Od wielu lat zamawiam bieliznę pewnej amerykańskiej marki z ich sklepu online. Ładna, dobrej jakości, pełna rozmiarówka, szybka wysyłka (od pewnej kwoty darmowa), cenowo też ok. Pamiętam, że oferowali również darmowy zwrot, z którego na szczęście nigdy nie musiałam korzystać, gdyż zamówione produkty zawsze spełniały moje oczekiwania.
Ostatni raz robiłam u nich zakupy ponad 2 lata temu, nadszedł czas uzupełnić braki w garderobie. Akurat trafiłam na letnią wyprzedaż, więc wybór był nieco mniejszy (część kolekcji była już wyprzedana), ale za to ceny bardzo atrakcyjne. Jako że sylwetka z czasem się trochę zmienia, zmierzyłam się według wytycznych na stronie (robiłam tak również przy poprzednich zamówieniach). Zamówiłam 3 biustonosze (w tym jeden cielisty, kolor nazywał się powiedzmy "flesh nude", taki typowo pod białą bluzkę), kilka par majtek (w tym jedne "flesh nude") i bikini. Z wymiarów na stronie wyszło, że bikini powinnam zamówić w rozmiarze M (tak samo jak z innych marek).
Wczoraj przyszła paczka. Otworzyłam i mina mi zrzedła. Majtki - 5 par z tego samego modelu (warunek promocji), w tym samym rozmiarze - każde trochę innej wielkości, no ale od biedy ujdą. Biustonosz, który miał być cielisty (na co dobitnie wskazywała równiez nazwa koloru), okazał się by koloru ni to łososiowego, ni cynobrowego, taki intensywny ciemny pomarańcz. Nie dość, że brzydki, to do niczego mi niepasujący (majtki "flesh nude" w tym samym pomarańczowym kolorze, więc nie była to kwestia źle wszytej metki, tylko celowe wprowadzanie w błąd). Dwa pozostałe na szczęście takie same jak na zdjęciach, rozmiar też pasuje. Bikini - dół pasuje, góra jak na chłopa. Obwód na szeroką, męską klatę, miseczki w zasadzie brak (obwód jak XXL, miseczka jak XS). Wygląda źle, biust się wylewa, a jak podnoszę ręce, cały biustonosz wędruje do góry. Ewidentnie źle uszyty. No trudno, trzeba odesłać, razem z tym łososiowo-pomarańczowym czymś, bo chodzić się w tym nie da, a firma w końcu reklamuje się polityką darmowych zwrotów.
Wypełniam formularz zwrotu, szukam informacji, gdzie wydrukować etykietę zwrotną i zonk. Zwrotów można dokonywać jedynie odnosząc niechciany towar do firmowych sklepów marki na terenie USA, usługa dostępna jedynie dla klientów amerykańskich. Klienci z innych krajów muszą kontaktować się z obsługą klienta. Piszę mail, opisuję problem i informuję, że chcę zwrócić, bo towar wątpliwej jakości i jakby niezgodny z zamówieniem. W nocy przyszła odpowiedź. Bardzo im przykro, że miałam takie doświadczenie, najmocniej przepraszają, że towar nie spełnił oczekiwań i za powstałe z związku z tym niedogodności. Ależ oczywiście w takim wypadku mogę odesłać produkty, z których nie jestem zadowolona i w ciągu kilku dni otrzymam zwrot środków. Towar trzeba tylko koniecznie odesłać tą samą firmą kurierską, z której oni korzystają (inaczej polityka firmy nie pozwala im przyjąć przesyłki) i niestety trzeba zrobić to na własny koszt, niezależnie od powodu zwrotu.
Weszłam na stronę firmy kurierskiej. Najtańsza przesyłka do Stanów kosztuje €47,99 plus ewentualne opłaty celne. Biustonosz kosztował 25€, bikini podobnie, więc nijak się nie opłaca. Pozostaje wrzucić w straty i znaleźć inny sklep. A szkoda, bo przez lata byli naprawdę fajni i uwielbiałam ich produkty.
Zakupy online
Niechciane ciuchy zawsze można sprzedać w internecie
Odpowiedz@Niania_Frania: Spróbowac mogę, ale obawiam się, że stanik w okropnym kolorze będzie ciężko sprzedać, a źle uszyte bikini ludzie będą zwracać, bo jest źle uszyte.
Odpowiedz@Niania_Frania: Można spróbować, ale takich rzeczy nie sprzeda się za tyle, ile kosztowały. Nowe czy nie, rabat będzie niezbędny. Czyli Crann i tak będzie stratna.
Odpowiedz@Crannberry: ewentualnie możesz nałożyć na siebie kilka warstw samoopalacza i w ten sposób dopasujesz kolor skóry do bielizny... To oczywiście żart, jako bardzo blada twarz zdaje sobie sprawę, jak to musi okropnie wyglądać - na mnie nawet normalne cieliste wydają się za ciemne :-) Ale na Marketplace może się udać sprzedać - tylko niestety ze stratą. Pociesz się, że najprawdopodobniej każdy ma lub miał na dnie szafy takie modowe buble - na zdjęciach ładnie w rzeczywistości koszmarek
Odpowiedz"trzeba zrobić to na własny koszt, niezależnie od powodu zwrotu" Brzmi nielegalnie. Co innego, jeśli zwracasz, bo Ci się na żywo nie podoba, a co innego, gdy kolor jest przekłamany i jakość opłakana...
Odpowiedz@Ohboy: nie jestem pewna. Europejskie marki odzieżowe też już wprowadzaja zwroty na własny koszt. A wiele kwestii może zależeć od uznania, np ty uważasz, że kolor jest przekłamany, sklep uważa, że nie. I kto ma to rozstrzygnąć?
Odpowiedz@Crannberry: Jeżeli na stronie były zdjęcia, to akurat łatwo rozstrzygnąć. Tak, zawsze będą pewne różnice ze względu na ustawienia wyświetlacza, ale różnice nigdy nie będą tak diametralne. Rzadko spotykam się z płatnym zwrotem przy droższych zakupach, a jeśli zwrot jest reklamacją, to po jej uznaniu klient otrzymuje zwrot również za wysyłkę. No i tutaj dochodzi jeszcze problem wymuszenia drogiego kuriera...
Odpowiedz@Ohboy: Masz rację, tylko jak chcesz dochodzić roszczeń od sklepu w Stanach? Przecież trudno sie ciągać po amerykańskich sądach o 50 Euro.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2022 o 17:59
@Crannberry: Jeżeli prowadzą sprzedaż w kraju europejskim, to podlegają pod prawo tego kraju, a nie prawo USA.
Odpowiedz@Grav no i w 99% tutaj sie mylisz. Podejrzewam, ze zakup byl na stronie sklepu w USA a nie na niemieckiej stronie. To, ze oferuja wysylke do Europy to inna inszosc a podlegac podlagaja pod ich prawo. To problem kupujacego jesli kupuje na zagranicznych stronach.
Odpowiedz@Grav Mylisz się, jeśli firma/sklep nie ma siedziby/oddziału w danym kraju wcale nie podlega prawu w nim panującym.
Odpowiedz@Grav: Jest tak jak pisze Nasher. Firma ma siedzibę w USA, tylko oferuje wysyłkę do innych krajów
Odpowiedz@Presti A to ciekawe, bo jak coś kiedyś kupowałam z UK to doliczyli mi ekstra VAT (w Polsce była wyższa stawka niz w UK). I też kupowałam na UK stronie, nie mieli polskiego oddziału.
Odpowiedz@mama_muminka co ma doliczenie vatu do stosowania się do prawa obowiązującego w danym kraju? Świetnym przykładem jest bolt. Nie mają siedziby w naszym kraju i mają w nosie przepisy tu panujące. Pamiętasz jak ich kierowcy jeździli bez uprawnień? Mandaty były wystawiane jedynie dla kierowców bolta nie mogli ukarać bo nie mają siedziby w Polsce. Tak samo jak byś miała konflikt z nimi to rzecznik praw konsumenta nie pomoże odeślę do rzecznika prawą europejskiego
OdpowiedzJa ostatnio z jednego sklepu zamówiłam dwa stroje kąpielowe, oba o dość podobnym kroju, w tym samym rozmiarze. Jeden pasował idealnie, drugi dokładnie tak jak opisujesz, nienormalnie duży obwód i maleńkie miseczki. Po reklamacji dowiedziałam się, że łaskawie zwrot przyjmą, ale tak w ogóle to powinnam się dowiedzieć jaki rozmiar noszę i świadomie zamawiać, bo to nie ich wina, że strój na mnie nie pasuje. Najchętniej ten drugi też bym im odesłała po tym tekście, no ale... za ładny ;)
OdpowiedzMoże napisz do nich jeszcze raz i poinformuj, że w związku z takim podejściem do klienta nie zamierzasz tam więcej kupować, a do tej pory byłaś stałym klientem. Może do nich dotrze, że tracą klienta, który regularnie zostawia u nich niezłą sumkę.
OdpowiedzChargeback?
Odpowiedz@Michail: nie płaciłam kartą kredytową, tylko PayPalem, do którego mam podpięte konto bankowe
Odpowiedz@Crannberry: a ja bym ich chyba obsmarowala na ich fb/twitterze/cokolwiek tam mają, z dokładnymi zdjęciami. Kupiłam młodemu w next koszulkę. Koszulka po kilku praniach wygląda jak po praniu kamieniem w rzece, nadruk popękał na brzegach i wyblakł. Obsmarowałam ich na twitterze i napisałam, że koszulki z primarka mają lepszą jakość a są pięć razy tańsze. Paypal swoją drogą też chyba ma coś w stylu chargeback, a i chyba oferują pokrycie kosztów przesyłki, przynajmniej w UK.
Odpowiedz@Crannberry: Przez PayPal'a też można odzyskać kase. Otwórz spór na stronie paypala.
Odpowiedz@kudlata111: tego typu spory rozstrzygane są zawsze na korzyść kupującego, z tym że kupujący musi odesłać towar na własny koszt. To rozwiązanie sklep mi już zaproponował bez sporu PayPala. Sprawdziłam w międzyczasie ceny u innych firm kurierskich, wszędzie jest podobnie
Odpowiedz@Crannberry: Niestety, tak wyglądają wysyłki międzykontynentalne z USA, a i ostatnio po Brexicie też z UK. Swego czasu kupowałem kilka książek od hamburgerowców i za każdym razem cena przesyłki była powalająca. A jeszcze jak w naszej Rzeczpostpolitej Szmalożernej dowalą ci cło, to w ogóle może się okazać, że taniej byłoby sobie taką książkę samemu wydrukować, a koszulkę uszyć. Nie wiem co prawda jak to wygląda w Niemczek, ale chyba nie jest aż tak bardzo różnie z tego co piszesz.
OdpowiedzMożna spróbować się kłócić. Nie lubie zamawiać ciuchów przez internet, ale nigdzie nie mogłam znaleźć swetra jaki mi się wymarzył więc zaryzykowałam. Firma miała być z UK, specjalnie sprawdzałam adres. Przesyłka przyszła szybko ale swetry XXL miały rozmiar akurat na krasnoludka. Okazalo się, ze zwrócić można tylko do Chin. Oferowali mi jakieś grosze na pocieszenie albo voucher probujac mnie odwieść od zwrot7. Kłociłam sie z nimi tak długo, aż zgodzili sie na zwrot wlacznie ze zwrotem za przesylke. Nigdy wiecej zamawiania ciuchow przez internet..
Odpowiedz