Życie z moją kobietą to niebo...
Zaczęło się około rok temu, od kiedy zamieszkaliśmy razem. Standardowo, jak to często bywa z kobietami, zmieniła się po zamieszkaniu razem i to na gorsze. Przestała się starać, zrobiła się humorzasta, stroi fochy jak dziecko i w ogóle wszystko jej nie pasuje.
Najgorsze jednak jest to niebo, które wspomniałem na początku.
Zrzędzi mi nad uchem, że nic razem nie robimy, ale ilekroć coś zaproponuję, to odpowiedź zawsze jest ta sama:
- Nie, bo [i tu jakaś durna wymówka].
Sama oczywiście nic nie zaproponuje, tylko zrzędzi, że nic nie robimy. Ja sobie bez problemu znajduję zajęcia, robię rzeczy które lubię, a gdy proponuję jej by do mnie dołączyła, to jest niebo. Jak widzi, że miło spędzam czas sam i jestem szczęśliwy, to ględzi jeszcze bardziej, że sam się dobrze bawię, a jej nigdzie nie chcę zabrać. Noż kurrrrr...
Jak jej wygarniam, że zaproponowałem z 10 rzeczy i na wszystkie odpowiedzią było niebo, a ona nie zaproponowała żadnej, to robi się agresywna.
Chyba będzie trzeba się pożegnać, bo swoim zachowaniem tylko zatruwa mi życie. Mieszkam za granicą i chyba przerzucę się na miejscowe kobiety, bo jej to się nie dogodzi...
kobiety zwiazki
To nie kwestia narodowości tylko typu kobiet w który celujesz ;)
Odpowiedz@Daro7777: powyżej można zaobserwować typowy przykład simpa i białorycerza. Cokolwiek by kobieta nie zrobiła, to winny zawsze będzie facet.
Odpowiedz@Cut_a_phone: tia, blackredwhitepilla i alfobetosigmoczadomana, czy jak wy to tam zwiecie… Autor i panna wybitnie się nie dobrali. Jej jest potrzebny koleś, który z nią będzie siedział w domu i pierdział w stołek, a jemu panna, która własne życie i pomysły, co z tym życiem robić. Jedni i drudzy istnieją w każdej nacji
Odpowiedz@Crannberry: ty, digi i inni napisaliście merytoryczne komentarze, a koleżka białorycerz napisał nic niewnoszący komentarz, w którym atakuje autora, sugerując, że to on jest winny opisanej sytuacji. A co do meritum to zastanawiam się, że skoro kobieta autora jest osobą preferującą siedzenie w domu, to dlaczego wymaga od niego by wymyślał wspólne aktywności?
Odpowiedz@Cut_a_phone: Żeby pomarudzić i zwrócić na siebie uwagę. Gdyby faktycznie chciała coś z nim robić, to by robiła, a nie bez sensu o tym gadała
Odpowiedz@Cut_a_phone: ale ja nic takiego nie napisalem. Proszę czytać ze zrozumieniem.
OdpowiedzA jakie ona ma zainteresowania? Bo brzmi jakby nie miała żadnych, skoro nie potrafi sobie czasu zorganizować sama i ma problem z tym, że poświęcasz się swojemu hobby. Czy może jej te zainteresowania magicznie wyparowały po zamieszkaniu razem? Niestety, ale bardzo często jest tak, że dana osoba nie zmienia się magicznie po ślubie/zamieszkaniu razem, tylko na taki krok ludzie decydują się zbyt szybko, zanim się dobrze poznają. Ja dość długo zwlekałam z wspólnym mieszkaniem. Dla faceta przeprowadziłam się innego kraju, ale nie od razu z nim zamieszkałam. I dobrze się stało. Bo okazało się, że ten prawie rok, gdy mieszkaliśmy w jednym mieście, ale osobno obnażył sporo kwestii, w których trzeba się jeszcze dotrzeć. I pozytywne było to, że po jakimś nieporozumieniu każdy mógł pójść do siebie i na chłodno przemyśleć. A też jednym z problemów było to, że chłop zachowywał się czasem jak przylepa. Na zasadzie wychodzę z koleżankami, a on chce iść ze mną i obiecuje, że nie będzie przeszkadzał. Musiałam też temu postawić pewną granicę.
Odpowiedz@digi51: zgodzę się z każdym słowem. Wspólne zamieszkanie to poważna decyzja która wiele rzeczy weryfikuje. Na randkach można udawać lepszą wersję siebie, a przy przebywaniu ze sobą 24/7 moga wyjść na jaw reczy, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy (lub które ignorowaliśmy). U nas zabrakło tego etapu przejściowego - po 1,5 roku związku na odległość i widywania się max raz na 2 tygodnie, zamieszkaliśmy razem i piewszy w zasadzie rok był bardzo ciężki. Po paru tygodniach byliśmy bliscy rozstania, bo nie wyrabialiśmy nerwowo. każde z nas mieszkaja dłuższy czas samemu zdążyło trochę "zdziczeć" i nabrać swoich nawyków (on jest samotnikiem ocierającym sie o fobię społeczną, ja mam problem z dzieleniem się swoim terytorium), więc dotarcie się kosztowało mnóstwo ciężkiej pracy, kompromisów i odpuszczania, a nawet po latach nie obywa sie bez zgrzytów. Moja przyjaciółka zeszła się z facetem w czasach covida (wcześniej byli takimi FWB, w 2020 zrobił im sie z tego związek). Dość szybko ze sobą zamieszkali, gdyż bali się, że wprowadzą obostrzenia, które nie pozwolą im sie widywać, spędzali czas w domu, bo nic innego nie można było robić (ona z przyczyn medycznych nie mogła się zaszczepić, co ją wyeliminowało z życia publicznego), aż się obostrzenia skończyły i oboje odkryli, że poza łózkiem nic ich nie łączy. Ona lubi podróżować, chodzić do teatru, opery, restauracji, na eventy, jeździć na wycieczki itd, a on nie ma takich potrzeb. On nie lubi wychodzić gdziekolwiek, nawet na spacer (wyjątkiem sa narty, na ktorych z kolei ona nie jeździ ze względów zdrowotnych), chce tylko siedzieć w domu, a do niej ma ciągle pretensje, ze wyrzuca pieniądze. Ona ma z kolei pretensje do niego, że nie ma żadnych zainteresowań. I maja teraz problem, bo w szale namiętności wzięli kredyt na 30 lat i kupili mieszkanie, którego budowa jest nadal na etapie dziury w ziemi.
OdpowiedzMyślę sobie, historia jak historia, ludziom się nie układa, no trudno. Ale ostatnie zdanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że to prowokacja
OdpowiedzJa ze swoim ostatnio z tego powodu zerwałam, bo jak zaplanować coś razem to mu się nigdy nie spieszy ale do komputera czy na chlanie z kolegami to się szybko umie zorganizować. Po co być razem jak się spędza czas osobno? I kiedy partner zachowuje się jak współlokator?
OdpowiedzRozstań się z nią, wyświadczysz jej przysługę... "Moja kobieta", "standardowo, jak to bywa z kobietami", "Polce nie dogodzisz" - połączenie frustracji, kompleksów i braku logiki. Ale - gdyby traktować tę historię poważnie, to wiadomo, że czym innym są spotkania na godzinę, dwie czy nawet na weekend, gdy obie strony się starają pokazać od jak najlepszej strony, ubierają w lepsze ciuchy itd., a czym innym przebywanie z kimś na co dzień. A co do wspólnego robienia różnych rzeczy - a jakie ona ma zainteresowania? I czy cokolwiek z tego jest zbieżne z Twoimi? To punkt wyjścia...
Odpowiedz@marcelka: abstrahując od meritum twojego komentarza, to co jest złego w słowach "moja kobieta"? A jak kobieta mówi "mój facet" to też popełnia tę samą zbrodnię?
Odpowiedz@HelikopterAugusto: np. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/moj-facet-czy-moj-mezczyzna;8603.html
Odpowiedz@HelikopterAugusto: po prostu w kontekście całej historii i tonu wypowiedzi Autora ogólnie o kobietach strasznie uprzedmiatawiająco to mi brzmi.
Odpowiedz@marcelka: W którym miejscu brzmi uprzedmiatawiająco? Są parą, więc w potocznym języku i rozumieniu on jest jej, a ona jego.
Odpowiedz@Bevmel: nie, tu cała historia ma wydźwięk negatywny i w ogóle słychać jakby ona nie chciała się mu podporządkować a przecież jest "jego" kobietą.. ogólnie "moja kobieta" nie jest dobrze widzianym zwrotem, lepsze było "moja partnerka" lub "moja dziewczyna" chociaż dziewczyna to raczej do 20 czy 30 latek się odnosi.
Odpowiedz@timka idź do psychiatry
Odpowiedz@marcelka kolejna pacjentka najbliższego psychiatry. Upadłaś na głowę czy zawsze byłaś głupia?
Odpowiedz"Standardowo, jak u kobiety". Skoro kobiety są takie standardowe, to się przerzuć na facetów. Tyle że wtedy zobaczysz, że faceci są tacy sami, lol. Co za typowo incelski tekst.
Odpowiedz@szafa: prawda zabolała? Idź, sprawdź czy cię nie ma w kuchni.
OdpowiedzKiepski materiał na partnerkę sobie znalazłeś. Tylko, że nie sądzę żebyś znalazł lepszy. Bo między słowami dałeś znać, że tak naprawdę uważasz kobiety za gorszy gatunek. Więc żadna normalna kobieta, z prawidłowym poczuciem własnej wartości, z zainteresowaniami, ale też granicami, nie będzie chciała się z Tobą spotykać. Zostaną Ci tylko kobiety skrzywione w jakiś sposób, bo tylko one zgadzają się być z kimś kto de facto gardzi kobietami. I takie na pewno będą robić jakieś dziwne akcje. Co tylko utwierdzi Cię w przekonaniu, że "baby są jakieś inne". Nie są. Jeśli ona jest nienormalna, to znaczy że z Tobą też coś jest niehalo, bo jest powód, dla którego ją wybrałeś.
Odpowiedz