Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam w domu teściowej, wraz z mężem i synkiem. Wbrew pozorom mama…

Mieszkam w domu teściowej, wraz z mężem i synkiem. Wbrew pozorom mama męża nie jest teściową rodem z kawałów: uzupełniamy się pracami w domu, często rozmawiamy razem, ale jej główną wadą jest to, że mając 70 lat myśli, że ma co najmniej z 10 lat mniej. W związku z tym jej zachowania bywają nie zawsze adekwatne i przede wszystkim odpowiedzialne, jednak nie zawsze da sobie coś powiedzieć, zbywając czymś w rodzaju "O mnie się tam nie martw". Ale w końcu przyszła koza do woza.

Sąsiad obok mieszka w Warszawie i od czasu do czasu rekreacyjnie przyjeżdża do swojego rodzinnego domu. O tym, że na jego posesji prawdopodobnie gnieżdżą się szerszenie wspominaliśmy raz, drugi, jednak nigdzie gniazda nie znaleźli, a sami nie będą się tym parać, zresztą ich częściej nie ma niż są. OK - to zrozumiałe. Rano wspomniałam teściowej, że w nocy w pokoju naszego 3-latka grasowało około 5-ciu szerszeni, walka stoczona przeze mnie zakończyła się zwycięstwem, ale teściowej wspomniałam, że muszę chyba pogadać sama z sąsiadami i po prostu uprzedzić o tym, że być może przyjechałaby do nich straż. Teściowa nic nie powiedziała, ale najwyraźniej postanowiła zabawić się w herosa i bez poinformowania mnie poszła z gołymi rękami i grabiami załatwić szerszenie. Efekt był taki, że sama była pokąsana przez parę owadów, na dodatek część towarzystwa rozegnała na naszą posesję.

Ja wkurzona, że jak to ona sobie wyobrażała sama je zwalczyć, a jeszcze bez prawa jazdy ją nigdzie nie zawiozę, teściowa wzięła ze sobą wnuczkę i pojechały do przychodni po jakiś zastrzyk. Tym razem bez pytania się mąż zadzwonił po straż (fakt, mogliśmy to od razu zrobić, uniknęlibyśmy wszelkich nieporozumień, ale teściowa ciągle oponowała, że ona jeszcze pogada z tym Władkiem, że dziurę mu w tej chacie przecież zrobią) i po około kwadransie było już po wszystkim. Dostaliśmy tylko nakaz, by tego dnia młodego już nie wypuszczać, ze względu na rozpylenie substancji. Teściowa urażona, że nie uprzedziliśmy o powiadomieniu, nadal z obrzękniętymi rękami. Mam tylko nadzieję, że na przyszłość pójdzie po rozum do głowy i czasem posłucha trochę młodszych od siebie, ale myślę, że już wystarczająco siebie samą ukarała, choć i tak jeszcze biadoli, co powie Władek na tę dziurę w ścianie :)

by ~MowDoMnieJeszcze
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
1 13

@katem: I dała się pokąsać zupełnie bez powodu, bo g*wno swoim zachowaniem osiągnęła. Ciężko uznać ją za mądrą.

Odpowiedz
avatar digi51
7 9

@katem: Aha. I pewnie miała jakieś tajemnicze porozumienie z szerszeniami i wiedziała, że na pewno rozjuszone nie wlecą na posesję albo do domu autorki i nie użądla np. jej dziecka.

Odpowiedz
avatar katem
-3 5

@digi51: Z komentarzy w internetach wynika, że nawet martwa teściowa nie jest dobrą teściową. A z drugiej strony jakoś nie spotyka się narzekań na zięciów i synowe.

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 18

Jezeli to prawda, to ona nie czuje sie za mlodo, tylko ma cos z glowa i jest niebezpieczna. Szerszenia ciezko wkurzyc, ale u niektorych kilka urzadlen moze zabic. Zwlaszcza dzieci.

Odpowiedz
avatar JeZySiek
-2 8

@Samoyed: uŻądleń, jeśli już. A ty, zamiast panikować ze strażą, albo pozwalać teściowej chodzić z grabiami, powinnaś na początek kupić i zastosować odpowiedni preparat. Taka "armata" ma 5 metrów zasięgu i nie stwarza zagrożenia dla opryskującego. Dopiero gdyby nie pomogło, należy wezwać służby.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 3

@JeZySiek: Faktycznie, ort. Sorry.

Odpowiedz
avatar gawronek
6 6

@JeZySiek gniazda szerszeni to się wypala, a królową wypuszcza gdzieś daleko na pustych polach. Tu się nie ma co ceregielić, to jest poważne zagrożenie dla człowieka.

Odpowiedz
avatar rhkkkk
0 0

@JeZySiek: Szczególnie, że straż od lat nie jeździ do szerszeni i pszczół na prywatnych posesjach. Jeśli tutaj przyjechała albo to było dawno temu albo się "ulitowali" ze względu właśnie na pogryzioną teściową. Albo trzeba samemu (wspomnianą armatą a nie grabiami) albo trzeba ściągnąć specjalistę, ale już odpłatnie na własny koszt. Straż zajmuje się tym tylko w miejscach publicznych lub gdy stanowią bezpośrednie zagrożenie. Więc całkiem możliwe, że straż przyjechała dzięki poświęceniu teściowej ;)

Odpowiedz
avatar szafa
-4 4

Szerszenie nie są zbyt agresywne. Kiedyś na naszym własnym balkonie się zagnieździły i nie zaliczyłam ani jednego użądlenia. Bardziej obawiałabym się gniazda os w pobliżu. Jeśli sąsiadom nie przeszkadzały, to nie trzeba się było stresować.

Odpowiedz
avatar jass
4 4

@szafa: Pewnie, 5 sztuk wpadających do pokoju dziecka z pewnością nie stanowiło problemu.

Odpowiedz
Udostępnij