Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Skojarzyła mi się historia po przeczytaniu historii bazienki, o przewijaniu dziecka w…

Skojarzyła mi się historia po przeczytaniu historii bazienki, o przewijaniu dziecka w autobusie.

Jestem motorniczym.

Odbywałam przerwę na pętli tramwajowej (zlokalizowanej niedaleko galerii handlowej, dosłownie po drugiej stronie ulicy). Podeszła do mnie kobieta z dzieckiem w wózku.

Chciała, żebym udostępniła jej swoją kabinę w wagonie, bo ona musi przewinąć dziecko, a na przedziale pasażerskim "będą się gapić". Na moją odmowę i propozycję udania się do rzeczonej galerii zareagowała groźbą napisania skargi i obrazą majestatu.
Oczywiście było mi z tego powodu bardzo wszystko jedno.

komunikacja_miejska

by GlowaWChmurach
Dodaj nowy komentarz
avatar Krees
11 11

Kurczę, parę razy mi się przydarzyła konieczność przewinięcia córki podczas spaceru i po prostu robiłem to w jej wózku. Chyba tylko zima zmusiłaby mnie do szukania innych rozwiązań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Szybkie pytanie. DLACZEGO ODJEŻDŻACIE LUDZIOM SPRZED NOSA?!

Odpowiedz
avatar GlowaWChmurach
1 1

@78FS: Szybka odpowiedź: bo muszę trzymać się rozkładu, a czekając na każdym przystanku na każdego dobiegającego opóźniałabym kurs o co najmniej 10 minut

Odpowiedz
avatar korbalodz
0 0

@78FS: Pasażer dobiegający do odjeżdżającego tramwaju jest pasażerem następnego tramwaju. Mam sposób żeby mi nie uciekł tramwaj: Wychodzę 5 minut wcześniej.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

Życzenie piekielnej jest absurdalne i piekielne. Ale pozwolę sobie skomentować jeden fragment, bo widzę że pojawia się już któryś raz - specjalne pokoje dla rodziców w galeriach handlowych. Też mi się wydawały spoko opcją, dopóki nie chciałam z nich skorzystać i się okazało, że w wielu galeriach są zamykane na klucz! Trzeba dzwonić domofonem i ktoś przyjdzie otworzyć kluczem. Tylko, że albo ktoś nie odbiera domofonu, albo bardzo długo (ponad 10 minut) trzeba czekać aż ktoś przyjdzie. Po kilku takich akcjach dałam sobie spokój z dzwonieniem po kogoś żeby otworzył ten pokój i jak mi dziecko obudziło i zaczynało płakać to siadałam na ławce w galerii i karmiłam. Miałam bluzkę z odchylanym kawałkiem materiału, więc osoba postronna musiałaby być 5 cm od mojej klatki piersiowej żeby zobaczyć kawałek ciała. Ale na pewno część osób mijała mnie z myślą, że jestem dziwna, że wolę nakarmić tutaj niż iść do specjalnego pokoju.

Odpowiedz
Udostępnij