Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z góry przepraszam za literówki- staram się je wszystkie wyłapać, ale na…

Z góry przepraszam za literówki- staram się je wszystkie wyłapać, ale na telefonie nie jest to takie proste.

Zatrudniłam się w nowym miejscu i pracuję tu od pół roku. Nie dogaduję się z moją bezpośrednią przełożoną, a prośba o pomoc u naszego dyrektora, skończyła się konfrontacją. Dyrektor wziął jej stronę, bo, jak się dowiedziałam potem od innego pracownika spoza działu, to on ją zabrał za sobą do tej firmy i wcześniej długo ze sobą współpracowali. Nie wiem czy zmienić pracę, czy zostać jeszcze w tej, bo 6 miesięcy wygląda kiepsko w CV (wcześniej miałam pracę na 2 lata i projekt, prowadzony przez 4 miesiące oraz kilka typowo studenckich prac).

Moja kierowniczka jest pracoholiczką i to najgorszego rodzaju. Pierwszy raz jest kierownikiem, przez co prosiła mnie o uwagi nt. naszej współpracy. Zauważyłam, że dużo zadań które na mnie zrzuca jest niedokładnych i brakuje mi informacji, aby wykonać je poprawnie np. przekazała mi stare dokumenty, po czym gdy zrobiłam całość zadania, przypomniało jej się, że najważniejszy dokument był aktualizowany i powinnam ująć jeszcze jego aktualizację.

Nie dostaję też żadnego pozytywnego feedbacku, a gdy coś zrobię źle, jestem wzywana na dywanik- ostatnio wezwała mnie na dywanik, bo znalazła błąd w nazwie w 10 stronicowym piśmie.
Powiedziałam jej o moich odczuciach, a ona obiecała że to zmieni i nie sądziła że tak to negatywnie odbieram.

Nic nie uległo poprawie. Zarzuciła mi, że nie ma zaufania do mnie abym robiła poważniejsze tematy i często powierza mi zadania poniżej moich kwalifikacji. Ostatnio kazała mi posprzątać szafę z rzeczami biurowymi, bo przez ten nieład ona nie może nic w niej znaleźć. Więc przez 5 godzin robiłam za sprzątaczkę, tylko po to, aby rano zobaczyć, że poukładane przeze mnie teczki, są już rozwalone, podobnie jak kolorowe kartki. Nie wiem czy to ona, czy inna osoba, ale taki brak poszanowania mojej pracy, bardzo mnie uderzył.

Dodatkowo ostatnio specjalnie zaczęła wysyłać mi zadania na koniec dnia. Pracuję do 15, a często zadanie na cito, dostaję ok. 14, co wymusza na mnie nadgodziny. Nie szanuje też mojej przerwy obiadowej. Nie mamy w budynku kuchni, więc jem przy biurku. Wtedy potrafi do mnie przyjść i kazać na już wydrukować jej dokumenty.

Wspomniałam, że jest pracoholiczką i wymaga tego samego poświęcenia ode mnie. Jestem już z młodszego pokolenia pracowników-urodziłam się w latach 90 i staram się zachować work and life balance. Mimo to nie miałam problemu, aby zostać dłużej gdy zdarzało się to sporadycznie. Teraz, o czym wspomniałam powyżej, zadania dostaję późno i muszę je wykonać na następny dzień. Kierowniczka nie widzi w tym problemu, bo, cytując: przecież ona też siedzi i to dłużej ode mnie, czasem do domu wraca o 21, a o 6 rano już jedzie do pracy.
Kiedyś niby żartem rzuciła mi, że w pracy to ona do toalety nie chodzi, bo nie ma na to czasu i to przydatna umiejętność, bo nie marnuje czasu. Rzuciła mi to, gdy poprosiłam o przerwę w naradach, abym mogła pójść siku.

Gdy byłam na urlopie wysyłała do mnie maile i smsy na prywatny telefon, abym jej powiedziała, gdzie zapisałam jakieś dokumenty albo na jakim etapie z nimi jestem. Gdy szłam na urlop wysłałam jej maila z linkami do zapisanych, gotowych do sprawdzenia projektów oraz informację o pozostałych, gdyby klient dzwonił z zapytaniem.

Już sama nie wiem co robić, bo dostaję nerwów na telefon od kierowniczki, że mam do niej podejść.

biuro

by ~Klikaelita
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
18 18

Dziewczyno to jest mobbing. Zgłaszasz to wyżej, stawiasz granicę i jednocześnie szukasz nowej pracy. Ta kierowniczka potrzebuje leczenia.

Odpowiedz
avatar Habiel
11 15

@iks: Zgłosiła to do dyrektora i nic to nie dało, jak wynika z historii. Najlepiej nie przejmować się okresem wypowiedzenia, tylko od razu znaleźć nową pracę. Nie ma co się wykończyć psychicznie przez takiego kierownika (też przechodziłam przez podobna sytuację i otarłam się o wypalenie zawodowe, bo chciałam mieć ten staż pracy).

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Habiel: no to sciezka zawodowa- dyrektor tez pewnie ma przelozonego radze nagrywac takie rozmowy (mozna uzyc jako dowod jesli jest sie ich uczestnikiem) a potem sad pracy

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Habiel: A możesz rozwinąć tę myśl o nieprzejmowaniu się okresem wypowiedzenia?

Odpowiedz
avatar Arry
0 0

@Jorn: Teoretycznie jest coś takiego jak okres wypowiedzenia, ale w praktyce bardzo trudno wyegzekwować od pracownika, żeby przychodził do pracy w tym czasie. Kary za porzucenie pracy też w sumie są śmiesznie małe i pracodawca przed sądem musiałby się nieźle nagimnastykować, żeby udowodnić, że w związku z porzuceniem pracy przez pracownika (biurowego w dodatku) dotknęły go jakieś poważne straty finansowe.

Odpowiedz
avatar Crannberry
20 22

Nawet się nie zastanawiaj, tylko natychmiast szukaj nowej pracy i odejdź stamtąd, bo szkoda zdrowia. Owszem, odejście po sześciu miesiącach nie wygląda najlepiej w cv, też mam za sobą taki epizod i, owszem, miałam problem, jak się z niego tłumaczyć na rozmowach, jednocześnie nie mówiąc źle o byłym pracodawcy, ale jeśli ktoś będzie chciał cię zatrudnić, to i tak cię zatrudni, a zrujnowanego zdrowia psychicznego nikt ci nie odda. Trzeba też mieć szacunek do samego siebie i nie dać się terroryzować chorej babie

Odpowiedz
avatar Crannberry
19 21

Jeszcze dodam, że bardzo się cieszę, że zmienia się sposób myślenia i odchodzimy od podejścia naszych rodziców, że pracę należy szanować jaka by nie była i że przełożony to pan folwarczny, który może robić co chce, a pensję płacić tylko jeśli zechce

Odpowiedz
avatar exeQtor
14 16

@Crannberry: Dokładnie tak, dużo sie narzeka na młodych że nie chce im sie pracować, że są roszczeniowi, ale tak naprawdę tylko oni są w stanie zmienić rynek pracy. Moje pokolenie i moich rodziców nie miało tej odwagi bo na nasze miejsce zawsze było "dziesięciu innych" Prawda jest taka że stworzyliśmy tyranów którzy myślą że za pare groszy kupili sobie pracownika 24/h bez poszanowania jego prywatnego czasu. Dlatego mam nadzieję że młodzi nauczą pracodawców co to znaczy szacunek dla pracownika.

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 10

@exeQtor: w naszym pokoleniu zbiegło się jeszcze kilka rzeczy: - wychowanie przez naszych rodziców w duchu "pokorne cielę" - wejście na rynek pracy w okresie rekordowego bezrobocia (w 2004 roku wynosiło prawie 20%), kiedy to pracodawcy dyktowali warunki (łącznie z "zapłacę ci jak będę chciał") - zapatrzenie w amerykański (pato)etos pracy, w myśl którego masz napierdzielać miliony bezpłatnych nadgodzin, nie wybierać urlopu, nie korzystać z L4 i zgadzać się bez mrugnięcia okem na każdą patologię ze strony pracodawcy - takie podejście zauważyłam też u innych nacji (m.in. Niemców i Irnaldczyków, że o Amerykanach nie wspomnę). Kiedy próbujesz wyegzekwować należne ci prawa, czujesz się jak leniwy roszczeniowiec - rzecz charakterystyczna dla Polaków na emigracji - narzucenie sobie samym konieczności wyrabiania "300% normy", żeby dać się poznać jako "zdolny i pracowity", czym strzeliliśmy sobie w stopę Bardzo dobrze, że młodzi ludzie walczą o szacunek do siebie

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Crannberry: "Bardzo dobrze, że młodzi ludzie walczą o szacunek do siebie" A byłoby jeszcze lepiej, gdyby tę walkę o szacunek do siebie łączyli z kwalifikacjami, a z tym bywa słabo. Pamiętam na przykład, że 20 lat temu w rozmowach z kolegami przewijała się teza, że nowe pokolenie wygryzie nas z rynku pracy dzięki niemal wrodzonym znacznie lepszym umiejętnościom w obsłudze komputerów, czego my się uczyliśmy w biegu jako dorośli lub prawie dorośli ludzie. Tymczasem taki młodziak bardzo często nie potrafi z kompem zrobić nic poza odpaleniem Facebooka czy TikToka, a nawet najbardziej podstawowe sprawy w Excelu go przerastają.

Odpowiedz
avatar Error505
10 10

Jej działanie niekoniecznie są celowe i to jest problem. W US nieważne są intencje mobbingującego ale reakcje. Polskie sądy będą badały czy z jej strony była intencja. Nie zmienia to jednak faktu, że to chyba nie jest praca dla Ciebie. Szukaj nowej ale jednocześnie zbieraj kwity. To jak się teraz zachowywać zależy i od Ciebie i od organizacji w której pracujesz. Siedząc cicho możesz sobie dać więcej czasu na poszukiwania nowej pracy ale może to być frustrujące. Z drugiej strony w działaniach szefowej widzę oznaki, że to może wynikać nie z niechęci do Ciebie osobiście ale z braku umiejętności menadżerskich. W takim przypadku rozmowy o tym co Ci nie pasują mogą, choć nie muszą, przynieść pozytywny skutek. Ale mogą też spowodować wypowiedzenie. Możliwe też, że Twoja praca nie jest idealna... ale czyja jest? Błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi. Dobry kierownik pokaże Ci błędy, we właściwy sposób, ale "przyłapie"Cie też na zrobieniu czegoś dobrze. Jeśli to duża organizacja to możliwe, że mają procesy mające przeciwdziałać takim zachowaniom. Może warto się rozejrzeć. Co do dyrektora to może być różnie. Zwykle zatrudnia się kogoś znajomego bo robi dobrą robotę a nie dlatego bo to znajomy. Jak dyrektor zatrudni znajomego lewusa to nie dowiezie swoich celów. Oczywiście w zdrowej firmie nie w spółkach skarbu państwa. Natomiast tak czy siak partnerem do rozmowy jest raczej HR.

Odpowiedz
avatar Mumei
11 11

Moim zdaniem krótka piłka. Szukaj nowej pracy, bo kobietka się nie zmieni. Jeśli robisz nadgodziny i je za nie płacą to jeszcze w miarę ok, jeśli są do odbioru to średnio, a jeśli w ogóle ci nie są zwracane to nawet nie zostawaj. Gdzieś znalazłam informację, że limit godzin nadliczbowych na każdy rok kalendarzowy nie może przekroczyć 150 godzin. Możesz się podpytać kadr co z tymi nadgodzinami, w ostateczności zgłosić do PIP (ale duża ostateczność). Możesz walczyć z wiatrakami, ale wiem po sobie, że lepiej zmienić pracę (co też mi się zdarzało w krótkich okresach czasu) niż się męczyć, szkoda zdrowia. Możesz zawsze wciskać kit, że nie rozwijasz czy coś ten deseń. Polecam poszukać jakiś odpowiedzi w necie.

Odpowiedz
avatar Michail
7 7

Szukaj pracy. Czym szybciej znajdziesz tym krótszy będziesz miała okres wypowiedzenia. Dzisiaj zmiana pracy częsta to już nie jest taka ujma jak 20 lat temu, ale trzeba umieć sprawę uargumentować sensownie.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Michail: jeszcze przez 2,5 roku bedzie miala miesiac wypowiedzenia ale racja, im szybciej, tym lepiej

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@Michail: Z moich doświadczeń wynika, że 20 lat temu częsta zmiana pracy też nie była problemem. Wtedy to był sposób na podwyżkę zarobków: pracodawcy niechętnie dawali podwyżki, ale jak ktoś rzeczywiście był w czymś dobry, znajdował inną pracę za większe pieniądze.

Odpowiedz
avatar Aniela
9 9

To jest mobbing a to co robi twoja przelozona nie jest normalne i zdrowe dla innych. Uciekaj stamtad poki nie zabija w tobie poczucia wlasnej wartosci jak u mnie. Dlugo zajelo mi odbudowanie go. Ja 5 miesiecy pracowalam w tak stresujacym towarzystwie, ze potrafilam obudzic sie w nocy i logowac na maila, zeby sprawdzic czy na pewno wszystko zrobilam bo kazdy moj blad urastal do monstrualnych rozmiarow. Jak wieczorem mi sie przypomnialo, ze cos jest nie zrobione albo zle zrobione to plakalam bo sie balam konsekwencji a w zasadzie tego, ze znow bedzie pogadanka jaka jestem zla, niekompetentna i jak caly zespol uwaza ze rozwalam ich prace. Jakos nie przeszkadzalo im to przedluzyc mi umowy. Jakos jak sytuacja byla odwrotna i ktos z nich popelnil blad to sie klepali po pleckach, ze wszystko ok nic sie nie stalo. Potrafili mi nawet zarzucic, ze punkt 16:00 zbieram sie i wychodze a powinnam jeszcze chwile posiedziec. Zostawilam ich w najgorszym mozliwym momencie i zu smiechem na ustach wyszlam patrzac jak sie im robota pali. Uciekaj, szkoda zdrowia.

Odpowiedz
avatar voytek
7 7

To TY nie znasz kodeksu pracy? Nadgodziny OK, a zapłacone? Sprawy firmowe na telefon prywatny na urlopie? Zawioadomilas przelożonych kierwniczki i inpspekcje pracy? Brak przestrzegania przerwy oraz toalety ? To samo PIP i mobing do sądu! Nagrywac i do dyrekcji a nastepnie do sądu! W czym masz problem?

Odpowiedz
avatar Eddie86
10 10

Według artykułu 55 § 1 Kodeksu pracy można wypowiedzieć umowę z winy pracodawcy, jeśli pracownik otrzymał orzeczenie lekarskie stwierdzające szkodliwy wpływ wykonywanej pracy na jego zdrowie, a pracodawca nie przeniósł go na inne stanowisko, które odpowiadałoby jego kwalifikacjom zawodowym i nie narażało zdrowia. Zdrowie psychiczne to też zdrowie. Zgłosiłaś to do dyrektora, tak? Mam nadzieję, że nie ustnie bo jak na coś nie masz maila ze swoim prywatnym adresem w ukrytej kopii to słabo). To co ja polecam, to za każdym razem jak dostaniesz zadanie, to wysłać mail kontrolny: Hej, chciałem się upewnić, że mam aktualne dane, zanim przystąpię do pracy. Dzięki. Jak odpowie, że tak, to jedziesz normalnie do godziny, o której masz skończyć pracę i o tej godzinie, uwaga: wychodzisz! TA DAM! Awantura na następny dzień? Z uśmiechem mówisz, rozumiem, ale skończyłam planowo pracę, dzisiaj skończę. Oczywiście taki kierownik dostaje palpitacji, a ty spokojnie czekasz, nagrywasz, zależy jak chcesz to rozegrać. Jak już dojdzie do zenitu, spokojnie stwierdzasz: słuchaj, czuję się zagrożona Twoją postawą, nie powinniśmy teraz dalej prowadzić tej rozmowy, idę dokończyć wczorajsze zadania, w tym czasie ochłoń. Oczywiście pojawi się argument o nadgodzinach i "obowiązkowych nadgodzinach". I tu wchodzi kodeks pracy, obowiązkowe nadgodziny w przewidzianym maksymalnym wymiarze (do 8 godzin tygodniowo, maksymalny wymiar czasu pracy to 12h dziennie). Niemniej, po wybiciu końca zmiany żadne polecenie służbowe Cie nie dotyczy, w tym gadanie o nadgodzinach. Musisz dostać konkretnie polecenie służbowe o nadgodzinach w danym dniu, które w formie obowiązkowej mogą wystąpić wyłącznie gdy: 1.zachodzi konieczność prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia (nope) 2.zachodzi konieczność usunięcia awarii (and again nope) 3. jest to spowodowane szczególnymi potrzebami pracodawcy.Tu jest mały zgrzyt, ale polecam artykuł: https://www.pckp.pl/na-czym-polegaja-szczegolne-potrzeby-pracodawcy-ktore-uzasadniaja-polecenie-pracy-nadliczbowej,4,7676 w każdym razie regularne zadania (raporty, zwiększenie ilości pracy w związku ze wzrostem zamówień, to nie jest to). Także znowu nie. W opisanych przez Ciebie przypadkach nie ma mowy o obowiązkowych nadgodzinach, także żeby było jasne, w świetle prawa robiłaś je dobrowolnie. Wyrób w sobie najlepsze praktyki, w tym bezpieczeństwa, dla siebie. Na wszystko mail, organizer w outlooku etc.), czego nie ma na piśmie nie istnieje. W tej dygresji ważne jest to, że jak nie masz maila, papieru, czegokolwiek, to nie masz obowiązku zostawać po godzinach i nawet wtedy tylko w opisanych wyżej sytuacjach. Także wybija 15, wstajesz, wychodzisz, jak szefowa zapyta dokąd? To odpowiadasz, że do domu i tyle. Jakakolwiek skarga, dywanik u dyrektora, cokolwiek, nagrywasz i zgłaszasz do kadr jako mobbing. Nie ma kadr bo Januszex? To do PIP-ów. Tylko żeby nie było że tak od razu eskalujesz, spokjnie, z uśmiechem, zbieraj maile itd. Więc z pracą i tak się raczej żegnaj, ale materiały te dają Ci możliwość wypowiedzenia umowy o pracę z winy pracodawcy, czyli zatoczyliśmy pełne koło do początku tekstu. Tu masz dodatkowe informacje na ten temat: https://www.pit.pl/aktualnosci/kiedy-mozna-rozwiazac-umowe-z-winy-pracodawcy-960011 . Ważne, musisz złożyć je w terminie 1 miesiąca od istotnego przewinienia. Tym sposobem dostaniesz przynajmniej kase za okres wypowiedzenia, więc miej dobrą podstawę. Nie frajerz się z frajerami, a kodeks pracy (dostępny w internecie) polecam poczytać. Nie tylko Tobie ale każdemu. W normalnych firmach takie rzeczy się nie dzieją, uciekaj stamtąd ale zrób to mądrze. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

@Eddie86: Zgoda w 100%. dodam nadgodziny nie mogą być planowane i muszą być na POLECENIE pracodawcy. To oznacza, że bez polecenie nie możesz przebywać na terenie zakłady pracy i pracować. Tyle prawo. Natomiast w normalnych warunkach różnie to wygląda i zależy od sytuacji. ścisłe przestrzeganie przepisów bywa pójściem na ostro. I na pytanie to to już właściwy moment, żeby iść na ostro, musisz odpowiedzieć sama.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
4 10

@tatapsychopata faktycznie, jak bardzo dorosły człowiek.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 3

@Honkastonka: Tak, dokładnie. Należy odpowiadać tym samym, bo zachowanie przełożonej jest właśnie okazywaniem lekceważenia autorce. Tak samo jak ja okazuję takie lekceważenie takim jak ty.

Odpowiedz
avatar Chrupki
5 7

Z jednej strony Cię rozumiem, bo moja pierwsza praca przebiegała w podobnej atmosferze. Z drugiej strony, dwadzieścia lat później, lepiej zdaję sobie sprawę, jak odbierane było moje zachowanie. Twoja kierowniczka odpowiada za Twoją pracę, więc kiedy pokazuje Ci błąd w w 10 stronicowym dokumencie to nie jej histerie, tylko pilnowanie spraw. Błędna nazwa w postępowaniu przetargowym, może znacznie utrudnić doprowadzenie go do końca. Dopóki Będziesz popełniać te wszystkie "drobne, nieważne" błędy, nie dostaniesz nic bardziej odpowiedzialnego. Moim sposobem było dawanie do przeczytania moich wypocin innym osobom, które świeżym okiem wyłapywały drobiazgi, których ja już nie widziałam po maglowaniu jakiegoś pisma przez kilka godzin. Bywało, że moje pismo wracało do poprawy z powodu kropki napisanej kursywą. Tak, moja kierowniczka to wyłapywała i oczekiwała, że nie będę popełniać takich błędów. Dziś też bez problemów widzę takie niuanse, ale jestem już starym wyjadaczem. W innym miejscu pracy. Wtedy najbardziej uderzało mnie, że nie zwracała uwagi na takie błędy u innych osób - ich pisma zatwierdzała bez czytania, bo już wcześniej zdobyli jej zaufanie. Ja ciągle byłam pod obserwacją i czułam się czasem jak półgłówek, bo ZNOWU brakło przecinka lub ZNOWU była literówka. Trudno było mi się skupić na tak "głupich" rzeczach i czułam się niedoceniona. Ale wiesz, to jak z tym myciem auta w Karate Kid, tak teraz na to patrzę. Powtarzam, w innym miejscu pracy. Nigdy nie udało mi się zyskać zaufania tamtej osoby, być może po prostu nie było między nami chemii. Też myłam szafki i układałam dokumenty, to normalne, że taką pracę daje się najmłodszym, najmniej doświadczonym pracownikom, bo starsi są zwykle zawaleni robotą po sam dekiel, a zaniedbane pisma w końcu zaczynają utrudniać życie całemu zespołowi, więc tacy stażyści czy świeżaki ratują świat. Nie brałabym zbyt do siebie tego, że Twoje sprzątanie zostało szybko rozwalone. Gdyby zespół potrafił utrzymać porządek, to by nie było takich zleceń. Co do przerywania jedzenia mam dość mieszane uczucia, bo w pracy często coś podjadam i dalej pracuję, ale nie każdemu musi to odpowiadać. Masz prawo ustalić z szefową porę posiłku. Masz też prawo wyjść o ustalonej godzinie, nie odbierać telefonów i smsów na urlopie i z uśmiechem powiedzieć, że wstrzymywanie się od sikania to prosta droga do zapalenia pęcherza, a trudno się skupić pracując w pieluchomajtkach. Usłyszałam kiedyś komentarz na punkcie tego, jak długo siedziałam w wc, a moja kierowniczka zrobiła wtedy tyyyyle rzeczy. Odpowiedziałam, że ja zrobiłam jedną, za to epicką... Generalnie przydałoby Ci się trochę więcej bezczelnej asertywności i pewności siebie, ale pewnie jako młoda osoba dopiero czekasz na swoje kły i pazury. Nie przejmuj się, wyrosną. Szukanie nowej pracy to dobry pomysł, a na kolejnej rozmowie zawsze możesz powiedzieć, że obecna praca okazała się znacznie zawężona w stosunku do ogłoszenia i masz poczucie stania w miejscu. A na koniec, mój śp. tata mawiał "OLEJ TO I ŚMIEJ SIĘ Z NICH WSZYSTKICH. ŻADNEJ ROBOTY NIE MOŻNA BRAĆ ZBYT POWAŻNIE". Potwierdzam. Powodzenia!:-)

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@Chrupki: Kwestię wyłapywania drobnych, ale mogących mieć duże znaczenie błędów można o wiele lepiej załatwić odpowiednią organizacją pracy. W moim ostatnim miejscu pracy wszystko, co robiłem ja i moi koledzy pracujący na równorzędnych stanowiskach przechodziło przez kontrolę osoby niebędącej naszym przełożonym. Przez kilka lat sam byłem takim kontrolerem w duecie z koleżanką - ja sprawdzałem jej pracę, a ona moją (ale oficjalnie, zastawał po tym ślad w systemie). Gdy kontroler coś wyłapał, nie było problemu. Albo wyjaśniałem sprawę i przekonywałem go, że można to przepuścić, albo się zgadzałem na cofnięcie raportu na mój poziom i poprawiałem. Szef zespołu nawet o tym nie był informowany (choć w systemie mógł sprawdzić, kto ma dużo cofek).

Odpowiedz
avatar TakaA
1 1

@Chrupki Wydaje mi się, że autorce chodziło przede wszystkim o to, że feedback powinien zawierać zarówno informacje negatywne, jak i pozytywne :) dodatkowo według mnie zwrócenie uwagi a wezwanie na dywanik to dwie różne kwestie - zwłaszcza gdy jest się nowym pracownikiem, można popełniać błędy i problemem jest dopiero brak poprawy.

Odpowiedz
Udostępnij