Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rodzice roku odcinek 563. W Górach Stołowych jedną z większych atrakcji są…

Rodzice roku odcinek 563.

W Górach Stołowych jedną z większych atrakcji są Błędne Skały - skalny labirynt. Kto był, ten wie, a dla tych co nie byli: jest to, jak nazwa wskazuje, labirynt pomiędzy skałami, gdzie ścieżka często prowadzi przez wąskie szczeliny. Na tyle wąskie, że w wielu miejscach trzeba się przeciskać w różnych dziwnych pozycjach, iść pochylonym, przykucniętym, bokiem trzymając plecak przed sobą, mocno pochylonym do przodu lub do tyłu, bo szczelina ukośna. W niektórych miejscach co więksi gabarytowo przechodzili na klęczkach, bo powyżej bioder szczeliny były dla nich za wąskie.

Przed nami szli rodzice z dzieckiem. Niemowlęciem w nosidełku.

Edit:
Nie, nie podawali sobie dziecka, matka nie ściągała nosidełka.
Tak, matka szorowała dzieckiem po skałach. Nie, jego gołej główki nie osłaniała nawet dłonią, ale jestem pewna, że w starciu ze skałami główka niemowlaka je skruszy ;)
Aha, to nie było nosidło takie co się w ręku trzyma, tylko takie zakładane na rodzica. Dzieciak był przymocowany do brzucha matki.

W komentarzu podaję linki do zdjęć, jak to wygląda, bo opis chyba za mało obrazowy.

by Poecilotheria
Dodaj nowy komentarz
avatar Daro7777
3 17

No i w czym problem? Jeśli się dało gdzieś ściągnąć nosidło i podać górą lub dołem to pewnie tak zrobili. Jeśli się nie dało to by zawrocili. Nie było przynajmniej niebezpieczeństwa wypadku. Sam chodziłem w córką w nosidle po Tatrach Zachodnich, raz czy dwa musiałem zdjąć nosidło, podać żonie i wdrapałem się na skałę. Nosidła turystyczne świetnie zabezpieczają malucha przed urazem, mają zabezpieczenie przed zgnieceniem jeśli dorosły upadnie, szelki w środku, są fajnie wyważone. Ja widziałem przypadki, jak ojciec szedł po bardzo nierównych skałach w Karkonoszach i Pieninach z maluchem na rękach.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
3 9

@Daro7777: Problem w tym, że jak się PRZECISKASZ przez szparę, gdzie musisz iść bokiem przez kilka metrów, to nie da się niczego podać. Nad skałami kilkumetrowej wysokości też nie. Z zawróceniem też jest problem, to są wąskie przejścia, do których stoi kolejka ludzi. Tam się nie wdrapujesz, tam się przeciskasz. Nie wiem, jak wygląda nosidło turystyczne, dziecko było w szelkach (?). Nie chodzi o potencjalny upadek, bo nie da się upaść, kiedy skały cię ściskają z każdej strony, a o szorowanie i walenie dzieckiem w ścianę w NAPRAWDĘ wąskich przejściach. Jeszcze raz. To nie Karkonosze, że idziesz po skałach na otwartej przestrzeni, tylko w kilkumetrowych szczelinach pomiędzy skałami. Z ciekawości sprawdziłam, czy istnieje tam jakiś regulamin. Regulaminu nie ma, ale po wpisaniu w wyszukiwarkę "błędne skały wstęp z dziećmi" w dwóch pierwszych odnośnikach można znaleźć takie informacje: "W naszej opinii w Skalny Labirynt najlepiej wybrać się z dziećmi, które już same potrafią przemierzać świat. Nie przeciśniecie się tutaj wózkiem dziecięcym. Wydaje nam się, że również nosidełko będzie sporym problemem. Część osób sugeruje jako rozwiązanie chustę, choć nie jesteśmy przekonani." "Niestety przy okazji mam złą wiadomość dla osób z dziećmi, które są na tyle małe, że nie są jeszcze samodzielne. Przejście szlaku z wózkiem lub nosidełkiem jest niemożliwe. Te sprzęty po prostu nie zmieszczą się w niektóre przejścia. Spacer z dzieckiem w chuście również będzie bardzo trudny i niekoniecznie miły i bezpieczny dla dziecka." Ale pewnie przesadzam, tak samo, jak autorzy cytatów. Nóżki dziecka wykręcone w bok i ściśnięte pomiędzy tułowiem matki a kamienną ścianą, szorujące po tejże ścianie to był piękny widok.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 września 2022 o 9:55

avatar Daro7777
2 4

@Poecilotheria: Ok to przyznaję, że mocna glupota w takim razie.

Odpowiedz
avatar Habiel
-2 6

@Daro7777: Błędne Skałki powinny mieć ostrzeżenie dla osób otyłych lub wybierających się z dużym bagażem/małymi dziećmi. Ja należę do małych osób, ale miałam czasem problem aby przejść i musiałam bardzo przytulać się do skał. To fajna trasa ale dla chodzących dzieciaków (w mojej ocenie starszych, bo też można czasem się ześlizgnąć).

Odpowiedz
avatar musaraj
9 25

To jest straszne jak ludzie idą w góry! Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia! Ja wchodziłem w zeszłym roku na Giewont, lipiec, skwar, wszyscy w krótkich spodenkach, japonki, klapki, małe dzieci - koszmar! Ja jedyny byłem przygotowany: dwa czekany, raki, profesjonalna odzież, specjalistyczny mocno spłaszczony namiot (żeby opierał się wiatrom), butle z tlenem - najgorsze były te ich drwiące spojrzenia ignorantów. A przecież to GÓRY i wszystko może się zmienić w sekundę! Wejście podzieliłem na 4 dni, co paręset metrów obóz, aklimatyzacja, oczywiście poręczówki na każdym etapie i ostatniego dnia atak na szczyt. Co dzień rano znajdowałem w przedsionku mojego namiotu puszki po Coli i opakowania po chipsach! Przeklęci amatorzy! W końcu zdobyłem szczyt, zużyte butle zostawiłem w pod krzyżem w strefie śmierci, gdzie -o zgrozo! - spotkałem babcię z dwójką wnucząt! Schodziłem kolejne 4 dni, ale przeżyłem tę próbę umiejętności i charakteru. Pod koniec sierpnia planuję wejść na Kopiec Kościuszki, w stylu alpejskim - ale jak zobaczę turystów z dziećmi i watą cukrową, to dzwonię na policję.

Odpowiedz
avatar JeZySiek
5 13

@musaraj: Na taką pastę czekałem! Doskonale obrazuje panikowanie ludzi pokroju autorki na widok najmniejszego nawet "ryzyka".

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@musaraj: Dziadku? To ty? Masz konto na Piekielnych? Osiem lat temu, jak skończyłeś sto lat, też samotnie atakowałeś Giewont, pamiętasz? Wtedy zajęło ci to tylko 3 dni i jedna butla z tlenem została pełna. Ale zapomniałeś zabrać odstraszacza na niedźwiedzie i na ostatnim postoju jeden zeżarł ci namiot. Pamiętasz?

Odpowiedz
avatar jan_usz
-5 5

@Poecilotheria: Piękne miejsce, ale chyba żal dupę ściska że inni chodzą z małymi dziećmi a Twoi rodzice nie byli.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 8

Hm chyba przez 8 lat przejścia się zwężyły. Osoby hm grubsze problemu nie miały wtedy. Ja plecaka też nie miałam po co ściągać. Jednak na polskich błędnych skałach tak jak piszę byłam aż 8 lat temu. W tym roku byłam o zgrozo z dziećmi ale po czeskiej stronie. Tam to nie ma nic do przeciskania. Polecam, czysto, pięknie

Odpowiedz
avatar ILLogic
5 5

@AnitaBlake ja byłem już daaaawno ale tez nie pamietam, żeby. jako szczupły i zwinny chłopak musiał specjalnie się z czymś męczyć. Może 2-3 przewężenia, gdzieś tam woda może stała (teraz pewno za sucho na to)

Odpowiedz
avatar digi51
10 10

Ciekawe, co byś powiedziała na rodziców, którzy z dwójką małych dzieci jadą zwykłą osobówką kilkadziesiąt kilometrów w głąb pustyni bez aktualnej mapy terenu. Real story niemieckich turystów w Stanach, a konkretnie w Nevadzie. Cała czwórka niestety na tej pustyni dokonała swojego żywota.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@digi51: Mocne! Głupota ludzka nie zna granic. Do tego arogancja, brawura i przekonanie o własnej potędze i nieomylności. Żeby tak narażać dzieci? Nawet nie chcę myśleć jak musiały cierpieć.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@Armagedon: Nie? Dorosłych mi nie szkoda - powinni być ogarnięci i to oni podejmowali decyzji. Szkoda mi dzieciaczków i matki jednego z nich (rodzina składała się z ojca, syna i nowej partnerki ojca i jej córki). Jechać na pustynię, jak na wycieczkę do lasku 5km za miastem...

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@digi51: Koszmar. Wyobrażasz sobie? Puścić dziecko z byłym na wakacje i już go więcej nie zobaczyć? W dodatku masz świadomość, że to nie jakiś wypadek, zrządzenie losu, tylko jego bezdenna durnota. I już do końca życia będziesz obwiniać siebie.

Odpowiedz
avatar Michail
7 7

Czy widziałeś ze coś się dziecku stało? Płakało?

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
2 2

@Michail: To chyba do mnie, choć kobietą jestem. Nie, bezpośrednio nie wiedziałam, aby się krew polała. Nie wiem, może trzeba na własne oczy zobaczyć, by zrozumieć o co mi chodzi. Widziałam, jak matka tym dzieckiem po skałach szoruje, nawet główki nie osłania. Może się nie znam, bo dzieci nie mam, ale tam łatwo przywalić w skałę własną głową, czy się obetrzeć, bo wąsko, wilgotno i ślisko. Wyżej przytaczam wypowiedzi z portali podróżniczych, gdzie autorzy mocno odradzają wchodzenie tam z małymi dziećmi, ostrzegają, że może to być dla dziecka niebezpieczne. Może coś w tym jest? Napisałam też: Nóżki dziecka wykręcone w bok i ściśnięte pomiędzy tułowiem matki a kamienną ścianą, szorujące po tejże ścianie to był piękny widok. Za tymi ludźmi szliśmy tylko kawałek na początku trasy, później zatrzymaliśmy się w celach podziwiania widoków i wyprzedziło nas sporo ludzi, więc nie wiem, co się tam dalej działo.

Odpowiedz
avatar marcelka
1 5

Ale czy dziecku stała się jakaś realna krzywda? Płakało? Krwawiło? Nie rozumiem idei wędrowania po górach z malutkimi dziećmi, ale ja w ogóle nie za bardzo rozumiem ideę chodzenia po górach - byłam kilka razy i mam z nimi jak ze Słowackim: "jak zachwyca, jak nie zachwyca". Z opowieści wynika, że na pewno było to niewygodne, ale czy niebezpieczne/piekielne?

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@marcelka: Też nie rozumiem. Znam pasjonatów gór, ale kompletnie mnie nie ciągnie. Lubię jeziorka na łonie natury. Z zeszłym roku pojechaliśmy nad takie jeziorko i mój partner namówił mnie na wycieczkę w góry. Jak już wleźliśmy 1000m do góry, to jedyne co myślałam to "po uj mi to było?"

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@digi51: Ciekawe, co byś myślała dźwigając przed sobą niemowlę w nosidełku, które byś jeszcze musiała po drodze przewinąć i nakarmić cyckiem?

Odpowiedz
avatar digi51
2 2

@Armagedon: szliśmy z dwulatkiem, który trochę szedł, a trochę trzeba było go nosić na barana lub na rękach. Obyło się na szczęście bez przewijania. Wszyscy byli zadowoleni poza mną :D

Odpowiedz
avatar jan_usz
-4 8

Dziecko trzeba trzymać pod kloszem do 18 roku życia, a dopiero potem wypuścić. W ogóle co to za patologia że kobieta wyszła z domu!

Odpowiedz
avatar chardonnays
1 1

Tekst w stylu wypowiem się, ale się nie znam. Też szłam tamtędy z dzieckiem, właśnie w takim ergonomicznym nosidle, dziecko ani razu nie dotknęło głową skał, szłam normalnie, nie było jakichś większych trudnósci, może raz musiałam się mocniej pochylić… Nie ma co oceniać, na pewno krzywda się dziecku nie działa, może coś wyolbrzymiłaś na potrzeby tekstu.

Odpowiedz
Udostępnij