Ostatnio trafiło się parę śmierdzących historii, które chyba wywołały wilka z lasu, a raczej kupę z ****. Dziś, rano koło 7 wychodzę sobie do pracy, ale gdy tylko otwieram drzwi na klatkę smród niesamowity. Szybko zlokalizowałam jego przyczynę, rozmazane gówno na drugim piętrze po całym korytarzu. Z racji, iż ja z 4 piętra, a blok nie posiada windy musiałam przelawirować między nowo nabytą brązową ozdobą korytarza. Jak będę wracać do domu pewnie będzie ta sama przeprawa.
Sprawca nie złapany, ale znany, to nie pierwszy jego taki wybryk. Akurat na 2 piętrze mieszka pan żulik. Chronicznie bezrobotny i nabąbelkowany gościu, który dostaje mieszkanie komunalne i hajs od naszego państwa za siedzenie na ławce pod sklepem, upijanie się i śmierdzenie. Od jego drzwi zawsze bije ta sama woń, która jego podobnym pozwala utrzymać przestrzeń osobistą w autobusach i tramwajach.
Tylko jadąc do pracy, tak się zastanawiałam dlaczego ja rano muszę wstać i iść do pracy, aby takie ludzkie mendy mogły dostać pieniądze za nic nie robienie i wysmarować wszystko swoimi fekaliami.
żul sra na klatkę
"...gościu, który dostaje mieszkanie komunalne i hajs od naszego państwa..." Po pierwsze - skąd wiesz, że dostaje? Widziałaś "kwity", żul ci się zwierza? Po drugie - JEŚLI dostaje, to raczej nie "po znajomości, za łapówkę", tylko na postawie ustaw, przepisów, oraz kryteriów, które spełnia. Może ma wypracowaną rentę, albo emeryturę? Po trzecie - skąd wiesz, jaki status ma mieszkanie pana żula? Czyżby WSZYSTKIE mieszkania w tym bloku to komunałki? Bo wiesz, w blokach spółdzielczych komunałek raczej nie ma, a nie uwierzę w to, że państwo polskie kupiło żulowi mieszkanie. Po czwarte. "tak się zastanawiałam dlaczego ja rano muszę wstać i iść do pracy" A dlaczego MUSISZ? Każe ci ktoś? Rzuć robotę, przejdź się do odpowiednich instytucji, zażądaj tego samego co pan żul. Ciekawe, co ci powiedzą? Tak! Menel w bloku jest uciążliwy. Hoduje robactwo, sra po windach, generuje smród, sprowadza osiedlowy "element". Ale jak to przeszkadza mieszkańcom - mogą się starać o eksmisję pana żula do "socjałki" bez wygód, gdzie mieszkają głównie tacy jak on. Często się to udaje. I na tym powinnaś się skupić, a nie na dywagacjach i rozliczaniu pana żula z czego żyje i za co pije. Ściśle mówiąc - to nie twoja sprawa. Pan żul tobie też raczej do portfela nie zagląda.
Odpowiedz@Armagedon: 1)Za coś pije, a mamy mocno rozwiniety socjal. 2) Nigdzie nie napisałam że po znajomości. Takie polskie prawo, że przysługuje mu komunalne mieszkanie, jak i renta, zasiłek i cała reszta, która dajmy to pracującej samotnej matce nie przysługuje bo zarabia 2zł pomyżej progu śmierci i bankructwa. 3) Wiem bo rozpisy udziałow gminy i posczególych włascicieli sa jawne dla udziałowców, z podziałem na numery mieszkań. ( taki blok co kiedyś był gminny, ale gmina pozwoliła na wykup mieszkań) taka sytuacja jest czesta, wiec nawet nie masz pojęcia o czym sie wypowiadasz. 4) Po takim poranku nie dziw się że watpie w poprawne rozdysponowanie moich podatków. Jednak mam wyższe ambicje niż żul z druiego piętra ;) 5) Pan żul nie zagląda mi do portfela, ale to w jego portfelu lądują pieniądze pozyskiwane z podatków ściąganych z pensji takich jak moja czy twoja
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2022 o 13:23
@Bananananana: 1. No właśnie. Skoro pije i ma za co - to NA PEWNO państwo mu daje na picie kasę. Nie ma innej opcji. Wyrokujesz, a nie wiesz NIC o tym człowieku, za wyjątkiem tego, że nasrał na klatce. A i to - to tylko domysły. "mamy mocno rozwiniety socjal." Gówno mamy, nie socjal. Zasiłek z OPS to (od niedawna, bo przedtem był mniejszy) 700 zeta. Kokosy! I nie wyobrażaj sobie, że każdy pijak go otrzyma, bo zasiłku (jak również renty) "na alkoholizm" nie ma. 2. Bredzisz. KAŻDEJ matce przysługuje 500+, 300+, bon wakacyjny (5 stów na dziecko), bez względu na to, czy potrzebuje tej kasy czy nie. A samotnej, dodatkowo, najwyższa kwota zasiłku rodzinnego, DODATEK do zasiłku rodzinnego, dodatek za samotne macierzyństwo, dodatek za wielodzietność, oraz alimenty z funduszu (o ile ojciec nie płaci). Mówię o matkach bezrobotnych, lub z niskim dochodem. To TEŻ nie są kokosy. Ale - popraw mnie, jeśli się mylę - wszystkie te "pińcetplusy" i inne świadczenia nie idą, przypadkiem, z moich podatków? Jeśli samotna matka pracuje i dostaje alimenty, a ten dochód przekracza kryterium - pewnych świadczeń po prostu nie otrzyma. Dokładnie tak samo jak pan żul, który - jeśli ma jakiś dochód przekraczający kryterium - od OPS dostanie figę z makiem. Fakt, kryteria są bardzo niskie, bo - jako się rzekło - mamy gówniany socjal. Ale, mając niski dochód, można wystąpić do gminy o dopłatę do czynszu. Może to zrobić i pan żul i samotna matka. 3. Czyli zgadłam. Pierwotnie (znaczy, jeszcze w PRL) cały budynek był kwaterunkowy (tak to się nazywało), a ludzie tam zameldowani otrzymali te mieszkania od państwa polskiego w całkowitym gratisie. Po śmierci głównych lokatorów mieszkanie przejmowały och dzieci, a potem wnuki, potem prawnuki... Pod warunkiem, że nigdy nie wymeldowały się z tego mieszkania, lub nie mają żadnego innego lokalu mieszkalnego. Wymeldowanie się oznaczało utratę praw do kwaterunku. Nie można było go sprzedać, ani darowć komuś innemu. Dlatego te mieszkania przechodziły z pokolenia na pokolenie. Podejrzewam, że właśnie takie "wielopokoleniowe" mieszkanie pan żul posiada. Początkowo te mieszkania stanowiły własność państwa. Później była transformacja i mieszkania przeszły w zasoby gminne. I któregoś razu, ktoś bardzo mądry wymyślił, żeby te mieszkania sprzedać lokatorom za "symboliczną złotówkę", plus opłata notarialna. Mnóstwo osób skorzystało z tej możliwości, bo każdy wolał zapłacić gminie tę "złotówkę", niż deweloperowi majątek. Tym sposobem gminy same pozbawiły się komunałek, które - w założeniu - miały być przeznaczone dla osób w ciężkiej sytuacji życiowej. Pan żul swego mieszkania nie wykupił, bo nie widział takiej potrzeby. Pewnie i tak nikt po nim nie dziedziczy. A "budynek" założył sobie wspólnotę mieszkaniową. Tak było? 4-5. Z pewnością masz wyższe ambicje niż pan żul. Więc skup się na nich. Przestań bóldupić, że jakiś pijak ma za dużo i za darmo - bo tego po prostu nie wiesz. Nie wiesz ile ma, skąd ma i na co mu starcza. Jeśli posiada rentę - to ją sobie WYPRACOWAŁ. Jeśli zasiłek - musiał na niego "zasłużyć". PS Na moim osiedlu mieszka menel. W kawalerce. Nie poszczęściło mu się w życiu. Został sam w czteropokojowym mieszkaniu, nie miał na czynsz i utrzymanie. Zjawił się u niego pan z propozycją. Którą menel przyjął i podpisali umowę. Obecnie sytuacja wygląda następująco. Pan mieszka w czteropokojowym mieszkaniu menela. Menel mieszka w kawalerce tego pana, wszystko zgodnie z prawem. Tyle, że pan zobowiązany jest opłacać menelowi czynsz do końca jego życia. Nie każdy menel to idiota. Ten, akurat, wiedział, że żywą gotówkę przechla w szybkim tempie, a tak - będzie sobie mieszkał za darmo do ustanej śmierci. Poza tym, jego noga nigdy nie postała w żadnym OPS. Trudni się zbieraniem "recyklingu" i z tego żyje. A nawet wziął sobie na utrzymanie psa - przybłędę. No, ale osoby takie jak ty zaraz by wywnioskowały, że - jako podatnicy - utrzymują menela, jego mieszkanie i jeszcze psa, na dodatek.
Odpowiedz@Armagedon: Uuuuu, sie rozpisałaś. Minusów ci nastawiali, ale nikt nie skomentował. Bo i po co? Nawet jeśli masz rację, to i tak porównując menela do samotnej matki naraziłaś się wszystkim samotnym i niesamotnym matkom. Ojcom pewnie również. Zapamiętaj sobie, że menelowi nic się nie należy, bo to menel. A 500+ już dawno spowszedniało i wiadomo, że należy się jak psu gnat, bez łaski. Wypominanie tego jest nieeleganckie i niepoprawne politycznie. Chyba, że chodzi o patolstwo z gromadką usmarkanych bachorków. Wtedy tak, można śmiało wypominać, że żyją z pieniędzy podatnika. A ty bierzesz w obronę menela, który nasrał na klatce. Wstydź się.
Odpowiedz@Bananananana Już bez przesady. To właśnie matki z dziećmi dostają pierdyliard plusów, 500+, 300+, które nie wliczają się do dochodu, mają pierwszeństwo w mieszkaniach komunalnych, a dla niepełnosprawnych w stopniu znacznym już nie wystarcza, co jest niezgodne z konstytucją. We Wrocławiu pełnosprawna matka z 3 pełnosprawnych dzieci, czyli mająca 1500-3000 zł dodatkowego dochodu, dostaje 2x więcej punktów niż niepełnosprawny w stopniu znacznym (sic!). Dzieciaki mają darmowe obiady, matki socjale z MOPS. Tylko niepełnosprawnym nic się nie należy, bo jakiś debil wymyślił sobie, że nie można przekraczać 765 zł dochodu, przy czym a) nie ma takich rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, b) ustawa nie pozwala odliczyć kosztów ratowania zdrowia i życia, co powoduje, że niewielu niepełnosprawnych łapie się na dofinansowanie. Dobrze, że chociaż są programy PFRON (realizowane via MOPS), boby ci niepełnosprawni już całkiem wyzdychali.
Odpowiedz@didja: A, przypadkiem, nie o to właśnie chodzi?
Odpowiedz@Armagedon: I tu się mylisz. W blokach spółdzielczych lub wspólnotach też są mieszkania komunalne. Znam parę takich przypadków, gdzie we wspólnocie jest ok. 250 mieszkań, w tym 30 komunalnych (tu chyba wynika z tego że nie wszyscy swoje mieszkania wykupili).
Odpowiedz@Armagedon: większość i tak da Ci minusa, nawet nie siląc się na przeczytanie tego, co napisałam, o zrozumieniu nie mówiąc. Każdy wie, że niczym przyjemnym nie jest mieć za sąsiada śmierdzącego żula-pijaka. Już sam fakt, że gość nie trzyma się zwykłych zasad społeczno-sąsiedzkich jest piekielny i w sumie na tym można by historię zakończyć. Osobiście alergicznie reaguje na wciąganie w każdą historię polityki. A obecnie modnym jest ponarzekanie sobie, że ktoś dostaje za darmo, a ja to muszę pracować, kto to widział! Renta akurat jest wypracowana, podobnie jak emerytura. Zasiłki, no cóż, zależy. Dostać jakiś zasiłek to jednak nadal w Polsce nie jest takie hop siup. Generalnie ja mam podejście, że zasiłek można dać nawet zdrowej i zdolnej do pracy osobie, ale wyłącznie czasowo. Natomiast co do pana menela - załóżmy, że ma i rentę i jakiś zasiłek z MOPSu (nie wiem, nie znam się). Rentę ma z racji niezdolności do pracy. Zasiłek z racji tego, że renta najwyraźniej nie starcza na podstawowe potrzeby. A żul idzie i chla i to tak bardzo kuje w oczy. Jasne, rozumiem. Tylko, że gdyby nie chlał to nic by to nie zmieniło. I tak dostawałby tyle samo kasy. Do pracy by nie poszedł, bo niezdolny, mieszkanie komunalne nadal by miał, tylko może byłby lepiej odżywiony, a nie napojony. Podobnie, gdyby zasiłków i mieszkań komunalnych nie było - ten sam pan żul pewnie zayebałby komuś portfel i nasrał komuś na klatce. Tak więc, Autorko, wiem, że piekielne, ale serio - socjal ma tu niewiele do rzeczy.
Odpowiedz@Bedrana: Czy ja wiem? Mi tam się nie naraziła. Żul, nie żul, ja tam nie przepadam za tym obecnym trendem bóldupienia nad socjalem. Nie, żebym go popierała, ale niestety to bóldupienie nie jest większości wynikiem tego, że ktoś jest przeciwnikiem socjalizmu, tylko tego, że ma takiego pecha na żaden dodatek się nie załapać.
Odpowiedz@didja Masz dzieci? Pobierasz na nie faktycznie te tysiące zasiłków? Bo jakoś ci się te zasiłki na dzieci w oczach mnożą. Jest 500 plus co miesiąc. 300 plus jest jednorazowe. Jeśli w jakiej rodzinie dzieci chodzą głodne, to ja jestem za tym żeby je jednak nakarmić w szkole, a rodzicom dać kuratora żeby sprawdził na co kasa jest wydawana. Historia jest o menelu, więc nie wiem jakim sposobem nagle przeradza się w najazd na rodziców.
OdpowiedzOdpowiedź na Twoje pytanie - nie musisz, ale pytanie czy wolisz swoja sytuację, czy jego?
OdpowiedzHmm... Mieć mieszkanie za darmo czy nie? Dostawać pieniądze za nic czy nie? Co by tu wybrać...
Odpowiedz@Etincelle: Ja wybieram pracę, ale jak wspomniałem wyżej - można zostać menelem, który obsmarowuje klatkę kałem.
Odpowiedz@Etincelle: Wow, serio wolałabyś być żulem na socjalu niż sobą? Czyli tak jak napisałam wyżej - ból dupy większości ludzi nie jest o to, że socjal jest, tylko, że się na niego nie łapią.
OdpowiedzOdpowiedź na Twoje pytanie: ponieważ jego głos w wyborach jest wart tyle co Twój.
OdpowiedzJego zachowanie: wypróżnianie się na klatce i śmierdzenie w przestrzeni publicznej - niewątpliwie piekielne. Ale to jest głębszy problem, nie tego jednostkowego żula, tylko całego społeczeństwa. Problem jest taki, że jest grupa osób mega mega bogatych, którzy do tego bogactwa - w polskich realiach - rzadko doszli bez jakichś wałków, znajomości, naginania (jeśli nie wręcz łamania) prawa - i są oni zupełnie bezkarni i bezkarnie się wzbogacają dalej. Jest grupa menelo-dejów, którzy sobie kalkulują, jak bardzo da się wszystkich "wycyckać", czyli w sumie robią to samo, co ci bogaci, tylko na małą skalę. I jest grupa zwykłych, przeciętnych ludzi, w miarę uczciwych, którzy za obie ww. grupy dostają po d***** i po kieszeni. I to budzi zrozumiałą frustrację. Uważam, że wszelka pomoc "państwowa" powinna być ukierunkowana bardzo jednostkowo i tylko dla tych, którzy niezależnie od podejmowanych przez siebie decyzji znaleźli się w trudnej sytuacji (np. niepełnosprawność od urodzenia, wypadek, choroba itp.). W pozostałych przypadkach: masz dwie ręce, zarób na życie. Zanim pojawią się dzieci, pomyśl, za co je utrzymasz, dzieci się planuje, nie spadają z chmurki. Zanim weźmiesz kredyt - pomyśl, jak go spłacisz. I tak dalej... A co do menela z historii - pewnie jest uciążliwy i z jednej strony rozumiem frustrację Autora, z drugiej - trochę za szybka ocena, bo jeśli pije za swoje - np. za jakąś rentę, albo za to, co wyżebra, to co komu do tego.
Odpowiedz