Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W zeszły weekend miałam okazję być gościem na weselu mojej przyjaciółki. Niestety…

W zeszły weekend miałam okazję być gościem na weselu mojej przyjaciółki. Niestety wesele nie do końca się udało ze względu na dzieci. Piekielność i dzieci i rodziców.

Pierwotnie przyjaciółka nie chciała mieć na swoim weselu dzieci, ale przez to, że Pan Młody w swojej najbliższej rodzinie ma dużo dzieci, stanęło na tym, że dzieci się pojawią. Wymusili to rodzice Młodych, którzy dorzucali się do imprezy i zaoferowali że miejsca dla dzieci opłacają oni (nie dużo bez tego by się dorzucali, ale zawsze).

Osobiście jestem zdania, że wesele to nie miejsce dla maluchów. Nastolatek już może coś na weselu porobić, ale taki w wieku do 10 lat szybko się znudzi. Plus duża ilość alkoholu nie jest wskazana przy dzieciach.

Dlaczego wesele nie do końca się udało przez dzieci?

1. Uroczystość w kościele - dzieci znudzone mszą zaczynają dokazywać. Rodzice wychodzą z nimi z kościoła, akurat w momencie przysięgi Młodych.

2. Wejście na salę. Pierwsze danie to tradycyjnie rosół i awantura z 4 latkiem, który nie zje zupy bo jest tam zielone - czyli natka. Oczywiście nie była to cicha awantura. Na szczęście zespół zwiększył głośność.

3. Pierwszy taniec. Dzieci zaczynają bieganinę naokoło gości. Na upomnienia nie reagują. Tylko jedni rodzice złapali swoje potomstwo i je usadzili. Reszta ignorowała. Na szczęście żadne z dzieci nie wpadło na pomysł, aby wbiec w Państwa Młodych.

4. Dzieci przez całe wesele biegały pomiędzy ludźmi. A dzieci było dość sporo - jakieś 15 sztuk w różnym wieku (ale według mojej przyjaciółki średnia to 5 lat). Wyobraźcie sobie, że tańczycie i nagle wpadacie na takie dziecko. Mi się to zdarzyło dwa razy - dobrze, że należę do drobnych osób i nie wpadły na Wujka Janusza, który waży z 150 kg. Niektórzy rodzice upominali, aby nie biegali, ale tylko dwójka zabrała pociechy na karne krzesło (kazali im się uspokoić przed powrotem do zabawy- jedni to byli ci od złapanej pociechy z pierwszego tańca).

5. Marudzenie dzieci. Młodzi ze względu na to, że wesele było w ich rodzinnym mieście, nie zapewniali noclegu, bo tylko parę par (w tym ja) byliśmy zamiejscowi. Cała reszta mieszkała w promieniu 4 km od sali weselnej. Dzieci zaczęły być zmęczone koło 22 i chciały spać. Więc marudziły. Co powinni zrobić rodzice, gdy już pojawili się z dziećmi? Albo je odstawić do dziadków, albo zakończyć imprezę. A nikt tak nie zrobił do oczepin i dzieciaki spały przy stołach albo na kanapie w korytarzu. Przebudzały się momentami, wariowały, marudziły i znowu próbowały gdzieś usnąć.

6. Jedna dziewczynka oburzyła się, że welon złapała inna dziewczynka i zaczęły się o niego szarpać. Szybka reakcja mojej przyjaciółki pozwoliła jej zachować welon. Matki tej dwójki w tym czasie były na fajce, a ojcowie - nie wiadomo.

Najgorsze chyba było jednak to, że za dziecko liczono jak za dorosłego (wyjątek dzieci w wózkach, ale takich na szczęście nie było bo zwątpiłabym w ludzkość) i zamiast tych dzieci przyjaciółka chciała zaprosić naszych znajomych. Brak asertywności z ich strony i brak chęci do awantury z jedną i drugą rodzina w tak ważnym dniu, spowodowały że Młodzi nie do końca są zadowoleni ze swojego wesela. Jak to określa moja przyjaciółka - było okej, ale nie tak jak się jej marzyło.

Wesele

by ~Weselnatradycja
Dodaj nowy komentarz
avatar Wynajmowicz
20 20

Właśnie dlatego jestem zdania, że wesele powinno się robić wtedy, kiedy samemu stać Cię na wyprawienie uroczystości. Dzięki temu unika się niezręcznych sytuacji pt. "dokładamy wam do wesela to zaproście jeszcze tych"

Odpowiedz
avatar Nugaa
19 21

@Wynajmowicz: Ja bym ujęła to inaczej. Nie rób wesela z finansową pomocą rodziny, jeżeli wiesz, że rodzinę masz do dupy :) Normalni rodzice nie powiedzą "zrób tak, bo dokładamy się do imprezy", tylko będą wspierać i doradzać.

Odpowiedz
avatar Crannberry
11 19

@Nugaa: Ja bym to ujęła wręcz „Nie rób wesela, jeśli masz rodzinę do dupy”. Jeżeli jakiś rodzic ma ochotę się rządzić, fakt, że za nic nie płaci i przychodzi jako gość, nie stanowi żadnej przeszkody

Odpowiedz
avatar weron
8 14

@Crannberry: potwierdzam stanowczo, na przykładzie siostry. Siostra stwierdziła, że sama z chłopakiem za wszystko zapłacą, ślub i tak chcieli skromny, bo każda ze stron zdecydowała się zaprosić osoby, które naprawdę chcą mieć przy sobie w tym dniu, a nie każdego, kto się nawinie, bo tak wypada. I już mamie nie odpowiada wybór dań, bo za mało ciepłych, bo za skromnie, bo cośtam. Wtrąca się w listę gości i chce dopisywać członków naszej rodziny, których widujemy od wielkiego dzwonu. Chyba nawet przebąkiwała o zaproszeniu ciotki i kuzynki, które to puściły plotę po rodzinie, że jestem w drugiej ciąży, a kuzynka po ochrzanie nazwała mojego syna 'czarną niespodzianką srającą na widok białego człowieka' i to mimo tego, że siostra jej od razu powiedziała, że ze względu na mnie nie ma ich na liście gości (btw ciocia ostatnio mnie przeprosiła za kuzynkę, pewnie tylko po to, żeby zostać zaproszonym na ślub siostry). Ostatnio na jakimś spotkaniu rodzinnym mama zaczęła opowiadać o planach siostry, ciotka powiedziała, że ma dostęp do super sękacza, mama już uszami zastrzygła, szybko napisałam do siostry, żeby mamie jakoś mimochodem wspomniała, że ona sękacza już ma. Ogólnie to mama najchętniej nagotowałaby i napiekła jedzenia na wesele, bo według niej menu jest zbyt skromne. Zdaje się dosłownie nigdy nie pamiętać, ile jedzenia po tym jej gotowaniu idzie potem do kosza, bo zwyczajnie nie ma komu go zjeść. Rodzice są po rozwodzie, siostra do niedawna nie gadała z ojcem, w maju jakoś przyjechała po mnie i tak się nieszczęśliwie/szczęśliwie zdarzyło, że ojciec zszedł nas odprowadzić i sobie od serca pogadali. Mama zaczęła opowiadać, że ona zupełnie absolutnie nie ma nic przeciwko, żeby siostra ojca zaprosiła na ślub, ale podejrzewam, że gdyby do tego doszło, to zrujnowałaby imprezę, a siostrze nie dawała żyć przez kolejne pół roku (mi zawsze mówi, że nie ma nic przeciwko, że się z ojcem widuję, ale zawsze po spotkaniu znajdzie pretekst, żeby się o coś ze mną pokłócić). Powiedziałam siostrze, żeby mamie dała jakiekolwiek, najlepiej mało istotne, zadanie, żeby się czuła potrzebna i nie wtrącała się w inne ważne aspekty ślubu. Zobaczymy, czy siostra posłucha, obawiam się, że jak nic z tym nie zrobi, to swoje wesele będzie wspominać jako najgorszy koszmar.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

@weron: moze tez nie zapraszac matki, skoro ojca nie zaprasza to ona tu jest toksyczna, jak sie obrazi, bedzie spokoj na dlugo

Odpowiedz
avatar Gelata
5 13

Nigdy nie robić wesela za nie swoje. Poczekać i uzbierać, albo zdecydować się na coś innego

Odpowiedz
avatar katem
8 8

@Gelata: Eee tam. Moje wesele sfinansowali rodzice (chcieli wesela to sfinansowali). My sobie zaprosiliśmy, kogo chcieliśmy ( wg mojej mamy nie musiałam się ograniczać, ale z drugiej strony chciałam mieć tylko zaprzyjaźnione osoby, a nie wszystkie znajome). Wesele było udane. Wszystko zależy więc od relacji jakie się ma z rodzicami. Na Piekielnych nikt Ci nie napisze, że było dobrze, bo to przecież strona dla piekielnych :D

Odpowiedz
avatar Niveam
0 0

@Gelata Ja w ten weekend byłam na weselu gdzie było multum dzieci, w tym też moje. I nie spotkałam się też z krzywą akcją. Dzieci to część rodziny i są super, pod warunkiem, że rodzice je pilnują. Z drugiej strony, mam kuzynkę, która organizowała wesele bez dzieci i multum ludzi jej odmówiło, bo nie mają co zrobić z dziećmi.

Odpowiedz
avatar Bryanka
20 22

Z moim partnerem mieliśmy wesele z dziećmi - przedział wiekowy był od 1.5 roku do 16 lat. Nie było żadnych kwasów, może dlatego, że rodzice tych dzieci, to nie jakaś patola i potrafią się swoim potomstwem zająć. Tyle, że my jako para młoda, byliśmy nastawieni na bardzo rodzinną imprezę.

Odpowiedz
avatar Owoceiwarzywa
10 20

@Bryanka: w mojej rodzinie zawsze są wesela z dziećmi, nikt nie bierze pod uwagę innej opcji. Jak ja byłam mała to bywałam na wszystkich weselach na których byli moi rodzice, więc to u mnie chyba taka tradycja rodzinna. Dzieci się bawią, biegają ale nikomu to nie przeszkadza. Zawsze znajdzie się jakaś ciotka lub wujek którzy będą się bawić z tymi dziećmi. A jak dzieciaki są już zmęczone to albo wracają z rodzicami do domu albo mają zapewnioną opiekę. Ale jak czytam te histore to chyba poprostu mam szczęście że mam taką rodzinę.

Odpowiedz
avatar i16
8 10

@Owoceiwarzywa, @Bryanka zgadzam się z Wami w 100%. My w rodzinie po prostu lubimy spędzać ze sobą czas, a dzieci to część rodziny. Na moim weselu, mimo braku animatorki, około 10 dzieciaków w wieku 2-8 lat bawiła się bardzo fajnie, nikt mi nic nie zepsuł, a przynajmniej ja tak tego nie postrzegam :) a o godzinie, o której goście zaczynali być pijani, dzieci były już w swoich domach.

Odpowiedz
avatar shpack
-1 5

@Owoceiwarzywa " Dzieci się bawią, biegają ale nikomu to nie przeszkadza. Zawsze znajdzie się jakaś ciotka lub wujek którzy będą się bawić z tymi dziećmi" . A może to tylko tak wygląda z twojej strony ? To rodzice powinny opiekować się swoimi dziećmi. Ciotka czy wujek są widocznie bardziej od nich odpowiedzialni.

Odpowiedz
avatar Owoceiwarzywa
2 6

@shpack: Nie masz racji. Rodzice również zajmują się dziećmi. W mojej rodzinie uwielbiamy spędzać razem czas, również z dzieciakami. To już Ciocia czy wujek nie może się przez chwilę pobawić z dziećmi bo zaraz to oznacza że rodzice są nieodpowiedzialni?

Odpowiedz
avatar digi51
1 5

@shpack: Współczuję myślenia, bo wygląda na to, że nigdy w porządnej rodzinnej imprezie nie brałeś udziału. Wystarczy dobra organizacja, a często ciotki czy babcie, które dzieciaki widują rzadko chętnie spędzą z nimi trochę czasu. Nie mówię tu o całonocnej opiece, ale wystarczy na tyle, że rodzice mogli się pobawić albo coś przekąsić ze spokojnym sumieniem, a ciocia czy babcia nacieszyć dzieciakiem w granicach rozsądku.

Odpowiedz
avatar ZjemCiSzalik
0 4

@shpack właśnie ja z perspektywy osoby "obarczanej" opieką zawsze byłam poirytowana. Dzieci do mnie lgną - nie wiem z jakiego powodu, ale tak jest. Osobiście za nimi nie przepadam. I zawsze, każde urodziny/wesele/chrzciny byłam traktowana jako opiekunka. Bardzo to było irytujące.. Przestałam po prostu pojawiać się na imprezach bo nawet upomnienie skutkowało typowym "przyzwyczajaj się". W dupie z taką zabawą.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 19

bo wesele to nie jest impreza dla dzieci- z wymienionych przez ciebie powodow to impreza glownie dla mlodych, w koncu maja ja raz w zyciu, i to oni powinni decydowac (nie rodzice ani goscie, dlatego tez powinno sie robic wesele w takim budzecie, jaki para jest w stanie na nie wylozyc, wtedy sprawa jest prosta- moja impreza, moje zasady, nie chcesz- nie przychodz)

Odpowiedz
avatar JeZySiek
-5 17

@bazienka: Impreza jest przede wszystkim dla gości (w tym rodziny). Młodzi mają wyglądać i jakoś dotrwać.

Odpowiedz
avatar Crannberry
5 9

@JeZySiek: a o liście gości decyduje organizator

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@Crannberry: No akurat jeśli chodzi o wesela, to w wielu przypadkach możnaby się kłócić czy para młoda jest organizatorem, skoro hajsy wykłada kto inny.

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 12

@digi51: niech to będzie para młoda, rodzice, oficjalny sponsor, czy kto tam jeszcze. Chodzi mi o to, że poszczególni goście nie mają prawa narzucać organizatorom, kogo mają zapraszać a kogo nie.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 10

Skoro Młodzi chcieli wesele bez dzieci, to powinni tak zrobić. Jeśli ktoś się nie dostosuje, to oznacza, że ich nie szanuje i po co taka osoba im ma weselu? Oczywiście powinni wtedy liczyć się z tym, że trochę osób im odmówi, bo nie będą mieć z kim zostawić dziecka, ale to chyba jest do przeżycia.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
4 4

@Habiel: no właśnie w tym chyba problem, że ona wolałaby bez, a pan młody wolał z dziećmi - bo bez nich przyjechałby z jego strony mało kto. To państwo młodzi nie byli pod tym względem zgodni. A kompromis, na jaki poszli, był nie do końca dopracowany. Bo jak dzieci mają przyjść, to trzeba zainwestować w opiekunkę. Tyle że tu znów pewnie wtrąciła się czyjaś mama z tekstem, że "za moich czasów nie było opiekunek, dzieci spały na podłodze, ktoś tam się zawsze nimi zajął, i w ogóle co to za fanaberie, nie wydziwiaj".

Odpowiedz
avatar digi51
17 23

Doprawdy, niesamowita kumulacja piekielności. W sumie każde wesele, na którym byłam, było z dziećmi. Jakbym miała robić swoje, też byłyby dzieci. Na żadnym weselu nie widziałam, żeby dzieci jakoś szczególnie przeszkadzały, żadnego darcia mordy w kościele, rodzice uważali na ich zachowanie i w sumie bawiły się głównie w gronie rodziny. Jeśli już widziałam jakiegoś spierniczone akcje na weselu to najczęściej w wykonaniu dorosłych XD To nie jest kwestia tego, czy wesele z dziećmi czy bez, tylko jaki jest poziom gości i zażyłość z młodymi. Jak ktoś przychodzi na wesele z sympatii dla pary młodej, to będzie się starał, aby im ten dzień uprzyjemnić. Jak ktoś przyjeżdża tylko się nażreć albo bo wypada, to będzie myślał tylko o własnej dupie. Pamiętam zresztą takie wesele koleżanki ze studiów. Jej mąż zaprosił "ekipę chłopaków" ze swoich czasów studenckich, mimo, że z dużą częścią z nich miał już znikomy kontakt. Ekipa się schlała totalnie w kilka godzin, pokłócili ze swoimi partnerkami, które obrażone chciały wracać o 1 taksówką do miasta 30 km dalej, a na koniec się jeszcze pobili między sobą. I co? Wniosek z tego jest taki, żeby nie zapraszać ludzi ze studiów, czy co? Nie takie wesele jej się marzyło? No trudno. To podobne zachowanie to pozwalania decydowania rodzicom, jakie mieszkanie kupią, bo się dorzucają, a potem jojczenie, że im się nie podoba. Kurna. Po którejś z kolei takiej historii naprawdę takim ludziom nie współczuję, wręcz zaczyna być dla mnie czytanie o tym cholernie irytujące. To są dorośli ludzie, którzy pozwalają innym decydować za siebie. Tym samym zrzucają z siebie odpowiedzialność za cokolwiek i zawsze mają wymówkę, że ktoś inny za nich zdecydował. Nie każde wesele musi być takie samo. To nie te czasy, kiedy każde wesele musiało być na tą samą modłę. Jeden będzie chciał kinderbal bez alkoholu, inne dziką imprezę z samymi znajomymi. Jak dla mnie wesele to przede wszystkim nie miejsce dla ludzi, którzy nie umieją się bawić XD

Odpowiedz
avatar Aniela
13 13

@digi51: Tez mam takie spostrzezenia. Bylam na weselu bez dzieci i bylo ok, bylam tez na takich gdzie dzieciaki sie swietnie bawily i nie przeszkadzaly Mlodym w ich uroczystosci. Zdecydowanie wiekszy problem to nawaleni goscie, ktorzy nie maja absolutnie zadnych granic z alkoholem.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@digi51: bylam na weselach, dzieci ryk, bo glosno (szczegolnie male) albo ryk, bo bawimy sie!, przewracajace sie o siebie na parkiecie, po katach i na podlodze napoczete jedzenie, rzucone, bo niedobre, ojcowie po spozyciu i maja wybite, matki jako-tako probowaly sytuacje ratowac w jednym przypadku dziecko wbieglo w pare no podziekuje ich slub- ich lista gosci, proste, jakby mi ktos na domowke z alko przyszedl z dzieckiem nie zapytawszy wczesniej albo mimo mojego sprzeciwu, zostalby wyproszony inna rzecz, ze zapraszanie dawnych kolegow, ktorych sie dawno nie widzialo to jak zapraszanie dalekich krewnych, ktorych by sie na ulicy nie poznalo

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@bazienka: "Ich ślub - ich lista gości" - i co? Mam im teraz współczuć albo odsądzać ich rodziców od czci i wiary, że w ogóle zaproponowali zaproszenie dzieci i za to zapłacili? To mogli tak powiedzieć rodzicom, że ich ślub ich lista gości, tylko co? Bali się obrazy majestatu? Albo, że ani dokładki do wesela ani odpowiednio grubych kopert nie będzie? Zazdroszczę, że nigdy nie byłaś świadkiem robienia gnoju przez dorosłych. Dla mnie na prawie każdym weselu normalne widoki to: - panowie rozwaleni byle jak w lobby w rozpiętych koszulach z wywalonym brzuchem - parki macające się po kątach - Brudne talerze z resztkami jedzenia bezradnie porzucone między potrawami na szwedzkim stole lub żarcie wrzucone do szklanek - wyciąganie w którymś momencie jakichś rodzinnych lub przyjacielskich brudów I wiesz co? Wszyscy się świetnie bawią, a nie siedzą z notatniczkiem, żeby potem opisać na piekielnych, co to się wyprawiało!

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@digi51: bylam swiadkiem robienia grnoju rowniez przez doroslych, i jest to jeden z powodow, dla ktorego uwazam, ze wesele nie jest impreza dla dzieci, szczegolnie z powodu ilosci lejacego sie tam zazwyczaj alkoholu

Odpowiedz
avatar Morog
11 13

Mam bardzo dużą rodzinę, było więc wiele wesel. Oczywiście dzieci też jest bardzo dużo i zawsze były zabierane na wesela. I jakoś nigdy nie widziałem patologii opisywanych w tego typu historiach. Albo mam wielkie szczęście albo ktoś sieje propagandę przeciwko dzieciom.....

Odpowiedz
avatar Aniela
13 17

@Morog: Jak ktos nie lubi dzieci to nawet kichniecie przedszkolaka uznaja za wielka zniewage ;)

Odpowiedz
avatar Habiel
4 8

@Morog: Ja niestety zauważyłam,szczegolnie wśród młodych rodzicos. I nie uważam, że to wina dzieci, tylko braku ich wychowania. Obecnie w rodzinie narzeczonego mamy 4 dzieci i tylko jedno z nich jest dostosowane do norm społecznych (tj. biega i hałasuje, ale umie też posiedzieć spokojnie przy obiedzie i gdy wymaga tego sytuacja). Cała reszta nie słucha się ani rodziców ani dziadków, a nawet padło z ust 5latka w stronę dziadka: "zabije cię stary dziadu". Myślałam że jego rodzice zareagują i sam dziadek też. Reakcja był śmiech i "a gdzie to usłyszałeś?". Zero reakcji która potępiłaby to zachowanie. Dlatego jeśli my będziemy mieć wesele to właśnie bez dzieci.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 12

@Habiel: bo w sumie problem nie tkwi w dzieciach tylko w ich durnych rodzicach. Tak z obserwacji wśród znajomych, najlepiej są w sumie wychowane dzieci z wpadek. Najgorzej takie wyczekane, wystarane, po trzech in vitrach, pięciu poronieniach, zagrożonej ciąży i operacji ratującej życie - zero jakiegokolwiek wychowania, zasad czy dyscypliny, tylko ciumkanie nad główką i hodowanie rozwydrzonego bandyty, „bo on był taki biedniutki jak się urodził”

Odpowiedz
avatar Mrufka_2
1 1

@Crannberry tutaj się nie zgodzę bo znam przypadki że dzieci z wpadki są puszczone samopas bo nie zależy rodzicom. A ci którzy świadomie podeszli do rodzicielstwa wiedzą że dziecko nie jest pępkiem świata i musi wiedzieć jak się zachować.

Odpowiedz
avatar shpack
6 10

"zamiast tych dzieci przyjaciółka chciała zaprosić naszych znajomych.". To dlaczego nie zaprosiła? Rodzice nie chcieli zapłacić za obcych im ludzi ?

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 1

@shpack: Może nie mogła ich już zmieścić, bo sale mają określoną pojemność. Jak mylisz o tym, że zaprosisz samych dorosłych i bierzesz sale np.na 100 osób, a potem musisz doliczyć do tego dzieci, to miejsca może zabraknąć, bo dzieci są liczone jako normalni goście.

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

@Habiel: Logika podpowiada, że najpierw sporządza się listę gości, a potem szuka odpowiedniej sali, a nie najpierw wynajmuje sale, a potem zastanawia się czy wszyscy się pomieszczą.

Odpowiedz
avatar marcelka
7 9

Dzieci to dzieci, jak nie było animatora/kogoś lub czegoś, co zajmie im czas, zorganizuje zabawę, to biegały, nudziły się, przeszkadzały, ale trudno oczekiwać od +/- 5-latków, że będą prowadzić uprzejmą konwersację przy stole i tańczyć walczyka w parach. Wg nie problemem byli rodzice tych dzieci, że nie reagowali na pewne zachowania - tylko że z moich obserwacji wynika, że sporo rodziców po prostu ignoruje swoje dzieci, woli nie reagować, wyłączają się wręcz... a dzieci robią co chcą, a chcą zwrócić na siebie uwagę, więc krzyczą, skaczą, wygłupiają się na skalę ponadprzeciętną...

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@marcelka: tylko ze wiesz, to rodzicow obowiazek, by sie dzieckiem zajac lub wychowac je tak, by ogarnialo normy spoleczne, a nie ze " to tylko dziecko" (niech robi co chce)

Odpowiedz
avatar digi51
-1 5

@bazienka: Dla Ciebie norma społeczna jest taka, że dziecko ma się zachowywać jak dorosły?

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@digi51: dla mnie norma spoleczna jest niedarcie sie wnieboglosy na weselu/w sklepie/tramwaju (nie mowie o niemowlakach, tu nie poradzisz, ale o dzieciach takich szczegolnie 3-5-7), niewbieganie w pare mloda, nierobienie z siebie centrum zainteresowania na cudzej imprezie itp.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
2 4

W okresie życia swojej córki byłam na 3 weselach, jedna z nią, dwa bez niej. Zdecydowanie lepiej bawiłam się na tych bez niej :) Kocham ją, ale raz na jakiś czas, a szczególnie kiedy idzie się pić, jeść i tańczyć, czas bez dziecka jest błogosławieństwem :D

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

Nie lubię dzieci, ale dopóki mają normalnych rodziców, to nie ma problemu (tylko oczywiście rodzice nie powinni pić). Tylko niestety zbyt często okazuje się, że rodzice jednak nie są normalni, taka trochę madka-niespodzianka. I dlatego sama urządziłabym ślub bez dzieci, gdybym go brała. Nie wychodzę z założenia, że ślub jest dla gości (jak niektórzy tutaj ;).

Odpowiedz
avatar aienma
3 3

Ale problemem na weselu nie są dzieci, a rodzice. Jak rodzic jest odpowiedzialny to zajmuje się dzieckiem i jak "świruje" to je uspokaja/zabiera. A nie matka idzie na fajkę z kuzynką, tatuś idzie na "jednego" z wujkiem Frankiem, a dzieciak ma se radzić sam lub co gorsza mają się nim zajmować inni goście. Na moim weselu były dzieciaki w przedziale wiekowym 3 miesiące do nastu lat. Jedynym udogodnieniem dla rodziców był wykupiony oddzielny pokój na przewinięcie/uspokojenie/uspanie marudnych pociech. Owszem chodzące dzieci plątały się po parkiecie (ale nie przy pierwszym tańcu), ale w sposób nieuprzykrzający nikomu życia. Rodzice się nimi zajmowali, jak było trzeba to upominali, a w przypadku zmęczenia zwijali z imprezy. Niestety, z tego co słyszę, to w dzisiejszych czasach rodzice zajmujący się dziećmi to rzadkość.

Odpowiedz
avatar Papel
2 6

Byłem niedawno na weselu kuzyna. już w zaproszeniach było zaznaczone, że wesele jest bez dzieci. Na samym weselu kilkoro dzieci się pojawiło i nie było to akurat nic dziwnego. Nie zauważyłem z tego powodu żadnego problemu/kwasu/niezręczności. Dzieci były małe, ale rodzice lub ciotki/wujkowie/babcie zajmowały się nimi na tyle skutecznie, że nie było z nimi problemów. Odnoszę wrażenie, że autorka tej historii to młoda, rozpieszczona panienka, która nie akceptuje innego poza swoim podejściem do danej sprawy.

Odpowiedz
avatar shpack
3 3

@Papel " już w zaproszeniach było zaznaczone, że wesele jest bez dzieci. Na samym weselu kilkoro dzieci się pojawiło i nie było to akurat nic dziwnego. ". Czy tylko ja jestem jakiś dziwny, ze nie rozumiem zachowania rodziców tych dzieci ? Nie umieją czytać czy totalna olewka ?

Odpowiedz
avatar Papel
1 3

@shpack siostra Pana Młodego była z dziećmi, co nie było niczym zaskakującym oraz jedna z kuzynek mieszkająca w innej części kraju i nie mająca z kim dzieci zostawić, a zależało na tym by była. Więc obecność tych dzieci nikogo nie zdziwiła. btw mamy bardzo dużą rodzinę więc ogólne założenie wesela bez dzieci nie dziwiło. I tak było dobrze ponad 100 osób.

Odpowiedz
avatar Papel
0 2

@shpack siostra Pana Młodego była z dziećmi co uważam za totalnie normalne oraz jedna z kuzynek mieszkająca w innej części kraju również była z dziećmi, bo nie miała z kim ich zostawić. Młodzi nie mieli z tym problemu.

Odpowiedz
avatar Mrufka_2
1 3

@shpack Jestem rodzicem które zabrało dziecko na wesele gdzie były dostarczane zaproszenia bez dzieci. Ale było to uzgodnione z młodymi bo chcieli żebyśmy byli a nie mogliśmy zostawić dziecka u kogoś z powodu karmienia dziecka moim mlekiem. Więc nie ma co oceniać jak nie zna się całej sytuacji.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 5

@Papel: nie lubie malych dzieci, u mnie nie beda zaproszone jak ktokolwiek zignoruje moja prosbe przy zapraszaniu, zostanie odeslany, skad przyszedl nie mam ochoty sluchac potencjalnych wrzaskow lub cala impreze bac sie, ze jakies dziecko mi ja zepsuje i miec oczu dookola glowy @shpack: najwieksza olewke zrobili mlodzi, pozwalajac im na tym weselu z dziecmi zostac skoro sa jeskies zasady, to obowiazuja wszystkich, a nie tylko tych mniej bezczelnych

Odpowiedz
avatar shpack
1 3

@bazienka Masz absolutna rację. Jak się maja czuć ci, którzy mieli kłopot aaby zalatwic opiekunkę czy zorganizować kogoś innego do opieki ? Goście drugiej kategorii?

Odpowiedz
avatar shpack
0 4

@Mrufka_2 A nie pomyślałaś, że wymusiłas tę zgodę na młodych? Nie było np. mozliwosci wzięcia ze sobą opiekunki, zameldowania ich w hotelu , przygotowania swojego mleka w butelkach itd. To tak na szybko pomyślałem. Poszliście na łatwiznę i tyle.

Odpowiedz
avatar helgenn
3 3

@bazienka jeśli już byłam na "popsutych" weselach to zwykle sprawcami byli rodzice młodych (bo np muzyka miała być pod nich) albo nawaleni goście

Odpowiedz
avatar digi51
-1 5

@shpack: No, bo Ty wiesz lepiej. Byłeś panną młodą, co nie? Matka karmiąca piersią i tak na weselu ani zabawi szczególnie długo ani się wybawi ani nie napije. Więc łatwiejszą i tańszą opcją jest wzięcia dzieciaka ze sobą na kilka godzin. Mogło być też tak, że autorka tego komentarza po prostu powiedziała, że nie przyjdzie, bo nie ma z kim dziecka zostawić i byłoby skomplikowane ze względu na karmienie piersią i dostała odpowiedź, że może w takim razie przyjść z dzieckiem. Też nazwiesz to wymuszeniem? Wiesz, ile kosztuje opiekunka i to jeszcze na opiekę wyjazdową? I to jeszcze, żeby była to zaufana osoba, a nie pierwsza lepsza z ogłoszenia. Wiesz, że nie zawsze odpompowanie mleka to jest kwestia 15 minut? U mnie kompletnie się nie sprawdzało. Godzina siedzenia z laktatorem i odpompowanie 30ml. A teraz odmpompuj przykładowo 3x150ml.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 4

@shpack: o weselu powiadamia sie na tyle wczesniej, ze mozna opiekunke znalezc i zarezerwowac jesli ktos na proszony, elegancki raut z dress codem przyjdzie w dresie, nie szanujac zalozen organizatorow imprezy, bo sobie gajera nie skombinowal, to tylko jego problem i nie zostanie na taka impreze wpuszczony @helgenn: tez bylam i dzieci nie powinny ogladac takich scen

Odpowiedz
avatar helgenn
1 1

@bazienka: Bardziej chodziło mi o twoje "oczy dookoła głowy", żeby dzieci wesela nie zepsuły. To, czy ktoś ma wesele z dziećmi czy bez to nie moja sprawa, ale ewentualnie popsuć wesele może naprawdę wszystko i wszyscy

Odpowiedz
avatar Pequenita
0 0

Narzekasz na dzieci (i to w cudzym imieniu, co samo w sobie jest słabe), a prawdziwą piekielnością jest tutaj coś całkiem innego. Rodzice fundują wesele i wymagają (ich kasa ich sprawa), a młodzi zamiast się postawić godzą się na wszystko, a potem żale "bo to nie tak miało być".

Odpowiedz
Udostępnij