Użytkowniczka Hemoglobina przypomniała mi niedawną, obrzydliwą historię z pracy.
Pracuję w zakładzie rolno-ogrodniczym w Anglii. Mamy wspólną toaletę dla personelu i klientów, ogarniamy ją raz w tygodniu sami. Czasami zdarzał się syf, ale nic abstrakcyjnego.
Jednak kilka tygodni temu szefowa wchodzi do kibelka, a tam wysmarowany gównem sedes, umywalka, część ściany i gówniana ścieżka aż do drzwi. Jak to się mówi "ktoś przegiął pałę" i na toalecie zawisła tabliczka "staff only", a szefostwo wzięło firmę sprzątającą.
Teraz gdy któryś z klientów potrzebuje siku, musi zwrócić się do personelu o dostęp do toalety. No cóż...
zagranica
"...wysmarowany gównem sedes, umywalka, część ściany i gówniana ścieżka aż do drzwi." Aż tak? Wygląda na działanie celowe i "przemyślane". Ktoś się musiał na was ostro wkurić.
Odpowiedz@Armagedon: stawiałabym raczej na jakieś poważne zaburzenia lub chorobą psychiczną. Zdrowy człowiek, jak się wku*wi, to zrobi awanturę, w skrajnych przypadkach do komuś po mordzie, ale nie będzie smarował odchodami
Odpowiedz@Crannberry: ja stawiam na konkurencję.
Odpowiedz@Crannberry: Oj będzie, będzie. Pomysłowość ludzka nie zna granic. Nasrać komuś w buty, na wycieraczkę, wysmarować gównem drzwi... o różnych rzeczach się słyszało. Nawet tutaj była jedna buraczana historia o młodzieńcu, który kolegom na biwaku podkradał, już otwarte, piwo butelkowe. Chłopcy go wyśledzili, a potem, w odwecie, naszczali wprost do pustej butelki i zostawili mieszankę gdzieś na poranną podpuchę. Chłopczyna na śniadanie golnął sobie sików, a potem, za domkiem, wyrzygiwał żołądek przez cały poranek. Czytając to - sama miałam ochotę sobie rzygnąć. I co powiesz? Społeczność Piekielnych, w komentarzach, aż kwiczała z uciechy, przyklaskując takiej zemście. Adekwatnej, oczywiście, do przewinienia. A komentarzy było sporo. I chyba tylko ja miałam inne zdanie, za co bezlitośnie nawsadzano mi dziesiątki minusów. Mam rozumieć, że zarówno "mściciele" jak i wszyscy komentujący mieli "poważne zaburzenia, lub chorobę psychiczną"?
Odpowiedz@Armagedon: To jest na sytuacja, bo owszem, nadal mowa o czymś obrzydliwym, ale żeby nasikać do butelki nie trzeba niczego dotykać. Przy odchodach "mściciel" musi się w nich babrać, smród jest o wiele intensywniejszy. Ale zgadzam się, że "normalni" ludzie robią takie rzeczy.
Odpowiedz@Crannberry: Zgadzam się. Raz miałam wątpliwą przyjemność widzieć kloca postawionego na podłodze i było to konsekwencją kłótni szefa baru, w którym pracowałam z zaburzonym psychicznie gościem. Koleś ma stwierdzone jakieś tam choroby psychiczne i na co dzień, choć dziwaczny, był niegroźny.
Odpowiedz@Ohboy: "Mściciele" bardzo często stosują metodę "dupę poparzę, w pokrzywy (nomen omen) nasram". I, owszem, różnica jest. Tu spory smród i widok niepiękny, za to tam - konsumpcja. I nie wiem co gorsze. A gówno można rozsmarować nie tylko ręką. Aczkolwiek, zgoda, takie zajęcie pewnie jest o wiele mniej "komfortowe" od sikania w butelkę.
Odpowiedz@Armagedon: Szefowa dobrodusznie stwierdziła, że fekalia w umywalce wynikały z tego, że ktoś próbował to wszystko umyć. Szef za to uważa, że jeżeli ktoś ma TAKĄ srakę, to powinien trafić na sygnale do szpitala, a nie łazić po firmach. Czy konkurencja, to nie wiem, ale jestem w stanie uwierzyć w zemstę niezadowolonego klienta :)
Odpowiedz@Crannberry: Jak teraz tak o tym myślę, to stwierdzam, że jest kilku klientów, których mogłabym o taką akcję posądzić.
Odpowiedz@Ohboy: niekoniecznie, nie żebym podpowiadał, ale to nie jest technicznie trudne, w łapę foliówka 4 warstwy papieru i smarujesz. sam się nie ubrudzisz, a adwersarzom, oponentom i wrażym zadasz bobu. nie żebym miał doświadczenie, ot zasłyszana opowieść od dalszych znajomych , którym taki aresztant umilił służbę...
OdpowiedzA ręce umył po wyjściu, bo klamka też można być zbrukana.
Odpowiedz