Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poniedziałkowe popołudnie, stanowisko check-in na lotnisku w Kopenhadze. Staliśmy w kolejce do…

Poniedziałkowe popołudnie, stanowisko check-in na lotnisku w Kopenhadze. Staliśmy w kolejce do odprawy, przed nami była jeszcze jedna osoba. Naszą uwagę przykuła scenka przy stanowisku obok. Niemiecka pasażerka próbowała się odprawić, pracownik lotniska jej na to nie pozwalał, ze względu na "różne nazwiska w dokumentach tożsamości i podróży".

Okazało się, że pani miała na nazwisko Bloß (Bloss), w dowodzie osobistym z pisownią przez ß, a na karcie pokładowej przez ss, w związku z czym pracownik odmawiał jej odprawy. Bliska płaczu kobieta próbowała tłumaczyć, że ß to niemiecka litera, którą można zapisać jako ss (tak samo jak umlauty można zapisać jako ae, oe czy ue), że w dokumentach ma taką pisownię, gdyż tak ma w akcie urodzenia i nie może tego samowolnie zmienić, natomiast system rezerwacji nie przyjmował niemieckich liter i musiała wpisać przez ss, ale to nadal to samo nazwisko. Że zawsze tak dokonywała rezerwacji i nigdy nie było problemu.

Jak grochem o ścianę. Pracownik upierał się, że on nigdy o takiej literze nie słyszał, że jego zdaniem nazwisko w jej dowodzie to "BLOB" i on jej nie przepuści. Ona swoje, on swoje. Przy czym racja była zdecydowanie po stronie pasażerki, czego pracownik z jakichś przyczyn nie przyjmował do wiadomości.

Nie wiem, jak się skończyło, bo kiedy skończyliśmy się odprawiać, dzwonili dopiero po jakiegoś supervisora, żeby przyszedł i rozstrzygnął spór. Nie wiem również, czy przyczyną problemu była aż taka niekompetencja pracownika, czy może overbooking ze strony linii i próba pozbycia się nadmiarowych pasażerów pod byle pretekstem, ale mam nadzieję, że kobiecie udało się dotrzeć na swój lot.

Lotnisko

by Crannberry
Dodaj nowy komentarz
avatar Azja
9 11

Podobno w co bardziej konserwatywnych stanach USA hotele nie pozwalają na wynajęcie wspólnego pokoju przez osoby nie będące małżonkami. I polscy turyści, pan Kowalski i pani Kowalska mają przerąbane. Według hotelu mają różne nazwiska - więc nie są małżeństwem.

Odpowiedz
avatar aienma
7 7

@Azja: A co z małżeństwami z USA, gdzie pani zostaje przy panieńskim? Przecież to nie jest wcale takie rzadkie. Jeżdżą z aktem małżeństwa?

Odpowiedz
avatar exeQtor
2 6

Ale o duńskim "æ" czyli "ae" napewno już słyszał. Po nastu latach mieszkania w tym kraju już mnie nic nie zdziwi ani nie zaskoczy u duńczyków.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 9

@exeQtor: kopenhaskie lotnisko byłoby fantastyczne, gdyby nie obsługa. Za każdym razem ktoś się do czegoś przypierdaczy i to tak kompletnie od czapy. A to walizka nie taka, a to ser w bagażu podręcznym im nie pasuje, a to torebka na płyny ma nie taki kształt, a to idziesz zbyt szybkim krokiem…

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 12

@exeQtor: nie no, żarty o bombach to inny kaliber. Ale szybki krok czy litrowa torebka, która jest pozioma, a nie pionowa? No błagam…

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@Crannberry: Na kopenhaskim lotnisku byłem tylko dwa razy przesiadając się na trasie Bruksela-Aarhus i z powrotem. Nie zauważyłem jakiejś szczególnej fantastyczności tego lotniska, ani nikt się do mnie nie przypierdaczył, za to na podstawie własnych doświadczeń twierdzę, że twoja opinia idealnie pasuje do lotniska amsterdamskiego (Schiphol). Raz się do mnie przypierdaczyli, że chciałem do samolotu KLM wnieść butelkę z wodą, którą dostałem w innym samolocie KLM (tak, kontrola bezpieczeństwa podczas przesiadki).

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 15

@mehmetinka: przeceniasz moją wyobraźnię. W najdzikszych fantazjach nie przyszłoby mi do głowy, że można być takim debilem, żeby ß czytać jako B. Za duży poziom absurdu

Odpowiedz
avatar ewunian
7 7

@mehmetinka: no niestety, rzeczywistość. Można pisać przez SS, jak i przez ß. I tak, znałam osoby, które nie czytały tego jak "S", tylko jako "b". To tak, jakbyś "rz" w "marznąć" czytała jak w wyrazie "rzeka". Moje imię też przekręcają, i też musiałam odkręcać już w dokumentach (na szczęście szybko wychwycony błąd), bo mi przez V wpisali, nie przez W...

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@ewunian: Można też pisać przez "sz", ale poza Austrią się tej formy prawie nie spotyka. Natomiast w czasach, kiedy wydrukowanie litery istniejącej tylko w niektórych językach bywało problemem, wielokrotnie widziałem teksty, w których "ß" było zastępowane przez "B".

Odpowiedz
avatar unitral
8 8

Ja już przerabiałem podobną sytuację z adresem. Wiedeń - Vienna - Wien, dla urzędników w Polsce to nie jest to samo miasto :)

Odpowiedz
avatar exeQtor
16 16

@unitral: nie ma takiego miasta Londyn, jest Lądek, Lądek Zdrój...

Odpowiedz
avatar Johny102
2 2

Problemu nie ma przy podróży z paszportem. Od lat jest na dole strony wpisane imię i nazwisko bez żadnych ogonków, dzióbków i innych dziwolągów literowych. Dwie linijki maszynowym pismem uzupełnione do końca linii znakami <<<. Całość przeznaczona do automatycznego odczytu.

Odpowiedz
avatar ewunian
3 7

@Johny102: ale doczytałeś, że to nie z dokumentem tożsamości był problem, a Z kartą pokładową? Ona paszportu nie zastąpi...

Odpowiedz
avatar AndrzejN
2 2

@ewunian: Historia jest o pasażerce, która miała dowód osobisty i kartę pokładową.Johny pisze, że "problemu nie ma przy podróży z paszportem". Ja mam nazwisko z literami polskimi (ogonki) i do karty pokładowej przepisuję w wersji, "maszynowej"i nigdy nie ma kłopotów z inną pisownią: to samo jest w paszporcie i w karcie pokładowej. Nie doczytał tekstu ewunian: problem był nie z kartą pokładową, tylko z różną pisownią nazwiska w karcie pokładowej i przedłożonym dowodzie osobistym. Rada na przyszłość: jeśli chcesz rozwiązać problem lub uniknąć go w przyszłości to najpierw precyzyjnie określ na czym ten problem polega.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
-1 3

Kolejny dowód na fakt, że Duńczycy są upośledzeni

Odpowiedz
avatar JohnDoe
4 4

@Windowlicker: okazać się może, że "Gang Olsena" to film dokumentalny :)

Odpowiedz
avatar theremedy
1 1

Na lotnisku w Rzymie, pani z Alitalii pytała mnie gdzie mam wizę Schengen. Bo nie może znaleźć w paszporcie. Polskim paszporcie. Nowym. Ja patrzyłam na nią z niedowierzaniem, ona na mnie z oczekiwaniem ;) Moje tłumaczenia, że absolutnie takiej wizy nie potrzebuję jej zupełnie nie przekonywały. Dobrze, że sprawą zainteresował się kolega tej pani i potrafił jej po cichu wytłumaczyć, że Polska jest w unii. I w Schengen. I to nie od wczoraj… :)

Odpowiedz
Udostępnij