Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

I znowu czyjaś historia przypomniała mi moją. Zanim wzięłam Kruszynę ze schroniska,…

I znowu czyjaś historia przypomniała mi moją. Zanim wzięłam Kruszynę ze schroniska, miałyśmy z Młodą jeden "falstart".

Nie wiem jak teraz (bo już nie przeglądam takich ogłoszeń), ale te parę lat temu schronisko w naszym mieście wrzucało ogłoszenia o psach do adopcji. Nie było tego dużo, na kilka stron ogłoszeń dosłownie kilka było "schroniskowych" i te właśnie przeglądałam. Wypatrzyłam Atosa - mały, łaciaty kundelek, taki trochę w typie foksteriera. Poczytałam opis - młody pies (ok. 2 lat), spokojny, nadaje się do mieszkania w bloku, polecany dla osób z dziećmi. Super, jedziemy do schroniska poznać Atosa. Na ten zapoznawczy spacer oprócz Młodej pojechała też córka mojej przyjaciółki, czyli miałam ze sobą dwójkę dzieci w wieku 8 i 10 lat.

Po dotarciu do schroniska poinformowałam panią z biura, że chciałabym wziąć Atosa na spacer*, na co druga pani, przy biurku obok, z wyraźnym zaskoczeniem i niedowierzaniem zapytała:

- Ale jak to Atosa? Z dziećmi???

Pani, do której zwróciłam się z pytaniem, zgromiła ją wzrokiem, po czym z miłym uśmiechem poinformowała mnie, gdzie mam znaleźć wolontariusza, który przygotuje mi psa do spaceru i wytłumaczy, gdzie na ten spacer można się udać. Wolontariuszka znalazła Atosowi obrożę, przypięła smycz, pokazała teren "spacerowy" schroniska i mogliśmy iść i zacząć się zaprzyjaźniać.

Iść może tak, ale zaprzyjaźniać stanowczo nie. Atos bał się dzieci. Nie, źle mówię, nie bał się (nie okazywał strachu ani agresji), po prostu wyraźnie nie lubił dzieci. Przez cały spacer stanowczo i konsekwentnie trzymał się jak najdalej od dziewczyn, uchylał się przed głaskaniem przez nie, ogólnie całym swoim zachowaniem dawał odczuć, że mają go zostawić w spokoju. Do mnie też podchodził z pewną rezerwą, ale nie każdy pies jest "przytulaśny", przynajmniej nie na pierwszym spacerze, ogólnie wydawało mi się, że w miarę się dogadujemy i coś by mogło z tego być, no ale nie. Jego niechęć do dzieci była zbyt wyraźna, zbyt głęboka.

Przypominam, że w ogłoszeniu Atos był "polecany" dla ludzi z dziećmi... Nie wiem, kto te ogłoszenia im pisze, bo jeszcze mogłabym pomyśleć, że może zareagował tak konkretnie na Młodą lub córkę mojej przyjaciółki (zdarza się taka antypatia od pierwszego wejrzenia), gdyby nie reakcja tej drugiej pani z biura. Po jaką cholerę wmawiać ludziom, że pies może zamieszkać wspólnie z dziećmi, skoro nie może?

Za Atosa grzecznie podziękowałam, no cóż, zyskał przynajmniej bardzo długi spacer, za jakiś czas zawitałam do schroniska ponownie, tym razem bez "upatrzonego" wcześniej psa. Też nie wybrałam wtedy psa, to pies wybrał mnie, ale to już zupełnie inna historia. I na szczęście nie piekielna.

*z powodu malej ilości pracowników i nieco większej, ale nadal niewystarczającej ilości wolontariuszy w naszym schronisku w określone dni i godziny można przyjść i wziąć dowolnego psa na spacer - często jest to przez ludzi traktowane jako spacer zapoznawczy przed adopcją, ale też wiele osób raz na jakiś czas przychodzi po prostu po to, aby wyjść z jakimś psem na spacer

schronisko

by Xynthia
Dodaj nowy komentarz
avatar Bunny
7 7

Kilka lat temu wypatrzyłam psiaka na olx. W ogłoszeniu była informacja, że jest w schronisku w moim mieście. Zadzwoniłam, żeby umówić się na spacer. Pierwszy zgrzyt schronisko tak ale 350km dalej, ogłaszali w różnych lokalizacjach żeby łatwiej znaleźć domy. Zakochałam się w pysku, w sobotę pojechaliśmy po niego. Drugi zgrzyt: był starszy niż podawano w ogłoszeniu. W domu okazało się że jest dużo starszy niż w ogłoszeniu i do tego bardzo schorowany. Prawie nic z tego co mówiła o nim kobieta ze schroniska się nie zgadzało. Zgadzało się jedynie to że był przekochany.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

Masz szczęście. Czytałam parę lat temu długi artykuł w Polityce o tym, jak schroniska i fundacje wciskają ludziom agresywne psy wprost kłamiąc o ich charakterze. Była głośna sprawa jakiejś modelki? aktorki? w każdym razie jakiejś celebrytki, której pies ze schroniska pogryzł twarz, a w sądzie bronili się, że to na pewno jej wina. Po czym okazało się, że pies regularnie wracał do schroniska z powodu agresji i schronisko regularnie wrzucało ogłoszenia o "przyjaznym, spokojnym, lubiącym dzieci" psie.

Odpowiedz
avatar gdfg
0 0

Ja miałem podobną sytuację co autor jak i komentujący. W czasie pandemi "zrobili" dla mnie wyjątek żebym się z pieskiem poznał na spacerze. Pies ładny ogólnie i spokojny, ufny itp. Ale zamiast mieć około roku jak w ogłoszeniu to miał 4-5 lat. Na spacerze spoko ale jak się będzie zachowywał w nowym środowisku ? Rocznego da się ułożyć. Expa mam bo całe życie z psami. Skończyło się na Rhodezjanie z hodowli, drugi w "karierze psiarza"

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 0

Niestety ludzie bezczelnie kłamią jeśli chodzi o psy. Swego czasu zajmowałem się opieką i nawet mam o tym historię w poczekalni. To jak stan faktyczny potrafił się rozjechać z zapewnieniami przechodzi ludzkie pojęcie. Koniec końców daliśmy sobie spokój, bo nie chcieliśmy drugi raz przechodzić piekła z Pimpkiem co nie miał się wielce bać burzy a jak przyszło co do czego to biegał po ścianach.

Odpowiedz
Udostępnij