulec
0 0

@KONDZiO102: skoro ubezpieczyciel odmówił wypłaty, to pozywa się solidarnie. I niech sąd rozstrzyga, kto w jakim stopniu ma płacić.

Odpowiedz
avatar motomyszzmarsa
1 1

Polecam zgłosić się do rzecznika finansowego. Miałam „przeboje” z ubezpieczalnią, dopiero interwencja rzecznika finansowego ruszyła sprawy na właściwe tory, a sprawa aż się prosi by ją skierować dalej.

Odpowiedz
avatar jan_usz
0 0

@motomyszzmarsa: Rzecznik pogrozi paluszkiem firmie ubezpieczeniowej i na tym kończy się jego rola.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

Hmm, ciekawe. Miałam podobną sytuację na terenie Niemiec, z tym, że poszłam do wybranego przez siebie rzeczoznawcy. Wycenił wartość auta na 1400e, a szkodę na 1700e, "wrak na 100e", w tym wypadku ubezpieczenie wypłaca różnicę między wartością auta a wrakiem, bo ekonomiczna szkoda całkowita. Nie byłam zobowiązana auta sprzedawać, co zresztą byłoby śmieszne, bo auto ma jedynie przejechany bok, a jest całkowicie sprawne i wypłata ubezpieczenia nie była uwarunkowana sprzedażą "wraku"

Odpowiedz
avatar gawronek
1 1

@digi51 ale czemu się dziwisz? Tanie auta tak mają że ich "żywot" może zakończyć byle stłuczka - polecą dwie lampy, maska, zderzak, do tego robocizna i mamy parę tysięcy. Oczywiście w przypadku tanich aut można znaleźć części za grosze na złomie a naprawić samemu - ale to już nie kwestia TU żeby ganiać po lokalnych złomowiskach.

Odpowiedz
avatar hrzo
-2 4

Jeździj? A w przypadku zagrożenia pewnie trąbij? I oczywiście samochód kupij.

Odpowiedz
avatar shpack
-2 2

@hrzo nigdy nie zrobiłeś literówki, dupku ?

Odpowiedz
avatar ejbisidii
0 0

Polecam sprzedać szkodę firmie, która zajmuje się egzekwowaniem należytych odszkodowań, np. Helpfind.

Odpowiedz
avatar jan_usz
1 1

@ejbisidii: To może być niezły interes jeśli nie chce się swojego samochodu naprawiać. W inny przypadku firma zarobi na tym co wyrwie ubezpieczycielowi i zarobi na prowizji od poszkodowanego, a do naprawy samochodu trzeba będzie dopłacić.

Odpowiedz
avatar ejbisidii
0 0

@jan_usz: Ubezpieczyciel wycenił nam szkodę na 1500 zł. Sprzedaliśmy firmie szkodę za 5800. Naprawa kosztowała 2000 zł.

Odpowiedz
avatar jan_usz
0 0

@ejbisidii: I kto to kogo wyrolował?

Odpowiedz
Udostępnij