Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wiele się słyszy o piekielnych wynajmujących, o ich oczekiwaniach, żądaniach, kaucjach... I…

Wiele się słyszy o piekielnych wynajmujących, o ich oczekiwaniach, żądaniach, kaucjach... I niewątpliwie, wiele jest piekielnych wynajmujących, którzy chcą się jak najbardziej dorobić jak najmniejszym kosztem - stąd patologie typu "apartament 5 m kw." albo ubikacja w kuchni itp. Ale to będzie historia z drugiej strony.

Mam kuzynkę (pokrewieństwo dalekie, ale relacja dość bliska).

Cała akcja zaczyna się ok. 10 lat temu.

Ciocia kuzynki, osoba samotna i już starsza, miała mieszkanie. Kuzynka jej pomagała - robiła zakupy, wpadała pogadać, załatwiała jakieś sprawy w urzędach czy typu umowa na telefon itp. Z czasem jednak ciocia zaczęła być coraz mniej samodzielna, z kolei kuzynce trudno byłoby godzić własne życie prywatne i pracę z dojazdami częstszymi niż np. raz czy dwa razy w tygodniu i tym bardziej stałą opieką nad ciocią.

Zatem ustaliły, że ciocia przepisze mieszkanie na kuzynkę, kuzynka je wynajmie, a za kasę z wynajmu plus cioci emerytura zostanie opłacony pobyt cioci w prywatnym ośrodku opieki. Jak ustaliły, tak zrobiły.

Przed wynajmem kuzynka odnowiła mieszkanie - odmalowała, wymieniła kilka sprzętów, w tym lodówkę, łóżko z nowym materacem, meble w salonie, usunęła rzeczy cioci.

Najemcy nr 1:
Sympatyczna para, na oko normalni ludzie, zresztą, co więcej da się stwierdzić po kilkunastominutowym spotkaniu?

Umowa podpisana, kontakt z kuzynką sporadyczny, ale ciągły (dzwonili raz w miesiącu, jak puszczali przelew, przy okazji zawsze była chwila rozmowy, typu jak im się mieszka, czy jest ok, czy nic się nie dzieje itd.).

Po ok. półtora roku dali znać, że zmieniają pracę na taką w innym mieście i się muszą wyprowadzić. No ok, bywa. Umówili się na termin oddania mieszkania i kluczy, ale 3 dni przed terminem kuzynka dostała od nich smsa, że musieli wcześniej pilnie wyjechać i że klucze są u sąsiadki. Niezbyt jej to się spodobało, nie była na tyle blisko z tą sąsiadką, żeby jej klucze dawać, no i zrobili to bez wcześniejszego uzgodnienia, no ale co miała zrobić?

Przyjechała do mieszkania, wzięła klucze i przeżyła szok. Podłogi zdrapane, meble też. Materac na łóżku przesikany praktycznie na wylot, na sofie też siko-podobne plamy.

Okazało się - wiadomość od sąsiadki - że para miała kota i małego psa.

Kaucja w wysokości jakichś 150 zł (wtedy takie symboliczne kaucje były brane, kuzynka nie widziała potrzeby większej) oczywiście nie wystarczyła na pokrycie szkód.

I tak kuzynka, która oczywiście doprowadziła mieszkanie do porządku, kupiła nowy materac, wyczyściła sofę, sama miłośniczka zwierząt i posiadaczka kota, stwierdziła: przy następnych najemcach zero zwierząt.

Najemcy nr 2:
Małżeństwo z dwójką dzieci (gdy się wprowadzali, kobieta była w ciąży).

Kuzynce to nie przeszkadzało, myślała wręcz, że rodzina to będą solidni najemcy. Początkowo wszystko było ok, ale po kilku miesiącach pojawiły się problemy z płatnościami. Najpierw dzień czy dwa zwłoki - bo zapomnieliśmy, bo mężowi się wypłata spóźnia, potem zwłoka tydzień czy dwa, i płatność dopiero, jak kuzynka się upomniała.

No dla kuzynki sytuacja niekomfortowa, raz że samo upominanie się o pieniądze nie jest miłe, dwa bo pieniądze z wynajmu szły na opłacenie ośrodka cioci, a kuzynka nie bardzo była w stanie z własnych oszczędności pokrywać taki wydatek.

W końcu kuzynka stwierdziła, że wypowie umowę, tak też zrobiła. Czynszu za ostatni miesiąc nie zobaczyła, a mieszkanie... Materac znów do wymiany, w ścianach dziury - chyba po jakichś obrazkach/ozdobach, ale na tyle głębokie, że nie dało się ich zamalować, trzeba było szpachlować, ściany i stół w kuchni porysowany przez dzieci, lustro w łazience pęknięte, w kuchni naderwane w zawiasach drzwiczki szafek, w piekarniku syf.

Kaucja - tym razem kuzynka wzięła ją w wysokości jednego czynszu - oczywiście szkód nie pokryła.

I tak kuzynka - która z ulgą przyjęła fakt wyprowadzki się najemców nr 2, bo zaczęła się obawiać, że nie będą chcieli się wyprowadzić i co im zrobi - postanowiła: zero dzieci.

Najemcy nr 3:
Trzy studentki. Tu bezproblemowo - studentki mieszkały przez 5 lat z hakiem, potem jeszcze przez chwilę jedna z nich ze swoim chłopakiem, też bezproblemowo. Ale się wyprowadziły i kuzynka jest na etapie szukania najemców nr 4.

Wymogi? Nauczona doświadczeniem:
Zero zwierząt. Zero dzieci. Tylko najem okazjonalny. Kaucja w wysokości podwójnego czynszu.

A mogłoby być inaczej, gdyby najemcy szanowali cudzą własność.

wynajem najemcy

by marcelka
Dodaj nowy komentarz
avatar Honkastonka
-4 20

W pierwszym przypadku to nie był problem ze zwierzętami, tylko za małą kaucją. Od tego kaucja jest, żeby pokryć zniszczenia.

Odpowiedz
avatar gawronek
6 8

No niestety, cały problem polega na tym że nikt nie ustalił prawa które byłoby dobre dla obu stron w najmie. I tak - albo mieliśmy prawo które w ogóle nie chroniło przed czysciecilami Kamieniec albo takie które nie daje zbyt wielu praw właścicielowi nieruchomości. Najem okazjonalny to w tej chwili w zasadzie minimum żeby myśleć o zabezpieczeniu się, do tego kaucja - a i tak się nie ma pewności czy można spać spokojnie. Na szczęście przy najmie okazjonalnym można dokwaterować - po wypowiedzeniu umowy - dwóch karków 2 na 2 metry. Podobno piekielnie skuteczne :)

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
0 10

@gawronek: co to znaczy chronic przed czyscicielami kamienic ? Oczywiscie mozna miec watpliwosci co do "wlascicieli po 140 latach" i ze ktos za lapowke dostal budynek, natomiast stal się wlasicicelem. Równie dobrze miasto mogło po prostu tę kamienice sprzedać za miliony. Lokatorzy tam tylko wynajmowali i nowy wlasciciel nie musiał chciec im dalej wynajmowac za taka cene. Dostali wiec wypowiedzenia. Jedynymi piekielnymi byli wlasnie lokatorzy. Po o ile sie nie myle, to nie byli wyrzucani z dnia na dzien,. tylko dostawali dosc realne terminy ( kilka miesięcy). Gdyby dostawali termin na za tydzien to istotnie byloby to piekielne. Ustawa powinna jedynie okreslac temrin na rozwiazanie umowy, i obecny jest CHORY. 3 lata przy umowie na czas nieokreslony ? I jeszcze jak sie nie wyprowadzi to kilka lat batalii o eksmisje ? Sorry, ale to wlasicicel powinien decydowac komu i za ile chce wynajmowac. Oni nie byli u siebie.

Odpowiedz
avatar gawronek
7 11

@TakaFrancuska czy ty właśnie bronisz czyścicieli kamienic? To może powiedz to rodzinie kobiety, która chciała z nimi walczyć prawnie - i została spalona. Kamienice były przejmowane w sposób bezprawny, a to że nikt za to nie beknal solidnie świadczy tylko o naszym państwie.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 6

@gawronek: To zakładamy z góry, że każdy nowy właściciel kamienicy, czy mieszkania to czyściciel kamienic? Nie byłoby takiego "zawodu", gdyby nie nadmierna ochrona prawna lokatorów.

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

Niestety, przed dziwnymi lokatorami nie da się tak całkiem uchronić. Moi rodzice mieli kiedyś najemców w kawalerce - młoda parka, oboje robota w korpo, eleganccy, inteligentni, czynsz zawsze w terminie. Bez dzieci, bez zwierząt. Wyprowadzili się z dnia na dzień nie płacąc ostatniego czynszu, klucze zostawiając w skrzynce na listy. Mieszkanie wyglądało jak melina. Dosłownie jakby od momentu wprowadzenia nigdy tam nie sprzątali. Podłoga w kuchni lepiła się na prawie całej powierzchni. Lodówka pełna pleśni i inne takie smaczki...

Odpowiedz
avatar dayana
9 11

Po prostu powinny być odpowiednie ubezpieczenia i prawo niech ich wymaga. Zarobki są, jakie są i kaucja wyższa niż jednokrotność miesiąca wynajmu to dla wielu jest dużo. A przecież są i tacy lokatorzy, że narobią strat na 20k, przecież nikt tyle kaucji nie zapłaci. A niech potem ubezpieczyciel ich ściga i powiększa im składkę na ubezpieczenie. Nie zapłacą = nie wynajmą kolejnego mieszkania i problem rozwiązany.

Odpowiedz
avatar gawronek
6 6

@dayana proste rozwiązania niemożliwe do zrealizowania w naszym kraju ;) Ja bym dodał jeszcze że rozprawy sądowe o eksmisje powinny być przeprowadzane maksymalnie w ciągu miesiąca, a komornik powinien wchodzić max po tygodniu od wyroku. Do tego najem okazjonalny powinien mieć możliwość natychmiastowej wykonalności po upływie terminu wypowiedzenia. Ot - dzwonisz na policję i mówisz że ktoś nielegalnie mieszka. Co przyjeżdżają, każą się spakować i opuścić mieszkanie. Wyznaję zasadę że mieszkanie jest prawem a nie towarem - ale nie może dochodzić do patologii gdzie to właściciel ma utrzymywać wynajmujących pod groźbą więzienia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@gawronek: Szczerze mówiąc, to ja nie wiem, jak Ty sobie wyobrażasz tak szybkie rozprawy, ale ok, gdyby to było możliwe, to bym poparła.

Odpowiedz
avatar zielagz
1 3

"nie będą chcieli się wyprowadzić i co im zrobi" Jak to co? Wywali ich i odpowiedzą za zniszczenia?

Odpowiedz
avatar marcelka
3 3

@zielagz: nie miała wtedy umowy o najem okazjonalny z tym oświadczeniem notarialnym (wtedy chyba jeszcze prawo nie przewidywało takiej możliwości), a eksmisja rodziny z małymi dziećmi to raczej nie byłaby kwestia tygodni czy nawet miesięcy. Jasne, w końcu pewnie by jej się to udało, ale ile po drodze nerwów, zachodu, no i skąd miałaby wziąć kasę za ten czas na ośrodek cioci?

Odpowiedz
avatar gawronek
3 3

@zielagz ehm, nie bądź taki siup do przodu. Kolejka na mieszkania komunalne zapełniona na lata do przodu. Matki z dzieckiem nie wyrzucisz bez znalezienia jej lokum. W zimę eksmisji nie przeprowadzisz. Najem okazjonalny ratuje trochę tyłek, ale wciąż cały proces może zająć parę miesięcy.

Odpowiedz
avatar japycz1
2 2

"nie miała wtedy umowy o najem okazjonalny z tym oświadczeniem notarialnym" @marcelka: jeśli wydaje Ci się że Twój cudowny najem okazjonalny coś zmienia to masz rację. Wydaje Ci się.

Odpowiedz
avatar Anonimus
2 2

nie wiem czy byłem naiwny czy o co chodzi, ale jak na studiach wynajmowałem mieszkanie to przed wyprowadzką starałem/staraliśmy się doprowadzić mieszkanie do porządku, czyli opróżnialiśmy szafki, lodówkę, sprzątaliśmy wszystkie powierzchnie a nawet malowaliśmy ściany - kupno farby było tańsze niż stracenie dużej części kaucji

Odpowiedz
avatar Arry
1 1

@Anonimus: Nie byłeś naiwny, byłeś po prostu normalnym, porządnym człowiekiem, który jest nauczony kultury. Daleki jestem od stwierdzenia, że "drzewiej było lepiej", ale mam wrażenie że jednak kiedyś ludzie mieli więcej przyzwoitości. Co mnie jednak najbardziej dziwi, to z brakiem przyzwoitości spotykam się częściej u pokolenia moich rodziców niż u moich rówieśników... dziwne.

Odpowiedz
avatar marcelka
3 3

@Anonimus: za moich czasów studenckich też tak robiłam, zawsze przed wyprowadzką było wielkie sprzątanie, wstyd by mi było zostawić mieszkanie w gorszym stanie. I rozumiem, że w trakcie mieszkania coś się może zniszczyć, uszkodzić (jak to pęknięte lustro w łazience u kuzynki czy nawet te materace), ale dla mnie oczywiste jest, że wtedy trzeba naprawić/odkupić/zaproponować jakąś rekompensatę pieniężną czy coś, a nie uciekać...

Odpowiedz
avatar rhkkkk
2 2

Ale w sumie o czym ta historia? Wychodzi na to, że w zasadzie na 10 lat najmu trafiła na 2 "umiarkowane" problemy a poza tym było OK. Z jednej strony lokatorzy coś tam zniszczyli ale z drugiej strony straty _relatywnie_ niewielkie i nie było problemu z wykwaterowaniem towarzystwa. Nie bardzo rozumiem pomysł kaucji 150 PLN. Nawet 10 lat temu była to kwota za którą można było odmalować 1 ścianę. To już można było nic nie brać. Ogólnie kaucję dostosowuje się do standardu mieszkania. Standard student / budżet to może być te 2000-3000 PLN. Ale jak standard wysoki to więcej i jak ktoś szuka dobrego mieszkania to zapłaci. Do tego trzeba założyć, że jakiś procent przychodu to fundusz na odświeżenie / remonty. Ja po prostu odkładam 20% z każdego czynszu i z tego robię jakieś bieżące naprawy a przy wymianie lokatorów robię miesiąc przerwy i coś remontuje z uzbieranych pieniędzy. Ostatnio kuchnię. W zasadzie u nas największą patologią jest ustawa o ochronie praw lokatorów powodująca, że Polka z dzieckiem nie ma szans na wynajem mieszkania a jak już znajdzie ryzykanta to cena będzie wyraźnie wyższa. W dużych miastach na dzisiaj najbezpieczniejszymi lokatorami są studenci albo obcokrajowcy. Jest ryzyko zniszczeń ale w porównaniu z "nieeksmitowalną" rodziną z dziećmi to pikuś. Tutaj bardzo fajnie wychodzi "logika" socjalistów (zarówno katolickich jak i bezbożnych). Z jednej strony promują podejście aby wynajmować a nie kupować mieszkania. A z drugiej strony konstruują prawo które powoduje, że nie da się niepłacącego lokatora wykwaterować. Ergo generują ponad milion niewynajętych pustostanów bo właściciele wolą nie ryzykować. A których puszczenie na rynek obniżyło by znacznie ceny najmu bez żadnego kosztu dla budżetu. Do tego prowadzą do paradoksu, że właściciel woli wynająć mieszkanie studentom czy brygadzie Ukraińców niż polskiej rodzinie z dzieckiem. I naprawdę, piszę z własnego doświadczenia. Mieszkali u mnie studenci, teraz mieszka Ukrainiec (od wybuchu wojny z matką i siostrą) a mieszkała i rodzina z dzieckiem. Szczęśliwie nie miałem większych problemów z żadnym z najemców ale teoretycznie w razie czego to ta rodzina była najbardziej "ryzykownym" najemcą jakiego miałem. A najsolidniejszym okazuje się Ukrainiec (wiem, że tutaj zaraz się dowiem, że banderowska propaganda ale cóż ;)) Od ponad roku ani dnia obsuwy w płatnościach. Żadnego kłopotu, a teraz byłem w mieszkaniu to ogarnięte lepiej niż jak mu oddawałem. Niby "nie chwal dnia przed zachodem" ale przynajmniej zamiast wiecznych negocjacji, prób urwania czegoś, jojczenia, że drogo (nie było drogo, oj nie). Podziękował, że podniosłem cenę tylko o wzrost kosztów opłat bo jak sam stwierdził teraz ceny "zwariowały". A ja też wolę mieć solidnego najemcę niż parę stówek więcej do czasu kiedy sytuacja się unormuje...

Odpowiedz
avatar jan_usz
0 0

Chwilkę mieszkałem w Szwecji, tutaj ludzie przyzwyczajeni do problemów z wynajmującymi i mimo że w przypadku wynajmu od osoby prywatnej prawo nie chroni wynajmującego poza tym co zapisane w umowie to wypracowali sobie zasady wynajmu zakrawające o absurd: obowiązkowe referencje od poprzednich wynajmujących, brak referencji brak umowy (sprawdzanie historii czy ktoś nie robił problemów) zerowa tolerancja dla zwierząt (na wypadek jakby kolejny wynajmujący miał alergię) umowa o pracę z pensją do wglądu właściciela (biediejszy jest gorzej wypłacalny) roczna pensja musi przekraczać kilkukrotnie roczny koszt wynajmu (na wypadek zniszczeń i sprawy w sądzie) korzystanie z adresu do celów urzędowych za dodatkową zgodą (ogranicza to obcą korespondencję) meble i sprzęty za dodatkową opłatą (bo się amortyzują) wymaganie ubezpieczenia się przez najemcę (żeby właściciel nie wyceniał ryzyka od konkretnego najemcy)

Odpowiedz
Udostępnij