Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie mam w zasadzie żadnej aktualnej, piekielnej historii, ale podzielę się z…

Nie mam w zasadzie żadnej aktualnej, piekielnej historii, ale podzielę się z Wami moimi wspomnieniami z różnych wakacyjnych wyjazdów. Nakłoniła mnie do tego historia o brytyjskiej parze z piekła rodem oraz atakujące ze wszystkich stron artykuły o tym, jak okropnie Polacy zachowują się za granicą. Poniżej więc moja osobista topka żenujących zachowań różnych nacji na wakacjach. Nie chcę przez to powiedzieć, że nigdy nie byłam świadkiem żenujących zachowań rodaków, ale szczerze nie zauważyłam abyśmy jako naród jakoś bardzo wyróżniali się na tle innych nacji.

1. "Ol ekskjuzmi" w Egipcie. Bohaterowie: grupka Brytyjczyków. Kilka kobiet i kilku mężczyzn. Gdzieś od 10 rano siedzieli już pijani przy basenie. Krzyki, wrzaski, wybuchy śmiechu, szarpaniny, wrzucanie się nawzajem do wody, chlapanie na wszystkich na około. O której byśmy na basen nie przyszli, ta sama ekipa siedziała i zachowywała się w ten sam sposób. W późniejszych godzinach dochodziły do tego macanki w basenie, najobrzydliwsze chyba było jak jeden z panów robił pani palcówkę w wodzie nie zbaczając na to, że 2 metry dalej kąpali się inni ludzie.

2. Turecka plaża. Obok nas niemiecka rodzina 2+2. Rodzice palili jedną fajkę za drugą, pety uroczo zakopując w piasku. Poza tym można by powiedzieć, że wszystko normalnie. Jak mi przykro, że całkiem nieźle rozumiem niemiecki. Bo wtedy nie zrozumiałabym tego dialogu. Matka do ojca:

- I co? Wysrałeś się?
- Tak, tam za skałami
- No i dobrze. Szkoda, że nie można normalnie jak z sikami do wody. Ten kibel tak daleko

"Kibel" 200m dalej...

3. Znowu Niemcy, tym razem w Paryżu. Kto był, ten wie, że niestety wyjazd do Paryża do tanich nie należy. Przede wszystkim ceny w kawiarniach i restauracjach przyprawiają o zawrót głowy.
Byłam świadkiem jak niemiecka para w średnim wieku składała zamówienie mniej więcej w ten sposób:

- łat is dys? Łat? Cziken? Łaj soł ekspensiw?

I tak w kółko. Inną piekielnością jest to, że kelner w centrum chyba najbardziej popularnej europejskiej stolicy z ledwością posługiwał się angielskim. Być może dlatego jedynie uprzejmym uśmiechem zareagował na pytanie, czy mogą trochę zejść z ceny, bo to za drogo.

Końcem końców para wyszła, nic nie zamawiając, narzekając, że w domu by za to obiad na tydzień ugotowali.

4. Również w Paryżu - facet szcza na środku ulicy, po czym zaczyna z siurakiem na wierzchu gonić kolegów, którzy zostawili go w tyle i wydzierać się na nich w swoim języku.

5. Raz miałam przyjemność być na międzynarodowej konferencji organizowanej przez mojego pracodawcę. Pełniłam rolę prawej ręki organizatora, czyli miałam dyskretnie obserwować czy wszystko ok, gdzie są jakieś niedociągnięcia, pomagać gościom się odnaleźć. Goście z całej Europy. W skrócie, co zaobserwowałam

- jakaś Hiszpanka częstuje się kanapeczkami z bufetu, po czym grzebie sobie w zębach, a co wygrzebie wyciera w obrus.

- Grupa Niemców bez szczególnej żenady pakuje jedzenie z bufetu do reklamówek.

- Niemka zaczęła wachlować spódnicą z komentarzem, że musi piczkę przewietrzyć.

- Jakiś Wysoko Postawiony z Belgii podczas jednego z wystąpień bez żenady odbiera telefon i kłóci się z kimś głośno.

- Jakiś gość, sądząc po nazwisku na plakietce, Włoch, zapytał czy załatwię mu dziewczynki. Odpowiedziałam, że nie należy to do moich obowiązków. Rzucił tylko łamanym angielskim, że chyba w taki razie sama będę musiała majtki ściągnąć.

Tak, wiem, zaraz jakiś fajnopolak napisze, że Polacy też się tak zachowują. Tak, to prawda. Przestańmy się jednak biczować, że jesteśmy chamami Europy.

Ludziom zagranicą odpierdziela

by ~kolczykwdupiesezrob
Dodaj nowy komentarz
avatar Bubu2016
0 12

"...nie zbaczając"? *nie bacząc!

Odpowiedz
avatar Bubu2016
-3 9

I oczywiście "można by".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 10

Ja najgorsze doświadczenia miałem jednak z Polakami. Ale to w sumie były zorganizowane turnusy z jakichś biur podróży (atrakcje na ogół sami sobie znajdowaliśmy, ale w ten sposób można było znaleźć tanie loty i noclegi), więc Polaków zwyczajnie było najwięcej. Z drugiej strony moje najlepsze doświadczenia z kontaktów z innymi turystami też są związane z Polakami, ale to już byli indywidualni turyści, którzy wszystkiego sobie szukali na własną rękę i nikt ich za rączkę nie prowadził. Naprawdę świetni ludzie. Anglicy czy Irlandczycy mają bardzo złą opinię w polskich miastach, gdzie są zainteresowani głównie tanim piciem. A Niemcy to mam wrażenie, że bardzo dbają o czystość, porządek, w swoim kraju, ale w innych już niekoniecznie. Niech się na ten temat wypowiedzą osoby mieszkające w Niemczech. Jak byłem czasami w tym kraju (tylko przy wschodniej granicy), to było naprawdę czysto, wszystko było zadbane, czasem aż do przesady. Ale jak tylko przejeżdżali granicę, to nie mieli problemu z wyrzucaniem śmieci z samochodu czy wywożeniem śmieci do lasu po polskiej stronie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 8

@pasjonatpl: Wiesz, ja mam wrażenie, że to - generalnie - nie zależy od narodowości, tylko od kultury danego człowieka. Oczywiście, pewne cechy, stereotypowo, przypisuje się pewnym nacjom. Że Włosi hałaśliwi, Niemcy porządni, Japończycy grzeczni, Arabowie aroganccy, a Amerykanie megalomańscy. Ale, jako się rzekło, są to stereotypy, które, co prawda, nie biorą się znikąd, niemniej, zależy na kogo się trafi. Dziś coraz łatwiej podróżować i coraz więcej osób na te podróże stać. Tworzy się więc ogólnonarodowy konglomerat, w którym każdy jest, jaki jest. A Polacy nie są ani lepsi, ani gorsi od innych.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 7

@pasjonatpl: Ja znowu nigdy nie spotkałam się z kiepskim turystą Polakiem. Najwięcej świń było z pochodzenia Niemcami. Syfili, awanturowali się, upijali, a inni mieli im usługiwać, bo oni mają euro (serio raz coś takiego usłyszałam i aż chciałam odpowiedzieć,że euro ma pół Europy). I w samych Niemczech też jest coraz większy syf. Jak weszłam do toalety przy autostradzie, to była cała zasrana. Łącznie z podłogą i koszem na śmieci. Następnym razem wjechałam do MC Donald's. W porównaniu do tego co tam zastałam, u nas można jeść z podłogi. Wszystko brudne, niedomyte. Jak komuś upadł papier, tak leżał. Jak chciałam zapłacicie karta w Szwarcwaldzie, to patrzyli się na mnie jak na dziwolonga i dziwili się, że polską kartą mogę u nich płacić. W mojej ocenie Niemcy to zacofany naród i mentalnie i technologicznie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 4

@pasjonatpl: Mi się kiedyś niemieccy turyści źle kojarzyli, ale widzę poprawę. Nie wiem, jak zorganizowane wycieczki, ale jak do nas przyjeżdżają po kilka sztuk to zachowują się normalnie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 1

@Ohboy Ja jakoś nigdy nie trafiałem na większe grupy Niemców czy innych narodowości. Tylko Polaków. I tak jak napisałem. Jak to były zorganizowane grupy, gdzie wszystko zapewniał organizator, bywało różnie. Jak to byli indywidualni turyści, było super.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-4 8

Chyba nie do końca rozumiesz, że artykuły są o Polakach, bo to Polaków interesuje/denerwuje i zwiększa klikalność. I już, nie ma tu żadnego biczowania się.

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

@Ohboy: Ależ oczywiście, że jest. Oczywiście, że większość ludzi najbardziej interesuje jak postrzegana na świecie jest ich własna nacja, to fakt. Jasne, że w sezonie ogórkowym najwięcej jest artykułów na starej, sprawdzonej bazie wkładania kija w mrowisko, czyli np. wesela bez dzieci, teściowe wtrącające się do małżeństwa dzieci i w sezonie letnim paragony grozy i narzekania na Polaków na wakacjach. I wszystkie te tematy powodują skrajne emocje. Gdyby nie było tych biczującyh się swoją przynależnością narodową, to artykuły nie wzbudzały by skrajnych emocji, nie byłoby wojenek w komentarzach, a i same te media szybko straciłyby wielu fanów. A jednak - zawsze jakaś grupa komentujących przyklaskuje autorowi takich wypocin, który na wakacjach z notatniczkiem w ręku szpiegował rodaków, żeby potem coś takiego wysmarować. Bo oczywiście wszyscy inni na około mieli to w dupie. Ostatnio przeczytałam taki o to artykuł - w pierwszej części, o tym jak wspaniali są ludzie zagranicą (czyt. wszędzie, tylko nie w Polsce), bo są tolerancyjni, nie zwracają uwagi na ekscentryczne zachowania obcokrajowców, nie krytykują, do każdego sie uśmiechają. W drugiej - oczywiście, Polacy tacy nie są, zawsze muszą wyśmiać, skrytykować, a na wakacje jeżdżą oceniać innych. A poza tym piją już w południe alkohol, noszą skarpety do sandałów, wożą ze sobą kanapki, przeklinają, kobiety chodzą w makijażu na plażę i w ogóle robią siarę. No, logiki temu wywodowi nie można odmówić. Samozaorania też nie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

@digi51: Tu nie chodzi o to, że ludzie chcą się w większości biczować, a o to, że jak widzą negatywne artykuły o Polakach to włącza im się (dziwnie pojmowana) duma narodowa, więc klikają i komentują. Więc artykuły te są głównie skierowane do tych, którzy czują nagły przypływ patriotyzmu, gdy ktoś odważy się skrytykować Polskę i Polaków.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@Ohboy: No wiesz, jak ktoś wypuszcza paszkwila, w którym opisuje grupę, do której należysz, w samych negatywach, to nie trzeba być fanatykiem, żeby się zdenerwować. Czym innym jest opisać konkretny przypadek, a czym innym co chwilę wypuszczać jakieś ogólnikowe artykuły ze zbiorem wieśniackich zachowań podpatrzonych ukradkiem u rodaków zagranicą i krzyczenie, że no właśnie tacy jesteśmy, my Polacy-cebulacy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Oczywiście, że masz rację, że Polacy nie są najgorsi. Ale mówienie rzeczy w rodzaju "Polacy na wakacjach są..." kłamstwem nie jest. Są tacy i owacy? No są. Póki ktoś nie dopisuje "tylko Polacy", to jest to prawda. A że ludzie się denerwują tym? Bardzo dobrze, może sami będą się zachowywać lepiej. A jak dopiszesz, że ok, nie tylko Polaków to dotyczy, żeby nikogo nie denerwować, to efekt będzie "wszyscy tak robią, więc co ja będę lepszy".

Odpowiedz
Udostępnij